Ała! Czyli skurcze przepowiadające w natarciu
Ten typ tak ma. Zarówno w pierwszej ciąży jak i teraz dość intensywnie czuję skurcze przepowiadające, czyli skurcze Braxtona Hicksa. U mnie pojawiają się dość wcześnie, bo już w okolicy 16tc. Różnica polega na tym, że w w ciąży z Matim nie miałam pojęcia, że to właśnie TO. Co gorsza dziwnych odczuć zaczynających się w okolicy przepony doszukiwałam się w problemach z płucami. Bo jak skurcz ścisnął to tak, że często tchu brakowało. Były też podejrzenia tarczycy. Oczywiście zarówno płuca jak i tarczyca konsultowana u specjalistów. Żaden nie znalazł przyczyny. Teraz z perspektywy czasu i wynalezionej przyczyny wydaje mi się to śmieszne, że lekarze,w dodatku kobiety (które już rodziły) nie zorientowały się, że powodem były skurcze. Na usprawiedliwienie dodać jednak muszę, że przecież same mogły nie doświadczać podobnych odczuć będąc w ciąży…
Bo przecież nie każda kobieta jak i ciąża taka sama.
Gdyby jednak trafiła tu jakaś dusza, zatroskana o stan swojego zdrowia jak ja w pierwszej ciąży, spieszę z pomocą. I wyjaśnieniami. Bo o skurczach w sieci można poczytać wiele, ale nie zawsze to co piszą pokrywa się z rzeczywistością.
Wyczytałam np, że pierwsze skurcze mogą pojawić się dopiero po 20tc, a te odczuwalne dopiero w okolicy 30tc. Jest to wierutna bzdura, której zaprzeczeniem jestem ja sama. Jak wspomniałam pierwsze skurcze pojawiły się w okolicy 16 tc.Skurcz ten nie jest odczuwalny jak skurcze podczas miesiączki. Przede wszystkim nie boli, ale uczucie nie jest przyjemne. U mnie na początku to wyglądało tak, że w pozycji siedzącej brakowało mi tchu. Nie byłam w stanie wysiedzieć na krześle w pracy, w aucie podczas dłuższej podróży. Miałam wrażenie, że nie mogę wziąć głębszego wdechu. Uczucie to pojawiało się w ciągu dnia, a nie tylko wieczorem jak piszą w większości artykułów. Choć jeśli przeforsowałam się danego dnia to i wieczorem potrafiły dokuczać. Te, które złapały mnie w pozycji siedzącej łatwo „przeganiałam” zmieniając pozycję na leżącą, zwłaszcza na lewym boku.
Wraz z upływającymi tygodniami ciąży zmieniło się ich odczuwanie. W pierwszej ciąży myślałam, że problem z oddechem po prostu minął gdzieś w okolicy 28-30tc. Tym razem widzę różnicę. Skurcze pojawiają się także w pozycji leżącej. Czuję jak brzuch napina się w okolicy przepony, tuż pod piersiami. A następnie coś jak fala schodzi w dół. Często jest to związane z ruchami synka. Uczucie jakby bardzo wypinał się w środku. Jednak nie jest to typowe wypinanie się, które znam z ciąży z Matim. Można odróżnić kiedy dziecko wypchnie pupkę w jednym kierunku, a kiedy skurcz schodzi w dół.
Od swojej ginekolog wiem, że skurcze przepowiadające są bardziej intensywne w drugiej ciąży, gdyż mięśnie brzucha nie są już tak mocne jak wcześniej. Mało pocieszająca wiadomość.
Dobra natomiast jest taka, że często trenująca macica to lepsze przygotowanie do porodu. I to rzeczywiście mogę potwierdzić wcześniejszym doświadczeniem. Do porodu pojechałam równo w terminie, ze zgładzoną i pięknie rozwartą szyjką na 4cm. Rozwartą bezboleśnie dodać muszę. To co sporo kobiet osiąga w bólach przez kilka, czasem kilkanaście godzin mój organizm wytrenował i wypracował przez kilka tygodni. Po prostu obudziłam się rano, żeby skorzystać z toalety. W nocy nie czułam żadnych skurczy, które oznaczałyby zbliżający się poród. Po powrocie do łóżka poczułam delikatne „pyk” w środku. Odeszły mi wtedy wody. Lekko bolesne skurcze w odstępie co 5 minut pojawiły się chwilę później. Spokojnie zebraliśmy się do szpitala, gdzie lekarz mnie badający stwierdził, że w nocy musiało mnie nieźle „smyrać” skoro takie piękne rozwarcie. Nie „smyrało” nic. Szyjka przygotowywała się po prostu do porodu przez kilka tygodni. Już w 32tc usłyszałam, że mam się oszczędzać, bo się skraca. Jakiś czas później była zgładzona całkowicie. Urodziłam 6h po odejściu wód.
Bardzo bym chciała, by życie napisało dla mnie ten sam scenariusz porodowy. Bym chwilę narodzin mojego drugiego syna mogła wspominać równie magicznie. Bez obrazu wyczerpującego bólu i dłużącej się każdej minuty na porodówce.
Wczoraj skończyłam 30tc, wkroczyłam w 31. Szyjka milimetr po milimetrze skraca się od 24tc.Nie alarmująco, ale z przykazem zwrócenia większej uwagi na siebie i wyciszaniem zbyt dokuczających skurczy odpowiednią dawką magnezu. Była chwila strachu pt. „co by było gdyby maluch chciał wyjść zdecydowanie za wcześnie”. Jednak obserwuje siebie i widzę powtarzający się schemat. Jak w przypadku ciąży z Matim. Ten typ tak ma. Moje ciało ćwiczy, przygotowuje się. Podobnie jak za pierwszym razem. Mam nadzieję, że finisz będzie ten sam. Czego życzę sobie i innym przyszłym mamom 🙂
Dodaj komentarz
3 komentarzy do "Ała! Czyli skurcze przepowiadające w natarciu"
U nas 39 tydzień ciąży skórcze zaczęły się już w 7miesiącu i teraz są coraz bardziej intensywne. Szyjka trzyma się i nic nie skraca,brzuch się obniżył a co dalej 🙂