Kiedy doba jest za krótka
Smutno mi, że zaniedbuję bloga. Czuję się przez to tak jakbym dziecko postawiła gdzieś w kącie i kazała mu czekać na swoją kolej w codziennej dawce czułości. To okropne.
Ale doba jest zbyt krótka, mam ogólny niedoczas. Tyle planów wrześniowych związanych z blogiem (i nie tylko) bierze w łeb, bo zwyczajnie nie umiem nagiąć czasoprzestrzeni.
Pomysły na posty spisuję na kartce, wierząc głęboko, że doczekają się swojego czasu. Tak mi przykro, że wszystko po łebkach, szybciutko. Nie tak jak lubię. Że zgłębić się w temat nie mogę, a tak byle jak to nie chce.
Z drugiej strony jest radość ogromna, bo to co mój czas zabiera niesie pozytyw dnia każdego. I uśmiech wywołuje. Mateusz taki absorbujący, że choćbym chciała ukraść chwilkę z nim i skrobnąć to nie ma jak, bo już podchodzi do mnie wołając „mama tu” i rączkę swoją w moją dłoń wsadza. Rozczula mnie przy tym za każdym razem.
I męczy też, gdy wieczorem zamiast zasnąć o swojej porze skacze i wariuje, a sen ani przyjść myśli. Minuta za minutą ucieka, a wraz z nią myśl o chwili relaksu w gorącej wodzie z pianą, nie mówiąc już o czasie na blogowanie,
A jak drzemki czas w końcu w dzień nastanie to zamiast przy laptopie, w ręce pędzel dzierżę. I maluję zamiast pisać. Wycisza mnie to, niesie jakieś ukojenie. I radość. Że są tacy co chcą te nasze pastelowe cudaki u siebie mieć w domu. Że z każdym dniem gdzieś indziej w świat wyrusza efekt mojej pracy.
Tylko ta myśl co puka z tylu głowy, nie daje mi spokoju. Nawołuje z kąta, że kolejny raz czeka i doczekać się nie może. I smutno mi wtedy. Że taki zaniedbany.
Poukładam sobie, zorganizuję wszystko jak należy. Kilka godzin do doby dokupię jak będzie trzeba. Ale nie zostawię. Bo radości, by mi nie sprawiało pędzlem machanie.
Tylko cierpliwości troszkę jeszcze.
Dziękuję Wam, że jesteście. Ja też jestem z Wami. Myślami cały czas.
Dodaj komentarz
9 komentarzy do "Kiedy doba jest za krótka"
Przyjdzie czas, kiedy Mateusz już nie będzie wciskał swojej rączki w Twoją dłoń, bo zajęty będzie swoimi sprawami. Dlatego korzystaj z chwili, łap ją póki możesz, póki mama to cały jego świat. Blog zaczeka, wierni czytelnicy zrozumieją. Nic na siłę 🙂
Teraz to mi się smutno zrobiło jak przeczytałam, że kiedyś nie będę całym jego światem 😉
Czasem tak jest że doba z dnia na dzien staję się za krótka .. nie powiem brakuje mi Twoich codziennych postów . ale czekać będę ile trzeba 🙂
:**
Rozumiem Cię doskonale. Ja też ostatnio mam mniej czasu, chociaż staram się jak mogę, żeby być regularną 🙂 doba zdecydowanie ejst za krótka.
„Mam tak samo jak Ty…” 🙂
A w głowie tyle pomysłów, które nie mają czasu ujrzeć światła dziennego…
Do emerytury daleko, a na niej – miejmy nadzieję – długie lata – jeszcze zdążymy się zrealizować, Żanetko! :p
U mnie podobnie. wrzesień to czas intensywny, cudowny ale i intensywny. Nie wiem w co ręce włożyć ale wierzę, że sytuacja się unormuje.
Pozdrawiam cieplutko!
Każda z nas tego doświadcza, więc jak można się nie rozumieć?…mnie także nic tak nie uspokaja jak pędzel w dłoni :)))
I u mnie jakoś czas szybciej pędzi…a myślałam że mnie to nie dotyczy….dzieci zajęte zabawą…zasiadłam by post napisać…poprawić co już powstało i najpierw chcialam innych odwiedzić…