Dlaczego dziecko płacze w foteliku samochodowym?
Problem płaczącego malucha w foteliku samochodowym. Znacie to?
My poniekąd tak. Przerobiliśmy temat z małym Matim, który w wieku 9 miesięcy zbuntował się na jazdę w foteliku.Przeszło mu dopiero gdy przesadziliśmy go do drugiego, większego. Antek nie podróżuje zbyt wiele, a te krótkie dystanse zazwyczaj przesypia. Przesadziliśmy go już do kolejnego fotelika, a ja chciałam dziś o wersji dla dziecka od 0-9kg. I choć problem nas już nie dotyczy, będąc na targach Kids Time wysłuchałam prelekcji Pawła Zawitkowskiego odnośnie poprawnej pozycji w foteliku samochodowym. Temat jest bardzo ciekawy i z pewnością zainteresuje nie jedną mamę, która ma lub niebawem będzie miała małego noworodka/ niemowlaka w domu.
Mam co najmniej kilka koleżanek, których maluchy już po samym włożeniu do fotelika zaczynały krzyczeć. Tym z Was, których dzieciaki po uruchomieniu silnika odpływają w błogi sen może wydawać się to niepojęte. Ale wierzcie mi, na własne uszy słyszałam dzieciątko, które zanosiło się płaczem, gdy tylko zostało zapięte w pasy. Wtedy myślałam, ok ten typ tak ma. Nie lubi jazdy autem i już.
No dobrze, ale skąd się bierze to, że dziecko nie lubi? Gdyby się przyjrzeć takiemu maluszkowi w foteliku to co zobaczymy? Jest ciasno opatulony w miękkim foteliku, co może przypominać łono mamy. Jeśli dodamy do tego ruch auta i odgłosy silnika, to otrzymamy warunki całkiem mocno zbliżone do tych, w jakich przyszło maluchowi spędzić ostatnie 9 miesięcy. Ciasno spowite, ukołysane, z szumem dochodzącym z zewnątrz. Coś Wam to mówi? Mi dużo. Od razu na myśl przychodzą książki dr Karpa, które namiętnie czytałam. Antek zwłaszcza wychował się na białym szumie- Whisbear kochamy do tej pory!. Spowijać jednak nigdy się nie dał, a przy Matim nie miałam o tym pojęcia. I chyba dobrze się stało. Zaraz Wam powiem dlaczego.
To właśnie na targach, z tego co mówił Paweł Zawitkowski wywnioskowałam, że spowijanie nie jest dobrym nawykiem. Żeby upewnić się w swoich podejrzeniach specjalnie zadałam pytanie dotyczące metody dr Karpa. Otrzymałam jednoznaczną odpowiedź – spowijanie skraca u dziecka fazę snu głębokiego. A to znowu źle wpływa na jego rozwój. I na to są badania naukowe. A dlaczego skraca? no dlatego, że dziecko które jest ciasno obwiązane nie ma możliwości wykonania swobodnego ruchu. To sprawia, że każda próba poruszenia rączką czy nóżką, a wiadomo, że taki maluch dość sporo rusza kończynami, wymaga od niego ogromnego wysiłku. W efekcie zasypia ze zmęczenia. Nie jest to naturalny sposób zasypiania. Dziecku nie śpi się wygodnie i wybudza się tuż przed zapadnięciem w głęboką fazę snu. To sprawia, że sen się skraca i przypomina drzemki. Brak głębokiego nieprzerywanego snu ma wpływ na rozwój dziecka. W trakcie snu głębokiego wytwarza się hormon wzrostu produkowany przez przysadkę mózgową. Dzięki niemu dzieci rosną, a noworodki i niemowlęta podczas nocy w każdym pełnym cyklu faz snu potrafią łącznie urosnąć 0,5mm. Głęboki sen wpływa także na przyrost masy ciała dziecka. Między innymi dlatego nie powinniśmy w nocy wybudzać dziecka do karmienia 😉
Ale wróćmy do fotelików samochodowych i płaczu dziecka. Nigdy specjalnie nie zastanawiałam się nad pozycją jaką zajmuje dziecko jadąc autem. Oczywiście bardzo dużo mówi się o bezpieczeństwie dzieci i o tym, że powinniśmy wozić je tyłem do kierunku jazdy najlepiej do 4-5 roku życia. Paweł jednak wytłuścił nam problem od strony fizjologicznej. Maluszek włożony do fotelika przyjmuje nienaturalną dla niego pozycję ciała. Główka opada na bok, ciałko wciśnięte jest głęboko w fotel, rączki przyciśnięte do ciała, ograniczone bocznymi zabezpieczeniami, nóżki szeroko przypominające siad po turecku. Żeby to zobrazować pokazał nam tę pozycję na samym sobie. Kurczę, nie wyglądało to wygodnie. Spróbujcie sami.
A jak być powinno najlepiej z punktu widzenia fizjoterapeuty?
-
główka powinna być po bokach zabezpieczona, ale bez blokowania barków. Uwaga na wszelkie poduszki- zagłówki. Te sprawiają, że główka idzie do przodu. Dla maluszka, który cierpi na refluks jest to koszmar, bo cofająca się treść z żołądka drażni przełyk. A cofa się tym bardziej, że:
-
pozycja, w której leży dziecko jest zła. Optymalna pozycja powinna wynosić ok 30 stopni. Pozycja siedząca, wyprostowana. Jest wtedy lepsza mechanika oddychania, ręce i nogi są uwolnione. Narządy od dołu nie naciskają na przeponę. To sprawia mniejsze zmęczenie i obniżenie częstotliwości cofania się treści żołądkowej do przełyku.
-
główka, tułów i miednica powinny być ułożone w linii prostej, co dodatkowo zwiększa bezpieczeństwo w trakcie zderzenia
Pewnie teraz zastanawiacie się czy Wasz fotelik spełnia te warunki, czy ich osiągnięcie jest możliwe. Ja wiem, że nasz fotelik, który kupiliśmy przy Matim, a w którym jeździł też Antoś na pewno nie był dobry. We wkładce niemowlęcej mało co jeździli. A rzec o wkładkę się tyczy, bo dzięki współpracy Pawła i firmy Avionaut powstała wkładka, która spełnia wszystkie te kryteria. Nazywa się Pixel i wg opinii to rewolucja w prawidłowym ułożeniu dziecka. Ja już się raczej o tym nie przekonam, ale każdy kto planuje dzidziusia lub maluszek jest w drodze niech sobie sprawdzi TU. Warto poczytać 🙂 Ja opinii Pawła ufam odkąd miałam możliwość pod jego okiem wraz z Matim testować pierwsze obuwie dziecięce (wyniki testów znajdziecie na blogu). Od tamtej pory teksty Pawła chłonę jak gąbka (swoją drogą często bardzo różniące się od większości obiegowych opinii), a moja intuicja zgadza się z nimi.
Na koniec dodam jeszcze troszkę o bezpieczeństwie dziecka, bo sporo się dowiedziałam na targach, ale i dotarły do mnie świeżutkie wyniki ankiety przeprowadzonej wśród rodziców. Ankieta przeprowadzona
na zlecenie firmy Marko s.j. – przeprowadził Polski Instytut Badań i Innowacji we współpracy z serwisem zabawkowicz.pl.
Bezpieczeństwo dzieci – jak postrzegają je rodzice?
Z badań wynika, że ¾ wypadków z udziałem dzieci ma miejsce w domu. Tylko jedna trzecia rodziców kupujących wózek bierze pod uwagę atesty bezpieczeństwa. A ponad połowa opiekunów daje dzieciom jedzenie i picie w trakcie podróży. Stworzenie dzieciom przyjaznego środowiska do eksploracji świata umożliwi zdobywanie nowych umiejętności i budowanie pewności siebie.
Dom kojarzy się nam z bezpieczeństwem, azylem, strefą, gdzie dziecko ma miejsce na spokojny rozwój. Ale jak wskazują statystyki, dzieci, szczególnie te najmniejsze, narażone są w nim na najwięcej niebezpieczeństw. Z badania przeprowadzonego przez Polski Instytut Badań i Innowacji na zlecenie firmy Marko wynika, że aż 75% wypadków, w wyniku których dzieci wymagały interwencji lekarskiej wydarzyło się w domu.
Czy rodzice zabezpieczają dom w wystarczający sposób?
Niekoniecznie, jedna trzecia rodziców nie osłania gniazdek, kabli, nie zabezpiecza również mebli poprzez mocowanie do ścian czy osłanianie ostrych kantów.
Czasem wystarczy zainstalować drobne zabezpieczenia, zabrać z zasięgu malucha niebezpieczne przedmioty i substancje, aby dać dziecku możliwość swobodnej zabawy i radosnego rozwoju. Bo jak wynika z badań – jedna trzecia rodziców w ogóle tego nie robi.
Czy nasze pociechy są bezpieczne w podróży?
Aż połowa rodziców podaje dzieciom w trakcie jazdy napoje i jedzenie. Takie zachowanie może doprowadzić do zakrztuszeń, zadławień, a nawet śmierci. Z kolei 30% opiekunów pozwala dzieciom trzymać w rękach tablet lub telefon. Co podczas kolizji może doprowadzić do poważnych obrażeń ciała, a nawet śmierci, ponieważ mogą zadziałać w momencie kolizji jak ostrze.
Większość (bo aż 77% procent) rodziców przy wyborze fotelika samochodowego zwraca uwagę na prawidłowe dopasowanie do wzrostu i budowy ciała dziecka. Aż 73% rodziców sprawdza atesty bezpieczeństwa, jakie uzyskał fotelik.
Na spacerze modnie ale niekoniecznie bezpiecznie
Przez pierwsze dwa lata życia dziecka jednym z najważniejszych środków transportu dziecka jest wózek. Wyniki badań dotyczące wyboru tego sprzętu są niepokojące. Tylko jedna trzecia badanych zadeklarowała, że przy wyborze wózka wzięła pod uwagę atesty bezpieczeństwa. Dla połowy badanych najważniejsza jest zwrotność i łatwość rozkładania wózka, wielkość kół, jego kolor i cena.
Drogi Rodzicu!
Dbając o odpowiednie zabezpieczenie domu przed dziećmi, otwierasz przed nimi wielki świat, który jest dla nich źródłem rozwoju poznawczego, emocjonalnego oraz motorycznego. To właśnie w odpowiednio przygotowanym środowisku, dzieci chętniej poznają otoczenie, rozwijają ciekawość świata, zdobywają nowe umiejętności, których nauka w stresogennych warunkach może być opóźniona.
Dzięki tym małym gestom, Twoje dziecko zyskuje dużo więcej, dostaje spokój rodzica, który nie zabrania wszystkiego na każdym kroku, a wspiera i towarzyszy swojemu maluchowi w zdobywaniu świata.
17 zasad bezpieczeństwa
– Czasem wystarczy spojrzeć na nasze otoczenie oczami dziecka. To, co nam wydaje się bezpieczne, dla niego może być zagrożeniem. Oto kilka niezbędnych zasad, by stworzyć dzieciom bezpiecznie warunki w domu:
– Chowaj przed dziećmi niebezpieczne, małe czy ostre przedmioty, które mogłyby połknąć, skaleczyć się nimi czy też włożyć np. do ucha, czy nosa.
– Pamiętaj o sprzętach elektronicznych, by nie znajdowały się z zasięgu dzieci, chowaj również baterie, które stanowią zagrożenie dla życia dzieci. Kable i inne długie przedmioty zabezpieczaj przed dziećmi, one nie służą do zabawy.
– Unikaj kupowania trujących roślin i nawozów, a te które masz już w domu, staraj się nie umieszczać w zasięgu dzieci.
– Zawsze sprawdzaj stabilność mebli, mocuj je odpowiednio do ścian oraz wyjmuj wszystkie kluczyki z drzwi szafek, tak aby maluch nie mógł ich otworzyć. Pamiętaj o zabezpieczaniu kantów i rogów.
– Zabezpieczaj gniazdka elektryczne specjalnymi plastikowymi zatyczkami.
– Zabezpieczaj dywany i chodniczki taśmą antypoślizgową.
– Na balkonie i przy schodach zamontuj bramkę lub barierkę uniemożliwiającą wypadnięcie dziecka oraz nie stawiaj przedmiotów, po których dziecko mogło by się wspiąć w tych miejscach. Dodatkowo załóż blokadę na okna
– Wszelkie leki, środki chemiczne czy detergenty chowaj przed dziećmi, w miejsca niedostępne, najlepiej zamykane na klucz. Także leki, które aktualnie używasz chowaj przed dzieci.
– Montuj osłonki zabezpieczające na kuchenki oraz piekarniki lub gotuj na tylnych palnikach, by gorące naczynia nie były w zasięgu dzieci. Zawsze zakręcaj gaz!
– Wszystkie niebezpieczne urządzenia kuchenne, noże, roboty stawiaj poza zasięgiem dziecka.
– W czasie kąpieli używaj mat antypoślizgowych zapobiegających upadkom, nigdy nie zostawiaj dziecka samego w wannie napełnioną wodą.
– Nie zostawiaj włączonych czy podłączonych do prądu urządzeń, które mogą mieć kontakt z wodą lub do niej wpaść.
– Zrób przerwę podczas podróży samochodem na picie i jedzenie,
– Nie dawaj dziecku twardych przedmiotów podczas jazdy samochodem, bo podczas zderzenia zadziałają jak pocisk, montuj do zagłówków auta smartfony i tablety,
– Sprawdzaj certyfikaty i normy bezpieczeństwa wózków i fotelików samochodowych,
– Poproś sprzedawcę o szkolenie z montażu i bezpiecznego zapinania dziecka w foteliku samochodowym,
– Dobierz fotelik samochodowy do wzrostu i rozmiarów dziecka oraz rodzaju swojego samochodu.
A jak bezpieczeństwo postrzegają gwiazdy?
Sadowska:
„Jestem daleka od radzenia, ale mogę powiedzieć, co ja robię w naszym domu. Nie da się wszystkiego zabezpieczyć. Trzeba być z dzieckiem i mieć oczy i uszy otwarte. Trzeba uczestniczyć w jego życiu, żeby zobaczyć jak szybko się rozwija i jak często różne i niebezpieczne pomysły przychodzą mu do głowy. Oczywiście, mamy w domu pozabezpieczane rogi stołu, w gniazdkach zatyczki, a przed schodami bramkę. Ale to nie powinno usypiać naszej czujności. Bardzo łatwo się pozabezpieczać, by czuć się zwolnionym z obowiązku obserwowania swojego dziecka – przecież wszystkie zabezpieczenia załatwią za mnie sprawę. Nie załatwią.
Wyobraźnia dzieci nie zna granic. Nasza nie sięga tak daleko. Dlatego, trzeba być uważnym. Być obok dziecka, by świat dziecka zabezpieczyć. Nie chodzi o to, by dziecku wszystkiego zabraniać. Ono musi się rozwijać i eksplorować świat. Dlatego, trzeba mu na to pozwolić. Oczywiście w granicach bezpieczeństwa, czyli jednak być obok.”
Mroczek:
„Jestem młodym tatą i radzić rodzicom jest mi trudno. Jeszcze pewnie wiele doświadczeń przede mną. Mogę jedynie powiedzieć: Drodzy rodzice, zabezpieczcie swój dom. Ja to przeżyłem. Z dnia na dzień dziecko się nabiera nowych umiejętności. Nawet nie spodziewałem się, że nastąpi to tak szybko. Na szczęście, uniknąłem wielkich wypadków, ale zdarzyło się, że złapałem go w wieku 7 miesięcy w połowie piętra. Dlatego zabezpieczmy: kontakty, kanty mebli, schody, a z czasem jeszcze kolejne rzeczy, bo dziecko będzie nas zaskakiwało codziennie i codziennie będziemy musieli reagować na jego rozwój, na jego świat.”
Zawitkowski:
„Jest jedna bardzo ważna rzecz. Wiem, że ludzie lubią, jak ich mieszkania wyglądają jak z journal’a. Jednak kiedy ma się pojawić dziecko, warto pomyśleć, o tym że przestrzenie w naszym domu, chociaż miłe dla naszych oczu, są tworzone i projektowane dla nas, a nie dla dzieci. To jest taka uwaga i prośba, że kiedy ma się pojawić dziecko, proszę nie koncertować się na tym, żeby było tylko ładnie. Warto pamiętać o tym, że przestrzeń dla dziecka jest elementem edukacji. Na przykład: podłoga najlepiej, żeby była różnorodna, ale też taka, na której dziecko nie rozbije sobie głowy. Oczywiście wymaga to inwestycji. Ale jest to najlepsza inwestycja na świecie. To samo z meblami. Znam rodziców, którzy w sytuacji kiedy pojawiło się dziecko, wywieźli część mebli i przeorganizowali cały dom. Oczywiście było to dla nich trudne, ale te ich pomysły fantastycznie wpłynęły na ich dziecko. Maluch miał tak cudowne możliwości eksploracji przestrzeni i był bezpieczny, ponieważ rodzice dostosowali swoją wyobraźnię do możliwości, potrzeb i ograniczeń małego dziecka. Dlatego, myślmy jak dziecko, a nie jak dorośli.”
Dodaj komentarz
1 Komentarz do "Dlaczego dziecko płacze w foteliku samochodowym?"
bardzo pouczająca lekcja, warto się zastosować do tych wskazówek bo nic bardziej człowieka nie stresuje jak płacz dziecka w trakcie jazdy.