This is the story of my son…
Opowiem Wam dziś historię.
No, więc dawno, dawno temu…..nie,nie wróć..to nie tak!
Nie tak dawno temu, bo historia owa ma swój początek w lutym tego roku.
Dokładnie 13.02.2012r.
Rozpoczyna się etap, który nasze życie zmienia o 180 stopni.
A może to było 2 tygodnie później i wszystko zaczęło się dzięki pewnemu śniadaniu?
Jest 27.02.2012 r.
Owe śniadanko przyniosło nam szczęście, jak się chwilkę później okaże podwójne.
Po pierwsze i najważniejsze, jest to najprawdopodobniej dzień, w którym tworzy się cud zwany życiem i tym samym pod moim sercem pojawia się ON. Wtedy jeszcze oczywiście nic o tym nie wiemy 🙂
Po drugie, to dzięki temu śniadanku otrzymałam pewien ważny dla mnie tytuł.
Czasem się zastanawiam czy to wydarzenie nie ma wpływu na nasze szczęście do różnych konkursów przez ostatnie 9 miesięcy?
Kontynuujmy…
W międzyczasie….
odwiedzamy Rzym, nie mając pojęcia o tym, że jesteśmy w nim już we trójkę
(przysięgam!- przy Ustach Prawdy się przecież nie kłamie, bo mogą zatrzasnąć się na wieki).
W Bazylice Św. Piotra zostawiam przed jednym z ołtarzy swą cichą prośbę o dzidziusia…
To był 9 marca 2012 r.
Następnie powrót do Polski.
11.03.2012 r.
Niedziela wieczór.
Dwie kreski!
Druga odrobinę bledsza, ale widać ją gołym okiem.
Wybiegam z łazienki oznajmiając mężowi, że będziemy mieli dzidzię.
Szok, radość, niedowierzanie i strach w oczach.
Co myśmy narobili?
A przecież świadomie!
Następnego dnia rano, przed pracą biegnę do laboratorium oddać krew.
Cały dzień nie mogę się na niczym skupić,stale myśląc co zobaczę na wyniku.
Godzina 16:15.
Beta Hcg 169,9 mIU/ml.
4 tydzień ciąży.
Telefon do męża, yes we’re gonna have a baby, honey!
Dni euforii i strachu. Doszukiwania się objawów istnienia malutkiej istotki.
Przerażenie, gdy jednego dnia przestają boleć piersi, a drugiego zaczyna boleć brzuch.
Strach, strach, strach…
Strach przed pierwszym usg. Czy będzie serduszko?
03.04.2012r.
7t2d
Widzę Cię skarbie po raz pierwszy. Malutka kropeczka na ciemnym tle. Fasolka.
Z pulsującym serduszkiem.
Lekarz z uśmiechem oznajmia- witamy nowego obywatela.
A ja mam w oczach łzy wzruszenia.
I już wiem, że kocham Cię ponad wszystko.
Mimo, że masz dopiero 7,3 mm jesteś całym moim światem.
07.04.2012r.
7t6d
Sadzimy lipę.
Tzn tata sadzi, pomaga mu dziadek.
Zgodnie z tradycją drzewko sadzi się na pamiątkę dla dziecka.
Po chrzcie drzewko otrzymuje imię takie samo jakie nadaje się dziecku.
Dni płyną nam wesoło, oswajamy się z myślą, że będziemy mieć Ciebie.
15.05.2012r.
13t2d
Usg genetyczne 1 trymestru.
Idziemy podekscytowani, bo w końcu Cię zobaczymy oboje.
Jest też nieodłączny towarzysz- Pan strach.
Czy wszystko będzie dobrze?
A co jeśli nie, czy to coś zmieni?
Patrzymy w ekran jak urzeczeni. Tata nic się nie odzywa, widzę tylko emocje przelatujące przez jego twarz. Znów chce mi się płakać. Ze szczęścia.
Masz 6,7cm skarbie i jesteś cudownym, zdrowym, ruchliwym dzieckiem.
Mijają kolejne dni, a mama wciąż przegląda się w lustrze szukając krągłości świadczących o tym, że powoli rośniesz w brzuszku.
Tu 22.05.2012r.
14t2d
Oooo, coś wystaje!
Tylko czy to przypadkiem nie efekt śniadanka?
No dobra, ale tu to już Cię troszkę widać…
07.06.2012r.
16t4d
Rośniesz spokojnie, nie dając się mamie we znaki.
Bez mdłości, bez zachcianek.
Cichutki i grzeczniutki.
Aż pewnego wieczora, leżąc w łóżku…
14.06.2012r.
17t4d
czuję delikatne motylki i malutkie puk, puk.
Biorę rękę taty, no ale on nic nie czuje…
Jakiś czas później zabieramy Cię na Twoje pierwsze wakacje nad morzem.
Napędzasz mi stracha, bo nie odzywasz się cały dzień.
Jak się później okazuje miałeś dni szaleństw i dni odpoczynku.
Jedno jest pewne, na wakacjach było nam razem naprawdę dobrze 🙂
22.06.2012r.
18t5d
Ustronie Morskie
Ustronie Morskie
Po powrocie czas leci szybko.
Nim się oglądam połowa za nami.
03.07.2012r.
20t2d
Usg, tzw połówkowe.
Masz 17 cm, ważysz 350gram i jesteś….ślicznym chłopcem!
Mój syn.
Wkrótce mama zakłada bloga i o naszych perypetiach można już sobie poczytać.
I pooglądać, bo skrzętnie fotografujemy Twoje powiększające się mieszkanko.
01.08.2012r.
24t3d
17.08.2012r
26t5d
Czas biegnie bardzo szybciutko.
Nagle się okazuje, że to już dzień, w którym mamy Cię okazję ponownie zobaczyć.
Liczymy na to, że zobaczymy jak wyglądasz.
Jednak nic z tego, nie tym razem…
04.09.2012r.
29t2d
Jesteś już dużym chłopcem.
Ważysz całe 1316g :))
I jesteś podobny do taty. Mamusia jest o tym przekonana patrząc na zdjęcie.
I jesteś podobny do taty. Mamusia jest o tym przekonana patrząc na zdjęcie.
Dni lecą dalej, od jednej wizyty do drugiej u Pani doktor, gdzie mam możliwość podglądnięcia jak bije Twoje serduszko.
Sam na codzień dajesz mi znać, że jesteś.
Choć kopniaczki są coraz rzadsze, przekręcasz się z boku na bok, a mój brzuszek przybiera dziwny kształt.
09.092012r.
30tc skończony
Twoje „M” powiększa się z każdym tygodniem.
Przekroczyliśmy już magiczną granicę „trójki”.
Uświadamiam sobie, że już coraz bliżej.
30.09.2012r.
33tc skończony
Dużo spacerujemy, mama jest w ciągłym ruchu.
Pozwalasz mi na to, bo czuję się wyśmienicie.
Jednak na wizycie Pani doktor mówi, że zaczynasz schodzić w dół i dla Twojego dobra powinniśmy troszkę poleżeć. Przynajmniej 2 tygodnie, aby Twoje płucka nauczyły się same funkcjonować.
Jesteś już ułożony główką w dół, pozycja w jakiej pozostaniesz już do końca.
Od teraz mamusia stale czuje Twoje nóżki w okolicy żeber oraz widzi wypinającą się pupcię na wysokości pępka. Może będziesz pamiętał jak Cię łaskotałam po stópkach, gdy za bardzo się rozpychałeś? 🙂
09.10.2012r
35t2d
Znów idziemy z tatusiem Cię podejrzeć na usg.
Tym razem bardziej od tego jak wyglądasz interesuje nas ile urosłeś. To dla nas bardzo ważne, abyś urodził się dużym i zdrowym chłopcem.
Okazuje się, że masz już 2600g.
Cieszymy się, bo wszystko jest w porządku.
Możemy już nawet troszkę spacerować.
24.10.2012r.
36t3d
Pani doktor twierdzi, że wkrótce się urodzisz. Wkrótce oznacza, że to kwestia tygodnia.
Jestem tym tak mocno zaskoczona, że aż ciężko mi w to uwierzyć.
Dni nabierają tempa.
Organizuję małą imprezkę na Twoją cześć, żebym miała Ci co opowiadać jak będziesz starszy.
Chcę abyśmy byli na niej razem.
Zamawiamy w cukierni tort, specjalnie dla Ciebie.
Mama szaleje w kuchni piekąc ciastka i przygotowując sałatki.
Tata biega po sklepach kupując potrzebne artykuły.
27.10.2012r.
36t6d
Twoje baby shower.
Połączone z naszym Halloween.
Jesteśmy dalej w dwupaku, jest cudownie.
28.10.2012r
37tc skończony
Wkroczyliśmy w bezpieczną granicę. Zostałeś donoszony.
Teraz właściwie możesz bezpiecznie pojawić się na świecie.
Choć mamusia liczy na to, że jeszcze troszkę sobie w brzuszku popływasz.
04.11.2012r
38tc skończony
Dalej nic…
Wciąż razem!
I jak tu wierzyć lekarzom? 🙂
11.11.2012r
39tc skończony
Dziś.
Pozostał równy tydzień do wyliczonej daty Twojego przyjścia na świat.
Czekam, każdego dnia coraz bardziej się niecierpliwiąc.
Przyglądam się wszystkim rzeczom naszykowanym specjalnie dla Ciebie.
Po raz kolejny przekładam w komódce Twoje ubranka, dotykam łóżeczka.
Czekam.
I marzę o chwili, w której po raz pierwszy poczuję Twój dotyk.
Czy w przyszłą niedzielę będziemy już razem?
A może kilka dni wcześniej?
Czekamy oboje.
Ja i Twój tato.
Tak samo mocno wypatrujemy Twojego pojawienia się.
My, Twoi rodzice.
Czekają też dziadkowie, prababcie, ciocie i wujkowie.
Każdy pyta, czy już?
To jak kochanie, kiedy dasz nam odpowiedź? 🙂
Dodaj komentarz
37 komentarzy do "This is the story of my son…"
haha, cierpliwie czekajcie!
wiem, jak trudno przejść te ostatnie tygodnie 🙂 piękne zdjęcia!
ja tez nie moge sie doczekac 🙂
piękne podsumowanie 🙂
piękna ta historia, wzruszyłam się:)
cudna relacja i fotorelacja:) piękna pamiątka
aż się wzruszyłam, naprawdę pięknie napisane :))
Ach jaka piękne historia… aż mi się czekanie udzieliło. Może urodzi się 18go listopada tak jak mój mąż 🙂 W każdym razie – powodzenia!!!
O jeju… Rozkleiłaś mnie! Przypomniałaś mi jak to było. Pięknie. Powodzenia życzę :*
Wzruszające :)Ja też poleciałam do Barcelony, nie wiedząc o ciąży, tylko strasznie chciało mi się tam spać i perfumy pani w samolocie były nie do zniesienia 🙂
Oj tak, perfumy działają na mnie od początku jak płachta na byka. Zwłaszcza jedne z perfum mojego męża, które tak wcześniej mi się podobały 🙁
Też tak rano myślałam, czy już czasem nie urodziłaś. Aż się wzruszyłam, jak czytałam tego posta. Pięknie to wszystko opisałaś 😉
Piękna historia 🙂
sie poplakalam… sliczni jestescie:*
wspaniale opowiedziane i zobrazowane, teraz tylko czekać Matiego :*
Ja to zawsze wyje jak czytam takie historie.
Idę po chusteczki…
Boziu aż się poryczałam.. Rany rany rany to już, to zaraz, to za chwilę 🙂
Ale szczęśliwy będzie ten Mati!!!!jesteście cudowni:)
Fantastyczny post, wzruszenie murowane po przeczytaniu. Daty na początku podobne do moich wyliczeń 😉 Moja Malutka na razie się nie spieszy, mam nadzieję, że już za chwileczkę będziemy razem, bo już nie mogę się na nią doczekać, tak jak Ty na swojego synka, pozdrawiam!
może jeszcze dziś się urodzi, kto wie 🙂
sprawdzaliście skuteczność metody SSS? 🙂
2xS przerobione, do jednego S coś nie możemy się na sam koniec przełamać 😉
Pamietam jak ja czekalam. Sama mialam niby urodzic przed terminem a urodzilam 8 dni pozniej :). Te czekanie jest najgorsze! Zycze szybkiego rozwiazania!
Zapraszam rowniez do mnie na http://www.muminlondon.blogspot.com
Pięknie… 🙂
Brnęłam przez ten tekst, wzruszając się coraz bardziej, aż przy końcu, dokładnie w momencie „Po raz kolejny przekładam w komódce Twoje ubranka, dotykam łóżeczka.” rozryczałam się jak bóbr…
Ehh, nic więcej nie napiszę… Cudne 🙂
Pieknie to napisalaś.. Wzruszylam sie bardzo.. Cudowna pamiątka.. Buziaki dla Was;)
Dziewczyny, dziękuję Wam wszystkim za te miłe komentarze. Nie przypuszczałam, że mój post wywoła takie emocje :)) Muszę przyznać, że sama pisząc go niejednokrotnie miałam łzy w oczach. Na samo wspomnienie…
Dziękuję Wam, jesteście kochane :****
Już myślałam, że się urodził;) – po tytule posta:) już naprawdę zostało niewiele czasu:)
o, rzeczywiście można tak to odebrać 🙂
Kochana pięknie to przedstawiłaś, naprawdę:)
tak mi się ciepło na sercu zrobiło:) czekamy na Ciebie maluszku i my:)
Kochana przepięknie to wszystko przedstawiłaś 🙂 Mam nadzieję że wszystko będzie dobrze. Kiedy będzie już po wszystkim i będziesz miała troszkę siły, wrzuć zdjęcia twojego skarba 🙂 Ja czekam z niecierpliwością. Cała moja rodzinka serdecznie Cię pozdrawia 🙂
wzruszyłam się ;))) a tak się zastanawiałam co tam u Ciebie 😉
Ślicznie napisane… Naprawdę wzruszająco 🙂
Wszystkie mamy bloggerki czekają!;)))
Świetnie to opisałaś!
Jaki masz piękny brzuszek!!
Ja kocham wspominać chwile kiedy byłam w ciąży;)
Czekamy! I ja czekam też! Wzruszyłam się! Pamiętam swoje emocje jeszcze tak niedawno…
Trzymam mocno kciuki, za całe szczęście, które Was czeka!!
Popłakałam sie przez Ciebie:P
Gdyby Mati wiedział ile osób na niego czeka:))))
o matko! aż chce się być w ciąży! Żaba, nie wiedziałam, żeś taka poetka! do tego te zdjęcia! aż się wzruszyłam…
AW
piękne!
udało Ci się zwilżyć moje oczy 🙂 Pięknie