Mały Marsylczyk, który zabrał mnie do Prowansji

Kto czyta bloga od dłuższego czasu ten wie. Wie, że my z mężem oboje, na punkcie podróży do Francji bzika mamy totalnego. Że rok w rok kierujemy się na Zachód, przemierzając długaśne kilometry niemieckiej autostrady, by spędzić chwil kilka tam gdzie ciągnie nas niezmiernie.
Tak było przed nadrodzinami Mateuszka, tak było i rok temu, kiedy to naszego 9 miesięcznego szkraba zabraliśmy na wakacje do Normandii.
Nie trudno się domyślić, że i w tym roku marzy nam się podróż. I choć na chwilę obecną nasze finanse nie pozwalają na zaplanowanie takiego wyjazdu, to po cichu wierzę, że jak za każdym razem dobry los sprawi, że decyzja zostanie podjęta z dnia na dzień.
W tym roku marzę o ponownym zobaczeniu Prowansji. Tęskno mi do ciepła, długich letnich wieczorów, odgłosu cykad. I oczywiście zapachu lawendy, w której rozkochałam się jeszcze na długo, długo przed naszą pierwszą podróżą.
Prowansja pachnie cała. Nie tylko fioletowym kwieciem. Przypomniał mi o tym pewien Mały Marsylczyk, który zawitał do mojego domu tuż przed długim weekendem. Wraz z paczką, którą otrzymałam wróciły ciepłe wspomnienia, a serce gdyby mogło niczym ptak wyfrunęłoby z piersi do tych dawnych chwil spędzonych właśnie tam.
Kolejny kosmetyk, którego zapach koniecznie muszę wypróbować to połączenie miodu i lawendy. Jeśli pachnie równie dobrze jak smakuje miód lawendowy to będę jego wierną fanką.
Mały Marsylczyk to nie tylko żele pod prysznic i do kąpieli. Firma ma dużo bogatszy asortyment. Do Polski zawitała całkiem niedawno, ale wierzę, że będzie nam dane poznać osobiście każdy z produktów.
Ja, poza żelem mam również przyjemność używania balsamu, który wspaniale dba o moją skórę. Połączenie masła shea, aloesu i wosku pszczelego jest idealne. Skóra jest nawilżona i pięknie pachnie.
Kolejnym, który na pewno wypróbuję jest ten z dodatkiem oleju arganowego. Zwłaszcza, że już od 09 maja będzie on w Rossmannie w promocyjnej cenie 13,49zł. Swoją drogą żel z kwiatem Tilii również w promocji. (przez te rossmannowe promocje zbankrutuję kiedyś, słowo daję).
Ogromnie dziękuję Le Petit Marseillais za tą miłą niespodziankę i za podróż wspomnień do ukochanej Prowansji.
Mimo, że do tej pory byliśmy z mężem fanami głównie mydeł LPM w kostce i przez myśl nam nie przeszło, żeby z podróży przywozić np. ich żele pod prysznic, tak teraz całkowicie zmieniliśmy zdanie.
Dlatego bardzo cieszy fakt, że bez problemu dostaniemy kosmetyki Le Petit Marseillais w pobliskim Rossmannie czy Carrefourze.
Polecamy!
Dodaj komentarz
27 komentarzy do "Mały Marsylczyk, który zabrał mnie do Prowansji"
Uwielbiam tę markę. Bardzo się cieszę, że pojawiła się na polskim rynku.
Oh, bosko!
Jula
Ja ostatnio szalałam w Rossmannie i kupiłam 2 żele 🙂 obiło mi się, że gdzieś już widziałam tą nazwę i już wiem gdzie 🙂 to jeszcze po balsam zawitam 🙂
Eve, spróbuj na serio fajny 🙂
aż prawie poczułam te zapachy 🙂
Choć nigdy we francji nie byłam, moja siostra cioteczna przy okazji wizyty w Polsce zawsze przywoziła ze sobą ich kosmetyki. Mieszka w Aix en Provence, a to przecież tak niedaleko Marsylii. Polubiłam je już kilka lat temu, zwłaszcza szampony do włosów. Bardzo się cieszę, że są już w Polsce. Będę mogła kupić sobie sama.
Mam pytanie z trochę innej beczki. Czy będąc we Francji posługujecie się j. francuskim czy jakimś innym? Marzy mi się podróż do Francji, ale totalnie nie znam ich języka, a podobno poza Paryżem raczej nie da się dogadać np w j. angielskim.
Ogólnie angielskim i nie mamy z tym problemów, wbrew obiegowej opinii. Z racji, że zwykle nocujemy na kempingach trafiały nam się takie po drodze w małych miejscowościach i raczej nie- typowo turystycznych. Wtedy po francusku coś kleciłam (w LO byłam w klasie z rozszerzonym francuskim, ale wierz mi niewiele pamiętam ;( ). Nawet mój mąż, który po francusku tylko kilka zdań mówi, w warsztacie samochodowym jak nam poszedł tłumik dogadał się na migi 😉
Nie ma się co stresować brakiem znajomości francuskiego. Francuzi są na tyle mili, że zawsze się jakoś z nimi dogadać można 🙂
Marki nie znam, ale z chęcią przetestuję. I trzymam kciuki za Waszą podróż w tym roku – oby doszła do skutku!
Dziękuję, byłoby wspaniale 🙂
A ostatnio będąc w Rossmannie widziałam te żele, ciekawiło mnie co to za nowość. Nie wiem czy była jakaś mega promocja, czy co, ale dopchać się do półki nie mogłam. 🙂 A że mało czasu miałam to sięgnęłam po inny żel. Następnym razem już wezmę napewno. 🙂
Haha, furorę robią 🙂
Otwierają mi zaraz Rossmanna w galerii, to poszaleję!!
Szalej do woli :))
nie znam tej marki!!!!!!!!!!!!!!!!!
ależ kolory … i jaka gama zapachów!!!
Rossmann gdzie jesteś!!! Lecę!!!
I jeszcze te połączenia zapachowe, takie smakowite 😉
Nigdy nie miałam okazji spróbować a teraz wiem, że przy najbliższej wizycie w Rosmannie nabędę, któryś z tych kosmetyków
Ech, zebrało mi się na wspomnienia 🙂 Przez 2 miesiące mieszkaliśmy z mężem we Francji. Bardzo miło wspominam ten czas i mam nadzieję, że tam kiedyś wrócimy 🙂 Trzymam kciuki i za Wasz wyjazd 🙂 Francja jest niesamowita 🙂 Polecam region Midi Pyrenees https://www.youtube.com/watch?v=43CxsLBIzlw cudowne miejsca 🙂
Co do kosmetyków, koniecznie muszę przetestować 🙂
3 lata temu zmierzaliśmy w tamtym kierunku, planowaliśmy za Bordoux dojechać. Niestety- w okolicy wyspy Re zawróciliśmy na płw. Quiberon. Ale wtedy przejechaliśmy Normandię, Bretanię i skończyliśmy na zamakach nad Loarą. Ahhhh. Mam nadzieję, że jeszcze się uda w te rejony, które polecasz dotrzeć.
A mieszkania we FR zazdraszczam! Choćby miesiąc, to już marzenie 🙂
Tęsknię do tego, choć to tylko 2 miesiące były. Mieszkam teraz w Niemczech i szczerze mówiąc to nie ma co porównywać. Tyle tylko, że z Niemiec bliżej do PL tak to Francja bije Niemców na głowę 🙂
Pozdrawiam 🙂
Jest też jeszcze jeden plus- macie zdecydowanie bliżej do FR z Niemiec niż z Polski. Mnie jazda niemiecką autostradą zawsze przytłacza, bo to calutki dzień żeby przejechać (gdziekolwiek byśmy nie uderzali) :))
A mnie jeszcze przytłacza bo takie nudne widoki… Las albo ekrany anty dźwiękowe, dobrze że ostatnio podróżujemy nocą 😛
Siedzę, czytam i oglądam i aż mi pachnie lawendą!
Ostatnio będąc w Rossmannie przeszłam obojętnie obok tej nowości na półkach, ale teraz po przeczytaniu Twojego posta na pewno coś zakupię z ich kosmetyków
Ania Twoja wierna czytelniczka z Krakowa😊
koniecznie muszę wypróbować!
och,też bym się w taka podróż wybrała :))))
kosmetyki wypróbuje,bo cena nie odstrasza a opis zachęca 🙂
Nie znam tej marki ale z chęcią wypróbuję,bo cena nie odstrasza 🙂 też uwielbiam zapach lawendy marzy mi się lawenda w skrzynkach na balkonie! Jutro zajrzę do Rossmana i kupię 😉