Pchacz
Odkąd Mati skończył 8 miesięcy nastąpił przełom. Nowe umiejętności sypią się jak z rękawa. Właściwie nie ma dnia, żeby nie pokazał czegoś nowego. Przez ostatni tydzień zdecydowanie postawił na rozwój ruchowy. Zdecydowanie upodobał sobie pozycję na brzuchu, w której zasypia, chce być karmiony i z której startuje do raczkowania, a od wczoraj także sam siada. Widzę także, że coraz częściej zaczyna się po mnie wspinać i próbuje wstawać.
W miejscu nie wyleży, nie mówiąc już o siedzeniu.
Patrząc na to jak z każdym dniem przybywa nowych umiejętności pomyślałam, że najwyższa pora rozejrzeć się za czymś co uprzyjemni mu naukę stawania, a potem chodzenia.
9 miesiąc to chyba dobry czas, żeby zastanowić się nad kupnem pchacza.
Nie twierdzę, że spełni on swoje funkcje już teraz, ale za około miesiąc pewnie będzie jak znalazł.
Jako, że Mateuszek lubi wszystko co grające (sic!) zastanawiam się nad kupnem takiego, który będzie wydawał różne dźwięki. Po „dźwiękowej lokomotywie”, o której pisałam TU, zauważyłam, że u nas takie rozwiązania sprawdzają się doskonale.
Oczywiście taki pchacz, poza wydawaniem dźwięków posiada szereg różnych innych funkcji, a przede wszystkim tę najistotniejszą- funkcję pchania, dzięki której dziecko uczy się trzymać równowagę, stawiać pierwsze kroki.
Bajery typu sortery, układanki, lusterka, przesuwane gadżety. Jest tego ogrom. Nic tylko przebierać.
Są plastikowe, są drewniane. Wersje dla chłopców i dla dziewczynek.
A co za tym wszystkim idzie? Oczywiście problem z wyborem. Bo mając tak duży wybór ciężko się zdecydować. Kiedyś, spory czas temu stawiałam na drewniany, bo najzwyczajniej w świecie wizualnie mi się bardziej podobał. Teraz, nauczona doświadczeniem, że to Mati ma wykazać zainteresowanie pewnie będę musiała postawić na pstrokaty, plastikowy z mnóstwem gadżetów wydających dźwięki.
Tylko, który? Może doradzicie?
Na pewno Wasze maluchy mają/ miały coś podobnego, co się sprawdziło. Bądź nie i po prostu nie ma sensu wydawać na pchacz pieniędzy?
Na pewno Wasze maluchy mają/ miały coś podobnego, co się sprawdziło. Bądź nie i po prostu nie ma sensu wydawać na pchacz pieniędzy?
Dodaj komentarz
38 komentarzy do "Pchacz"
U nas sprawdził się taki: http://www.nokaut.pl/pozostaly-sport-dla-dzieci/fisher-price-chodzik-pchacz-k6670.html
Można go i pchać i ciągnąc jak już dziecko potrafi samo chodzić, zabawka na dość długo 🙂
Leo dostał własnie taki na chrzest – bardzooo mu się podoba :))) na razie siedzi przy nim i uderza w co się da 🙂
Dla Mateuszka miałam ten z twojego zdjęcia fishera z mini pianinkiem na zielonej podstawie też się sprawdził 🙂
Jeszcze mamy takie coś ( prezent z chrztu 🙂 też bardzo interesuje Leona 🙂
oooo dzięki Aga nie mialam pojęcia że mam w Lu taki fajny sklep 🙂
Mojemu Frankowi by się przydarzało teraz bo wspindra się po mnie i powoli zaczyna po fotelach i innych meblach, choć wydaje mi się że nie jest to zakup konieczny.
A wybór któregoś będzie trudny to fakt
Chętnie poczytam opinie innych mam:) Pewnie i nam za niedługi czas przyda się taki pchacz…
ja na chrzciny kupuje taki, można go pchać a można też złączyć nóżki i wtedy mozna na tym usiąść i taki jakby rowerek 🙂
Sądziłam, że pchacz to super wynalazek i posłuży dłuższy czas. W praktyce jednak się okazało, że w sumie okazał się zbędny. Użyła go może 3 razy, nie wzbudzał zainteresowania, a stawać, chodzić nauczyła się sama bez pomocy pchacza. Mieliśmy z Playskool’a 2w1 od razu z jeździkiem.
Osobiście jeśli stanęłabym znowu przed zakupem pchacza.. nie kupiłabym.
ja nie mialam pchacza, dziewczynki wstaly i poszly tak po prostu :0
Chyba pamiętasz, jaki my mamy? Dla przypomnienia: http://newlife-newlove-newme.blogspot.com/2013/04/nowa-fura-szymka.html
Jest prosty, bez bajerów, z kompletem klocków w pakiecie. Nie przepadam za grającymi, bo potem głowa pęka – rodzicom oczywiście! 🙂 Z tych, które przedstawiłaś, wybrałabym na pewno drewniane.
Szymek jeszcze nie prowadzi pchacza (ale to kwestia ok. miesiąca), ale klocki są rewelacyjne. Można też maluchy wozić na takim wózku. Świetna zabawa!
My mamy ten Chicco – jest ok. Melodyjki może trochę kiczowate, ale ma 2 poziomy głośności i ten cichszy jest zupełnie do przeżycia.
Andrzejek dostał go mając 7 miesięcy, miesiąc później już przy nim łaził. Chodzić co prawda nauczył się bez niego, ale do teraz nam służy – jako sorter i „radyjko”.
Jestem z niego dość zadowolona, ale przyznają, że gdybym miała wybierać jeszcze raz, kupiłabym raczej jeździk-samochód
Widzę,że u Was skok rozwojowy:D Przygotuj się na niespodziewany spacerek;) pamiętam jak dziś…wracam z pracy,a moja 9cio miesięczna córka chodzi! 😉
U nas pchacz sprawdził się w 100%. Mały chodził, ale bał się puścić rączkę. Pchacz dodał mu odwagi do samodzielnego chodzenia, a potem biegał z nim i bez niego jak błyskawica 🙂 Mamy taki najprostszy fishera, służy do zabawy do tej pory. Pisałam o nim tutaj: http://parentingowy.com/2013/05/04/made-4-kids/
u nas sprawdził się taki najprostszy z Fisher Price, teraz chyba wybrałabym jakiś drewniany:)
Tak myślałam wcześniej o tym temacie i ja chyba postawie na stolik interaktywny z Fisher Price można się po nim wspinać i wokół niego krążyć dodatkowo jest muzyczka i różne zabawy 🙂
Ja nawet nie wiedziałam,że teraz takie pchacza są. Fajna sprawa 😉
Gdybym miała wybierać teraz to kupiłabym drewniany z atrakcjami manualnymi. niestety są droższe. My kupiliśmy plastikowy grający i używany, taki ja w dolnym lewym rogu orbazka tyle, że w innym kolorze. Żanetko zależy czy ma rozwijać czy tylko wypełniac czas. Rozwiłaj będzie drewniany – taki jak na największym zdjęciu, plastikowy grający niewiele za sobą niesie…Ja żałuję, że nie moglismy sobie pozwolić na drewniany….
A taki pchacz nie ma żadnych ujemnych konsekwencji? Wiecie, tak jak to sie okazało z chodzikami?
chodziki to szkodliwe były na kręgosłup, bioderka itd. ale zwykły pchacz jest o niebo lepszy! oczywiście wiadomo dziecka nie stawia sie przy pchaczu od razu,które nawet nie postawiło ani jednego kroczku, tylko wtedy gdy np bedzie sam wstawac trzymajac sie mebli(itp.), albo bedzie wzdłuż nich chodzić:)
my mamy pchacz podbny do tego na samym dole po lewej, też grający, ma różne kółeczka,cyferki, itd. teraz jest nam już nie potrzebny, służy tylko do zaby właśnie:D
Bierz drewniany z dużą ilością zabawek 🙂 U nas jako pchacz służył 3-4 razy (i dobrze, bo chodząc przy nim dzieci stawiają nogi do zewnątrz), a teraz bardzo lubi przy nim majstrować 😀
Mój maż pracuje w firmie gdzie mają takie rzeczy i już na wyrost kupił taki pchacz dla naszego Wojtusia. Bodajże z fisher price. 🙂
Mój Bratanek miał ten z czerwoną rączką i służył mu raz albo dwa. Olał go totalnie 😉 Natomiast moja Podopieczna ma tego z fisher price i będąc w wieku Mateuszka go miała. Ale bała się dźwięków. Choć niani (czyli mnie 😉 ) się podobał. Nie chodzi przy nim, ewentualnie stoi jeśli jest oparty np o ścianę. Ma też drewniany wózeczek pchacz, ale z nim jest tak samo. MImo iż na przykład trzymając mnie za palce potrafi już sama chodzić.
Jeśli już miałabym kupować, kupiłabym jakiś ale używany, bo na nowy nie dałabym kasy, szczególnie, że zostałby użyty raz czy dwa.
http://www.swiat-wg-anuli.blogspot.com
Ja tez sie zastanawiam jaki kupic, jak jakis wybierzesz daj znac :))
My miałyśmy ten ostatni na Twoim zdjęciu Fisher Price. Był jedną z tych zabawek, do których moja córka chętnie wracała, za jego pomoc także stawiała pierwsze kroczki. Dla nas był super.
My pchacza nie mieliśmy….jakoś samo poszło…ale faktycznie te grające zajmują dzeci bardziej niz te piękne drewniane….ostatnio posadziłam Franulka na jeździku który ma plastikowy panel z dźwiękami….pierwszy raz widziałam tak uchichanego Franulka:P
też się zastanawiam – drewniane piękne, ale u nas też „diskotrzaski” lepiej się sprawdzają.
Pchacz – fajna sprawa (medal dla tego, co wymyślił tak genialny w swojej prostocie pojazd dla dziecka!). Choć muszę przyznać, że ja gdy widzę szkraba pchającego taki wózeczek, zawsze boję się o jego zęby… 😉
My mamy drewniany – dokładnie ten z białym misiem. Łucja go uwielbia, choć jeszcze nie używała jako pchacza, bardziej jako stolik do stawania. Wszystkie atrakcje, zwłaszcza ta na „blacie” ją interesują.
Łucja uwielbia grające zabawki, ale uważam, że nie należy z nimi przesadzać (pobudzanie wiele bodźców na raz). Z tego powodu postawiłam na drewniany tradycyjny pchacz.
My nie mieliśmy żadnego ale marzyłam o drewnianym i taki też bym kupiła na Twoim miejscu 🙂
mieliśmy pchacza z V-tech http://swiatskarbow.pl/vtech-chodzik-pchacz-dla-chlopca-p-98.html
i byłam z niego zadowolona.
początkowo sprawdził się jako zabawka multimedialna, wiadomo wszystkie dźwięki itd.
a później służył już jako pchacz.
stabilny, dobrej jakości plastik.
polecam!
Choc moj synek ma dopiero 3 miesiace to i ja mam kawalek doswiadczenia:) mam siostrzenice ktorej kupilam takiego pchacza (chicco) ten u gory po prawej stronie, szczeze jak mala nie umiala dobrze chodzic i pchala tego pchacza to czesto zaliczala tzw. glebe poniewaz pchacz ma plastkiowe kolka i dosc szybko jezdzi po panelach. Nie wiem jakie masz podlogi w domu ale powiem Ci ze ja nie kupie dla malego.. znalazlam ale fajny chodzik i nie wiem czy mu takiego nie kupic:)
Agnieszka mama Chrisa
Ten komentarz został usunięty przez autora.
eśli masz możliwość np. u znajomych czy rodziny sprawdź czy Mały będzie w ogóle zainteresowany, bo możesz kupić i będzie się kurzył.
Ja nie kupuję ani pchacza ani chodzika. Chodzik odpada z wiadomych przyczyn, a jak patrzę na te pchacze, to się boję, że dziecko sobie zęby wybije…. Krystianek chodzi przy łóżku, trochę za rączki go prowadzam i tak się szybko nauczy. Szczerze, szkoda mi kasy na coś, co może leżeć w kącie, zwłaszcza że moje dziecko bardziej od zabawek woli pudełka, butelki i piloty od telewizora 😛
My mamy ten co na powyższym zdjęciu w lewym dolnym rogu. I mogę szczerze polecić jest super, Milenka korzystała z niego jak trzeba i pięknie ruszyła w chodzeniu, gdy miała 11 miesięcy. Bardzo często biegała wcześniej pchając pchacza. Cena też nie za wysoka. Teraz też się nim bawi. Aha, walory dźwiękowe przyjemne, nie jakieś dobijające melodie, a przyjemne dla ucha plus odgłosy zwierząt 🙂
my mieliśmy pierwszy po lewej w dolnym rogu na Twoim zdjeciu nie polecam ;/ myśle że drewniany będzie dobry ten plastikowy jest lekki i przewrotny
My dostaliśmy taki to pchacz http://allegro.pl/fisher-price-chodzik-pchacz-k6670-bon-gratisy-i3406550783.html niestety nie przydał się bo synuś nie chciał przy nim chodzić wolał się trzymać mebli i iść przed siebie,skoro już chodzi teraz służy mu do zabawy.
Sama nie wiem który jest najlepszy!
My mieliśmy ten Fiszera (dokładnie z twojego zdjęcia) – i skłamałabym gdybym powiedziała, że się nie sprawdził – ma naprawdę fajne melodyjki i jest wygodny w czyszczeniu …