Hulajnoga Mini Micro – dla małego i większego
Hulajnogę Mini Micro w wersji Baby Seat mamy w domu od dłuższego czasu. Mati dostał ją od dziadków w prezencie na 2 urodziny. Zima trochę pokrzyżowała nam plany w użytkowaniu hulajnogi na zewnątrz, dlatego z siedziska korzystał Mati głównie w domu (chociaż kilka jesiennych spacerów na szczęście także zaliczyliśmy).
W życiu nie pomyślałam, że dwulatek będzie sobie radził z hulajnogą. Jakoś zawsze wydawało mi się, że jest to „środek transportu” przeznaczony dla dużo starszych dzieci.I choć ulubionym pojazdem w dalszym ciągu pozostaje Plasma Car, to muszę przyznać, że hulajnoga co raz częściej zostaje obdarzana zainteresowaniem ze strony synka.
Gdy jeździł nią po domu, zabawa nie trwała długo. Nie opanował sztuki skręcania, więc za każdym razem zatrzymywał się i podnosił hulajnogę w kierunku, w którym chciał jechać. To sprawiało, że szybko się nudził. Zupełnie inaczej sprawa wygląda na spacerach na zewnątrz, kiedy mają nieograniczoną i równą przestrzeń, może śmigać do przodu. Wierzę, że lada moment będzie nieodzownym towarzyszem wszystkich spacerów.
A jest na tyle lekka i poręczna, że w żadnym przypadku nie będzie nam zawadzać.Nawet jeśli Matiemu znudzi się jazda, to bez problemu jestem w stanie nieść ją sama. I to jest zdecydowana przewaga nad Plasma Carem, który niestety gabaryt ma spory. Choć oba pojazdy są jak niebo i ziemia, uzupełniają się doskonale.
Czy mogę polecić hulajnogę dla dwulatka? Raczej tak, choć patrząc na nasz przypadek, chyba jednak poczekałabym jeszcze te pół roku. Wiem jednak, że każde dziecko jest inne. Mój synek zainteresował się bardziej hulajnogą w wieku 2,5 roku, inny maluch zapała do niej miłością mając 18 miesięcy. Musicie więc sami ocenić czy dziecko już jest gotowe na tego typu atrakcje.
Jeśli macie jakieś pytanie w związku z hulajnogą, piszcie śmiało.
Dodaj komentarz
5 komentarzy do "Hulajnoga Mini Micro – dla małego i większego"
A ja mam takie pytanko, własnie zastanawiam się czy na dzień dziecka nie kupić mojej 16 miesięcznej córce właśnie takiej hulajnogi. Jest napisane, że pasuje dla dzieci od roku wzwyż. Zdjęcia pokazujesz, jak Młody już korzysta z niej rzeczywiście jak z hulajnogi, a czy korzystał z tego siedziska baby seat? Czy nie było to atrakcyjne? Wiem, że każde dziecko jest różne, ale chciałam i o doświadczenia z tym siedzonkiem zapytać.
Tak, korzystał, ale w sumie niedługo. Tak jak wspominam w poście, miał problem z opanowaniem skrętu i za każdym razem musiał schodzić, więc szybko zabawa szła w odstawkę (pewnie dlatego, że wygodniej mu się jeździło plasma car i miał porównanie). Czasem jeździł w domu, kilka razy byliśmy na zewnątrz jak jeszcze była pogoda. A do wiosny już wyrósł z siedziska.
Tu masz zdjęcie zaraz po tym jak dostał hulajnogę. Młody miał wtedy prawie 2 latka.
Dzięki! To chyba obawiam się, że moja jeszcze za mała na to…. a juz miałam kupić przez internet. Swoja drogą, czaderskie zdjęcie 😛 Rozumiem że koparka w tle cieszyła się dużym zainteresowaniem? 😀
Ooo, my też uwielbiamy tą hulajnogę. Zresztą nawet ostatnio też opisałam ją na blogu. Co prawda my korzystamy z opcji z siedzeniem, ale może niedługo przesiądziemy się na samo odpychanie.
Moja dostała mini micro miesiąc po drugich urodzinach i ponieważ była wysoka ,w sklepie, w którym ją kupowałam natymiast mi odradzili baby seat. I polecili od razu wersję normalną. W domu, mimo,że płaskiej niezagraconej przestrzeni mamy sporo, szło topornie, ale jak tata z nią wyszedł na pierwszy wiosenny spacer z hulajnogą to złapała wiatr w żagle 😉 Biegł za nią kilometr- tak zasuwała 🙂 Zmień Matiemu uchwyt na wyższy, będzie i wygodniej i bezpieczniej, dzieci ok. 90 cm wzrostu spokojnie mogą już jeździć na klasycznej mini micro z wysoką rączką i łatwiej im manewrować przy skrętach.