Poczytaj mi mamo…
Różne badania naukowe potwierdzają, że zmysł słuchu u naszych maluszków rozwija się już w 6,7 miesiącu życia płodowego. Dzieciątko, prócz bicia maminego serduszka zaczyna słyszeć również dźwięki dochodzące spoza brzuszka. Są one niewyraźne, zniekształcone, jednakże mają duży wpływ na późniejsze życie dziecka. Po narodzinach bowiem reaguje ono na głos mamy czy taty, a także na dźwięki, które kojarzą mu się z życiem płodowym. Niejednokrotnie czytałam na blogach mam, że skutecznym „usypiaczem” dla kapryśnego niemowlęcia jest dźwięk suszarki. Sama pamiętam, gdy będąc ok. 4-5 letnim dzieckiem bardzo lubiłam gdy mama odkurzała, gdyż dźwięk odkurzacza wpływał na mnie uspokajająco.
Dla naszych maluszków dźwięki są bardzo ważne, od bicia serca, po szum przepływającej krwi, różne bulgotania. Najważniejszy jest jednak głos mamy. Dlatego warto do naszego brzuszka zwracać się jak najczęściej. I nie tylko cichutkim, spokojnym głosem. Można się z maluszkiem powygłupiać mówiąc wesoło, przy okazji delikatnie łaskocząc brzuszek. Spokojny głos mamy może natomiast ukołysać maleństwo do snu.
Skutecznym sposobem „rozmowy” z naszymi okruszkami jest codziennie czytanie do brzuszka. Niektórym osobom wydaje się, że czytanie nienarodzonemu dziecku jest dziwne, nic nie daje, ale nic bardziej mylnego. Poza dowiedzionym faktem, że dzidziuś czuje się spokojny słysząc głos mamy, okazuje się również, że ważnym jest jakie treści mu przekazujemy. Badania dowodzą, że dzieci, którym matki czytały od samego początku ich życia (dot. również płodowego) mają dużo bogatszą wyobraźnię, a w przyszłości dużo chętniej sięgają same po książki.
Źródło: http://www.allposters.com/-sp/A-Mother-Sits-on-a-Bench-in-the-Garden-While-Her-Children-Read-their-Books-Posters_i6739729_.htm
Jako, że sama jestem molem książkowym, bardzo ważne dla mnie jest, aby moje dziecko miało w sobie zaszczepioną tę nutkę po mamusi.
Dlatego czytamy, każdego dnia.
Jak to mówią „czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci”.
Biblioteczka mojego synka, jak na sam fakt, że znajduje się on jeszcze w moim brzuszku jest już dość pokaźnych rozmiarów. Wiedziona wspomnieniami z dzieciństwa nie mogłam przejść obojętnie koło wznowionej serii bajek „Poczytaj mi mamo”.
Pamiętam malutkie białe książeczki, z cudownymi obrazkami i ciekawymi historiami. Teraz całość została zebrana w tomach, pięknie wydanych- jednak co mnie ogromnie miło zaskoczyło, to ilustracje, które zostały wiernie skopiowane z oryginału. Na razie ukazały się w sprzedaży 2 tomy, których jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami. Na jesień przewidywana jest premiera kolejnego. Na pewno ustawię się w księgarnianej kolejce.
Z tej samej serii posiadamy również Misia Uszatka, Muminki oraz wiersze Jana Brzechwy, która jest pozycją nr 1 wg mojego męża.
Natomiast mój faworyt to „Przygody kota Filemona”.
Poza faktem, że czytamy książeczkę, to również bardzo lubię oglądać bajkę, puszczając archiwalne odcinki na Youtube.
Po cichu liczę, że Tusio pokocha Filemona i Bonifacego tak samo jak mamusia.
A czy Wy, mamusie przyszłe i obecne czytacie swoim pociechom?
Może też macie swoją ulubioną bajkę, lekturę, do której miłość próbujecie zaszczepić w swoim dziecku?
Dodaj komentarz
9 komentarzy do "Poczytaj mi mamo…"
dzieci to są słodziaki, rozczuliło mnie zdanie o całowaniu ściany i zjadaniu kartek z książki 🙂
Tusio:-) Słodko. Ja sie nie zabralam do czytania ale puszczam muzyczke.. Filemona i Bonifacego tez uwielbialam.. Bardziej Filemona:-)
Muzyczki też słuchamy :)) Fakt, ja też bardziej Filemona 🙂
Ja to czytam i bez Dzidzi w brzuchu;) A z bajek to uwielbiam Calineczke i Kubusia Puchatka 🙂 Zapraszam do mnie, jeśli masz ochotę. Book And Cooking
Ja czytam Tomaszowi:) nic nie kuma ale lubi jak obracam kartki w książce i wydaje takie dźwięki jak by wiedział o co chodzi:)
najlepsze wspomnienia jak mam z dzieciństwa to jak właśnie rodzice mi czytali, myślę, że i Twoja pociecha nigdy tego nie zapomni 🙂 Mama zachowała moje ulubione bajki, a ja teraz mogę brać je w swoje łapki i wspominać 🙂
Mała Natalka ma tyle energii że czytając jej bajki poprostu nie usiedzi, do snu ma cycusia, ale jak podrośnie znowu wrócimy do czytania.
Jeśli chodzi o odkurzacz to był to świetny sposób na usypianie, kiedy miała trudności z zaśnięciem szum odkurzania ją o dziwo zawsze usypiał:)
ja do brzuszka nie czytałam ale słuchałam bardzo dużo muzyki .. teraz jak puszczę Oskarkowi utwory których słuchałam w ciąży uspokaja się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki 🙂