To jest mój wybór
W jakim dziwnym świecie przyszło nam żyć. Chyba jak nigdy przedtem dociera do mnie jak bardzo pędzi świat, jak bardzo zmienia się moda i pęd za tym by być na fali.
To co kiedyś było priorytetem i nadawało życiu sens, w obecnych czasach jest już passe.
Nie jestem konserwą, ale mam wpojone pewne zasady, którymi się kieruję. Słucham też swojej intuicji, bo jakoś nigdy mnie nie zawiodła.
Dla mnie zawsze najważniejsza będzie rodzina. Nie kariera, przyjemności życia (choć korzystam z nich ile się da) czy pieniądze. Nie podążam za modą w tym względzie. Nie rozwiodę się z mężem, bo tak jest teraz na fali. Chcę by mój syn miał pełną rodzinę i ojciec był tak samo ważnym rodzicem jak matka. Dlatego ciężko pracujemy nad tym, by być zgodną rodziną, każdego dnia docieramy się. To jest nasz wybór.
Świadomie wybrałam macierzyństwo zamiast pracy na etacie. Dzięki Bogu mam taką możliwość, choć kosztuje nas to pewne wyrzeczenia. Nie jestem typową kobietą sukcesu. Dziecko mi to uświadomiło. Moja praca to wychowanie dziecka. To jest mój wybór.
Karmię dziecko piersią i nie czuję się uwiązana. Nie czuję, żebym się dla niego poświęcała. Nie czuję się przez to wyjątkowa ani lepsza od Ciebie. Wiem jednak, że daje mu coś wyjątkowego.
Dla mnie jest to naturalne tak jak to, że oddychamy. Nie narzucam Ci tego samego. Nie oceniam jeśli postępujesz inaczej, nie oznacza to jednak, że się z Tobą zgadzam. Ty też nie musisz ze mną. To jest mój wybór.
Nie jestem idealną matką, nie staram się być. Jednak w moim przekonaniu staram się dać mojemu dziecku to co najlepsze. Karmię go, zmieniam pieluszkę, ubieram, uczę, bawię się, przytulam, kocham. Nie jest mi obojętne w jaki sposób to robię. Mojemu dziecku też nie jest. Robię to w sposób, który uważam za najbardziej słuszny. To jest mój wybór.
Staram się nie mieszać ludziom w życie, dawać dobrych rad nie pytana. To co sprawdziło się u mnie niekoniecznie będzie dobre dla drugiej osoby. Postępuję po swojemu, a jeśli ktoś bierze ze mnie przykład, stawia moje poczynania za wzór jest mi miło. Wtedy to jest Twój wybór.
Mam dość czytania postulatów, narzekania, tłumaczenia jakie to jedne matki są pokrzywdzone, atakowane i biedne. Takie wpisy służą tylko robieniu szumu wobec własnej osoby. Mam dość czytania o heroicznym poświęcaniu się i ciągłego narzekania. Oklasków pod wpisem, że potrzeby matki przed potrzebami dziecka. Wciskam krzyżyk na górze okna. To jest mój wybór.
Dodaj komentarz
39 komentarzy do "To jest mój wybór"
Jak dobrze przeczytać coś takiego! Pewność siebie i brak narzekania… Miałabym na ten temat nieco więcej do napisania, ale Igi zarzuca mnie pytaniami „która dziś jest godzina?” Więc lecę do Małolata, a Tobie powiem BRAWO!!! 🙂
Obiema rekami bym sie mogla pod tym podpisac 🙂 Szczegolnie pod zdaniem: „Oklasków pod wpisem, że potrzeby matki przed potrzebami dziecka.” Dziekuje za ten wpis. :):*
Ja tam uważam, że dobrze znaleźć złoty środek we wszystkim ( potrzeby mamy a potrzeby dziecka). Jasne nie jest to łatwe, ale życie nie zawsze jest łatwe.
To fakt każdy może mieć swoje zdanie. W końcu chyba od tego mamy rozum.
Dokładnie Żaneta, każdy pisze swoją niepowtarzalną historię ukształtowaną własnymi wyborami.
No!!!!! I ten truizm durny „Szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko”. Czyżby? Znam masę przeszczęśliwych mam mało szczęśliwych dzieci :/
I brawa Nam za to że są jeszcze takie matki dla których dziecko i rodzina jest najważniejsze! A narzekania jakim to jest sie biednym i i potrzeby matki wazniejsze od dziecka? To są w ogóle takie matki…? Dzizys
Tak, są. A niby dlaczego nie? Matka nie jest zrośnięta ze swoim dzieckiem. Są takie, dla których dzieci są całym światem przez całe lata. Tylko że potem dzieci dorastają i matka, który ma problem z przerwaniem pępowiny, nie potrafi poradzić sobie sama ze sobą, bo do tej pory skupiona była wyłącznie na dzieciach.
A że małe dziecko, to oczywiście 😉
Ja miałam na myśli podejście w stylu: „tak, córeczko, kupię Ci trzynastą Barbie, moje odrosty mogą poczekać kolejne dwa miesiące” 😛
Haha nie, nie. Ja myśle raczej kategoriami tego co mam teraz. Wiec ewentualnie kupię kolejną bluzkę Mateuszowi zamiast sobie batonika, bo tego jestem sobie w stanie odmówić 😉
A, mam to samo 😉
😀
Aaaaa, to miałaś na myśli. Tu się z Tobą zgadzam całkowicie, zwłaszcza jeśli chodzi o żywność. Dobrze, że doprecyzowałaś, dobrze znać kontekst 😉
Mój błąd 😉 jak zwykecos gdzieś przeczytałam, emocje górą, wcisnęłabym krzyżyk i napisałam posta. I jak zwykle wydawało mi sie, ze każdy wie o co kaman ;)))
tak właśnie wyczułam że gdzieś coś przeczytałaś i pod wpływem emocji powstał post ale i tak się zgadzam, amen
pozdrawiam
No, cała ja 😉 Na szczęście mam czytelniczki, które nadążają za moim tokiem rozumowania 😀
Nie ma idealnych matek! Inaczej – każda jest idealna dla własnego dziecka! 🙂
uwielbiam ten wpis ja także i za narzekanie i za doradzanie wciskam krzyżyk
I ja się z Tobą zgadzam! Kto ma się zająć tym małym człowieczkiem, jak nie rodzice, kto ma je uczyć, chwalić, doceniać 🙂
Masz całkowitą rację 🙂
I gdyby każdy miał takie samo podejście to nie byłoby dennych dyskusji – niestety, tak nie jest. Dobrze, że chociaż Ty jesteś właśnie tak cudownie naturalna :*
Dziękuję Ci kochania :*
zgadzam się 🙂 od tego jest wolna wola i każdy ma swój rozum i wie co dla niego ważne 🙂
Dla mnie również rodzina jest najważniejsza 🙂 A i ponarzekam sobie czasem, bo czemu nie, ale staram się skupiać na pozytywach.
O i ja narzekam. A gdzie by nie 😉
Tak, tak i jeszcze raz tak:)) Mnie wkurza obrażanie innych mam bo robią wychowują swoje dziecko inaczej…co się dzieje z kobietami, że zawsze ich musi być na górze?? Krytyki nie znoszą, narzekać mogą całym dniami i już czytać mi się tego nie chce:/
Otóż to, po co się wzajemnie obrażać. Można przecież wyrazić swoje zdanie, bez narzucania. Takie słowne przepychanki nic nie zmienią, a na pewno nie to, że jedna czy druga strona nagle całkowicie zmieni podejście.
prawda zgadzam się i ja 🙂
Amen Tyciunia. Just Amen!
A wiesz, że dziś miałam publikować podobny tekst ale go odłożyłam? Mnie wkurza strasznie to, że większość ludzi z góry zakłada, że wybory innych są gorsze od naszych własnych.
Jak zwykle trafiłaś w sedno tym postem. I cieszę się, że mamy możliwość włączenia czerwonego krzyżyka na górze strony i nie czytać niektórych farmazonów. U Ciebie naciskam go zawsze po dogłębnym przeczytaniu tego co napisałaś.
Pozdrawiam.
jak dobrze że są jeszcze takie mądre i normalne kobiety w blogosferze.
Paulina
Mądrze napisane i widać, że masz zdrowe podejście do życia i wyboru, którego dokonałaś. Zazdroszczę Ci (ale w pozytywnym sensie::), że masz ten wybór i możesz sobie na to pozwolić. Sama chętnie wybrałabym dla siebie zajmowanie się dzieckiem niż pracę na etacie.. ale cóż..trzeba się cieszyć z tego co mamy.
http://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/
I po raz kolejny się z Tobą zgadzam….ktoś mim ostatnio powiedział że z tymi moimi poglądami to ja za daleko nie zajdę bo jestem strasznie staroświecka…może i tak…ale to moje życie i moje wybory….
Mocny tekst Żanetko. Zgadzam się z Tobą tu w wielu kwestiach….ale to z rozwodem, że niby na fali….hmmm nie wiem skąd takie stwierdzenie….ja osobiście nie uważam, że rozwodzenie się może być na fali. No i nie zawsze jest tak, że sami tego chcemy. Czasem inni podejmują za nas decyzję o odejściu i my nie możemy z tym nic zrobić.
Mam to samo i często myślę o sobie, że jestem kopnięta .Mam w nosie co o tym myślą inni- karmię piersią do drugich urodzin, noszę, kocham, przytulam, biorę urlopy wychowawcze i nie czuję, że coś tracę, wręcz przeciwnie ileż ja dzięki temu jestem szczęśliwsza. Później mogą spokojnie wrócić do pracy, którą lubię, ale która nie jest całym moim światem. Każdy ma inny sposób na życie-mój jest taki.
Brawo 😉