Kartonowe książeczki

Jestem molem książkowym. Zawsze byłam. Półki w domu uginają się od książek, bo poza tym, że namiętnie je czytam to nie wyobrażam sobie nie posiadać na własność egzemplarza, który skradł moje serce.
Nie dla mnie e-booki.
Już będąc w ciąży powoli kompletowałam biblioteczkę Mateuszka. I choć większość pozycji takich jak te z serii „Poczytaj mi mamo”, będą musiały poczekać jeszcze trochę na swoją kolej, nie oznacza to, że nie mam swojej listy książeczek, które koniecznie kiedyś kupię.
Lista ta co jakiś czas wzbogaca się o nową pozycję. A to przeczytam wpis którejś z mam i stwierdzę, że chciałabym tą książeczkę dla Mateuszka, a to przypadkiem natknę się na jakieś cudo wydawnicze w księgarni.
Mateuszek jeszcze specjalnie nie podziela mojego zamiłowania do słowa pisanego, jednak obrazki jak najbardziej przyciągają jego uwagę. Mamy książeczkę kartonową „Księga dźwięków” i widzę jego zainteresowanie obrazkami. Dlatego też z całej listy książeczek, wybrałam te, które wpasują się w rozwój umiejętności mojego dziecka w ciągu najbliższych miesięcy.
Stawiam na obrazki. Ładne obrazki, bo tak jak i słowo ma dla mnie moc, tak i jestem estetką jeśli chodzi o ilustracje.Wybrałam pozycje doskonale Wam, drogie mamy znane. Jednak przed kupnem jakimś cudem wciąż się powstrzymuję i biję z myślami, czy to już TEN czas?
Dlatego proszę o radę, czy dziecko w wieku zbliżonym do Mateuszka zainteresuje się książeczkami typowo obrazkowymi takimi jak te z serii 1001 drobiazgów, Mamoko czy Ulica Czereśniowa?
Pytałam już o to kiedyś na fb, jednak odzew nie był wielki, a ja wciąż nie podjęłam decyzji. Książeczki na pewno się nie zmarnują, bo jeśli nie wykorzystamy ich teraz to z pewnością posłużą nam później. Jednak chciałabym teraz kupić coś trafionego, coś co na pewno przyciągnie uwagę Mateuszka.
Nie ukrywam, że mi bardzo przypadły do gustu, głównie ze względu na ilustracje, które nie odstraszają mnie swoją infantylnością. Ale… książki nie mają się podobać mi, tylko Mateuszkowi.
Czy dziecko w wieku 10-15 miesięcy będzie zainteresowane taką „lekturą”?
A może polecicie coś innego, co Wasze dzieciaczki szczególnie sobie w tym wieku upodobały?
Dodaj komentarz
34 komentarzy do "Kartonowe książeczki"
Fabi lubi książeczki kąpielowe z Canpolu. Lubi też przeglądać taką malutką kartonową tylko z obrazkami, ale nie pamiętam tytułu (a jest u Misiowego Taty).
Inne książki jeszcze nie bardzo go interesują
U nas te kąpielowe też się sprawdzają, ale właśnie nie w kąpieli (w sumie nigdy nie próbowaliśmy).
Mój bąk nie był. Czytaliśmy książeczki tak do 6-7 miesiąca, a potem nagle wszystko inne stało się ciekawsze i mały zaczął zwiewać mi zanim skończyłam czytać pierwszą linijkę.
Dziś czytać może tylko nasz ukochany miś-pacynka i to nie za długo.
Najbardziej lubimy – a jakże, Brzechwę i Tuwima. Wybierając książeczki, staramy się kupować takie z realistycznymi rysunkami, żeby dziecko nie miało wątpliwości, co jest świnką, a co marchewką;)
O tak, sporo książeczek niestety ma obrazki, które od rzeczywistości znacznie odbiegają.. 😉
Ja myślę że nie będzie zainteresowany ale nie jestem pewna bo wiadomo każde Dzieciątko inne. My mamy książkę MAMOKO od kilku miesięcy i zainteresowanie nią słabe u Filipa, ale za to Jego 2,5 letni kuzyn 'czytał’ i nie mógł się oderwać 🙂 A co do 1001 drobiazgów na wsi – przed chwilą zamówiłam! 🙂
Udany zakup :)) Ciekawa jestem reakcji Filipka 🙂
Nasza takimi jeszcze się nie interesuje a jest już starsza.Dla niej najważniejsze są wyraźne obrazki, które może pokazywać i nazywać, ale nie mogą być za drobne. Jeśli mogę zastosować autoreklamę (choć bardzo w temacie!), to całkiem niedawno pisałam o naszych ulubionych tu: http://matkadebiutujaca.blogspot.com/2013/09/obrazkowa-maniaczka.html. Zapraszam!
Dzięki 🙂 Książeczki z aksjomatu przeglądałam i też sie nad nimi zastanawiam 🙂
Mój Artur ma Ulicę Czereśniową i szaleje na jej punkcie (dostał ją na drugie urodziny). Żałuję, że wcześniej jej nie kupiłam – pół roku temu. Ale szczerze przyznam, że 10miesięczniak czy nawet roczniak chyba jeszcze się nią nie zainteresuje. Poza tym ona jest duża, niewygodna dla maluchów. Artur rozkłada ją na łóżku lub na podłodze i leżąc ja ogląda.
Jeśli chcesz teraz koniecznie ją kupić to kup – i tak to zrobisz za jakiś rok. Na pewno nie będziesz żałować 🙂 Mnie wciągnęła równie tak samo jak Artura 🙂
P.S. Co u nas się sprawdzało gdy Filip był w wieku Mateusza – Różnimisie i bajki typu: Mały piesek, Małe gąski, Mały kotek (EMPIK) – są króciutkie, rymowane i szybko wpadają w ucho. Jak Filip był niegrzeczny przy zmianie pieluchy recytowałam Mu te bajeczki i była chwila bezruchu 😀 a teraz uczy się z nich zwierzątek bo w każdej jest ich mnóstwo, może nie są to jakieś dzieła i estetyka nie ta ale na prawdę je polecam.
np. tą – http://www.empik.com/maly-kotek-kotlonek-anna,p1050037114,ksiazka-p
u nas raczej książeczki kartonowe ale z dużymi obrazkami, typu Księga Dźwięków (kupiłam w Rossmanie). mogą też być książeczki z krótkimi wierszykami Brzechwy. No i jeszcze książki o Elmerze – duże są, ale kolorowe i przyciągają uwagę Milenki (a jest młodsza od Matiego) od ponad miesiąca.
Wydaje mi się,że dla tak małego dziecka lepsze będą książeczki,które mają większe obrazki.
Kupuj:) My jesieni co prawda nie mamy ale mamy Zimę na ulicy Czereśniowej i Wikusia jak ją ostatnio przeglądała to Franuś też się zainteresował i wpatrywał jak zaczarowany. Polecam jeszcze książkę „Jest tam kto??” nie pisałam jeszcze o niej na blogu ale u nas „czyta” ją i Franuś i Wikusia.http://www.multishop24.pl/zakamarki-ksiazka-dla-dzieci-jest-tam-kto.html
Kartonowe są fajne, ale nie wiem, czy nie lepiej te z serii tych mniejszych, gdzie są mniejsze rozmiarowo i mniej treści.
Mamy te książeczki. Gustlik jest zainteresowany wszystkim, co ma obrazki. U nas póki co prym wiodą wszystkie te ksiązeczki, gdzie są jakieś zwierzątka, mały z lubością naśladuje odgłosy zwierząt (konia, psa, kota, krowy… trochę na swój sposób, naśladuje to co my mu pokazujemy, słodkie to jest). Myślę Żanetko, że każda książka dobra dla takiego malucha, nawet taka z pozór dla starszaka bo przecież to Ty z nim siadasz do tej ksiązeczki, Ty mu opowiadasz, czytasz, pokazujesz… każdą książkę można wykorzystać na 1000 sposobów, w każdym wieku 🙂
Jak nie teraz to za chwilę okaże się hitem 😉 U nas póki co na tapecie kółka i psia miska 😉
Dobrze, że lubisz książki – to na pewno udzieli się też Twojemu dziecku! 🙂
Czas spędzony z rodziną jest nie do przecenienia! Aby więc wykorzystać go jak najlepiej, proponujemy interesującą ofertę dla rodzin : Boże Narodzenie w Hotelu St. Bruno, oraz Bajkowy Sylwester – oba pakiety przygotowaliśmy z myślą o małych i dużych Gościach, dużo ciekawych atrakcji, wspólne zabawy, animatorzy rozrywki, niezapomniane świąteczne przygody i bal przebierańców – przynajmniej zobacz naszą ofertę, myślę, że może Ci się spodobać! 🙂
Więcej oczywiście na naszym blogu – http://www.hotelstbruno.blogspot.com.
Ja też lubię książki, a mój 11 miesięczny synek ubóstwia je… jeść 🙂 Kartonowe książeczki są u nas na topie. Ilustracje na razie są ważniejsze niż treść. Pozdrowienia.
Wiesz co my Majce od momentu siedzenia pokazywalismy ilustracje, w 10miesiącu potrafiła pokazac kazdy obrazek o ktory ja poprosilismy, na pewno pomoglo nam to tez w szybkim mowieniu, poniewaz po roczku zaczynala powtarzac z nami nazwe danego obrazka, a teraz mowi zdaniami. Ksiazki uwielbia do dzis, zawsze w sklepie szuka ich, siada i oglada wszystkie – ciezko ja z tamtad wyciagnac – zazwyczaj wracamy z jakas. Mielismy taka 1000 pierwszych słow, niebawem nam sie przyda do nauki jezyka ang.
Ksiazki sa super:-)))
Też już mnie korci żeby Mamoko zakupić, ciekawa jestem opinii. Miko kocha książeczki tak, jak ja zresztą, dla moich książek brakuje miejsca na półkach. Kupować też uwielbiam, oddam otatnie kilka złotych za dobrą książkę. Mikołajowych mam też kilka baardzo nadgryzionych, ale szkoda mi wyrzucać, za kilka lat pokaże dziecku co było w Jego menu;-)
niestety nie mamy ani jednej, ani drugiej.
ciężko stwierdzić, co dziecku przypadnie do gustu.
myślałam, że taki maluch lubi wszystkie książeczki, ale myliłam się.
niestety nie zawsze te co podobały się mi, zyskały uznanie E.
warto by Mati sam obejrzał i wybrał 🙂
Mamy obie – i inne także i zdecydowanie uważam, że to nie ten czas – przede wszystkim dla tego – że akurat te propozycje – to „drobiazgowe ilustracji” bardzo „gęsto” obrazkowe i na tym etapie zdecydowanie coś bardziej jednolitego i „skromniejszego” w zawartości – ale pozycje polecam – SĄ FANTASTYCZNE!
Książki lubię i ja. Czytać, oglądać, trzymać w dłoni, wąchać prosto po zakupie w księgarni… Te dla siebie i te dla Zosi. Dlatego wręcz wstrzymuję się, by nie kupować kolejnych Zosi, bo mamy już bardzo dużo. 😉
i ja powoli powiększam kolekcje książek dla synka -ma on14mies. i na topie są książeczki z wierszykowa a pozycja nr .lokomotywa
U nas gdy młody był w wieku Mateuszka namiętnie oglądała Pierwsze urodziny Prosiaczka 🙂
Tymi szczegółowymi kartonówkami zainteresował się „na poważnie” jakieś pół roku temu
wydaje mi się, że za wcześnie… na tym etapie chyba lepsze będą kartonowe z serii ”Mały chłopiec”
http://www.sklep.gildia.pl/szukaj/seria/maly-chlopiec
Mnie tez bardzo kusiło, zeby zakupic serię Mamoko( szczegolnie po przeczytaniu opinii), ale po uwaznym obejrzeniu jej w ksiegarni stwierdziłam, ze jeszcze za wczesnie – male oczko nie wychwyci tych obrazkow. Z pozycji, ktore ja polecam : wydawnictwo Oleksiejuk – Będę strażakiem i Będę motorniczym, Obrazki dla maluchów ( ilustracje to figurki z modeliny) a do bardziej dorosłej biblioteczki – wiersze Tuwima z ilustracjami Macieja Szymanowicza ( boskie!), Nacisnij mnie i absolutny klasyk – wiersze Brzechwy z ilustracjami Szancera, oraz Nils Paluszek Astrid Lindgren ( ksiazka mojego dziecinstwa). Pozdrawiam, Mol-ksiazkowy-Ola, mama Stasia.
edit: wydawnictwo Olesiejuk – Chciałbym być strażakiem i Chciałbym być maszynistą 🙂 Pozdrawiam, Ola.
jak synek trochę podrośnie to polecam książkę Bromba i psychologia 🙂 w niezwykle łatwy sposób, zrozumiały dla dziecka autor opisuje kim jest człowiek, co to jest emocja, smutek itd 🙂 aż sama żałuję, że nie mam dziecka 😀
my co miesiąc uzupełniamy regularnie biblioteczkę. z kartonowych mamy ksiegę dźwięków i książeczki kontrastowe. mamy też kilka ksiązek „papierowych”, które Majce czytamy 🙂