Co zrobić z kasztanów i żołędzi?
Wieści z frontu donoszą iż jakimś cudem, zupełnie nie wiem jakim udało mi się nazbierać w tym roku całkiem sporo kasztanów w naszym parku. Cud to niesłychany, bo kasztany zwykle są wyzbierane co do jednego u znaleźć jednego, malutkiego to jak trafić 6 w totka. No dobra, niech będzie 4. Człowiek i tak się cieszy.
Widać jednak szczęście mi sprzyja. Wybrałam się bowiem do parku koło południa, w dzień po tym jak padał deszcz. I eureka! Są, nawet dużo! Chyba byłam pierwsza pod drzewem.
Kasztany zbierałam w zacnym celu. Znaczy się w celu przyozdobienia domu. Ot, co lubię gdy jesień pojawia się nie tylko na zewnątrz, ale także w moich wnętrzach.
Mam, więc kasztany w szklanych słojach, a wśród nich świece, które po zapaleniu będą rzucać płomyki na dary jesieni.
Jednak nie o dekoracji wnętrz dziś będzie. Naszło mnie na kasztanowy post, bo jak zwykle grzebiąc w internecie natknęłam się na mnóstwo pomysłów i inspiracji, którymi chciałabym się z Wami podzielić.
Z czasów, kiedy sama byłam dzieckiem pozostały mi wspomnienia kasztanowych i żołędziowych ludzików. Dziś, gdy sklepowe półki uginają się od ilości zabawek kasztanowe ludki na dzieciach chyba nie robią większego wrażenia (choć sądząc po prędkości w jakiej znikają kasztany z parku to nigdy nie wiadomo).
Ja sama, mimo że mam ogromną słabość do ładnych zabawek i mogę na nie wydać ostatniego uciułanego grosza, wyznaję też zasadę, że trzeba dzieciom pokazywać różne alternatywy. A także to, że nie zawsze tylko to co swoje kosztuje nadaje się do fajnej i ciekawej zabawy.
Kasztany są właśnie takim sposobem na pokazanie dziecku jak niewiele potrzeba do dobrej zabawy. Za darmo.
Zabawy darami jesieni z niemowlakiem.
Kasztanami czy żołędziami nie musimy bawić się tylko ze starszymi dziećmi. Dla niemowląt również znajdziemy ciekawe formy zabawy, pod warunkiem, że zachowamy ostrożność- głównie uważając, by dziecko nie połknęło swojej nowej „zabawki”.
Pamiętacie mój post, w którym pisałam o tym, w jaki sposób wykorzystać puste plastikowe butelki po napojach? Proponowałam wtedy, aby wsypać do nich surowy makaron, ziarenka ryżu czy ziarna fasoli, tak aby robiły za grzechotki.
Dlaczego nie wykorzystać do tego celu darów jesieni? Małe kasztany lub żołędzie, owoce jarzębiny czy głogu wrzucone do takiej butelki będą wydawać różne odgłosy. Jakie? Przekonajcie się sami. Owoce możecie wrzucać nie tylko do butelek. Warto wykorzystać również tekturowe pudełka, słoiki czy nawet puszki, choć z tymi ostatnimi ostrożnie. Z tak przygotowanymi instrumentami żaden koncert Wam nie straszny! A może by tak urządzić mały pokaz dla taty i spróbować zagrać znane dziecku melodie, np. wlazł kotek na płotek?
Kasztanami można też uderzać o siebie. Pokażcie dzieciakom jak to robić, jak wystukać rytm. Te małe szybciutko podłapią i będą mieć frajdę z dźwięków, jakie będą wydawać kasztany. Uważamy jednak, aby dziecko nie zaczęło podjadać instrumentów.
Kasztany mogą też być ciekawą formą do pokazania dziecku różnic. Kojarzycie książeczkę Różnimisie? Przyszło mi na myśl, że takie cechy jak duży- mały, okrągły-płaski możemy dziecku zobrazować poprzez te owoce. Wystarczy w pary dobrać je tak, by różniły się między sobą w znaczący sposób i pokazywały to co zamierzamy dziecku wytłumaczyć.
Możemy też zabrać ze sobą kasztany i żołędzie do wanny. Wrzućmy je do wody i pokażmy dziecku, że te cięższe toną, a te lżejsze unoszą się na wodzie. W internecie znalazłam pomysł na zrobienie łódek z żołędziowych czapeczek, które można z dzieckiem puszczać np. w misce. Choć ta zabawa jest przeznaczona dla troszkę starszych maluchów.
Kasztany, dzięki swoim kształtom mogą służyć do ćwiczeń małych rączek. A także i nóżek. Wystarczy wsypać kasztany do miski i dać dziecku zanurzyć rączki w środku. Można też wlać do miski wodę. Frajda murowana.
Dla takiego maluszka jak Mati dobrą propozycją może być zabawa w przerzucanie. Do kubeczka wrzucamy 2,3 małe kasztany i pokazujemy dziecku w jaki sposób może „przesypać” je do drugiego pustego kubeczka.
Możemy też zrobić coś na wzór sortera. Wystarczy, że w tekturowym pudełku wytniemy otwory, tak by zmieściły się w nich nasze owoce i damy dziecku do zabawy. Zabawa może też przybrać wersję zgaduj zgadula i do pudełka wypełnionego kasztanami wkładamy rączkę dziecka, ale tak by nie widziało czego dotyka. Bacznie obserwujcie reakcję Waszego dziecka. Ono w ten sposób poznaje świat.
Jak widzicie zabaw mnóstwo, wystarczy tylko odrobina chęci. A co ze słynnymi ludzikami? Czy maluchy nie mogą mieć swojej wersji tej zabawy? Jasne, że mogą! Zobaczcie co przygotowałam dla Mateuszka.
Nasza mała, głodna gąsienica, która pożarła sporą część kasztanów!
Wykonanie zajęło nam tylko chwilkę, a ile mamy zabawy. Inspirację oczywiście zaczerpnęliśmy z internetu.
Gąsienicę można przyozdobić np farbkowymi kropkami, paskami. Ja jednak z tego zrezygnowałam, bo farbka zostałaby szybko zlizana. Dla starszych dzieci to na pewno weselsze rozwiązanie.
Zabawy dla starszych dzieci.
Tu już mamy szerokie pole do popisu. Począwszy od żołędziowych ludzików, kasztanowe zwierzątka czy też łupinkowe jeże. Co stworzymy razem z dzieckiem będzie zależeć tylko od naszej wyobraźni. Tak samo jak to w jaki sposób wykorzystamy później nasze figurki. Możemy tworzyć i bawić się całą rodziną.
Ja jestem pewna, że za 3-4 lata namówię do takich zabaw mojego męża, tak abyśmy pokazali Mateuszowi ile radości mogą przynieść wspólne zabawy.
Kasztany dla starszaków to fajny sposób na różne zabawy ruchowe. Wystarczy ułożyć tor przeszkód, labirynt po którym dzieciaki będą skakać np. na jednej nodze czy też wykorzystać kasztany do gry w rzucanie do okręgu, który również układamy z …oczywiście, że z kasztanów.
Wyścigi... kto znajdzie najwięcej kasztanów, kto znajdzie największego?
A może kasztanowa koszykówka? W rzucaniu do wiaderka kasztanami też może być frajda, a rywalizacja przy zdobywaniu punktów może być zacięta.
Dziewczynki na pewno ucieszą się z możliwości układania różnych kształtów. Uśmiechnięta buźka może zmienić się w smutną, a miś w kotka- wystarczy tylko kilka kasztanów przesunąć w inne miejsce.
Być może niektórzy z Was lubią grać w bilarda. Dlaczego by nie zagrać z dzieckiem. Kasztanami.
I na koniec jeszcze jedna zabawa polegająca na ćwiczeniu stópek dziecka. Zabawmy się w małpki. Do dwóch misek wsypujemy kasztany i gołymi stopami wyciągamy je z miski. Kto wyciągnie więcej w ciągu minuty? :))
W ten sposób bawić się możemy nie tylko jesienią. Dary przypominające nam kolorową porę roku mogą ocieplić nie jeden zimowy wieczór i sprawić, by nie dłużył się dzieciom w nudzie.
Na koniec coś dla dorosłych..
Czy wiecie, że kasztany odstraszają pająki? Dla tych cierpiących na arachnofobię nie ma nic lepszego. Wystarczy wyłożyć kasztany w domu, a ich zapach skutecznie przegoni z naszych kątów pająki wszelkiej maści.
Kasztanów także nie lubią mole, dlatego warto do naszych wełnianych rzeczy upchnąć kilka sztuk.
Podobno mają też magiczne działanie. Znaczy się przynoszą szczęście. Ja w to wierzę, dlatego każdego roku je zbieram 🙂
A teraz, w te pędy pod kasztanowe drzewo. I żołędziowe.
Jeśli wciąż nie jesteście przekonani to może kilka zdjęć wygrzebanych w sieci Was zachęci?
Zwłaszcza do żołędzi 🙂
(klik na foto przenosi do źródła)
Serduszkowe żołędzie na pewno wykorzystam do ozdób świątecznych w tym roku 🙂
A Wy?
Znaleźliście coś dla siebie?
Dodaj komentarz
25 komentarzy do "Co zrobić z kasztanów i żołędzi?"
Ja na weekend udaję się na poszukiwania darów jesieni. Mam zamiar zrobic ozdoby w przedszkolu, a może skorzystam z Twoich pomysłów i zrobimy coś z dziećmi 🙂
Gąsienicę:)
Może zrobię, jak uda mi się znaleźć materiały. Sama robię też z dwóch kasztanów żabę, w kasztanie-głowie wycinam jej uśmiech i doczepiam oczy z jarzębiny:)
Wow..te ludziki..ale to chyba korki po winie są z czapeczkami..bądź co bądź korki mam i żołędzie blisko też:)))
Serduszkowe i kolorowe żołędzi skradły moje serce:) U nas póki co zabawa kasztanami odpada , wczoraj znaleźliśmy jednego i w ciągu sekundy wylądował w buzi Bruna:)
piękne cuda. Idę szukać kasztanów bo u nas pająkowi plaga, zresztą jak w szkocji.
Kiedy byłam mała chodziliśmy z rodzicami do parku i robiliśmy zawody kto więcej kasztanów znajdzie. To była taka inauguracja jesieni. Te zawody robiliśmy sobie nawet jak byłam nastolatką a nawet zdarzyło się na studiach. Cudnie to wspominam. Chcę to wprowadzić też u nas jak Gutek będzie starszy 🙂
zaciekawilas mnie odnosnie pajakow 🙂 jutro ide zbierac 😛
Ruszamy i my na łowy! Gąsienicy nie odpuszczę 😉
Śliczne te serduszkowe żołędzie <3
zakochałam się w tych żołędziach z serduszkami, takei urocze 🙂
Te kolorowe żołędzie są cudne <3
Ale ja poczekam do przyszłego roku by takie cuda robić z synkiem 🙂 Może już będzie chciał 🙂
piekne uwielbiam takie prace ręczne 🙂
Ile cudności można stworzyć 😉
Chyba nazbieram żołędzi i je pomaluje 😀
Te kolorowe żoładki z przedostatniego zdjecia to malowane farbkami czy barwnikiem>? Zarzuć linkiem 🙂
Nie wiem, klik na zdjęcie przenosi do źrodła. 🙂
A nam się w okolicy kasztany wykasztanowąły – znaczy się chyba pochowały :))))
Ależ fajne pomysły. Kasztanów mamy mnóstwo, czas się wybrać po żołędzie.
Właśnie niedawno przyniosłam kasztany do domu i zdobią pusty wazon.Kładę też je przy monitorze komputera ponieważ zmniejszają promieniowanie nawet kładę je koło telewizora.Zauroczyły mnie te żołędzie chyba nazbieram i pomaluję 😀
te z serduszkami wyglądają swietnie 😉
te w wersji kolorowej – petarda!!!
my mamy aż dwa kasztany niestety dzieci do szkoły pozbierały wszystkie we wszystkich możliwych miejscach
ależ fajne inspirackje
Piękne te zołędzie z serduszkami!!!
Rzeczywiście inspiracje godne polecenia i zastosowania w swoim domu. Bardzo spodobały mi się kolorowe żołędzie. Ja ostatnio także bawiłam się z dziećmi kasztanami. Możesz zobaczyć nasze efekty tutaj: http://www.familyliving.pl/zabawy-na-dlugie-jesienne-wieczory/