Jak już sobie mama coś upatrzy to nie ma zmiłuj, nie popuści. Dobrze wiecie, że motywy zwierząt leśnych chodziły za mną już w tamtym roku, jeszcze gdy Mat był w brzuchu.
Moje sfiksowanie ostygło na moment przez wiosnę i lato, ale wraz z pojawieniem się jesieni odżyło. Taki czas. A oni w tych sklepach doskonale wiedzą, że pora roku idealna nastała na sprzedaż wszystkiego co się tak hmm swojsko kojarzy 😉
Tym razem nie oparłam się pokusie i mali, leśni przyjaciele zagościli w naszym domu.
Wszystko za sprawą odrobiny szczęścia, gdyż otrzymałam bon prezentowy do sklepu
i to właśnie tam mym oczom (ponownie!) ukazał się leśny zwierzyniec od Sebry.Mam słabość do produktów tej firmy. Widać moje wzdychanie gdzieś na górze zostało wysłuchane 🙂
Firma ma w swojej ofercie różne produkty z leśnym motywem, więc przyznaje trochę ciężko mi się było zdecydować. W efekcie jednak postawiłam na kartonowe klocki oraz talerzyk do nauki jedzenia.
Kilka słów o talerzyku. Na początek minus. Niestety, brakuje mi w nim przyssawki, która sprawiłaby, że talerz nie wyląduje od razu z hukiem na podłodze. Taki szczegół, ale Mati akurat teraz jest wciąż na etapie, że to co w rączce za chwilę zostanie wyrzucone.
Mam nadzieję, że szybko mu to przejdzie i już wkrótce będziemy cieszyć się z nowego nabytku w 100%.
A teraz plusy. Ogromny, niepodważalny plus za wzór. Ok, jestem subiektywna, bo zaślepiona urodą zwierzaków, ale no sami powiedzcie, czyż nie są fajne?
Talerzyk jak widzicie ma 4 podziałki o różnej wielkości tak by znalazły się w nich różne rodzaje jedzenia osobno (kumacie- ziemniaczki, mięsko, surówka itd). Co jest fajne to to, że miejsce na jedzonko jest płytkie. W końcu to talerzyk na dziecięce jedzenie, a nie dla dorosłego.
Wydaje mi się, że dziecko ma radochę gdy wyjada jedzonko i może zobaczyć co się pod nim kryje. Możemy je zachęcić tym do jedzenia np. mówiąc „zobacz skarbie jaki zwierzaczek pomaga Ci zjeść marcheweczkę”… (tak dziś kreatywnie mi się składa :P).
A…piszę, że mi się wydaje, bo Mati jeszcze za mały, ale pamiętam jak sama byłam dzieckiem i podczas jedzenia zupy nie mogłam się doczekać kiedy zobaczę rysunek (mimo, że doskonale wiedziałam jaki będzie, bo przecież mama nie miała 365 osobnych talerzy na każdy dzień roku :P). Pamiętam też takie głębokie talerze z 3 paskami. Jedząc czekałam aż pojawi się pierwszy pasek, bo to oznaczało, że już niewiele zupy mi zostało. To tak na marginesie 😉
Oczywiście talerzyk wykonany jest z melaminy, więc nie muszę się martwić o ewentualne stłuczenie. Choć coś co dla mnie oczywiste (fakt, że wykonany z melaminy) dla innych czasem niekoniecznie. Byłam np. ostatnio w Aldim, a tam piękny zestaw dla dzieci do jedzenia. Talerzyk, miseczka, kubeczek. Kupiłabym, bo akurat chodził mi po głowie pomysł sprawienia Matiemu zastawy. Tylko jeden feler- zestaw był porcelanowy. No, cóż..
Klocki. Fajne są. Kartonowe, zalaminowane (czy coś w ten deseń). Różne opinie nt tych i podobnych w internecie krążą, że są wytrzymałe. Hmm. No nie wiem. Papier to papier. Ja się boję, że niektóre obrazki mogą się odkleić. Ale może się mylę.
U nas jak wiadomo etap wkładania wszystkiego do buzi, więc stąd moje obawy. Ale producent podaje, że klocki są dla dzieci od 12 m-ca życia. Może wtedy już dzieci nie biorą nagminnie wszystkiego do buzi?
Jako, że klocki zrobione są z kartonu, są więc lekkie. Nie muszę obawiać się, że Młody sobie nim przywali w głowę i go zaboli. (wciąż jednak wzdycham do drewnianych zabawek- wiem, że któregoś dnia Mati skoordynuje jak należy pracę rąk i dokonam zakupu np drewnianych klocków).
Dzięki temu, że klocki mają formę pudełek wkładanych jedno w drugie nie sprawia problemu chwycenie ich przez małe rączki.
Mati bez problemu wyciąga pudełka gdy są schowane.
Bardzo też interesuje go, że mają różne wielkości. Na początku chwycił dwa pudełka i bacznie im się przyglądał, jakby badając dlaczego są różnej wielkości.
A następnie zaczął wkładać jedno w drugie. Podobnie bawimy się z kubeczkami z Ikei, więc doskonale wiedział o co chodzi.
Rysunki zwierzątek są wg mnie urocze, a przy tym nie jakoś specjalnie przerysowane. Kiedyś jedna z Was zwróciła uwagę a propo zwierzątek w książeczkach, że np świnka świnki nie przypomina. To samo stwierdził ostatnio mój mąż, gdy czytali z Matim „Księgę dźwięków”. Kto posiada tą pozycję niechaj zajrzy do środka i zobaczy jak tam wygląda świnka 😉
Tu sarenka przypomina sarenkę. Lisek liska. Misio misia. Itd..
Przy tym obrazki nie są jakoś specjalnie infantylne. Trafiają w mój gust.
Każde pudełko to inne zwierzątko. Dodatkowo obrazki przedstawiające zwierzęta w formie liczbowej, co sprawia, że mogą być pomocą dydaktyczną przy nauce liczenia. Ten etap jeszcze długo przed nami, ale o ile klocki dotrwają na pewno skorzystamy.
Poza tym na klockach dziecko może pokazywać o zapytane przez nas zwierzęta, o to gdzie ma lisek ogonek, a sarenka oczko. Możemy sami opowiadać co znajduje się na obrazku, ale także może mówić dziecko. Rozwojowe. Wydaje mi się, że klocki będą rosły razem z Mateuszkiem.
No i jeszcze jedna funkcja. Specjalnie na sam koniec zostawiłam, choć sprawiła najwięcej radości.
Budowanie wieży z klocków.
A właściwie….
Burzenie tego, co mamie jakimś cudem uda się wybudować zanim dziecko dojrzy. Bo radocha największa w burzeniu właśnie. I jeszcze jak mama brawo zrobi po fakcie to mobilizacja do dalszego burzenia ogromna.
Podsumowując- polecam. I klocki, bo to naprawdę fajna zabawa. I talerzyk, jeśli ktoś szuka w tym wzorze.
Obie rzeczy do kupienia w sklepie Stylepit: klocki Sebra i talerz z melaminy.
A pozostając w leśnych klimatach. Zgodnie z Waszymi radami zakupiłam dla Mateuszka książeczkę ze zwierzątkami. Nie macie wątpliwości jakie wybrałam? 😛
Oglądamy sobie, a potem w parku pokazuje synkowi wiewiórki. Ciekawa jestem czy dociera do niego fakt, że to co widzi na obrazku ma swoje przełożenie w rzeczywistości.
Uległam również pokusie i zakupiłam jeszcze jedną małą książeczkę z serii Bardzo Mądry Maluch (no dobra dwie, bo wzięłam Pierwsze Słowa i 1,2,3). Co prawda do nauki liczenia od 1 do 3, ale te rysunki…
Jakby ktoś był zainteresowany, to książeczka do kupienia m.in. TU.
Ps. Wraz z pojawieniem się w domu nowych mieszkańców, w buzi Mateuszka pojawił się kolejny ząbek. Mamy już ich razem 6! 🙂
Dodaj komentarz
32 komentarzy do "Leśni przyjaciele"
Hihi,słodki Mati 🙂 a burzenie to chyba najlepsza zabawa dla małych dzieci:D
O.
Rzeczywiście te obrazki ze zwierzakami i na klockach, i na talerzyku są super!
edukacyjnie i kolorowo
te klocki chodzą za mną od dawna, chyba się zdecyduję i kupię H 🙂
Klocki sa piekne, jak tak patrze na twoje zakupy dla Matiego to tez mam ochote zaczac kupowac. Ale u nas w De nie ma az takich pieknych rzeczy jak w Pl. w Polsce jednak mozna kupic ciekawe zabawki dla dzieci bo tu wiekszosc to plastik 🙁
Agnieszka mama Chrisa
Agnieszko u Was też z pewnością coś fajnego jest. Ja zawsze na tą Polskę narzekam, a zwłaszcza jak przychodzi Boże Narodzenie i widzę te jarmarki świąteczne u Was organizowane. Wzdycham i wzdycham 🙂 Poszukaj dobrze w necie, bo klocki przyszły do nas z… Holandii 🙂
Czadowe te klocki, świetne wzornictwo no i opcja burzenia jest git.
Super te klocki!! Teraz mi będą chodziły po głowie.. 🙂
Talerzyk i pudełka – rewelacyjne! Podoba mi się motyw tych zwierzątek. Obrazki są takie przyjazne, ciepłe, wesołe.
Burzenie to chyba najlepsza zabawa maluchów, naet tych ciutkę starszych od Matiego 🙂 (moja Podopieczna ma 14mcy i nadal uwielbia burzyć to, co buduję z klockow 🙂 ).
Dziękuję za spodenki! tylko…czy mi się wydawało, czy miały być brązowe? ale szare tez ładne 🙂
http://www.swiat-wg-anuli.blogspot.com
Aniu nic nie pisałam o brązie, może tak zdjęcie wyświetla na Twoim monitorze? 🙂 Najważniejsze, że się podobają, bo musiałybyśmy to inaczej załatwić hihi
Też poluję na takie klocki 🙂
A jeśłi chodzi o drewniane to Majula się bawi już mimo niecałych 8 mcy bo zakochała się wkolorach…a szczególnie tych IKEjowych 🙂
Pilnuję, zeby się nie uderzyła . W tej chwili umie już uderzać jednym o drugi i się przy tym zaśmiewać niesamowicie 🙂
to może i ja wcześniej o drewnianych pomyślę? 🙂
O. Pierwszy raz widzę, ale bardzo mi się podoba. Zapisuję, bo przed świętami na pewno się przyda…
Klocki super 😉 A link do książeczek się przyda.
Co tam klocki. Ten talerzyk skradł me serce 😀
Śliczne sa… Takie kolorowe ale nie nachalnie:) boskie
Faktycznie obrazki fajne.
Ostatnio podobne klocki(znacznie tańsze) były w lidlu ale nie tak cudne jak te.
Powzdycham sobie…do tych klocków przede wszytkim…wspominałam o nich przy okazji wpisu z plastikowymi kubeczkami:)
No i książeczki..Obrazki dla Maluchówo mamy chyba wszystkie…tzn prawie wszystkie bo ciągle jakieś nowe wychodzą…i u nas tez się sprawdzają zapomniałam o nich napisać..
Piękne! Inne niż wszystko ogólnie dostępne.
Mogę polecić jeszcze fajne książeczki dla dzieci z serii baby touch, tylko nie wiem gdzie je można znaleźć :/ a wyglądają tak http://www.empik.com/baby-touch-farm,prod2040096,ksiazka-p
mój mały ją uwielbia 🙂
klocki super…. muszę o takich dla swojego synka pomyśleć 🙂
pozdrawiam
ania
Dziękuję! Uwielbiam te Wasze polecenia! :)))) Mój portfel trochę mniej, bo chudnie w zastraszającym tempie 😉
Piękne te klocki trzeba przyznać:) My też uwielbiamy motywy leśne: jeże i sówki:)
kurcze ten talerz mnie uwiódł!! 😀
też mamy taki talerzyk:) u nas papierowe klocki nawet dnia by nie przetrwały;)
„Ciekawa jestem czy dociera do niego fakt, że to co widzi na obrazku ma swoje przełożenie w rzeczywistości. ” No pewnie, ze dociera! (BTW mamy też tę książeczkę 😉 ). Ostatnio Kluska była z babcią i wujkiem w zoo, zabrali książkę i porównywali żyrafy, słonia, osiołka, wszystko. I mała pokazywała palcem na zwierzątko, które widziała za płotem. Od razu skumała podobieństwo. A ma dopiero roczek 🙂
O super. Też czekam na ten moment kiedy Młody zacznie pokazywać co i jak 🙂
Takie talerzyki zachęcają do jedzenia 🙂
Zastanawiam się co z ta melaminą – w końcu jest szkodliwa czy nie? :/ Kupuj etez te z melaminy bo jak zauwazylas, oprocz porcelanowych nie ma innego wyoboru ale na jednym talerzyku zaczely scierac sie obrazki .. i bynajmniej nie chodzi mi o przyszly brak efektu wizualnego ale zdrowie dziecka.. bo czy jak scierają się to zjada kawałeczki? :/ obrazki na naszym talerzyku są takie jakby pod „folią” – tzn takie coś schodzi teraz z niego, porobiły się bąble i schodzi cienka „folia”. Jak to wygląda u Was?
Hanka
te z serii Bardzo Mądry Maluch są rewelacyjne ja już chyba kazdą kupilam swej siostrzenicy ta obrazki cudne w ciemno można kupowac
Klocki są fantastyczne jeśli chodzi o grafikę – ale przyznam, że zdecydowanie bardziej wolę wykonanie w drewnie – po 2 latach wiem że „karton to karton” … nawet z książeczkami był niekiedy problem – bo kiedy – ja „siam” -oglądam…to ok – ale kiedy ja „siam” podgryzam – to już niekoniecznie :)))