Ile kosztuje dziecko?
O pieniądzach z reguły na głos się nie mówi. Ot co, jednym ten temat psuje humor, inni twierdzą, że to wręcz intymna część ich życia. Są też tacy, którzy bez oporu przyznają się do zarobków i wydatków.
Sprawozdanie z tytułu osiągniętych dochodów zostawmy dla urzędu skarbowego.
Chciałam natomiast poruszyć kwestię finansów w odniesieniu do posiadanego potomstwa.
Zanim zaszłam w ciążę kilkukrotnie rozmawiając z dzieciatymi znajomymi padały z ich strony stwierdzenia „pójdziecie z torbami na pieluchy”, „na szczepienia to nawet becikowe nie wystarczy”,”wyprawka to majątek” czy też „poślesz do żłobka/przedszkola/szkoły to się dopiero zaczną wydatki”. Jednym słowem utrzymanie dziecka kosztuje. Więcej niż nasz pies.
Totalnie zieloni w temacie przytakiwaliśmy razem z B, bo cóż mogliśmy innego zrobić, zwłaszcza gdy rozmowy przypadały na czas, kiedy to o dziecku nawet nie myśleliśmy, nie mówiąc o staraniach.
Co do jednego byliśmy zgodni- zdecydujemy się na dziecko wtedy, kiedy sytuacja finansowa pozwoli (żadna nowość i na pewno nie byliśmy wyjątkiem), tak bym w przyszłości nie musiała dziecku odmawiać głupiej czekoladki jeśli przyjdzie i poprosi (umówmy się, że słodycz to tylko taki przykład).
Przyszedł czas, że się zdecydowaliśmy. Nagle się okazało, że już nawet nie finanse grają rolę, a uciekający czas. Przynajmniej z mojej strony. B natomiast to typowy centuś krakowski. Nie twierdzę, że to źle, dzięki niemu mamy budżet domowy zaplanowany idealnie. Gdy, więc okazało się, że zostaniemy rodzicami nagle przypomniały nam się wszystkie przestrogi. I zaczęło się przeszukiwanie internetu (co mnie teraz śmieszy na samo wspomnienie) ile pampersów dziennie zużywa niemowlę i w związku z tym jaki to wydatek miesięcznie, rozmowy na temat dostępnych bezpłatnych szczepień (B po rozmowie w pracy zrozumiał, że aktualnie w Polsce wszystkie szczepienia są płatne i po narodzinach od razu wyskakujesz z tysiaka jak nic).
Uspokajaliśmy się nawzajem, że ludzie dają radę, są promocje itp. Przysięgam, że na samo wspomnienie tych dni płakać mi się chce ze śmiechu. Nie, żeby temat był śmieszny, w końcu chodzi o zapewnienie bytu naszej rodzinie- jednak powaga z jaką podchodziliśmy początkowo do tematu powalała. A wszystko to powodowane zasłyszanymi opiniami i brakiem doświadczenia.
Teraz spoglądam na to inaczej. Nie twierdzę broń boziu, że dziecko nie kosztuje. Owszem wydatki są dość pokaźne. Jednak nie przesadzajmy. Każdy z nas jeśli sytuacja tego wymaga potrafi tak zagospodarować pieniędzmi, że jeśli wystarczy na 2 dorosłych to i na dziecko się znajdzie. Działa tu zasada, że zawsze można sobie trochę od buzi odjąć czy też ukrócić trochę przyjemności.
„Ci, którzy sądzą, że pieniądz wszystko może, są zdolni wszystko zrobić, by go mieć”
Dante Alighieri
Jeśli sytuacja wymaga kombinujesz tak, aby się pieniążki znalazły, zaciskasz pasa etc. Koniec, kropka.
Gdybyśmy tego w porę nie zrozumieli pewnie wciąż stalibyśmy w miejscu, nigdy nie ma dobrego momentu. Nawet jeśli sytuacja finansowa jest idealna okazuje się, że nie jesteśmy gotowi, że kariera, własne ambicje, chęć wyszalenia się itp. Zawsze coś stoi na przeszkodzie. A potem się okazuje, że przegapiliśmy moment i bardzo tego żałujemy.
Dlaczego o tym piszę? Otóż uświadomiłam sobie ostatnio, że pomimo dojrzałego macierzyństwa (nie tylko z racji podejścia, ale wieku) straciłam dobre 2-3 lata. Zawsze zakładałam, że dziecko przed trzydziestką. Teraz przesunęłabym tę granicę odrobinę. Mam na myśli oczywiście tylko i wyłącznie siebie, zwłaszcza patrząc co miałam w głowie mając lat 22 czy nawet 25 kiedy wychodziłam za mąż. Jak to mówią fiu-bździu.
Każdy na dziecko decyduje się w różnym czasie, w swoim czasie.
Ja troszkę żałuję, że między innymi strach o kwestie finansowe wpłynął na tempo dojrzewania moich decyzji jeśli chodzi o potomstwo. Czasu jednak nie cofnę. Pozostaje mi się cieszyć chwilą, która trwa, że zrobiliśmy krok do przodu. I dziękować, że nie mieliśmy pod górkę, a wiatr nie wiał prosto w oczy.
Dodaj komentarz
54 komentarzy do "Ile kosztuje dziecko?"
Jakby człowiek czekał na najlepszy okres finansowy w swoim życiu, to chyba nigdy nie zostałby rodzicem. 😉
🙂 ja tez jakos nie jestem w stanie określić ile kosztuje dziecko… Pieniądze raz sa a raz nie ma a dziecko JEST i to najwieksza MOC 🙂
Jeszcze jednym powodem przesunięcia się posiadania dziecka może być problem z zajściem w ciążę.
Ja też słyszałam pieluchy i pieluchy, a wcale nie idzie ich taka masa, no może na początku.
My nie szalejemy z ubrankami, zabawkami i innymi gadżetami dla Oli. Zawsze jak coś mi się spodoba to zaraz włącza się czerwona lampka, że przecież ta rzecz tak naprawdę nie jest potrzebna.
Dobry wpis 🙂
My byliśmy gotowi zawsze, tylko córka nie była zdecydowana i 7 lat zwlekała 🙂
Co do tych wydatków to temat bardzo indywidualny, bo można wydać na wyprawkę 3 tysiące, można i 15. Można kupić pieluchy wielorazowe za 1,5 tysiąca, a można wydać 6 tysięcy na pampersy. Przykładów można by mnożyć …
Pozdrawiam
Nam się udało bez większych problemów, choć nie tak hop za pierwszym razem- kiedyś pewnie na ten temat więcej wspomnę. Ale jak sobie pomyślę, że mogło być ciężko, że mogliśmy się do tej pory starać i nic to trochę sobie pluję, że tak odwlekaliśmy decyzję.
Masz rację w tym co piszesz. My z mężem akurat stoimy przed decyzją o własnym…no bo wszędzie słyszę „ileż można zajmować się cudzymi dziećmi”.
Ale też i zegar (mój)tyka 🙂
Zaczynamy zbierać…zbierać na dziecko. Masakra nie? ale przynajmniej w ten sposób staramy się zapewnić sobie chyba komfort psychiczny (ja w pierwsze mce po narodzinach nie będę dostawać kasy z racji braku umowy).Niestety..to wszystko w tym temacie jest straszne, ale prawdziwe 😐 Pozdrawiam i dziękuję za kombinezonik! Wczoraj doszedł. Cudny!
Anula
Rzeczywiście to zbieranie… u nas znowu zbieranie na czas kiedy będę na urlopie wychowawczym…
Cieszę się, że śpiworek doszedł i że się podoba 🙂 Mam nadzieję, że szybko okaże się przydatny nowemu właścicielowi/ właścicielce 🙂
Osobiście uważam, że finanse nie są decydującym czynnikiem w kwestii posiadania dziecka.
Oczywiście to bardzo ważny czynnik, ale sadze, że zawsze można znaleźć jakiś inny ważny powód dla którego nie decyduję się na dziecko.
Razem z mężem planujemy wydatki tak, że starcza nam na wszystko a jesteśmy w trakcie kompletowania wyprawki.
Powoli, sukcesywnie kupuję rzeczy i nie cierpi na tym nasz budżet domowy.
Pozdrawiam serdecznie!
święta racja. Na dziecko zawsze pieniądze sie znajda, jedyny problem to tsk naprawdę ubranka , które są drogie, ale są też promocje i dobre ciocie ze starszymi pociechami.
Jak to moja mama zawsze powiadała, „Jak zaszłam w ciąże z trzecim dzieckiem to się balam, ale tato (moj tato) powiedział , że skoro dwójkę dzieci się wychowało to i dla trzeciego talerz zupy będzie” 🙂
Masz rację – na dziecko zawsze pieniądze się znajdą. Też myślałam, że wydatki mogą nas przerosnąć, jednak okazuje się, że całkiem ładnie dajemy sobie radę z naszym budżetem 🙂
Ja na dziecko zdecydowałam się dość wcześnie i nie żałuję 🙂 Nie rozmyślałam nad karierą, finansami, studiami, wyszaleniem się. Chciałam i po prostu… zadziałałam. Z mężem, oczywiście 🙂
😉
Ja będąc w Twoim wieku też już chciałam, ale ze względu na niezdecydowanie mojego męża odłożyliśmy tę decyzję o kilka lat. Choć jak się okazuje 26 lat i pierwsze dziecko to i tak młodo 😉
Dla nas nigdy sprawy finansowe nie były kluczowe, ani przy pierwszym, ani drugim dziecku. Najważniejsza była nasza gotowość do bycia rodzicami.
Jak miło, że moje słowa są w stanie poprawić komuś humor :)))
ja tez czasem mysle ze stracilam conajmniej 2 lata, z drugiej strony mysle sobie ze dobrze sie stalo bo nie bede tesknic za „szumieniem” tak to ujmę co często u młodych mam się pojawia, a ja jestem tą „po podróżach, po przygodach” i dobrze mi z tym 😀
Ja w sumie też 🙂 I ani nawet myślę o powrocie do tamtych czasów… no może na wakacje z chęcią bym pojechała 😛 Ale całą rodzinką, obowiązkowo z Matim 🙂
Jest dokładnie tak jak piszesz…dziecko to wydatek ale pieniądze zawsze się znajdą. Coś o tym wiem:))))My np oszczędności szukamy gdzie się da…tak aby dziecko wszystko miało i na przyjemności żeby wystarczyło:)))
czyli co,bo nie zrozumialam-teraz wybralabys macierzynstwo po trzydziestce? -B
W drugą stronę. Zdecydowałabym się pewnie ok. rok po ślubie, a nie 4.
Ja decyzję o dziecku podjęłam świadomie w wieku 26 lat. Byłam gotowa tylko zeszło się dłużej niż mogłam przypuszczać.Czasem zastanawiałam się czy mając lat 20 nie było by problemu.W moim przypadku samo zajście w ciąże okazało się nie małym wydatkiem choć w tej chwili w ogóle o tym nie myślę.Teraz zdecydowaliśmy się na drugie dziecko, głównie z myślą o Ali. Gdybym czekała na własny dom i lepszą sytuację materialną Ala mogłaby być jedynakiem.
Dlatego nie ma co czekać na „lepsze czasy”. Przy obecnej częstotliwości rynkowych kryzysów moglibyśmy się nie doczekać 😉
Dokładnie, wydatki planuje się tak, że kupujemy to na co nas stać. Przy dziecku na wielu rzeczach- zwłaszcza wyprawkowych można przyoszczędzić. Można także kupić nowe, a później odsprzedać, zawsze się coś zwróci :))
Gabryś pojawił się u nas kiedy mieliśmy po 26 lat…dezycja z pełni świadomo,przyznam się szczerze, że sytuacje finansową mieliśmy średnią ,ale to nie stanowiło problemu. Jest tak jak piszesz każdy kto choć trochę umie myśleć będzie rządził w taki sposób ,że kasy starczy.
Ja też tak mam, że na pewne rzeczy wydaję, bo lubię i już. Jestem wtedy w stanie przyoszczędzić na czymś innym 🙂 A dla młodego rzeczy kupuje mi się wyjątkowo przyjemnie 🙂
masz racją teraz tylko odchować trochę jeszcze brzdąca i rodzeństwo dorobić 🙂
A myslisz jeszcze o powiekszeniu rodziny? Mysle,ze to twoja rola zycia 🙂 i wiecej dzieci powinno skorzystac i miec taka mame 😉 Mysle tez,ze urodzilas dziecko w idealnym wieku-nie za wczesnie,nie za pozno 🙂 pozdrawiam-B
o jak mi miło 🙂 chciałabym, żeby Mateuszek miał rodzeństwo. Sama jestem jedynaczką, więc wiem jak to jest niefajnie 😉
Podchodząc tylko finansowo do tematu ostatnio słyszałam, ze dziecko od urodzenia do 20 roku życia przeciętna rodzinę kosztuje dwa180 tys zł. 😉
Ps. Tak, jak Ania napisała pieniądze raz są a raz ich nie ma a szczęście jakim jest dziecko to bezcenny dar;-)
niemała sumka 😉
Biorąc pod uwagę własne doświadczenia, mówię wszystkim mamom – nie ma na co czekać!!! Kiedyś bałam się wpadki, potem myślało się o ślubie, budowie własnego domu… Nie odkładaliśmy decyzji o dziecku na później, po prostu się nie udawało.
Na dziecko – takie, którego się bardzo chce – zawsze znajdą się pieniądze.
My zawsze chcieliśmy mieć bobasa, to jest największe szczęście. Mimo nie stabilnej sytuacji finasowej zdecydowaliśmy się, bo uważam, że jeśli trzeba to się uda 🙂
my staraliśmy się tak długo… że już chciałam zaklinać rzeczywistość… że oddam wszystko byle się udało…
najważniejsze, że się udało !
Jak ja to rozumiem! W takich sytuacjach o finansach nie myśli się wcale…
Miałam tak samo.
Dla nas kwestie finansowe nie były w ogóle istotne. Najważniejsza była gotowość do zostania rodzicami 🙂
P.S. Ja urodziłam Martynę mając 26 lat, żałuję że nie wcześniej. Miałam plan, że urodzę troje dzieci przed 30stką. Teraz myślę, że nie chcę mieć kolejnego dziecka przez jakieś trzy lata minimum a za rok kończę 30 lat, tak więc chyba przestaniemy na naszej dwójce 😉
Chyba już tak jest, że jak urodzimy to w głowę zachodzimy dlaczego się wcześniej nie zdecydowaliśmy :))
Nigdy nie jest się gotowym na dziecko, nigdy nie ma dobrego momentu, ani odpowiednio dużo pieniędzy. Ale gdy przyjdzie ten moment, ma się wystarczająco dużo miłości w sercu i siły by zapewnić mu dobry byt, dobry start. Trzeba przede wszystkim odwagi 😉
Według niektórych wszystko jakoś się ułoży, jak źle by nie było. Według mnie warto rozsądnie podejść do rzeczy tak, by nie martwić się o jutro, bo przy dziecku jest wystarczająco dużo zmartwień. Jest też ogrom radości, więc nie ma co długo zwlekać:)
Ja z kolei odczuwam zupełnie inaczej. Urodziłam dziecko mając prawie 29 lat i nie żałuję ani jednego miesiąca sprzed. Było cudownie we dwoje, przeżyliśmy mnóstwo fantastycznych chwil, nie oddałabym żadnej. Potem przyszedł czas na dziecko. I teraz jesteśmy szczęśliwi w trójkę, ale nie żałuję żadnego roku kiedy byliśmy we dwoje i nigdy nie nazwałabym go straconym.
ogólnie mam to wydaję, a najchętniej wydaję na dziecko :).
a co do pieniędzy i pracy dzisiaj jest jutro może ale nie musi, bzdurą jest układanie sobie życia pod prace i pieniądze. Praca jak nie ta będzie inna. Awanse – czy mnie przytulą, obślinią, wycałują – nie, a Młody tak i wtedy jestem najszczęśliwsza.
Mi trochę zajęło ale to zrozumiałam, teraz niby od lipca mam do pracy wrócić i szczerze powiedziawszy nie zmartwiłabym się gdybym wypowiedzenie dostała, to kilka miesięcy więcej z Jaśkiem w domu.
Ufff czyli nie tylko ja sprawdzałam w necie ile pieluszek dziennie dziecko zużywa 😉
My trochę czekaliśmy. Jedyne czego żałuję to to , że mogę być już zastara, żeby urodzić i wychować jeszcze dwoję dzieci 🙂
my na dziecko zdecydowaliśmy się po 7 latach, zdążyliśmy swoje zobaczyć – kasa raz jest raz jej nie ma a uśmiech małej bezcenny :))
Zgadzam się w zupełności. My też ciągle odwlekaliśmy decyzję o dziecku. Potem pojawiła się moja choroba i przemyślenia na różne tematy. Wtedy zmieniły się też priorytety i dziecko stało się najważniejsze.Potem problem z zajściem, strach.Gdybym mogła cofnąć czas i wiedziałabym że zachoruję to postaralibyśmy się szybciej o dziecko. Ale widocznie tak miało być.
jestem kolejną osobą która sprawdzała ile koszuje maluszek … bardzo bym chciała miec juz takie malenstwo które będę mogla tulić calymi dniami, ale takl bardzo sie boje czy nie skrzywdze tej istotki swiat jest okrutny zycie kosztuje chcialabym aby mialo jak najlepiej, jestem 26-letnia mezatka od roku, pracujemy obydwoje, ale jestesmy zdani tylko na siebie – ja jestem polsierota, nie wiem czy dalabym rade, ….
nie ma jednej odpowiedzi – to wszystko zależy od Was i tego na jakie kompromisy będziecie w stanie pójść pomiędzy tym co chcielibyście a tym na co będzie Was stać 🙂 a to czy ma się rodziców nie zawsze jest ważne (mówię z mojej perspektywy bo moi rodzice nie doczekali wnuczki)
co wy na to