Torba do porodu – jak się spakować i co zabrać?
To mój drugi poród. Jakieś doświadczenie już mam. Sporo patentów się sprawdziło ostatnim razem, dużo też niestety okazało się rzeczy zbędnych. Mam swoje hity i dziś się nimi z Wami dzielę.
Torba dla mamy i torba dla maluszka. Czy potrzebne są dwie?
Pewnie nie, zwłaszcza jeśli ktoś ma jedną, a pojemną. Pakując się tym razem zrobiłam analogicznie jak przy pierwszym porodzie i podzieliłam nasze rzeczy. Część synka spakowałam do małej walizki podręcznej na kółkach (tzw bagażówki), a swoją część do małej, sportowej torby na ramię. Na salę porodową wezmę tylko moją torbę. Druga zostanie w aucie. Jak się Młody urodzi mąż przyniesie.
Torba dla mamy. Co w środku?
Rzeczy niezbędne do samego porodu i ogarnięcia się tuż po. A także funkcjonowania w rzeczywistości szpitalnej przez określony czas. W mojej torbie znalazły się:
- podkłady porodowe (wykorzystałam pozostałości jakie zostały mi z czasów niemowlęcych po Matim- mam kilka z Happy, kilka z Babydream. Przy pierwszym porodzie miałam Seni, bo takie akurat polecała położna. Rozmiar 40×60 lub 60×60). Do samego porodu mam spakowanych 3-4 sztuki. Myślę, że w zupełności wystarczy.
- podkłady poporodowe Bella – robią wrażenie swoim gabarytem, ale sprawdziły się idealnie. Na początek 1 paczka, w razie konieczności mąż doniesie z domu lub dokupi w szpitalnej aptece.
- majtki siateczkowe – u mnie najlepiej sprawdziły się z BabyOno. Dwie sztuki bez większych wpadek powinny wystarczyć (używałam ich tylko na przechadzki po korytarzu, by podtrzymać podkład). A tak to wietrzymy i jeszcze raz wietrzymy 😉
- ręcznik duży i mały – najlepiej ciemne, różnie to przecież bywa z plamami 😉
- koszule do karmienia/ nocne/do porodu – mam dwie. Jedną typową do karmienia, drugą zwykłą, w której śpię teraz. Nie spodziewam się rewelacji podczas karmienia pt. mega biust itp. Nie było tego za 1 razem, zwykła koszula wystarczyła. Mój biust nie należy do szczególnie obfitych, więc i biustonosz póki co zostaje ten sam. Do porodu wystarczy duży podkoszulek męża, który po kąpieli ląduje w koszu.
- saszetki tantum rosa – nie wyobrażam sobie ich nie mieć. Cudnie łagodziły krocze w połogu. Wystarczy rozrobić w butelce wody z dziubkiem i polewać po każdej wizycie w toalecie.
- papier toaletowy i przybory sanitarne- wiadoma sprawa. Żel do kąpieli zabieram w próbkach, pastę do zębów to samo. Zajmują o wiele mniej miejsca, a i tak całych opakowań nie zużyjemy.
- dokumenty – grupa krwi (oznaczenie z początku ciąży, karta ciąży, wyniki HIV, VDRL, HCV, GBS, antygen HBs, ostatnia morfologia i mocz, wyniki badania czystości pochwy oraz usg (przynajmniej z 3 trymestru). Do tego plan porodu (przygotowany i wydrukowany np ze strony fundacji rodzić po ludzku). Koniecznie też dowód osobisty.
- szlafrok i klapki – wspominając pierwszy poród stawiam, że szlafrok będzie mi zbędny. Było bardzo ciepło, a piżamę mam na tyle wyjściową, że nie będę się krępować gdy będę musiała przejść np korytarzem. Klapki stawiam na crocsy, będą dobre pod prysznic jak i na oddział.
Torba dla maluszka. Co zabrać?
Sporo szpitali zaopatruje mamę i nowo-narodzone dziecko w podstawowe artykuły. Czy to higieniczne, czy też ubranka. Szpital, w którym mam zamiar rodzić nie ma tego w zwyczaju. Dlatego, podobnie jak w przypadku Mateuszka zabieram ze sobą ubranka i pieluszki.
Rzeczy niezbędne w naszym przypadku to:
- ubranka na 3 dni, włącznie z tymi na wyjście ze szpitala – stawiam na pajace i body kopertowe. Na oddziałach zwykle jest bardzo ciepło, więc nie ma co przesadzać z ilością warstw. Matiego położna ubrała mi w body z krótkim rękawem, pajaca, skarpetki i czapkę, a do tego zawinęła w rożek i włożyła pod moją kołdrę. Nie muszę mówić jakiego koloru dostał po chwili? Na drugi dzień na salach poporodowych panował taki zaduch, że dzieci ubrane były w same body z krótkim rękawem. To był listopad. Dlatego tym razem jedna warstwa wystarczy.
- rożek- śmiałam się za pierwszym razem po co mi rożek. Sprawdził się tak, że nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez. Jedzie z nami do szpitala bez dwóch zdań.
- pieluszki – kupiłam w rozmiarze 0 i 1. Malutkie paczuszki po 20szt. Przy Matim miałam tylko 1 i spadały mu z maleńkiej dupinki, mimo że nie był bardzo drobniutki (51cm i 3290g).
- pieluszki tetrowe- 3 lub 4 sztuki. Do położenia na rożek np.
- bepanthen- awaryjnie.
Paczkowanie, czyli jak to wszystko ogarnąć?
Polecam wszystko podzielić i popakować w paczki. Głównie na potrzeby męża, tudzież położnej. Zwłaszcza rzeczy do samego porodu oraz tuż po. Miałam popaczkowane i opisane przy pierwszym porodzie, sprawdziło się idealnie. Mąż zestresowany wiedział, żeby z torby wyciągnąć np paczuszkę z rzeczami do ubrania dla Matiego. Nie grzebał w poszukiwaniu po torbie, bo to co najważniejsze miał na górze. Nie narobił bałaganu, a całość zajęła mu chwilkę. Podobnie z moimi rzeczami . Serio polecam ten system. Wystarczy zaopatrzyć się w torebki, np. z ikei, choć równie dobrze mogą to być zwykłe reklamówki 🙂
Takich podstawowych paczuszek wystarczy dwie. Do porodu dla mamy i po porodzie dla dziecka. Do porodu zawiera podkłady porodowe, koszulę, wodę termalną i szminkę do nawilżania ust, jakieś cukierki i wodę. Obok dokumenty. Dla dziecka pieluszkę i ubranko, w które je będziemy chcieli ubrać. Warto dołożyć rożek.
Ja mam dodatkowo paczkę z rzeczami do 1 kąpieli (mojej) oraz paczkę opisaną z ciuszkami na wyjście ze szpitala, żebym nie musiała za wiele szukać. W domu zostawiam rzeczy przygotowane na moje wyjście, mąż przywiezie jak po nas przyjedzie wraz z fotelikiem. Osobno spakowałam też pieluszki i artykuły higieniczne dla dziecka, oraz ciuszki na pobyt w szpitalu.
Całość zamknęłam w dwie torby, choć spokojnie weszłoby w jedną średnią.
Jak pewnie część z Was zauważyła, nie biorę ze sobą laktatora, wkładek, butelek, smoczków, nakładek itp.. Nie biorę, bo za pierwszym razem okazały się zbędne. Jeśli chcecie zawsze takie rzeczy w pogotowiu można mieć np w aucie. Szpital, w którym będę rodzić praktykuje pierwszą kąpiel dziecka dopiero w domu, więc odpada też cała wyprawka kąpielowa.
Ps. Poza tymi niezbędnymi rzeczami możecie wziąć ze sobą np płytę z ulubioną muzyką na czas porodu czy świece. Sprawdźcie tylko czy Wasz szpital pozwala na wniesienie tego typu rzeczy na salę porodową.
Dodaj komentarz
5 komentarzy do "Torba do porodu – jak się spakować i co zabrać?"
O rany ! To prawie już 🙂 Trzymamy kciuki .
Dodalabym ręczniki papierowe, do osuszania krocza po kąpieli.
Do pakowania toreb mam jeszcze trochę czasu, ale ciągle myślę nad tym, co w nią włożyć. Bardzo podoba mi się ten pomysł z popakowaniem wszystkiego w oddzielne torebki – wtedy przynajmniej mąż nie przewali wszystkiego do góry nogami, aby znaleźć jedną drobną rzecz.
Fajny pomysł z oddzielnym pakowaniem i segregowaniem 🙂 mega praktyczne
Dzisiaj pakowałam torbę. Też zapakowalam wszystko do woreczków z opisem:) z tym że u mnie małe worki i podzielone np- „wkladki laktacyjne „, „waciki dla Poli ” itp.:) smoczek biorę choć wolałabym w ogóle go nie wprowadzać. Laktatory i butelki są raczej dostępne w szpitalu- jednorazowe. Tak mówili nam w szkole rodzenia.