Jadłospis 13 miesięcznego dziecka
Na prośbę Weroniki, kolejny post zawierający spis moich doświadczeń w żywieniu Mateuszka. Ostatnio taki post pojawił się na blogu, gdy Mateuszek miał 10 miesięcy. O tym, jak wtedy wyglądał jego jadłospis możecie poczytać tu –> Jadłospis 10 miesięczniaka.
Czy coś się zmieniło w naszym jadłospisie od tamtej pory?
Szczerze mówiąc niewiele. Mateuszek wciąż przyjmuje około 5-6 posiłków dziennie. Głównym źródłem pożywienia co prawda są pokarmy stałe, ale moje mleko wciąż dostarcza mu składników odżywczych. Pierś podaję zawsze przed snem. To nasz rytuał, sposób na wyciszenie się. Czasem także rano, gdy chcę, żeby Mateuszek dospał jeszcze chwilę.
W ciągu dnia natomiast bywa różnie. Zdarza się, że Mati co jakiś czas domaga się piersi, bo związane jest to z większą potrzebą bliskości, ząbkowaniem, kiepskim samopoczuciem. Jednak od jakiegoś czasu zauważyłam, że pierś nie zastępuje w ciągu dnia pełnego posiłku. Owszem, zaspokoi jego głód na chwilę, jednak po jakimś czasie i tak będzie domagał się zjedzenia czegoś konkretnego.
A te konkretne posiłki wyglądają u nas następująco:
8-9 rano kaszka zbożowa na wodzie, jaglana z owocami lub kaszka typu musli- również na wodzie (kupuje kaszki Nestle lub Holle. Jeżeli mam bezsmakową często dokładam przetarte i mrożone maliny, jeżyny)
ok. 10 rano śniadanko Mateuszek zjada wtedy przeważnie to samo co ja, czyli np. kanapeczki z masełkiem, szyneczką i żółtym serem. Chwilowo nie podaję warzyw typu pomidor czy ogórek na kanapkę, bo nie posiadam ze sprawdzonego źródła. Oczywiście całość kroję w malutkie kosteczki, które łatwo mu chwycić i włożyć do buzi.
Od kilku dni też eksperymentujemy z bułeczką maczaną w jajku na miękko. Mateuszkowi wyraźnie smakuje takie połączenie. (uprzedzając- sprawdzałam rozmaite źródła i nie ma możliwości zarażenia dziecka w ten sposób Salmonellą).
Około południa Mati dostaje coś na szybką przegryzkę. Jest to z reguły owoc. Teraz w okresie zimowym króluje mandarynka, której miąższ synek wysysa, by odrzucić na bok „opakowanie”.
Czasem zamiast owoca jest kisielek przygotowany na bazie soku bez dodatku cukru, np. na bobofrucie bądź soku domowej produkcji. Podaję też owoc np wymieszany z jogurtem naturalnym. A często nawet sam jogurt, bo Mateuszkowi bardzo smakuje.
Gdy akurat nie ma nas w domu, a Mateuszek chciałby coś przekąsić, podaję mu wtedy domowej roboty muffinki, na które przepis znajdziecie w poście o muffinkach marchewkowych. Oczywiście można stworzyć różne wersje smakowe, nie tylko marchewkowe. Tym sposobem robimy również bananowe.
Tego typu muffinki idealnie nadają się na przekąskę podczas spaceru, bo nie brudzą ubranka dziecka, a zaspokajają głód.
Gdy już nie mam nic domowego upieczonego, a jesteśmy poza domem- w sytuacji kryzysowej posiłkuję się owocowymi batonikami Hipp lub tymi z Rossmana.
Po południowej drzemce, około godz. 14 następuje pora obiadowa. Mati wtedy zjada zupkę specjalnie dla niego przygotowaną. Zupę zawsze robię na bazie tej, którą gotuję dla nas. Odlewam po prostu troszkę bazy do mniejszego garnuszka, dodaję ziemniaczki, troszkę kaszy manny, różnych warzyw. Po zagotowaniu całość ugniatam widelcem, dodając również pokrojone mięsko.
Około godz. 16:30- 17:00, kiedy to z pracy wraca mąż i zasiadamy wspólnie do obiadu, Mateuszek również dostaje coś swojego, co może wspólnie z nami zjeść. Z reguły jest to coś symbolicznego, co sprawi, że nie będzie wspinał nam się po kolanach, a przy tym nauczy go wspólnych posiłków. Bardzo dbam o to, by właśnie ten jeden posiłek w ciągu dnia spożywać we trójkę, gdyż do tej pory różnie z tym u nas w domu bywało. Z reguły każde z nas zjadało coś na szybkiego przy ławie przed telewizorem.
Przy Mateuszku nawyki żywieniowe obowiązkowo trzeba zmienić. Nie chciałabym, aby brał od nas złe przywary.
Z reguły dostaje coś, co i my mamy na talerzu. A to ziemniaczka, jakieś warzywo, które służy za dodatek. Także i mięsko jeśli przyrządzę je w formie, w której mogę go podać Małemu. Czasem dostaje to wszystko na raz, czyli kompletne drugie danie, bo np. zjadł mało zupki w ciągu dnia.
Jednak obiad dwudaniowy w jego wykonaniu nie jest codzienną regułą. Co prawda dwa dania, bo i zupkę i jakis dodatek na drugie dostaje, jednak nie do końca wygląda to tak jak w przypadku dorosłych.
Około godziny 18:00-18:30 Mateusz dostaje ponownie kaszkę na wodzie. U nas jest to zawsze kaszka Nestle 5 zbóż z lipą, która rzekomo ułatwia zasypianie (też na wodzie). Gdy widzimy, że Mateuszek miał w ciągu dnia trudności z wypróżnieniem, bolał go brzuszek czy też męczyła czkawka (która u nas często jest sygnałem, że są jakieś problemy trawienne) to wtedy wieczorem zamiast kaszki z lipą podajemy kaszkę ze śliwką. Efekt jest praktycznie natychmiastowy.
Po kapieli Mati dostaje jeszcze pierś, która zakańcza posiłki.
Karmię Mateuszka wg tego co podpowiada mi intuicja. Nie daję, więc pewności, że jest to w pełni zbilansowana dieta dla malucha i tym samym nie może być wyrocznią przy karmieniu swojego maluszka. Staram się jednak by to co je Mateusz było bardzo urozmaicone, więc jako baza do ułożenia własnego menu myślę, że się dla Was nada 🙂
Wszystkie posiłki Mateusz zjada z pozycji krzesełka do karmienia Ikea Antilop.
Ostatnio jedna z koleżanek znalazła w internecie informację o wadliwości pasów w tych krzesełkach. Informacja pochodziła z 2012r i została podana przez UOKiK. Nie znalazłam natomiast potwierdzenia na stronie Ikei, a wiem z doświadczenia, że jest to firma, która dba o swój wizerunek i bezpieczeństwo użytkowników swoich produktów.
Napisałam, więc z zapytaniem o wadliwe krzesełka.
Oto odpowiedź jaką otrzymałam.
Bez obaw możecie kupować dla swoich pociech.
Dodaj komentarz
123 komentarzy do "Jadłospis 13 miesięcznego dziecka"
Wasz dzień żywieniowy jest podobny do naszego:) tylko my właściwie jesteśmy bez kaszek:)) a obiadek to takie bardziej drugie danie niż zupka, ale też jest jeden posiłek,a potem coś małego z nami:)
a co z jajami powinny byc nadal co drugi dzien podawane? pieczywo to raczej ciemne sie zaleca.
Co drugi dzień połówka, ale gdzieś czytałam, że po roku kiedy wprowadza się juz białko można dawać codziennie całe. Pieczywo ciemne natomiast jest niewskazane, ze względu na dużą zawartość błonnika, który w odróżnieniu od dorosłych w takich ilościach nie jest potrzebny.
Przepraszam ale glupoty gadasz, żółtko nawet całe można już dawać dziecku w tym wieku i pieczywo ciemnepełnoziarnisterazowe jest jak najbardziej WSAZANE wiadomo w rozsądnej ilości bo jest zdrowe ( ale to każdy o tym wie) fakt zawiera błonnik,dlatego nie można go dawać dziecku za dużo bo może nawet rozwolnienie powodować (moja 11 miesieczna córcia zajada sie takim chlebkiem już od jakiegoś czasu i nic niekorzystnego dla jej zdrowia nie zaobserwowałam. Jak odpowiadać na pytania to zgodnie z faktami bo potem ktoś Cię posłucha i będzie dziecku tylko białe pieczywo wciskać;)
Kasiu, bardzo fajny post i podejście do tematu. Ale tak to chyba już jest, że przy pierwszym dziecku inaczej podchodzimy do tematu.
Odnośnie jogurtu naturalnego i serków, od kiedy można podawać? I na co zwracać uwagę przy zakupie? mogłybyście polecić jakiś konkretny?To samo pytanie odnośnie serków.
Ja szukam takich jogurtów, które w składzie mają mleko i bakterie. Nic więcej, a na pewno nie mleko w proszku 😉
a czy mogłabyś podać jakie jogurty mają taki dobry skład (bez mleka w proszku), sama długo szukam i nie mogę znaleźć 🙁
U mnie (dziecko 15-miesięczne):
– z samego rana pierś
– po 8 rano sok (400ml, robię sama)
– mniej więcej o 9:30 kanapka
– potem ok. 10 podaję pierś, ale posoka tylko trochę. Drzemka ponad 2h.
– po drzemce jest obiadek w godz.12-13 (najczęściej zupka, ale taka gęsta)
– potem po 14 znowu pierś i czasem coś od nas z talerza
– po 16 kanapka
– po 18 kaszka na mm (podaję ostatnio tylko wieczorem ze względu na niechęć jedzenia)
– po 20 na dobranoc pierś
przez cały dzień podaję rozrobiony z wodą syrop, po posiłkach podaję owoce i np.chrupki kukurydziane
Hania 🙂
A powiedz mi kiedy zaczęłaś podawać sok? u nas tylko woda, ale zewsząd słyszę pytania czemu nie podaję soczków i już sama nie wiem 🙂
Oj bałam się, że ktoś na mnie naskoczy za ten sok, dlatego dzisiaj jestem anonimem 🙂
Soki podaję już od kilku miesięcy – tak jak pisałam wyżej robię je sama, albo kupuję bobofruty.
Nasz niekapek mieści całą taką buteleczkę 400ml, stąd wiem ile pije.
Wiem, że nie każdy pochwala picie soków, ale chodzi o witaminy, które te soki zawierają. Moje dziecko ma cerę jak z solarium po nich 😉
Jak podawałam rano kaszkę to soku wypite było może pół niekapka.
H.
I dodam jeszcze, że na początku rozrabiałam soki z wodą i nie od razu były lubiane.
Teraz już nie rozrabiam.
Dziecko niby może wypijać 150 ml soku przecierowego (nie nektaru, tylko 100% sok) i to ma być traktowane jako owoc. Ja na początku rozrabiałam go z wodą, ale teraz podaję sam np. do podwieczorku. Ale jeśli syn zje dużo owoców to nie podaję już soku tylko przez cały dzień woda albo herbatka owocowa.
Dziewczyny, wyciskacie w sokowniku? Czy macie jakiś inny sposób na „duszenie” przeciwnika? 🙂
Jeśli dziecko ma zabarwioną skórę to objaw tego, że organizm nie radzi sobie z za dużą ilością karotenu, więc chyba to 400ml to za dużo…
Ja Mateuszkowi podawałam sok z marchewki z sokowirówki:) Podawałam kiedy miałam pewne źródło, że marchewki są świeże i bez nawozów. A poza tym też jestem za podawaniem wody (nawet nie dosładzam glukozą).
Moniqa,
to żart, cera po tacie – śniada.
H.
Spróbuje z jednodniowymi. Nie mam w domu sokowirówki, a ręcznie to nie wiem czy wyciśnie coś z marchewek. Mam takie od mamy z działki, niby soczyste, ale obawiam się, że jakby przyszło co do czego to niewiele by udało sie wycisnąć 😉
Bardzo lubię takie wpisy. 🙂
cieszę się :))
Twój wpis odnośnie jadłospisu dla 10 miesięcznego niemowlaka był bardzo fajny, także miło widzieć kontynuację. U nas wygląda to podobnie (córka ma 9 miesięcy), ale niestety jeszcze ząbków brak, więc nie ma mowy o jakichś większych kawałkach. No i moja Malutka jest na mm, więc te kaszki robię na mleku, jakoś się boję że nie będą pełnowartościowe, albo że się nie naje 🙁 pewnie bezpodstawnie.
A co do tych wszystkich zaleceń.. człowiek by zwariował jakby wszystkie stosował, nie można wychowywać dziecka pod kloszem, jeszcze się naje w życiu ziemi i piasku, więc trochę białego pieczywa mu nie zaszkodzi.
Białe u dzieciaczków jak najbardziej wskazane 🙂
A kaszka na mm jak najbardziej. Ja bym też tak robiła, ale nie podaję mm, więc i do kaszki nie dodaję. Mogłabym na własnym mleku, ale… mi się nie chce odciągać 😉
Kurczę, przy braku ząbków to na myśl mi tylko te papki przychodzą. Rzeczywiście owoce najlepiej do południa podawać, zwłaszcza te szybko fermentujące np. jabłka. Podanie ich wieczorem stwarza ryzyko nocnych bóli brzuszka.
A próbowaliście tych kaszek Holle? Są w różnych smakach, są jaglane, gryczane, wielozbożowe, musli (fajne na śniadanko).Można kombinować ze smakami i mieszać tak, żeby podawać je o różnych porach- zamiennie typu śniadanko- kolacja. Ten podwieczorek hmm jeśli to ma być coś małego to może np puree z dyni, koktajl warzywny?
Polecam samemu dziecku serwować kaszki nie posiłkujac sie na gotowcach. Kus kuś, kasze jaglaną, kleik, kasze kukurydzianą, kleik ryżowy, płatki ryżowe, jaglane, gryczane, owsiane, orkiszowe, amarantus, i pewnie o czymś zapomniałam;) można samemu dziecku te rzeczy przygotowywać + do tego owoc i czasem też jogurt i proszę bardzo posilek fajny i zdrowygotowy:)
No chyba że nie można czegoś z czymś łączyć:p? Ehhhh
Anita,
dzieci mają bardzo twarde dziąsełka, więc to chyba nie problem żeby jadło kanapeczki 🙂
piszę tak na przykładzie swojej córki, którą uczyłam jeść kęsy zanim jeszcze wyszedł pierwszy ząbek,
odłamywałam po kawałku wędliny i chleba i do buzi (takie mini-kanapki),
co jakiś czas zwiększałam ten kęs, bo najpierw był takim ździebełkiem z uwagi na przyzwyczajenie i bałam się też zakrztuszenia
trzeba cierpliwości i nauczy się 🙂
H.
Kęsy oczywiście już ćwiczymy, też często odłamuję jej po kawałku chlebka, z tym co ja akurat jem 🙂 (bo jak tego nie robić skoro patrzy takim błagalnym wzrokiem 🙂 ) Także nie jest tak, że jedziemy tylko na papkach, tak samo w przypadku zupek, nigdy nie blenduję całkowicie.
Żaneta, słyszałam o kaszkach Holle, ale tu gdzie mieszkam są praktycznie niemożliwe do zdobycia, nie wiem czy opłaca się przez internet kupować? Natomiast bardzo często jestem w Krakowie, można gdzieś je dostać ? Jakiś hipermarket ma je w ofercie?
Ja niestety nie znam takiego. Kaszki zamawiam na Allegro ze sklepu green mama.
Nie kazdy dobrze przyswaja ciemne pieczywo..
U nas wyglądało to w tym okresie bardzo w podobnie. Jedyne czego żałuje, to w tej chwili przez pospiech brak jedzenia posiłków przy stole, widzę krzesełku, tylko np. Przy małym stoliku w pokoju Szymona. Niby nie tak źle, ale jednak…
Ja chcę tego pilnować, bo patrząc na nas dorosłych to niestety dramat w tej kwestii 😉
Kochana, a ja miałabym prośbę, abyś napisała nt zaburzeń hormonalnych i związanych z nimi krostami na buzi.
Ciekawi mnie czy ktoś z komentatorów miał z tym do czynienia i doradziłby co zrobić, albo może Ty Żanetko wiesz coś na ten temat?
Czytelniczka
Mówisz o zaburzeniach u dzieci?
Też jestem ciekawa czy chodzi Ci o krostki u dzieci?
Oj nie, nie! 🙂 Chodzi o krostki u dorosłych kobiet.
Troszkę na ten temat było w poście http://www.znaczkijakrobaczki.pl/2013/11/naturalne-planowanie-rodziny.html . Głównie w komentarzach. Znawcą w temacie nie jestem, opieram się na własnym doświadczeniu, ale spróbuję namówić żonę kolegi to może napisze kilka fachowych słów w tym temacie 🙂
Z góry dziękuję :*
Kochana ja chciałam kupić takie krzesełko ale na stronie Ikey nie znalazłam a najbliższą mamy w Łodzi… Trzeba bedzie sie wybrać 🙂
Są http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/00069725/ 🙂
Ja ma 8 miesięcznego synia i chyba coś za mało mu urozmaicam.
Chyba jakas inna jestem, ale moja w tym wieku w sumie poza bigosem i warzywami strączkowymi jadła wszystko, nawet smazone 🙂
smażone nie jest wskazane nawet dla dorosłych a male dzieci nie powinny w ogole jeść tak przyrządzonych potraw. za to warzywa strączkowe wskazne w kazdym wieku:)
ja też w tym wieku gotowałam tak by Em mogła jeść z nami.
nie było osobnych obiadów.
Smazone dla dziecka? Jak tak czytam to zal niektirych dzieci.
Smażone dziecku? Smacznego…
U nas źywieniowy dramat , odkąd Natalia chodzi do przedszkola odmawia jedzenia wszelkich warzyw. Pozdrawiamy i zapraszamy
Dziękuję :))
Masz jakiś sprawdzony sposób na surówki? Bo mi na myśl przychodzi tylko ta z marchewki, pewnie dlatego, że sama jestem jej ogromnym wyjadaczem 🙂
buraczki na ciepło(ale najlepsze są robione przez babcię;-),marchweka z groszkiem,albo starty zielony ogórek+drobno pokrojony pomidor..może surówki to za dużo powiedziane bo częściej są to gotowane warzywa i oczywiście marchewka z jabłkiem!Smacznego!
Olga
Uwielbiam takie posty <3
Muszę spróbować pieczenia chlebka. Chyba zapożyczę od rodziców maszynę, bo wizja wyrabianie ciasta mnie przeraża (znaczy się bałagan, który generuje). 😉
Ja mam super przepis na prosty chlebek dla dzieci, który robi się szybko i praktycznie bez bałaganu, więc obejdzie się bez maszyny. Pochodzi z jednej książki kucharskiej dla dzieci. Mogę Ci przesłać na maila 🙂
W takim razie poproszę :))
Żanetko, polecam Ci (i wszystkim zainteresowanym;) broszurę wydaną przez Instytut Matki i Dziecka nt. karmienia dzieci po 1.r.ż.
http://www.imid.med.pl/klient1/uploads/poradnik.pdf
Od kiedy wprowadzałaś Mateuszkowi nabiał?
pozdrawiam,
Kaśka
Dziękuję Ci bardzo za link :))
Nabiał wprowadziłam w 10 miesiącu w postaci jogurtu i serków. Niestety po serku zaobserwowałam problemy z brzuszkiem i odstawiłam na jakiś czas. Wróciłam do nich, gdy Mati skończył rok. Tym razem bez zbędnych rewelacji 🙂
Fajnie wiedzieć, widzę, że już coraz więcej je.
🙂 Ten stoliczek z kilkoma miseczkami mnie wprost urzekł. Kurcze, u Ciebie to wygląda wszystko tak uporządkowanie, ze tak sobie myślę – u nas panuje zupełny chaos.
I mam obawy, ze Gabrysiek się nie odstawi od piersi. On ciągle budzi się w nocy na karmienie.
Natomiast, chciałam dodać, że ja Małemu robię sok z warzyw (to tak a propos warzyw i owoców w diecie dzieci): z marchewki i jabłek. Daje mu przed śniadaniem. Wypija cały i jest bardzo zadowolony
ja pamiętam, jak mój Maksiu potrafił zajadać z nami kotleta i popijać moim mlekiem 😀 tęsknię za tymi czasami…
Krzesełko do karmienia to podstawa. U nas świetnie się sprawdzało:)
Ja też gotowałam mojemu dziecku obiadki na bazie naszych, tak chyba jest najszybciej.
Solidna firma, to solidna firma. Wasze posiłki są fajne 🙂 A podajesz coś pomiędzy posiłkami?
Muffiny marchewkowe zrobię na dniach po to fajna pożywna przekąska i przynajmniej będę wiedziała co mała je 🙂
Że też wczesniej ich nie widziałam.
A ja tak z innej beczki. Gdzie można dostać taki świetny talerzyk?
I jeszcze jedno pytanie czy te ziemniaki na Mateuszkowym talerzu są ugotowane i czymś posypane?
Apropo pieczywa, to ja gdzieś kiedyś przeczytałam, że lepiej dać dziecku grahamkę niż zwykłą białą bułkę.
Talerzyk jest marki Sabra. Można dostać go w kilku sklepach internetowych (nie wiem jak w stacjonarnych).
Ziemniaczki robiłam w parowarze, posypane są koperkiem i suszonymi ziołami. 🙂
Troszkę wyżej trwa dyskusja nt ciemnego pieczywa 🙂
Dzięki 🙂
Tak wiem, czytałam tą zacięta dyskusję 😉
Takie wpisy są dla nas zbawienne:)
Jesteśmy właśnie na etapie rozszerzania diety.
Pozdrawiam kochana!
Bardzo brakuje mi postów z dokładnym przedstawieniem dziennego jadłospisu dla małego brzuszka. Ja osobiście lubię się posiłkować wypróbowanych przepisach. Jednak pracując nie do końca mam kontrolę jak mój Franek je, a o wspólnym posiłku nie ma mowy bo wciąż się mijamy z Franio-tatkiem. Fajnie że jecie razem to samo – wy i Mateuszek 🙂
Oby więcej takich wpisów!
Smiesza mnie matki dla ktorych zbawienne sa takie posty. Poczytajcie sobie rady specjalistowa nie matki ktora pojecia nie maa o czym pisze. Po roku zaleca sie 3-4 razy jajo w tygodniu. Pieczywo ciemne razowe, graham itd sa wskazane dla dziecka w tym wieku nie wiem dlaczego autorka zaprzecza. W ogole jak dla mnie dziwne podejcie ze do kanapek malemu nie podaje warzyw bo nie ma sprawdzonego zrodla. A co do pieczywa ciemnego to juz dawno sie go nie karmelizuje jest zakaz. Ktoras mama o tym pisala.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Nie wiem co znajdowało sie w poście Agnieszki, ale Twoja odpowiedz jest nie na miejscu. Zwracam na to szczególna uwagę, ma moim blogu nie ma miejsca na wzajemne obrażanie sie. Z takimi tekstami zapraszam gdzieś indziej.
Jeszcze dodam, ze z pewnoscia ser zolty czy szyneczka sa bardziej szkodliwe niz ogorek czy pomidor
Doprawdy? Analizy robiłaś? Śmieszy mnie Twoje podejście, bo sugerujesz ze mam podać dziecku pomidora naszpikowanego chemią zamiast szynki domowej roboty czy sera 100%%?
Btw o jajku 3,4 razy w tygodniu pisze w komentarzu. Podobnie jak i o powodach dla których nie podaje dziecku za każdym razem ciemnego pieczywa.
A ja jeszcze kilka miesięcy temu widziałam chleb w którym jest karmel. Co prawda była tam też mąka żytnia, no ale nie wiadomo ile.
Jest to niezgodne z prawem, karmelizowanie jest zakazane.
takatycia mam pytanie? Nie podajesz pomidora, bo jest rzekomo naszpikowane chemią. Czy to znaczy, że nie podajesz w ogóle warzyw i owoców, kasz, ryżów, makaronów, jeśli nie masz sprawdzonego źródła?
Podaje sezonowo. Pełna odpowiedz masz poniżej.
Wtrące się jeszcze i dodam, że nie każdy ser zawiera konserwanty w postaci lizozymu, czyli potocznie używanego E1105. Mimo, że znajduje się on jako konserwant również w serach prawdziwych to nie jest dodawany do każdego produktu. Śmiem twierdzić, że znalezienie bio serów wcale do trudnych nie należy. Sery z Hajnówki czy choćby Eco Łukta dostępny w hipermarketach.
Trochę więcej pokory anonimowa koleżanko.
A mieszkankom Stolicy polecam bio bazarek na żelaznej w soboty rano 🙂 mnóstwo prawdziwych, zdrowych i smacznych produktów, w tym serów w rozsądnej cenie.
Świetny pomysł. Ja od siebie dodam oprócz sera carskiego, ser bursztyn z Hajnówki. Twardy ser, charakterystyczny, ale polski. Także sery z Wiżajn i korycińskie, wygooglaj sobie. Dostępne w wielu sklepach, nie wiem czy w tych dużych też.
Do tego dodam warzywa z bio bazaru Lidla i pyszne cytryny bez woskowej powłoki. Jak mi się jeszcze coś przypomni dam znak.
no niewiem czy ta matka ktora podaje dziecku slodycze cole i frytki tez jest najlepsza. nie kazda matka czyta poradniki lub sie konsultuje niektore podawaja co popadnie
Nam nasza pediatra mowila,ze roczne dziecko nie powinno jesc tylko i wylacznie ciemnego pieczywa i razowca bo sa na silnym zakwasie i moze rozbolec brzuszek. Poza tym ciemne pieczywo jest ciezkostrawne, nie tylko dla dzieci. Za rada naszej pediatry podaje mojej 12 miesiecznej coreczce biale na zmiane z ciemnym, z czego 4 dni w tygodniu biale. Ja po ciemnym mam czesto zgage.
A ja zastanawiam się po co Ty komentujesz wypowiedź innej osoby, która Cie nie dotyczy i prowokujesz do niemiłej atmosfery u kogoś na blogu? Sądzę, że właśnie takie zachowanie jest chamskie. Nie podpisałam się imieniem bo po co? I tak nikt by mnie nie kojarzył. Co by to zmieniło? Chodziło mi o przekazanie informacji, a nie o przedstawianie swojej osoby.
Anonimowa! To mnie zaskoczyłaś! Z tego co widzę nie tylko ja odnoszę się do Twojej i innych wypowiedzi. Wydaje mi się, że w komentarzach nie chodzi jedynie o rozmowę poszczególnych czytelników z autorką bloga ale i dyskusje z innymi. Więc o tyle mnie ta wypowiedz dotyczy. Ale jeśli Cię uraziłam – przepraszam.
Po co się przedstawiać? Moim skromnym zdaniem każdy komunikat powinien mieć autora, bez względu na to czy kojarzymy tą osobę czy nie.
Witam , podczytuję temat i zastanawiam się czy zawsze kupujecie warzywa i owoce bio? Nam niestety warunki by na to nie pozwoliły 🙁 Czy to znaczy , że jeśli nie ma dostępnych warzyw czy owoców bio to w ogóle dzieciom nie podajecie? A jak z kaszami i makaronami również wyłącznie bio wybieracie? Ja podaję mojemu dwu letniemu dziecku to co my jemy i kupujemy w normalnych sklepach. Proszę o odpowiedź.
Zaciekawiona mama.
Ja nie zawsze kupuję bio warzywa i owoce. Ale makarony w większości wybieram pełnoziarniste, choć też nie koniecznie bio.
„Założyłam sobie, ze będę karmić dziecko zgodnie z rytmem pór roku i tym co akurat natura nam oferuje.” – a to najmądrzejsze podejście do jedzenia. Nawet my, dorośli, powinniśmy jeść w taki sposób :))) Stosuję taki sposób żywienia i uch, furii dostaję zimą, gdy na kanapkę położyć mogę tylko kiszone ogórki, a nie sałatę, pomidory, czy rzodkiewki, ale co poradzić? Również sobie nie wyobrażam jeść w styczniu pomidorów, które smakują totalnie niczym 🙂
A w odpowiedzi do pytania:
ja nie kupuję synowi warzyw bio. Nie stać mnie na to, by płacić kosmiczne ceny za kilogram marchwi, czy czegokolwiek. Chodzę na pobliskie targowisko i kupuję warzywa od rolników, w dodatku takie, które wyglądają możliwie najbardziej naturalnie, czyli mówiąc wprost – niezbyt pięknie :)))
A nawiasem mówiąc, zerknijcie na tę stronę – http://vegepack.pl/ Ceny obłędne.
Poziom ołowiu, Boże drogi dziewczyno, nie czytaj już wiecej… Idąc tokiem Twijego rozumowania umarlibysmy z głodu w obecnych czasach. Jak nie z powodu braku dostępu do zdrowej żywności to z braku pieniędzy, za ktora pożywienie byśmy kupowali.
Już mi sie nie chce drążyć tematu, ale dla Twojej wiadomosci. Wioska moich rodziców leży na obszarze natura 2000, wiec o poziom zanieczyszczeń sie nie martwię.
Ciekawa jestem co jeszcze wymyslisz…
To nie irytacja. Przyczepiłaś się o tego ogóra i pomidora jak rzep do psiego ogona.
Jeśli inna mama zechce się wypowiedzieć proszę bardzo, ja mam już dość tego tematu jak i tego dotyczącego współspania.
Dlatego, girls have fun! Ja idę obejrzeć jakiś dobry film i odmóżdżyć się trochę.
Raz wspomniałam o pomidorach tylko, bo dla mnie to trochę dziwne myślenie w świecie, gdzie nie mamy pewności czy coś jest bez chemii. No, ale każdy robi jak uważa, szkoda tylko, że do swojego zdania nie masz rozsądnego poparcia:)
Zaciekawiona mama.
A czy to tak ciężko zrozumieć, ze coś co rośnie latem „samo z siebie” wymaga mniej chemii do tego żeby urosło niż zimą kiedy ma mniej sprzyjające warunki?
Czy to tak ciężką pojąć, że warzywa transportowane do nas z krajów „egzotycznych” wymagają jeszcze pewnej konserwacji chemicznej, żeby się w tym transporcie nie popsuły?
Myśląca mama
Czy to tak ciężką pojąć, że warzywa transportowane do nas z krajów „egzotycznych” wymagają jeszcze pewnej konserwacji chemicznej, żeby się w tym transporcie nie popsuły?
Zdaję sobie z tego sprawę dlatego pytam, czy takich owoców ani warzyw w ogóle nie podajecie? Mam rozumieć, że nie podajesz dziecku ananasa, pomelo, kaki, pomarańczy, bananów, kiwi i innych, które nawet latem w Polce nie rosną?
Owszem podaję owoce, ale nie warzywa – jak porównasz grubość skórki może zrozumiesz dlaczego – choć może nie?
Akurat tak się składa, że ja robiłam badania warzyw i nie tylko wiec wiem jak to mniej więcej wygląda.
W zimie to można jeść kiszonki choćby i warzywa tupu marchewka, pietruszka, seler które znakomicie przechowują się w chłodniach.
Wypośrodkowanie i nie popadanie w skrajność to właśnie jedzenie w zgodzie z porami roku, a nie wywalanie kasy na bezwartościowe jedzenie.
A mrożonek nie można sobie zrobić na własne potrzeby samemu? Nie mówię typowej włoszczyzny, ale z takich warzyw, których kupno zimą jest ryzykowne, a latem mamy możliwość np zakupu w sprawdzonym źródle.
Ja w ten sposób mrożę paprykę (przed zamrożeniem blanszuję), cukinię, fasolkę szparagową. Z pomidorów robię przeciery z dodatkiem czosnku i oliwy, które zalewam w kostki i zamrażam (mam gotowe do zupy). Jedynie na świeżego ogórka nie znalazłam sposobu, ale jeśli go nie podam zimą to nic się przecież nie stanie.
Podobnie mrożę posiekaną nać pietruszki, koperku.
ps. pomidory można mrozić też w całości. Ja tak też robię. Dodaję je do zupy, zalewa tylko wcześniej wrzątkiem, żeby obrać skórkę i wrzucam do wywaru. Jak świeży jest. Oczywiście na kanapkę się nie nadaje, ale do zup czy sosów pomidorowych jak najbardziej 🙂
Świetny dzielony talerzyk – zdradzisz proszę gdzie taki można kupić..?:) Dziękuję!
Np na StylePit 🙂 to talerzyk marki Sabra.
a co jeśli dziecko nie chce jeść warzyw, posiłków na bazie mleka ??
Akurat Vegepack ma bardzo dobre warzywa i nie tylko. Mam dziecko z dużą alergią i wiem co znaczy dobra marchewka i przespana noc.Wolę wydać te 2 zł więcej na kg niż borykać się z lekami w aptece. Dziecko bez drapania a ja bez stania w aptece i u alergologa.