Dziennik budowy: Nowy rozdział życia – zakup działki
Życie upływa, czas mija, pewne etapy zostawiamy za sobą. Nasze ostatnio nabrało tempa. Czuję jakby ktoś wsadził mnie do kolejki i nacisnął start. Zatrzymuję się na poszczególnych stacjach, podejmuję jakąś ważna decyzję dotyczącą naszego życia i jadę dalej.
Niesamowite. Gdy nie było na świecie Mateuszka, życie płynęło wolniej. Praca-dom-praca. Codzienność urozmaicana wypadami w góry, na zlot, na wakacje. Beztroskie decyzje, bez większych dylematów. Zero planowania, spontan. Myślenie o tym co dziś,jutro, ale nie o tym co za rok czy dwa. Konsumpcja.
Marzenia, te większe, głęboko w sercu ukryte, mimo że przypominały o sobie co jakiś czas wciąż pozostawały marzeniami. Ciężko było uczynić jakiś krok, by zaczęły się spełniać.
Aż nagle życie przyspieszyło. Pojawił się Mateuszek, a wraz z nim różne decyzje, do których mam wrażenie dojrzewałam całe lata świetlne. Nagle wszystko, co wcześniej było niemożliwe do osiągnięcia, wszystko co stało na przeszkodzie- tego nie ma. Nic nie utrudnia, wszystko wydaje się łatwe. Los nam sprzyja, ludzie nas otaczający nas wspomagają. Decyzje podejmuje się łatwiej. Właściwie wszystko dzieje się samo.
Powstaje bambooko. Rany Julek, żebyście wiedzieli ile lat chodziło za mną coś podobnego. Nie koniecznie drewniane półki na książki. Ale coś swojego. Kreatywnego. Coś co będzie sprawiać radość. Pobudzi do życia pełnego zapału. Sprawi, że rozprostuję skrzydła.
Życie jak domino. Jeden zrobiony ruch wyzwala kolejny. Jeżdżąc na rowerze i wzdychając do mijanego drewnianego domu, o którym nawet tu na blogu wspominałam nie jeden raz, nie przypuszczałam, że miesiąc później będę o duży krok bliżej jego spełnienia. Wciąż nie mogę w to uwierzyć. W czwartek 21 sierpnia tuż przed południem zostaliśmy właścicielami najpiękniejszych (bo naszych własnych!) 10 ar ziemi. Ziemi, na której mam nadzieje bliżej niż dalej stanie drewniany domek z moich marzeń.
I cieszę się tak mocno tym naszym zakupem, że aż płakać mi się z tego szczęścia chce. I choć mój mąż w pełni mojego ogromnego zachwytu tą decyzją nie podziela, to wiem że któregoś dnia zrozumie dlaczego tak bardzo mocno chcę.
Praktycznie całe życie mieszkałam w mieście, w bloku. Kraków, zwłaszcza odkąd zaczęłam pracę i całe dnie byłam poza domem zaczął mnie męczyć. Jeszcze zanim pojawiła się myśl o dziecku zjeździliśmy z B i różnymi agentami nieruchomości okolice Krakowa w poszukiwaniu nowego miejsca dla nas. Bezskutecznie. Nic nam się nie podobało. Zawsze było coś na nie. A to lokalizacja i za daleko od miejsca pracy, codzienne dojazdy by nas zrujnowały. A to sąsiedztwo nie takie. Szczere pole, a ja chciałam działkę blisko lasu. Najlepiej ze starymi drzewami – lipami, klonami, dębami. A jak już znalazła się jakaś, która chwyciła za serce to cena z nóg powalała. I tak temat zawiesiliśmy, a na świat przyszedł Mati.
Uwierzyć nie mogę, że jeden telefon, szybka podróż na działkę i jest decyzja. Za chwilę działka już jest nasza. I to taka jak chciałam. Nie za blisko Krakowa, ale też nie za daleko. W przepięknym otoczeniu, na górce, tuż przy lesie. Lesie, przez który spać po nocach nie mogę, bo w wyobraźni widzę siebie za lat kilka jak siedząc na tarasie otulona w ciepły koc, patrzę na ferie barw jakie namaluje jesień na każdym z bukowych, klonowych i dębowych drzew. I choć na naszej działce (naszej działce – jak to cudownie brzmi!) nie mam moich wymarzonych starych drzew to jeszcze tej jesieni posadzę ich kilka. Niech rosną wysoko, by za lat kilka dały cień latem, a jesienią cieszyły me oczy.
Wiecie jaka to radość wielka? Wczoraj, po tym jak podpisaliśmy akt notarialny podjechałam tam i w strugach deszczu przeszłam się po swoim, po cichutku wypowiadając kolejne marzenie. Niech tam, na tej górce stanie nasz domek. Drewniany, z tarasem skierowanym na las. Z piecem chlebowym i kominkiem, przy którym będziemy zasiadać całą rodziną i marzyć dalej.
Ale to opowieść na inny raz…
Dodaj komentarz
43 komentarzy do "Dziennik budowy: Nowy rozdział życia – zakup działki"
Spełniania kolejnych marzeń!
Pięknie!
Wspaniała decyzja!! Cieszę się razem z wami!
jakbym o sobie czytała! nie ma co prawda w tych marzeniach póki co działki i domu, ale spełniam się! normalnie takich skrzydeł dostałam a co dzień to lepsza wiadomość! no 10cm ponad chodnikami to minimum!
Oby tak dalej! 🙂
Cudownie I szalenie zazdroszcze. Mam nadzieje ze I u nas kiedys to marzenie sie spelni:)
Spełni, co ma się nie spełnić! 😉
Wspaniale….jednak marzenia się spełniają…powolutku, czasem szybciej ale jednak …. 🙂
Wiem doskonale co czujesz. Gratuluję i kolejnych marzeń spełniania życzę :-))
Również znam to uczucie…trzymam kciuki za szybką realizację marzeń 🙂
Super
Wspaniale, gratuluję:) Cieszę się Twoim szczęściem i życzę,aby reszta marzeń także znalazła ujście w rzeczywistości:*
Takie spełnienia marzeń to tylko dla Bogatych kto ma gruba kasę i tyle! Skromnym marzenia się nie spełniają.Zazdroszczę cholernie!!
No co ty! Jakbym była Bogata to bym od razu dom kupiła, a tak to pozostaje marzyć, że kiedyś i to się uda. A póki co kroczek do przodu. Głowa do góry, do wczoraj to ja zazdrościłem cholernie każdemu, kto miał choć kawałek swój 🙂
Fajnie wiedzieć, że komuś się szczęści 🙂 Teraz będziemy mieli gdzie przyjeżdżać na spotkania blogerów ;))) żartuję oczywiście.
Gratuluję.
Daleko macie z miejsca, gdzie mieszkacie?
http://www.swiat-wg-anuli.blogspot.com
Pod nasz blok jest dokładnie 21km. Do granic miasta 14km.
o to i tak daleko 😉 a w jakiej miejscowości ?jeśli można wiedzieć oczywiście 🙂 niedaleko mnie są działki i las blisko szkoda że wcześniej nie wiedziałam że szukacie. a mieszkam okolice Zielonek (Węgrzce,Michałowice,Bibice,Boleń,Bosutów) ja do miasta mam 5km :)) a las z okna widzę :))
Gratuluję 🙂
Haha na działkę w Zielonkach to mnie nie stać 😉 a przynajmniej nie na tej wielkości 🙂
Gratuluję marzenia o drewnianym domku się spełniają 🙂 i życzę kolejnych spełnionych marzeń!! Pozdrawiam cieplutko 😉
Piękna sprawa realizacja marzeń…oby dalej tak się spełniały:)
Ah… Pięknie jest marzyć a jeszcze piękniej marzenia spełniać! Gratuluję ;*
Nie będę każdemu z osobna, dlatego zbiorowo- dziękuję dziewczyny! 🙂
Super! Cudowna wiadomość. I życzę Ci Kochana tego wszystkiego co jeszcze wypowiedziane. A na tarasie z pyszna kawą kiedyś z Tobą zasiade.
REWELACJA! Niechaj to będzie wymarzony, dopieszczony domek! Wpraszam się na kawę koniecznie!!!!!!
Gratulacje!!!
Gratuluję! I trzymam kciuki za domek 😉
Wow, gratuluje!
Mam dokladnie takie samo wrazenie, ze odkad urodzilam dzieci czas przyspieszyl 10-krotnie i ciagle mi go brakuje! 🙂
Świetna decyzja! Trzymam kciuki za szybką budowę wymarzonego domu 🙂
Super 😉 teraz życzę drewnianego domku 🙂
Cieszę się Żanetko razem z Tobą.. cudownie jest marzyć a jeszcze piękniej marzenia realizować, trzymam kciuki aby szybko domek na górce stanął 🙂 :*
Gratulacje 🙂 Cudownie jest spełniać swoje marzenia 🙂
Przeokrutnie Ci zazdroszczę .. i oby Twój wymarzony domek szybko się ”zbudował” 😉
I oczywiście cieszę się razem z Tobą 🙂
Kurcze tak to napisalas ze az mnie serce sciska, nie z zalu z radosci ze komus sie udalo. Czulam sie przez chwile jakbym tam byla. Z calego serducha wam kibicuje zebys mogla jak najszybciej napic sie cieplej herbaty z widokiem na las:*
Agnieszka mama Chrisa
Cudowna wiadomosc. Zycze kolejnych spelnionych marzen.
ja też pomału spełniam swoje marzenie 🙂
super. Gratuluję! Oby tak dalej.
Gratulacje! Fantastyczna wiadomość! Ps. Trafiłam przypadkowo na Twój blog poszukując informacji o kaszkach dla mojego roczniaka. Tak mi sie spodobał, ze zostanę na dłużej. Świetny post o sniadaniach i deserach! Poproszę więcej przepisów na obiady 🙂 mój synus to też Mateusz, niedlugo skończy 14 m-cy. Pozwolę sobie w najbliższym czasie poprosić Cię o poradę w kwestii żywienia, ale nie dziś…dzis ciesz sie ze spełniania marzen :-* Pozdrawiam Ania
Bo marzenia się spełniają. A co do wstępu, to już początek macierzyństwa mi również pokazał, że dawne problemy przestały nimi być. Chwilami aż śmiać mi się chciało, co zaprzątało człowiekowi głowę i spędzało sen z powiek. A Ty teraz to pewnie ze szczęścia spać nie możesz 🙂
Trzeba marzyć,a marzenia spełniać! Gratulacje i dalej realizujcie marzenia!
Moje miejsce na ziemi przyśniło mi się…tak intensywnie o nim myślałam, choć wcześniej 2 lata go szukałam bezskutecznie. Gdy wreszcie przez przypadek je znalazłam wiedziałam,ze to jest TO miejsce…szybka decyzja i dwa tygodnie przed ślubem wypiliśmy szampana siedząc w zaroślach naszej działki 😉 Reszta pewnie by długo trwała, gdyby nagle w moim brzuchu nie pojawiła się najcudowniejsza motywacja 😉 Dwa tygodnie przed Jej pojawieniem się na świecie zamieszkaliśmy w naszym wymarzonym domu.
To była najlepsza dyfuzja w życiu…choć ja mówię,że to tylko substytut 😉 ,bo docelowym jest dom w Bieszczadach 🙂
Gratulacje 🙂
Aż serce rośnie ! Cudnie, gratulacje !
Boziu, cieszę się z Tobą! Widzę ten taras i te drzewa! Gratuluję spełnienia tego marzenia i życzę kolejnych spełnień!