W co się bawić z 1,5 rocznym dzieckiem
Jesień przyszła. Wieje, leje. Jest szaro, buro i ponuro. Ale tylko na zewnątrz, bo u nas w domu głośno i wesoło. A nawet kolorowo. Skoro nie możemy oddawać się spacerom, to radzimy sobie jak możemy.
A, że możemy więcej niż powiedzmy rok temu to czemu nie korzystać?
Nie myślcie sobie, że nasze zabawy są jakieś wymyślne i wymagające niewiadomo czego. Bawimy się tym, co akurat mamy pod ręką i w to co sprawia przyjemność.
A co sprawia przyjemność mojemu 1,5 roczniakowi?
- układanie wieży z klocków
Jest progres i to ogromny. Do tej pory było tak, że to zwykle ja wieżę układałam, którą z radością Mateuszek burzył. Niespecjalnie interesowało go samodzielne ustawianie klocków. Aż tu któregoś dnia oniemiałam. Sam z siebie zaczął układać. Zwykłymi kwadratowymi, a także tymi skośnymi. Mało tego- zauważyłam, że robi to myśląc. Wie, że któryś klocek może być za duży i zburzy mu budowlę.
A jaki jest z siebie dumny gdy mu się uda kolejny postawić. Gdy klocek strąci to co do tej pory ułożył nie denerwuje się. Cieszy się. Hmmm?
- wkładanie i wykładanie klocków/ skarpetek/ maskotek do pudełek
Hit ostatniego miesiąca. Mamy takie kartonowe pudełeczko na jego skarpetki. Mati zgarnia pudełko, wysypuje zawartość na środku pokoju, a następnie sprząta układając skarpetki na nowo. Z klockami jest podobnie.
- sprzątanie, odkurzanie, ścieranie kurzu, zamiatanie, mycie podłogi, układanie/ wyciąganie rzeczy ze zmywarki, podlewanie kwiatów, karmienie psa
Hit nad hity. Już od dłuższego czasu, bo odkurzacz jest ulubioną zabawką odkąd skończył rok.Jednym słowem naśladowanie wszystkiego co robią rodzice
- wspinanie się po łóżku/stole
No cóż, za tą zabawą niekoniecznie przepadam. Bo takie wygłupki, mimo że dają mnóstwo radości małemu mogą się źle skończyć. Mati upodobał sobie wspinanie na ławę, po której chodzi tak i z powrotem. Mało tego wciąga na ławę swoją ciufcię. Wspina się po kanapie i rzuca do tyłu. Próbuje się wspinać nawet po regale. Owo wspinanie jakimś etapem w życiu małego człowieczka być musi, bo kiedyś gdzieś przeczytałam jak jedna mama ręce załamywała, że dzieć na parapet wchodzi i skacze z niego…
- mycie rączek w ciągu dnia oraz mycie się samemu w wannie
Rączki koniecznie muszą być czyste, więc jak się pobrudzą Mateuszek zawsze leci do mnie i pokazuje, że idziemy umyć. Myjemy nad wanną, a największą radochę sprawia polewanie rączek prysznicem. Bawimy się w łapanie wody i klaskanie rączkami pod nią.
Wieczorna kąpiel zawsze dzielona na dwa etapy. Ten, w którym Matiego myje tata, oraz część na zabawę, kiedy myje się sam. Potrafi sobie sam namydlić rączki i nóżki.
- odkładanie na miejsce
Mogłabym to podciągnąć pod sprzątanie, bo w ten sposób uczę synka porządku. Po skończonej zabawie zbieramy zabawki. Po powrocie do domu Mati wie, że smycz Szelmy trzeba odwiesić w konkretne miejsce, buty zamienić na kapcioszki, a kurteczkę odwiesić na haczyk. Jeśli czegoś bym nie zrobiła jak należy od razu mi o tym przypomni. Wie też, że pieluszkę po zmianie wynosimy do kosza. Bardzo go cieszą tego typu zadania. Oczywiście traktujemy to jaką zabawę, ale taką która uczy.
Oczywiście robimy też najzwyklejsze w świecie rzeczy, które robią inne dzieci. Czytamy książeczki, bawimy się zabawkami. 😉
Oczywiście w większości zabaw towarzyszy nam – ONA 🙂
To pewnie nie wszystkie zabawy jakie można uskuteczniać w domu, gdy na zewnątrz nosa nie ma jak wychylić. Ale pierwsze jakie mi przychodzą i jakie ostatnio u nas w domu królują. U Was jest podobnie?
Dodaj komentarz
20 komentarzy do "W co się bawić z 1,5 rocznym dzieckiem"
Chciałam zapytać, kiedy Pani wraca do pracy? 🙂
Urlop wychowawczy mam do końca 2015 roku 🙂
U nas na tapecie te same zabawy. 🙂 I jeszcze bieganie na wyscigi z siostra wzdluz korytarza z dzikim wyciem i piskami. 🙂 Podobnie jak u Matiego, dla Nika godzina bez wspinaczki po meblach, to godzina stracona, a ja zawalu dostaje. 😉
U nas podobnie, mimo, że Jaś troszkę młodszy. Nawet jak pielę na działce to mi pomaga. To nic że wynosi trawę z kompostownika i rzuca tam gdzie ja pielę akurat. Poza tym uwielbia sprzątać miotłą.
Mateuszek tak rośnie 🙂 śledzę bloga już jakiś czas 🙂 zabawy z roczniakiem u nas to także karmienie psa -czyli rozrzucanie po ziarenku bo może akurat psiul zglodnieje. Mieszanie w miskach czegokolwiek. Oczywiście sprzątanie to frajda też. No i wszelkie piłki i samochody też 🙂
Jak Albert był w tym wieku to też takie zabawy były najlepsze 🙂 a wspinanie mu przeszło jak regał razem z nim zaczął się przewracać, dobrze, że A. ma refleks i nikt nie ucierpiał. Wszystkie meble później przykręciliśmy do ściany 🙂
Jakbym o nas czytała 😀 Piotrek odkąd zaczął chodzić samodzielnie wyciera podłogę mopem, odkurza, wyciąga namiętnie moje skarpety i gacie i chowa do szuflady, ze stringów robi sobie naszyjnik 😉 pieluchę też od dłuższego czasu wynosi do kosza, jak nie chodził to komicznie to wyglądało na czworaka 😉 no i hitem jest wkładanie brudów do pralki, co wymaga sporego wysiłku, bo jest ładowana od góry 😉 książeczki woli sam oglądać, chociaż taką z pojazdami przeglądamy razem, zwierzaki nie jarają go tak bardzo jak ciężarówki i samoloty 😉
Zdjęcia z Szelmą urocze. Mimo że pieska nie mamy, to relacje ze zwierzątkami zawsze mnie jakoś rozczulają.
sprząta! <3
<3 U nas tak samo!
I u nas podobnie było, do tego gonitwy 🙂
Zdjęcia Mateuszka (bardzo podoba mi się to imię :)) z Szelmą cudowne! 🙂
Pozdrawiam :*
u nas podobnie :).
Hit nad hity to: zamiatanie, nastawianie pranie i uwaga nasz numer jeden: wspinanie po schodach :).
nie byliście na akademii rodzice malucha?
U nas to samo. Odkurzacz rządzi, a na wspinanie się to już sił i nerwów nie mam :-). Do tego jeszcze bieganie po całym domu, koniecznie z mamą za rączkę :-).
I u nas porządki są na topie, ale hitem nad hitami jest zrzucanie zabawek ze schodów! no co za radość! a w szczególności kółek od lego. no szaleństwo!
U nas hitem są zabawy ze starszym bratem, nie ważne co i jak, ważne, że jest On 😉 A tak to uwielbia odkurzacz. miotłę i wystawiliśmy namiot na tarasie i w nim szalejemy. Skakanie po łóżku, robienie na nie bam. I typowo klocki, stolik, jeździk powoli. O kosz na śmieci i wyrzucanie z niego wszystkiego – taka atrakcja jest rzadka, bo jakby nie było jestem w domu i aż takiej swobody nie ma.
Rany, rany – moja Karola dopiero teraz skończyła 1,5 roku, ale… dokładnie, dokładnie, co do joty to samo robi 🙂 No i to mycie rączek co chwilę 😉
Bardzo podobają mi się te klocki drewniane, jaka firma?
W domu u nas krójuje niepodzielnie malowanie palcami – im córa starsza tym mniej sprzątania 🙂 Większy problem miałam, jak młoda miała rok, a ja miałam dość „zabaw domowych”. Znalazłam Teatr Małego Widza (Warszawa) – długo szukałam miejsca, gdzie można wyjść z tak małym dzieckiem 🙂 Zazdroszczę zwierzaka… 😛
u mnie chitem syna jest oprowadzanie wozeczka dla lalek siostry po domu , włazenie na parapet i wszedzie gdzie sie da aby wyzej, przechodzenie pod i nad stołem, skakanie do luzeczka, turlanie wszystkiego co sie toczy, siostra zas uwielbia biegac tam i spowrotem i tulic wszystkie pluszaki jak i robienie z nich tulasnych kupek i jak brat ramolic na parapet,oboje uwielbiaja robic i rozwalac wiez z pojemnikow i przesypywac korki od butelek a oboje maja 1.5 roku 🙂