Wyprawka dla kobiety- wkładki laktacyjne
Pewna myśl mnie naszła, a wraz z nią kolejna coby się podzielić pewną wiedzą z dziewczynami, przed którymi już wkrótce nowy etap w życiu.
Rzecz rozchodzi się o wyprawkę, ale dla mamy. Wiadomo, że będąc w ciąży kupujemy mnóstwo artykułów dla nienarodzonych maluszków, ale na listach zakupowych znajduje się także sporo podpunktów przeznaczonych dla kobiety. Rzeczy do porodu, do szpitala, do domu. Wszystko wydaje się mega niezbędne. Czy aby na pewno?
A może są rzeczy, które spokojnie można kupić już po porodzie, gdy okaże się, że rzeczywiście są potrzebne?
Otóż są i na pewno każda z mam mających już doświadczenie w temacie spokojnie znajdzie przynajmniej jedną taką rzecz.
Jeśli chodzi o mnie to były to wkładki laktacyjne. Ich zakup wydawał mi się tak oczywisty jak zakup podkładów porodowych. Bo skoro miałam zamiar karmić piersią, logiczne jest, że będzie się z nich mleko lało. Na wielu forach, a także blogach czytałam, że lało-strumieniem. Będzie tryskało w najmniej oczekiwanym momencie. A przecież szkoda zapaskudzić sobie bieliznę, ubranie.
Zrobiłam rozeznanie w temacie i zakupiłam ogromne pudło wkładek. Trafiłam na promocję i byłabym wzięła tych pudełek więcej, jednak tak się złożyło, że byłam na zakupach sama i wizja taszczenia się z siatami w rękach i wielkim brzuchem przed sobą mnie zniechęciła.
Pakując torbę do szpitala, spakowałam wkładki. A jakże.
Niestety przez 3 doby tam spędzone nie przydały się. Ale nic to, miejsca nie zajęły dużo, a wiadomo lepiej nosić niż się prosić.
W domu przyszedł nawał pokarmu. Byłam pewna, że od tego momentu sięgnę po wkładki. Okazało się jednak inaczej. Nic nie tryskało. Raz jeden mi się zdarzyło, że po wyjściu spod ciepłego prysznica przy wycieraniu nóg mleko poleciało z jednej piersi. I to by było na tyle. Mleko nigdy więcej samo z siebie nie leciało.
Nie jest to na pewno kwestia małej ilości pokarmu, gdyż Mati przez ostatnie sześć miesięcy był karmiony tylko i wyłącznie piersią. I nie narzekał..
Odosobnionym w temacie dziwadłem też nie jestem, bo po fakcie sprawdziłam czy tylko mi się coś podobnego przytrafiło. Okazało się, że wielu kobietom pokarm wypływa tylko podczas ssania przez dziecko, więc wkładki okazują się być zbędne.
Czemu o tym pisze? Otóż pamiętam jak jeszcze kilka miesięcy temu sama kupowałam wszystko jak w amoku, bo przecież potrzebne. Nie przyszło mi do głowy, że może być inaczej.
Dlatego ten post jest w pewien sposób próbą zwrócenia uwagi, że nie ma co na siłę kupować wszystkiego jak leci, robić zapasów. Spokojnie można kupić malutkie opakowanie, zobaczyć czy się przyda i wtedy dokonać ewentualnie ponownego zakupu. Zwłaszcza, że skompletowanie wyprawki dla dziecka i mamy to wydatek niemały.
Tyle ode mnie. Może inne, doświadczone mamy również mogą jakąś rzecz dorzucić od siebie?
Dodaj komentarz
39 komentarzy do "Wyprawka dla kobiety- wkładki laktacyjne"
Ja dostałam pudło – a w zasadzie dwa – od kumpeli, której chyba się nie przydały. Więc w sumie wydatek żaden, ale może się okazać, że też przekażę dalej… zobaczymy…
Powiem Ci, że ja karmię prawie 2 lata, a nawały pokarmu mam do tej pory a i „leje” mi się jeszcze czasami i teraz. Wkładki nosiłam przez uwaga- półtorej roku ciągle, gdyż lało się ze mnie na samą myśl o karmieniu,a gdy zaczynałam karmić jedna piersią, z drugiej tryskało. Nie raz zalałam sobie bluzkę, pościel itp. Obecnie wkładek nie noszę, choć jak już wspomniałam czasami jeszcze mnie zalewa :))
dlatego ja kupiłam tylko 6 sztuk:))
ale dostałam od kuzynki jedno opakowanie którego ona nie używała.
tym sposobem zaoszczędziłam.
no a w praktyce zobaczę jak to u mnie będzie z przemakaniem:)
mi potrafi niestety cieknąć nie tylko podczas karmienia 🙁
sprawdziłam kilka firm i z czystym sumieniem mogę polecić wkładki Prenalen!
Mnie tez sie nie przydały… Dałam sąsiadce… Używa:)
U mnie do czasu uregulowania ciągle zdarzały się wycieki, dlatego wkładki nosiłam non stop. Aktualnie też noszę przez cały czas, chyba z przyzwyczajenia, ale mleko wypływa tylko wtedy jak dziecko ssie 🙂
ja uzylam chyba tylko 2 razy jak musialam wyjechac na kilka godzin i na samą mysl o synku mi mleko lecialo:P
przydatny post! Ja tam wkręciłam się w wyprawkę dla malucha, że zapomniałam o sobie! A trzeba zacząć rozeznawać się w temacie i dobrze takie rzeczy wiedzieć!
O proszę a ja musiałam używać już w ciąży bo dokładnie w połowie zaczęła siara się wręcz lać.
W ciąży zmieniałam kilka razy w ciągu dnia.
Jednak każda z nas jest inna.
I powiem ci wydawało mi się, ze wszystkie kobiety mają tak jak ja:)
Mi w ciąży też kilka razy pociekło, ale nie jakoś bardzo dużo :))
fajnie że o tym piszesz na pewno przyda się ta widza niejednaj mamie przyszłej
Ja przez 9 miesięcy karmienia zużyłam kilka opakowań. Bywało tak, że jedną piersią karmiłam, a z drugiej wręcz tryskało! Nieraz nawet wkładka nie pomogła 🙁
Po odstawieniu Synka przestało w ogóle.
Wszystko zależy od organizmu. Żeby nie oszaleć, rzeczywiście można poczekać, ale mieć świadomość, że może lecieć i to mocno, też trzeba mieć.
Miałam tak samo! Raz mi mleko leciało w nocy z drugiej piersi i zamoczyło koszulkę. Kupiłam wkładki, nie zużyłam ich w ogóle… Ot, zbędny wydatek. Dobrze, że chociaż tanie były, to kasy nie było szkoda 😀
Każda z nas jest inna. Mnie mleko leciałooooooo, i teraz też, wiec wkładki są niezbędne. Mnie natomiast nie przydały się nakładki silikonowe, a zakupiłam je jeszcze w ciąży.
Ja z wkładek korzystam od początku mojej „mlecznej drogi”. I polecam te z Rossmanna (tanie, a według mnie dobre).
A ja akurat z wkładkami nie rozstaje się od pierwszego dnia po porodzie. używam tak, jak wkładek higienicznych.
Wystarczy, że Zosia ssie jedną pierś, z drugiej natychmiast sączy się mleko – takie dziwne uczucie: czuję, że właśnie napływa tam mleko i wiem, że zaraz będzie wyciek. 😉 Oprócz tego wystarczy, że córa w nocy bardziej intensywnie będzie piła, to wiem, że w dzień cycusie będą więcej produkować i niekontrolowany wyciek z pełnych piersi gwarantowany.
Teraz używam już tych tanich rossmannowskich wkładek, bo naprawdę sporo ich używam. 😉
Ale tak to już jest, że u każdej z nas inaczej. 😉
Pozdrawiamy poweekendowo! :***
swoje dałam koleżance, z tego co wiem ona je przekazała dalej 🙂
ja niestety z tych cięknących, więc wkładki idą u mnie pakami:P Ja przetestowałam ich całem mnóstwo i moim nuemrem jeden jest J&J
Ja zrobiłam zapas wkładek i zużyłam może ze 4-6.
Nawet śpiąc na brzuchu budzę się sucha. Ale za to jak małemu w trakcie ssania brodawka wypadnie z buzi, to kapie ze hej 🙂
identycznie jak u mnie :))
Kupiłam wkładki, ale tylko 100 sztuk (jednorazowe) zobaczymy czy mi się przydadzą czy nie 🙂
Lubię takie posty pisz częściej pościaki dla przyszłych mam.
Pozdrawiam!
Dziękuję, postaram się od czasu do czasu skrobnąć coś pożytecznego 🙂
A u mnie było różnie, zależało od dnia. Ale jak gdzieś szłam to wkładałam w stanik. Czasami było tak, że jak tylko pomyślałam o tym, że zaraz się powinien Hubert obudzić i będę go karmić to czułam mrowienie i trochę mi wyciekało. No i w nocy na początku to lało się ze mnie tak, że nawet wkładki nie pomagały 😛 Wszystko mokre wokół mnie było, później już kładłam się na podkładach. Po jakimś czasie mój organizm załapał, że w nocy się karmi rzadziej i już nie miałam takich atrakcji. 🙂
o kurczę! nie przypuszczałam, że u niektórych AŻ tak! 🙂
u mnie też tak jest! 🙂
Ja używam wkładek dla higieny żeby brodawki nie stykały się bezpośrednio z bielizną. Nie wyobrażam sobie ich nie mieć. Zmieniam co najmniej 3 razy dziennie bez względu na to czy są mokre czy nie. Kupuję rossmanowskie – tanie a najlepsze jakie sprawdziłam.
U mnie bez wkładek ani rusz 🙂 Ostatnio dla oszczędności kupiłam wielorazowe (pierze się je) – polecam 🙂
Nie robiłam wielkich zapasów ze względu na finanse i na to, że nie wiedziałam co mi będzie pasowało a co nie…I jak się okazało nie wszystkie wkładki mi pasowały. Ja miałam problem w wypływem mleka nie tylko podczas karmienia. U mnie sprawdzały się wkładki o zwiększonej chłonności. Miałam tak, że jak pomyslałam o karmieniu, lub zbliżała się pora karmienia, albo Hania płakała, to mleko leciało samo. NA szczęście teraz już wkładek nie muszę używac tak często:)
Ciekawy post, niestety nie mam doświadczenia, więc nic nie wniosę od siebie 😉
Ja zaczęłam nosić wkładki już w ciąży… a po porodzie bez wkładek ani rusz! Tylko pomyślę o Małej to mi już wycieka… a jak karmię jedną to z drugiej potok…:) Mleka wystarczyłoby na cały żłobek:-)
Mogę odkupić od Ciebie te wkładki – co się mają kurzyć 🙂
coz ja sie nie wypowiem na ten temat, u nas szybko przygoda sie zakonczyla
Przydatny post i racja – nie ma co przesadzać z zapasami 🙂 Nie starczy, to zawsze można dokupić. Mimo wszystko każda z nas jest inna i trzeba się dostosować do swojego organizmu. 🙂
Bardzo ciekawy post i przydatny dla mam…. zapraszam do siebie na konkurs w ktorym mozecie wzgrac super nagrody dla mamy i malenstwa do karmienia http://testowokolorowyswiat.blogspot.com/2013/05/konkurs-z-simed-produkty-dla-mamy-i.html
Wkładki dostałam i… posłałam dalej. Może 10 zużyłam, bo jak karmiłam, to z drugiej czasem leciało. Ale wtedy zadowalałam się pieluchą i tyle. Czasem też w nocy, jak Córa przespała karmienie, to budziłam się mokra, ale i tak w staniku nie spałam, więc wkładki były zbędne.
Ja używałam wkładek jakieś 2,5 miesiąca, ale nie było takiej rzeczy, która by mi się wcale nie przydała 😉 zapraszamy do nas szymonekancymonek.blogspot.com
wkładki, kupiłam małą paczkę, a teraz nie mam komu oddać 😀
Penaten wkładki najlepsze a potem znalazłam specjalny biustonosz nieprzemakalny i o wkładki się nie martwiłam.
wkładki Penaten były najlepsze, ale potem już znalazłam biustonosz nieprzemakalny specjalny i problem się skończył