Często się zastanawiam czy rzeczy, które podaję Matiemu oraz w ilościach, w których je podaje są w stanie zaspokoić nie tyle głód, co zapotrzebowanie małego organizmu w niezbędne witaminy i minerały.
Staram się urozmaicać jadłospis Mateuszka w miarę możliwości. Na szczęście jest już w takim wieku, że zjadła właściwie większość rzeczy, a ja szczerze mówiąc praktycznie nie zaglądam do tabelek z rozszerzaniem diety czy mogę dany produkt wprowadzić czy nie.
W większości zdaję się na swoją intuicję.
Wiem, że nie tylko ja dręczące myśli na temat wartości posiłków roztrząsam po nocach, bo jakiś czas temu napisała do mnie jedna z czytelniczek z podobnym dylematem. Cóż mogłam jej odpisać? Witaj w klubie. Obiecałam jednak, że poświęcę temu tematowi osobny wpis na blogu, tak by bardziej doświadczone mamy mogły się wypowiedzieć i mam nadzieję uspokoić te, którym temat chodzi po głowie. W tym i mnie.
Jadłospis w przypadku 9-10 miesięcznego niemowlaka w naszym przypadku wygląda następująco:
(poprawcie mnie drogie mamy, te bardziej doświadczone jeśli robię coś nie tak- działam intuicyjnie)
8-9 rano pobudka i czas na mleczko mamy (bardziej w celu dospania kilku minut, zaspokojenia potrzeby bliskości niż w celu zaspokojenia głodu)
10 rano- śniadanko– staram się urozmaicać, więc każdego dnia coś innego:
– kaszka na wodzie z dodatkiem owoców lub bez (u nas bezmleczna, bez cukru- akurat nestle 5 zbóż, choć czekam na jaglaną i zbożową z Holle. Kaszy jaglanej w wersji nie- instant Młody nie chce, ale postaram się wrócić do niej za jakiś czas). Owoce do kaszki np. przetarte, podgotowane i zamrożone maliny bądź jeżyny, ugnieciony banan, tarte jabłuszko.
– kisiel z ok. 100ml soku- (50ml gotujemy, do kolejnych 50 dodajemy łyżkę mąki ziemniaczanej) ostatnio na domowych sokach od mojej mamy z malin i jeżyn, na soczku z mirabelek, ale także na bobo frucie- to od niego wszystko się zaczęło.
Mati wcina, aż mu się uszy trzęsą- nie tylko on zresztą. Bo i ja jestem fanką kisielu, także obowiązkowo i porcja dla mnie. Czasem robię gęstszy a czasem rzadki. Na ciepło. I w wersji letniej. Zmieniam konsystencję (i smaki), żeby się Mateuszek z nimi zapoznał.
Południe– przekąska (do wyboru)
– owoce– jabłuszko, gruszka,śliwki, banan, kiwi, arbuz, brzoskwinia, maliny (w zależności od tego co uda nam się kupić w warzywniaku). Podaję ostatnio w formie BLW, czyli kawałek do łapki, a Mati już wie co z tym zrobić.
– jogurt naturalny z mrożonymi malinami lub pokrojonymi owocami jak wyżej (nabiał podaję dopiero od niedawna)
– twarożek z owocami– podałam raz słoiczkowy. Bardzo smakował Matiemu. Chciałabym jednak dawać mu domowy, nie ze słoika. Wiem, że wybierając twarożek trzeba brać pełnotłusty. Ale jak go przygotować, żeby nie zapychał, a miał podobną konsystencję do tego ze słoika? Jakieś pomysły?
– czasem plasterek żółtego, prawdziwego sera– to też nowość w naszej diecie.
– gotowane warzywo– np marchewka
14:30-15:30 obiad– ostatnio wszystko gotuję sama. Właściwie już nie gotuję osobno dla Mateuszka i dla nas. Zwykle jemy to samo, z tą różnicą, że my sobie doprawiamy już na talerzu. Oczywiście gdy jemy schabowego czy bigos to Mati ma swoje osobne danie. Czasem też po prostu lekko modyfikuję wersję dla synka.
Oto przykłady z ostatnich dni:
Leczo w wersji dla niemowlaka– kiełbasę zastąpiłam zmielonym filetem z kurczaka, wstępnie podsmażonym na odrobinie oliwy, a następnie duszonym na wodzie. Cukinia jak widać ze skórką. Paprykę pozbawiłam skórki przed podaniem. Pomidorki sama przecierałam.
Zupa groszkowa – z żółtkiem i kluseczkami. Jedliśmy to samo całą rodziną. Nawet mój mąż, który nie je niczego zielonego poza ogórkiem i sałatą 😛
Krem z cukinii– kolejna zielona zupa, do której przekonałam męża. Zaczynam odnosić sukcesy kulinarne w żywieniu nie tylko niemowląt 😛
Dla Mateuszka z makaronem i mięskiem z indyka. Zazwyczaj jedną porcję zupki (każdej) mrożę na zapas, gdy zdarzy się, że danego dnia zrobię na obiad coś, czego Mati z nami nie zje.
Wersja kremu dla dorosłych przewiduje domowe grzanki i jogurt naturalny.
Mateuszkowi również bardzo smakuje domowy rosołek i zupka pomidorowa, właśnie na rosołku.
Wkrótce w planach spaghetti, które dość często króluje u nas w domu. Mateuszek na pewno dostanie swoją „zdrową” porcję. My niestety (przyznaję bez bicia) jesteśmy fanami mniej zdrowego sosu.
18- kolacja- kaszka (tym razem bez owoców i dodatków).
Plus do tego, przez cały dzień pierś na żądanie. I z tym bywa różnie, bo są dni kiedy tak poważnie mały przyssie się 2 razy, a czasem co chwilę ma potrzebę. Chyba bardziej bliskości. Regułą jest, że przed snem ok. 19:30 jest czas na dłuższe karmienie z piersi.
Sporadycznie Mati dostaje chrupka kukurydzianego, jednak ostatnio już nie sięga po nie z takim apetytem jak wcześniej. Przymierzam się do wypieku domowych biszkopcików.
Wracając do jadłospisu…Nie wiem czy Mati nie je za mało? Nie chciałabym też przegiąć w drugą stronę. Czytałam gdzieś, że niemowlę w jego wieku powinno dostawać 5 posiłków dziennie. U nas wychodzi 5, a nawet 6 gdy dołożę do tego pierś.
A na koniec mały gratis. Pozostając w temacie żywienia, chciałabym Wam pokazać zdjęcia, które zrobiłam podczas wakacji we Francji, w jednym z supermarketów.
Tak wygląda półka z żywnością dla niemowląt. Wiem, wiem słoiki. Ale spójrzcie jaki wybór.
Coś, co mi się rzuciło w oczy to różnorodność. Dania z warzyw, u nas mało dostępnych.
I wprowadzane dużo, dużo wcześniej (np. truskawki po 6 miesiącu….)
Jedna rzecz mi się spodobała, a mianowicie mini słoiczki dla maluszków. Bardzo pomocne przy pierwszym wprowadzaniu nowości. Coś, czego w Polsce mi brakowało. U nas są tzw pierwsze łyżeczki, ale wielkość słoiczka jest zbyt duża. Biorąc pod uwagę jego trwałość i możliwości małego brzuszka, spora część lądowała w koszu. Trochę żal, mimo wszystko to jedzenie, prawda?
We Francji są „petit pot-y”. 80g.
I jeszcze jedna ciekawostka. Żałuję bardzo, że nie zrobiłam zdjęcia z drugiej strony regału, który oferował zabawki dla maluszków. Żyrafka Sophie czy zabawki z Lamaze, królowały na półkach. W trochę śmiesznych cenach, w porównaniu do naszych polskich. Dla przykładu, za książeczkę kąpielową dałam 4 euro.
Dodaj komentarz
80 komentarzy do "Jadłospis 10-miesięczniaka"
Co do ilości posiłków w ciągu dnia – uważam, że to zależy od malucha 🙂
Ja podaję Podopiecznej twarożek, który rodzie kupują normalnie w sklepie i do tego dodaję jogurt naturalny (a koleżanka daje mm bo mała jeszcze za mała na jogurt 🙂 ) i potem albo mocno gniotę widelcem albo miksuję i dorzucam owoce.
Niestety w wersji „słonej” – np ze szczypiorkiem,młoda nie chce 🙂
A jak tam żółtko jaja?? 🙂
http://www.swiat-wg-anuli.blogspot.com
zółtko dodaję co drugi dzień do zupek, tylko kurczę przyznaję, że nie jestem z tym sumienna i często zapominam 🙁 moja mama zaproponowała mi ugotowanie jajka na miękko i maczanie np bułeczki w żółtku. Czy tak można? ( w sensie czy to jajko na miękko być może?)
Bardzo dobry jadłospis.
A jeśli chodzi o jaja dla dzieci powinno się podawać w wersji ściętej, tzn na twardo, żeby zapobiec ewentualnemu zakażeniu się salmonellą.
jajko musi byc ugotowane na twardo wtedy jest bezpieczne czyli nie zawiera salmonelli;)
Salmonella występuje na powierzchni skorupki jajka.Wyparzanie skorupki musi trwać co najmniej kilkanaście sekund i objąć całą skorupkę jajka.Temperatura wody minimum 70 stopni,ponieważ salmonella jest bardzo wrażliwa na wysoką temperaturę.Pewne żródła dobrych jajek + gotowanie i można podawać jajeczko na miękko.
Pozdrawiam,całuski :)***b
Jajko na miękko jest gotowane wystarczająco długo, aby nie mieć salmonelli. 🙂 Ja ostatnio wyczytałam, że żółtko w postaci półpłynnej (czyli jajo na miękko) jest właśnie najzdrowsze i takie powinno się podawać dzieciom.
Dzięki!!
Moja mama (pediatra) na miękko moim kazała dawać na początku. I takie im najbardziej smakowało. Tylko, że my mamy z pewnego źródła jajka, myte przed gotowaniem (to raczej oczywiste, ale… ;)). Pozdrawiam
Myślę że czas między 4-6 miesiącem to jest okres próbowania, nie jedzenia. Tak naprawdę do pół roku mogłabyś mu nic nie dać i też by było dobrze. Do roku mleko jest podstawowym budulcem organizmu, z czasem proporcje się zmieniają na korzyść „jedzenia normalnego”. Zawsze uważam, że zamiast sugerować się tabelkami trzeba czasem używać rozumu, tak jest po prostu lepiej, łatwiej i przyjemniej. Jeśli dziecku nowe produkty smakują, to nic tylko się cieszyć. Niech je ile chce. 🙂
Zgadzam się z lavinką, niech bardziej próbuje niż zjada :))
Z wielką chęcią poczytam co piszą doświadczone mamy bo i ja działam typowo instynktownie 🙂
A wydaje mi się, że Mat bardzo ładnie je 🙂 U nas Maks po parunastu łyżeczkach wszystkim pluje i trzeba się sporo napracować żeby Go przekonać do dalszego jedzenia 🙂
Nie, nie chyba źle mnie zrozumiałaś z kisielem 🙂 Nie podaję go codziennie, a wymiennie. Średnio 2 razy w tygodniu, więc raczej mu się nie nudzi, zwłaszcza że za każdym razem staram się robić inny smak. Oczywiście gotuję sama w domu, więc nie taki z torebki czyli bez cukru. Jedyny cukier to fruktoza z owoców. No i łyżka mąki ziemniaczanej.
Świetny post 🙂 Kiedy Ty masz na to czas :))
Na gotowanie czy pisanie postów? 😀
Na wszystko 🙂 Na napisanie posta, ale takiego kolorowego jak ten, na dogadzanie swoim mężczyznom i na całą resztę 🙂 Podziwiam Ciebie kobieto! 🙂
Ps. Ja mam dylemat z kaszkami, bo Ola nie chce jeść tych zawierających mleko i tak się zastanawiam czy zjadłaby tę na wodzie, o której piszesz… Jaglaną próbowałam podać, ale też tak średnio 🙂 Najlepiej smakuje jej to co jemy my 😉
Mati ma w takim razie wspaniałą wirtualną koleżankę <3
Nie znam się na takich rzeczach, ale widać, że fajnie urozmaicasz jedzonko dla Mateuszka.
Pamiętasz może co podawałaś mu jak miał 6 miesięcy?
Za 3 miesiące mój synek skończy właśnie magiczne 6 i chciałabym wiedzieć co podaję się takiemu maluszkowi.
Jeśli możesz podzielić się swoimi doświadczeniami Żanetko to napisz do mnie na maila :
kingakulawik17@interia.pl 🙂
Z góry dziękuję!!
Kinguś musiałabyś poszperać u mnie na blogu, jak wprowadzałam nowości to zazwyczaj o tym pisałam. Ale zaczynałam standardowo od marchewki, jabłuszka..
Ekstra bazę wiedzy przgotowalas. Szczerze juz nie pamiętam jak zywilam Adamskiego w tym wieku. Będę miała ściągę dla Damiana.
Zupy z cukinii nigdy nie próbowałam. Najwyższy czas 🙂
To też był i nasz pierwszy raz 😀
U nas do tej pory nie było problemu z Majusiowym jedzeniem…fajnie że już sie wszystko dzieje regularnie. Jeszcze trochę i będziemy jeść razem wszystko 🙂
Ja mam problem z kaszkami.. Mała ich nie chce w ogóle jeść.
A próbowałaś różnych? Mati np pluł sinlackiem…
swietny jadłospis:) mimo, ze tak jak piszesz działasz intuicyjnie, to nie ma w tych daniach przesady w żadna strone:)mamy synków w praktycznie tym samym wieku i u nas podobnie wyglada rozkład i rodzaj posilków, z tym ze u nas nie ma cycusia,tylko butla. Daje małemu wiekoszosc „normalnego” jedzenia, z tym ze wszystko robie sama, bez soli, cukru i innych dodatków. Koniecznie musze wykorzystac pare twoich przepisów bo wygladają pysznie:))Pozdrowionka dla Was:)
Nowa czytelniczka-nieblogowa mama;)
Witam nową czytelniczkę :)))
Myślę, że Twoja intuicja nie zawiodła. Jadłospis jest moim zdaniem wzorowy 🙂 Fajnie, że pamiętasz o tej zasadzie podawania owoców do południa. No i u nas też kisiel z bobofruta rządzi 🙂
A wiesz, że nawet o tej zasadzie nie wiedziałam? 🙂 Tzn nie przypominam sobie, żebym gdzieś o tym czytała. Sama jednak staram sie jeść owoce do południa i może to stąd? 🙂
Według mnie jadłospis prawidłowy. Sama mam ochotę na takie pyszności, jakie serwujesz Mateuszowi na obiad! 🙂
Mati próbuje sam jeść łyżeczką? Zosia na razie łyżeczkę używa typowo do zabawy… Za to kanapkę wcina sama – oczywiście pokrojoną w małe kawałeczki. I ostatnio nauczyła się z otwartego kubeczka pić, co sprawia jej ogromną frajdę. 🙂
Nie, jeszcze sam nie je. U nas też jest zabawa. Tzn jak mu dam już nałożone na łyżeczkę, to wie, że idzie to do buzi i sam trafia. Ale, żeby przykładowo z talerzyka nabrał na łyżeczkę i zjadł to nie 🙂
Hmmm chyba się muszę zastanowić czy to ja nie daję jeść za mało Ali 🙁 Muszę jednak sama zacząć gotować. Postanowiłam od jutra:)
Powodzenia!!! 🙂
Ja do tej pory mam takie dylematy… ile powinien… a ile zjada. Ale rośnie zdrowo, więc przestaję panikować 😉
Woow… Mati ma super mamę. urozmaicasz mu jedzonko przepięknie. Hmmm… ja wciąż krążę po omacku i ciągle nie wiem, czy to co mały je, jest ok.
Żanetko u nas było dokładnie tak samo, nawet godziny identyczne 🙂 z tą różnicą, że ja na śniadanie podawałam już też jajecznicę i kanapeczki np. Z setem i sałatą, serem i pomidorem lub z domową wędlinką.
O widzisz Aniu, też się zastanawiałam nad kanapeczkami! A powiedz mi chlebek jaki? Bo ja na azie tylko pięteczki dawałam i bardziej do ssania. Może być weka?
Robię mini-kanapki, odrywam małe kęsy i podaję do buzi 🙂 Je bardzo chętnie. Spróbuj 🙂
widzę, że masz bardzo podobny jadłospis do naszego:) tylko ja tych kisielków nie robię i piersi nie podaję:D mój mały B. zjada 5 posiłków (w tym deserek, który często je właśnie „z rączki” więc nie jest to duża porcja) a waży swoje, więc myślę, ze jest dobrze):) co prawda praktycznie zawsze je całe mleczko i pełny obiadek – nic nie zostawia:)
a obiadki zawsze staram się urozmaicać, a to różne warzywa i mięsko z kaszą jęczmienną, a to z makaronem, a to z ryżem:) deserki też staram się żeby były różne, czasem trę owoce, czasem dostaje do ręki, czasem robię kaszę manną z ugotowanymi owocami i staram się, żeby ciągle jadł różne:)
a co do tych kisielków, to można np. zrobić sok marchewkowy – czy marchewkowo jabłkowy w sokowirówce i z takiego zrobić? Bo nie chcę z takich kupnych robić:)
Niestety nie mam sokowirówki, więc takie marchewkowe soczki kupuje, np bobo fruta. On nie ma w składzie cukru, więc jest ok. Pozostałe soczki mam produkcji mamy, więc domowe 🙂
Wydaje mi się, że Fabi je mniej…
Wstaje rano – cyc
Czasami zje śniadanie, ale w większości jest cyc
Potem na drugie śniadanie jogurt
Na obiad zupa, bo za drugim daniem średnio przepada
Na podwieczorek jest jakieś ciasteczko
Na kolację cyc…
Owoców nie lubi. Ugryzie raz i wszystko wypluwa :/
Spróbuj może z tym kisielkiem. Albo np wmiksuj do jogurtu 🙂
Dzieciaczki są różne wielkościowo, grunt że się ładnie rozwija 🙂 A Mati teraz też przystopował, bo w ciągu chyba 3 miesięcy spadł z prawie 90 centyla na 50 i lekarka twierdzi, że jest ok 🙂
jak w przypadku Gabina trzymałam się tabel żywieniowych , tak z Nelą całkowicie zdałam się na intuicję:) Kisiel na jutro w jadłospisie, a kaszaki i zupki robimy bardzo podobnie:)
Najważniejsze, żeby zdrowo, a kiedy co konkretnie już nie jest tak bardzo istotne:) Wystarczy spojrzeć na diety w różnych krajach u takich maluchów.
Do roku to mleko mamy dostarcza większość wartości odżywczych, więc można się zrelaksować, karmić na żądanie, a jedzonko podawać ze spokojem, by dziecię przyzwyczajało się do nowych smaków. A ta nestle 5 zbóż Ci nie śmierdzi? Pamiętam, że gdy byłam w Polsce, kupiłam ją właśnie i od samego otwarcia mnie odrzuciło. W domu podawałam Holle, więc poprzeczka była dość wysoko, Igi nie chciał tej kaszy jesc, więc w zasadzie nie miałam problemu. Ale bardzo, bardzo podejrzewam tę firmę o to, że przesyciła swoj produkt przynajmniej niewiadomego pochodzenia aromatami, bo skład na opakowaniu był naprawdę spoko.
Zapomniałam dodać, że mina (i kolorystyka) ze zdjęcia z kisielem absolutnie rządzi!!! 😀
Rzeczywiście ma taki hmm specyficzny zapach. Już nam niewiele zostało, a czekam na paczkę z kaszkami holle :))))
no taki… sztuczny. perfumowany. tak go zapamiętałam.
Znowu jesteś skarbnicą wiedzy 🙂
A jak robiłaś wędlinkę to z czego? Drobiową? Bo taką kupną to nie wiem jaką muszę poszukać, boję się tych wszystki E, E…
Świetnie, że zwracasz uwagę na cukier w kaszkach, ,niestety większość z nich go zawiera:( Jadłospis jest na medal. Tak naprawdę nie ma też dużego znaczenia kolejność wprowadzania nowości , a rozsądek. Metoda BLW sprawdza się genialnie.
Hej witamy, dziś Jasiowi i Mateuszkowi mija 10 miesiecy:)) Czekam na Twoje podsumowanie.. A powiedz czy Mati je zupkę z takimi kawalkami jak na zdjęciu? np. zupka cukiniowa czy leczo? Nie dławi się ? U nas Jasiek jak dostanie do ręki biszkopta, czy jabłko gryzie ładnie natomiast zupki musze miksować blenderem jak dla 5 miesięcznego bobasa:/ Jak tylko wyczuje jakies kawałki od razu pluje….Nie umiem go oduczyć…
Będzie podsumowanie, o ile Mati nie postanowi przespać swojej 10-miesięcznicy. W nocy szalał, poprzestawiała mu się noc z dniem i teraz odsypia 😉
Jeśli chodzi o kawałki w zupce- tak gryzie. Od jakiegoś czasu pomaga sobie- paluszkiem. Przepycha jedzonko dalej. Albo trzyma żeby nie wypadło. Wcześniej też tylko miksowane, ale zaczęłam dziabać widelcem i po trochu, po trochu aż zakumał 🙂
Ale duuuże kawałki:) A jabłuszko dajesz mu ze skórką?
Nie, obieram 🙂 To było na spacerze, jadłam swoje i był krzyk, więc dostał 🙂
Hej!!!
Zaglądam na Twojego bloga już kilka miesięcy a nigdy nic nie napisałam haha
Mam 8śmio miesięczną córkę – Justynkę 🙂 Dziś zainspirować mnie kisielem – dzięki!
Mam pytanie.. przy zmianie szablonu strony jakiś dziwny kolorowy pasek po prawej stronie zasłania mi Twoje posty i odpowiedzi na nie. Jak mogę to zlikwidować?
ps. Matii jest cudny! i te ząbki och… my czekamy!
Pozdrawiam Cie ciepło!!
K
Niestety z tym paskiem nie pomogę, bo on jest formą szablonu. Po prostu nie wyświetla Ci jak należy i jest to wina ustawień monitora 🙁 Wiem, że niektóre dziewczyny zgłaszały ten problem, ale niestety nie do ominięcia 🙁
te małe porcyjki to rzeczywiście dobra sprawa.
przy E dawałam jej pół małego słoika jednego dnia, a drugie pół następnego.
teraz sama będę gotować od poczatku, więc dla Heleny ugotuję jeden ziemniak więcej itd.
Moj jada podobnie 🙂 . Musze mu tez zrobic kisiel dobry pomysl 🙂
Dieta Mateuszka wg. mnie na medal!
Kisielu musimy spróbować. Piotrek też cały czas na cycu, poza butlą na noc. Wiem, że powinien dostawać pierś na żądanie, z tym, że on nie zna umiaru i później się zastanawiam po jakim czasie powinien dostać posiłek normalny.
A półka ze słoiczkami dla maluchów we Francji też zrobiła na mnie wrażenie 😉 I skusiłam się na jogurty w glinianych opakowaniach którymi tak kusiłaś 😉
I jaj? Mam nadzieję, że smakował! :)))))
No co za pytanie 😉 Smakował bardzo! W dniu wyjazdu tak padało, że już nie chciało nam się iść do sklepu żeby kupić zapas i teraz żałujemy, bo mężowi gliniane opakowanie też przypadło do gustu 😉
Żanetko mam jeszcze pytanko! Jaką kszakę 5 zbóż masz? Bo ja u siebie znalazłam tylko taką na noc z lipą.. A byłam w 3 sklepach!
Buziaki :*
Polecam sklep naturalniepyszne.pl
Zamawiam tam kaszki dla mojego Mikołajka od poczatku. Wszystkie są eko i bez cukru..bo niestety w naszych marketach nie ma mozliwosci ich dostać..
Karolinko no właśnie tą z lipą mam. Dziewczyny polecały jeszcze ze śliwką na brzuszek. Obie nie zawierają cukru.
A jeśli chodzi o kaszKi Holle to polecam Allegro- taniej niż w sklepach i wysyłka tez tańsza.
Holle mamy kaszke razowa 3 zboża – ryż, kukurydza i jaglana od 6 miesiąca i orkiszowa z pelnego przemialu z glutenem. W tym sklepie o ktorym pisalam mają też kaszki angielskie Organix. Mój Mikołaj jest 2 tyg mlodszy od Maksia i wcina kaszki rano z deserkiem a orkiszowa dodaje do zup. Mam też olej Holle dla dzieci, rzepakowy, slonecznikowy i z konopii.
Ja mam z Holle właśnie jaglaną ale Maksiu bardzo jej nie lubi 🙂 Pluje i kaszka jest dosłownie wszędzie 🙂
Muszę zobaczyć te inne! Dzięki wielkie za wiadomość 🙂
Sprobuj z deserkiem. Faktycznie kaszki razowe mają dość „wytrawny” smak, ale podane z deserkiem są OK. I zdecydowanie zdrowsze od kaszek z cukrem.
A gdzie we Francji taki wybór widziałaś? W jakimś większym mieście? Byłam w Orleanie parę miesięcy, a nie zauważyłam aż takiego wyboru. Choć przyznam, że zbyt uważnnie za takimi rzeczami nie patrzyłam
To zdjęcie bodajże w calais w intermarche robiłam albo w auchan w dunkierce. Nie jestem pewna, ale w większości robiliśmy zakupy w intermarche i zawsze byłam pod wrażeniem działu dziecięcego 🙂
Witaj, pamiętasz może ilości zjadanych posiłków? Mój synek zjada bardzo mało, np 5 łyżeczek i ucieka z krzesełka. Nie wiem co myśleć, najadł się? nie smakuje? nie był głodny? ale często jest tak, że za jakiś niedługi czas chce pierś, natomiast ja chciałabym już eliminować posiłki piersiowe w dzień (chcę zostawić te po przebudzeniu, przed snem wieczorem i w nocy, może jeszcze przed drzemką). Teoretycznie powinien jeść większe ilości stałych posiłków a tak nie jest. Eh mam zagwozdkę, co robić.
Nie powiem Ci ile dokładnie zjadał, bo nie pamiętam. Ale na pewno nie były to jakieś zawrotne ilości. Pamiętam,że gdy miał 9 miesięcy czyli niewiele mniej, byliśmy na wakacjach i przez cały dzień potrafił zjeść kilka łyżek zupki ze słoika. Reszta to pierś.
U nas pierś w ciągu dnia przestała być najważniejsza dopiero koło roku. Teraz widzę różnicę i przewagę stałych pokarmów nad piersią. Ale też nie jest tak,że Mati je codziennie dużo. Np. dziś rano dziubnął tylko trochę chlebka z serem, może ze 3 łyżeczki kaszki i tyle. Nie wmuszam. Jak zgłodnieje sam się upomni 🙂
Dzięki za szybką odpowiedź. A w takiej sytuacji jak opisałaś, że dzióbnął chleba, prosi o pierś?
Jeszcze w innej kwestii. Kiedy Mati przeszedł na 1 drzemkę? Kacha (zapomniałam się podpisać)
Tak, zdarza się, że dziabnie chleba i prosi o pierś. Bywa tez tak, ze po chlebie nic nie chce. Chociaż z tą piersią to jest tak, że jak jestem w pobliżu i przyjdzie sie przytulić, to sobie przypomina o ńiej.
Z drzemkami jest rożnie i zmienia sie to jak w kalejdoskopie. Od jakiegoś (dłuższego czasu) mamy jedną drzemkę w południe taką ok 1,5h. Są jednak dni, ze zaśnie na 30min i wtedy muszę go położyć raz jeszcze. Mam wrażenie, ze odkąd zrobił sie mobilny i bardziej ciekawy swiata to spanie zeszło na dalszy plan.
Ok. dziękuję Ci za odpowiedzi :-). Kacha