Atopowe zapalenie skóry u dziecka czy skaza białkowa
![](http://znaczkijakrobaczki.pl/wp-content/uploads/2016/06/DSC_0144.jpg)
Wiedziałam, że istnieje. Wiecie, na zasadzie „dzwoni, ale nie wiadomo, w którym kościele”. Z Matim niemowlakiem życie pod tym względem było proste. Zero problemów skórnych, wzdętych brzuszków, kolek, nieprzespanych nocy. Trzymałam się diety matki karmiącej (nie będąc do końca przekonaną o micie tego zjawiska), dzięki czemu pierwsze miesiące upłynęły w błogim spokoju.
Z Antosiem sprawa się posypała. Od początku był wrażliwszy. Pewnie dlatego, że i ja od początku pozwalałam sobie na wszystko. Jadłam nabiał, cytrusy, czekoladę. Już dwa dni po wyjściu ze szpitala wysypało go na buzi i szyjce. Lekarka zdiagnozowała trądzik niemowlęcy. Intuicja podpowiadała mi, że winowajcą jest cytryna w herbacie. Nie pomyliłam się. Jak tylko odstawiłam wszystko zeszło i nie wróciło więcej.
Generalnie Antek od początku miał tzw sapkę niemowlęcą. Mi to brzmiało jak zatkany nosek. Ulewał do tego często. Dostał syropek na refluks i jakoś daliśmy radę przetrwać. A potem trafiłam na usg bioderek i lekarza, który przy okazji badania rzucił pytaniem czy karmiąc jem nabiał. Bo dziecko ma suchą skórę. I brzuszek zagazowany. Wiecie co ja wtedy pomyślałam? Co tam się FACET może znać na karmieniu piersią. Lekarz od usg.
Żyliśmy dalej. Jakoś na początku roku Mati przyniósł z przedszkola zapalenie krtani. Chwilę potem zaczął pokasływać Antoś. Nie minęło kilka dni jak trafiliśmy do szpitala. Lekarze nie do końca byli w stanie postawić diagnozę. Był katar, spory kaszel. Rtg nic nie wykazało. CRP bliskie zeru. Mimo to podano antybiotyk. Z jednej strony pluję sobie teraz w brodę, że go podano, z drugiej po 2 dniach dziecko zaczęło w końcu normalnie oddychać.
Dwa tygodnie po wyjściu ze szpitala zaczął kasłać ponownie. Co kilka dni jak pielgrzymi zmierzaliśmy do placówki medycznej na osłuchanie. Poznaliśmy wszystkich pediatrów Lux Med w Krakowie. Kaszel trwał z przerwami ponad 2 miesiące. Oprócz niego na zgięciach łokci pojawiły się suche, czerwone placki. Klasyczne AZS. Klasyczne AZS pojawiające się w okolicy 4-5 miesiąca życia dziecka.
Milion razy zadawałam sobie pytanie „SKĄD?”
Któregoś wieczoru Mati zażyczył sobie na kolację kakao. Patrząc jak pije pociekła mi ślinka. Wypiłam cały kubek. To była ciężka noc. Nieprzespana. Rano Antoś kilka razy chlusnął mlekiem. Byłam pewna, że przyplątała się jakaś jelitówka. W pieluszce znalazłam malutkie pasemko krwi, które lekarz skwitował jako efekt pękniętego naczynka podczas wysiłku przy wypróżnianiu. Suche placki zaczęły się powiększać. A ja zaczęłam się co raz bardziej upewniać w przekonaniu, że COŚ jest na rzeczy z nabiałem. Przypomniałam sobie rozmowę z lekarzem od usg. Rozmowę, którą sama zamiotłam w daleki kąt pytając jeszcze innych pediatrów czy kaszel może mieć związek z tym co sama jem.
Na bilans półroczniaka zaczęłam drążyć temat. Bo akurat trafiłam na dość wygadaną lekarkę (to niestety rzadkość). Obejrzała rączki, stwierdziła, że winne jest kakao. Że gdyby nabiał to dziecko miałoby krew w kale. Żarówka w głowie oświetliłaby całą ziemię. BINGO! I wtedy przypomniało mi się jeszcze jak zaraz po porodzie zjadłam drożdżówkę z serem. I płacz Antosia w nocy. I malutkie pasemko krwi w pieluszce rano, o które oskarżyłam witaminę K podaną mu wieczorem.
Rozmowa z lekarzem była długa. Początkowo diagnozowane AZS okazało się klasyczną skazą białkową. Całkowicie odstawiłam mleko krowie i jego pochodne. Całkowicie odstawiłam czekoladę. Przerzuciłam się na mleka roślinne. Kozie sery. Antoś kaszlał co raz mniej. Suche, czerwone placki zaczęły blednąć, aż zniknęły całkowicie po około 2-3 tygodniach. Skóra na rączkach i boczkach zrobiła się gładka i mięciutka. Kaszel ustał.
U tak małego dziecka poza dietą eliminacyjną matki (prowadzoną pod okiem lekarza – pamiętajcie!) warto również zrobić ogólne badanie kału. Zwłaszcza gdy zawartość pieluszki ma często charakter śluzowy. Wyniki pokażą czy obecne są ciała redukujące świadczące o nietolerancji laktozy. Ich brak jednak wcale nie oznacza, że skaza nie występuje. Mylnie określa się skazę jako białkową, może mieć ona jednak podłoże w innym rodzaju produktów. Np w kakao, orzechach, cytrusach itp.
W tym czasie przerobiłam sporo kosmetyków do pielęgnacji skóry maluszka. Choć moim faworytem pozostaje balsam z LRP, który pokochałam już przy Matim, to miałam okazję również przetestować kosmetyki marki DEMSA.
Kosmetyki otrzymaliśmy do testów dużo wcześniej, więc mogliśmy wypróbować całą rodziną. Akurat trwała zima. Suche powietrze, mróz. Mąż ma w tym czasie spore problemy z przesuszoną skórą twarzy. Używał w tym czasie kremu, który ma lekką i dobrze wchłaniającą się konsystencję. Zapach ma neutralny, bardzo apteczny. Zima się skończyła, a wraz z nią opakowanie kremu.
Moją bolączką zimą są natomiast suche, swędzące dłonie. Istny koszmar. Choć staram się nie zapominać o rękawiczkach to dłonie i tak obrywają najbardziej. Ratowałam się w tym czasie balsamem na suchą i swędzącą skórę. Muszę przyznać, że działał rewelacyjnie. Dobrze nawilżał, co sprawiło, że skóra nie łuszczyła się i nie była czerwona. Zużyłam całe opakowanie i z czystym sumieniem mogę Wam ten balsam polecić.
Gdy zaczęły się problemy Antosia miał niewiele ponad 4 miesiące. Kosmetyki DEMSA mimo, że nie zawierają sterydów i parabenów, przeznaczone są dla dzieci od 6 miesiąca życia. Balsamu do pielęgnacji wypróbowaliśmy gdy Antoś miał już dość poważnie zaostrzone objawy- w okolicy 7 miesiąca. W tym czasie też wprowadziłam Antosiowi pierwszy warzywny posiłek. I niestety Antoś dostał wysypki po kilku dniach. Najpewniej miało to związek z nowym posiłkiem, problemami związanymi z nabiałem, jednak nie odważyłam się posmarować balsamem kolejny raz. Balsamem smaruje się Mati 🙂
Wypróbowaliśmy natomiast płyn do mycia i kąpieli. Zarówno przy Antosiu jak i Matim. Płyn pieni się bardzo delikatnie, co jest bardzo dużym plusem przy niemowlaku. Bardzo dobrze nawilża, skóra jest miękka i gładka. Przy czym ma równie delikatny zapach. W tym przypadku u Antosia nie wystąpiła żadna reakcja alergiczna 🙂
Na koniec mam dla Was małą NIESPODZIANKĘ.
Do rozdania mam aż 3 zestawy emolientów DEMSA. Napiszcie w komentarzu dlaczego akurat do Was mają one trafić. W związku z tym, że producent chce aby kosmetyki wypróbowało jako najwięcej osób, prosimy aby osoby które wygrały zestaw na innym blogu dały szansę innym 🙂 Udział w konkursie oznacza akceptację regulaminu.
Na Wasze przekonujące komentarze czekam przez najbliższy tydzień, tj. do końca dnia 12 czerwca. Trzynasty przyniesie szczęście trzem osobom 🙂
Jeśli nie wierzycie w swoje szczęście lub chcielibyście wypróbować kosmetyki już teraz, możecie je zakupić w nowo- otwartym sklepie DEMSA.
Po nagrody zapraszamy Kamilę, Justynę Pindral oraz Magdalena Świtała 🙂
Podajcie namiary gdzie mamy wysłać zestawy kosmetyków (mail w zakładce kontakt).
Dodaj komentarz
22 komentarzy do "Atopowe zapalenie skóry u dziecka czy skaza białkowa"
Ale się porobiło. Mam nadzieję, że Matiemu szybciutko przejdzie, a Wy znajdziecie winowajcę alergii..
Nietolerancja laktozy nie ma nic wspólnego ze skazą. Laktoza to cukier. A białka uczulające w mleku krowim to laktoalbuminy, kazeina. .. Polecam sprawdzić poziom igg, ige i iga u synka. Na początek drogi z azs.
Masz zupełną rację, źle się wyraziłam. Powiedz mi czy każde objawy skazy to już AZS? Bo lekarka nie umiała mi tego wyjaśnić.Stwierdziła tylko, że powinno minąć w okolicy 1 roku. I że potem będziemy wprowadzać nabiał do diety. I że testy przy takich maluchach są mało miarodajne. Już sama nie wiem co myśleć.
Skaza białkowa to tylko potoczna nazwa skórnej reakcji alergicznej na białko mleka krowiego.
Czyli Antoś prawdopodobnie ma AZS i zaostrzeniami reaguje na bmk – tak jak obaj moi chłopcy. Jestem ciekawa, jak u Was ta demsa się sprawdzi. U nas było świetnie, dopóki chłopcy byli w remisji, na zaostrzenie u nas nie wystarczyły. Pozdrawiam:)
Olu nie używam przy Antosiu Demsy na co dzień. Mieliśmy do kąpieli i jak się skończyła to wróciłam do La Roche. A czego używacie przy zaostrzeniach?
My w zaostrzeniach lecimy na kleiku lnianym do kąpieli+olej kokosowy lub linoderm do smarowania. Plus u Jula niestety maść sterydowa na miejsca zmienione – o tyle dobrze, że wystarcza smarowanie sterydem przez 2-3 dni i następuje duża poprawa. No i Zyrtec w kroplach już cały czas, bo inaczej Jul momentalnie łapie katar sienny, albo jakieś pokrzywki.
Jak dobrze ze wrocilas do pisania. 🙂 jesteś ostoją blogowego świata. Jak zniknelas to słowo daję świat stanął na głowie.. pozdrawiam Was gorąco 🙂 i na każdy post czekam z prawdziwą niecierpliwością.
Bardzo dziękuję za miłe słowo :* Od razu człowiekowi ochota na pisanie przychodzi 🙂
Witam serdecznie mój synek od 3-tygodnie życia ma problemy skórne i przerobilismy już nie jeden krem czy maść. Bardzo chętnie byśmy spróbowali tych kosmetyków może w końcu trafimy na kosmetyki które będą odpowiednie dla jego delikatnej suchej i wrażliwej skóry.
Pozdrawiam J.Słaby
Moj synek na szczescie nie ma problemow ze skora, niestety ja to ju inna sprawa… kazdej jesieni i zimy z niecierpliwoscia czekam na upragnione lato… czas chlodow to okres kiedy moje dlonie sa niesamowicie suche i szorstkie a wynikiem tego sa ranki na dloniach, ktore strasznie pieką.. podobno delikatna skora dloni i powinnam pamietac o stalym kremowaniu i noszeniu rekawiczek.. ale kazda z nas wie, jak to jest przy dziecku… dla niego wszystko, a Mama ostatnia w kolejności… moze produkty Demsy przynioslyby mi ulge 🙂
Jestem farmaceutką borykającą się z problemem całorocznej suchości skóry rąk, która zimą ma tendencje do pękania. Szukam produktów, które by ulżyły mi i pacjentom przychodzącym z podobnymi dolegliwościami.
Mój mąż jest ratownikiem medycznym ze skórą atopową. Dolegliwości na dłoniach wzmagają się podczas kontaktu z detergentami i chemią. W pracy używa rękawiczek, ale one nie zawsze wystarczą. Dlatego w domu stroni od wszelkich płynów, a co za tym idzie sprzątanie jest na mojej głowie. Podobnie kąpiel córeczki. Może gdyby miał zestaw pomocnych kosmetyków, odciążyłby mnie trochę w domowych obowiązkach?:) Byłby to prezent dla całej naszej rodziny!
Witam. Dla nas z kolei lato to katorga. U syna lat 4 zaostrza się wtedy AZS. Najgorsze są noce, kiedy każde jego drapanie nas budzi, a rano zauważamy nowe ranki.. Potrzebujemy czegoś dobrego do nawilazania,aby objawy się zmniejszyły. Kiedy jest naprawdę źle używamy maść neuroderm , ale wolałabym używać czegoś bez sterydów.
Mam trzy argumenty za tym, żeby moje zgłoszenie było wśród wygranych: 1) sześciolatek z AZS, 2) sześciomiesięczne niemowlę z AZS, 3) matka (wiek do wiadomości „redakcji”?) z innym rodzajem atopii – egzemą. Rodzinka alergików poleca się uwadze jurorów ☺
DZIĘKUJĘ!!! Kosmetyki się u nas nie zmarnują, a i poradnik chętnie przeczytam 🙂
Dziękuję!!! 🙂