Diabeł ogonem nakrył czyli skleroza nie boli
Od dłuższego czasu zauważyłam, że różne rzeczy w naszym domu nagle cudownie znikają.
Coś jest, a za chwilę tego nie ma.
Winne bynajmniej nie są nadprzyrodzone moce, ani nawet Mati. Chociaż w pewnym sensie to jest właśnie jego zasługa. Dlaczego? Ano dlatego, że przy jego tempie zakoszenia czegoś niedozwolonego działam jak na jakiejś innej orbicie.
Coś trzymam w ręce, pamiętam ten moment. Szybko odkładam, bo Mati zmierza w moim kierunku. Albo nagle krzyczy z drugiego pokoju, bo wywinął orła i lecę sprawdzić czy wszystko jest ok. Po chwili wracam, a to, co w ręce chwilę wcześniej trzymałam znikło. Nie ma. Szybki rzut okiem na okolicę. Nie ma. Bardziej szczegółowe przeszukiwanie pomieszczenia. Wciąż nie ma. Gdzie ja to położyłam do jasnej cholery?
W ciągu najbliższej godziny odgruzowuję chatę z zabawek M. Zaglądam w każdy jeden kąt. Nigdzie nie ma. Diabeł ogonem nakrył. Poddaje się.
I kiedy B wraca z pracy, a ja sięgam do lodówki po garnek z pomidorówką, widzę je. Leżą sobie jak gdyby nigdy nic za sałatą. Poszukiwane od 2h worki na śmieci.
Nie wiem co się ze mną dzieje. Czy to już zaawansowana postać sklerozy? Robię coś bezwiednie, bez zastanowienia. Automatycznie. Wyłączam się z rzeczywistości, w której się znajduję w danej chwili i teleportuję do rzeczywistości tuż obok. Jak w wehikule czasu wracam, lecz nic nie pamiętam.
Często też chowam, dajmy na to ważne papiery, żeby Mati się do nich nie dorwał. Gdy chowając mówię sama do siebie, że kładę tu i tu, żeby nie zapomnieć to jest ok. Ale gdy tylko schowam coś bez większego myślenia o tym, to oznacza to jedno – schowane na tyle skutecznie, że z pewnością szybko tego nie odnajdę.
Pewnie gdybym miała jakieś jedno miejsce dajmy na to na papiery to nie byłoby problemu.Biję się w pierś, bo u nas to różnie z tym bywa.
I wiecie co? Pół biedy te worki na śmieci. Ale czasem chodzi o rzeczy większego kalibru. Zaginione klucze potrzebne na cito, bo kurier z przesyłką za drzwiami. Książeczka zdrowia, gdy za 30 minut masz być w gabinecie. F-ra, którą miałam wysłać już kilka dni temu. Przykładów mogłabym mnożyć.
Powiedzcie, że macie podobnie? Będzie mi lżej z tą świadomością.
Dodaj komentarz
28 komentarzy do "Diabeł ogonem nakrył czyli skleroza nie boli"
Mam identycznie! Czasem naprawdę mnie to przeraża
Mam podobnie,tyle że daję radę sobie czasem przypomnieć gdzie coś położyłam
Oj kochana mam bardzo podobnie 🙂
u mnie podobnie a jeszcze po przeprowadzce przybrało na sile… to chyba przemęczenie 🙂
hahaha 😀 znam to. Często coś gdzieś kładę i znika. 'Niemąż’ się śmieje, że samosia zabrała i ni ma 😀 (Samo się zniknęlo/zrobilo itp)
u mnie mózg zlasowany doszczętnie… ale póki co zwalam na ciążę :))
Mam to i ja! Ostatnio tak wsunęłam dopiero co odebrane paszporty maluchów, że mało brakowało, a wakacje byśmy anulowali 😉
Mnie to szczęśliwie omija, bo dokumenty trzymam w zaklejonej taśmą szufladzie (małe rączki kochają szuflady…), a wszystkie inne rzeczy w konkretnych miejscach. Gorzej, gdy Mateusz się bawi np. kluczami… 😀
Podziwiam za taką organizację. Ja jestem jednak potwornym leniwcem 😎
Też tak mam. Często też zapominam, że miałam coś zrobić, i to nie jakieś pierdoły, ale ważne rzeczy np. zadzwonić do banku, zanieść gdzieś ważne papiery. Mój mąż mówi, że mam dziury w głowie i bardzo go to denerwuje. Każe mi wszystko sobie zapisywać. I ja naprawdę część sobie zapisuję, oprócz tej części, której…. zapominam zapisać…
Ja też zapisuję, bo z pamięcią podobnie…
Mój mąż to samo! Już kilka razy się wściekał, że znowu coś gdzieś zapodziałam. No kurde, ale to nie moja wina 😛
skąd ja to znam…
tylko nawet jak powiem „kładę tu i tu żeby później nie szukać” to i tak później pół mieszkania przekopuję… coraz częściej niestety nie znajduję 😛
Ja też:)
I to podwójnie, bo na wyścigi z Andrzejkiem różne rzeczy „chowamy”:)
Juz myslalam źe to tylko ze mna tak jest ze mi ciaza mozg „zlasowala”. Maź zly bo ciagle czegos szukam wszystko znika mi z pola widzenia aktualnie szukam kartki ze stanem licznikow za wode zeby rozliczyc rachunek. Juz 3 dni:/
Ja wróciłam z warzywniaka i chciałam gotować rosół- nie mam marchewki- ???Przecież kupowałam. Po tygodniu znalazłam w zamrażalce.
hehehheee 😉
U mnie taka skleroza, to były pierwsze objawy ciąży 😀 i tej num 1 i tej obecnej hehe 😀
A to mało prawdopodobne. No chyba, że nie pamiętam kiedy miałam ostatnią @ 😛
Widzę, że pod Tym postem zawiązał się jakiś niepisany związek Mam-Sklerotyczek 😀 i ja się dopisuję! Św. Antoni non stop u mnie wzywany!
hahhhaaa dobre!
Hehe mam to samo czasem zapominam nawet ze cos gotuje albo gdzie wozek zostawilam a klucze i dokumenty to standard nigdy ich znalezc nie moge :/
to tak jak przepadną w torebce. Nawet jak tam są, gdzieś na dnie to i tak nie można ich znaleźć 😉
Dokumenty mam posegregowane, generalnie wszystko ma swoje miejsce, jestem pedantem 😀 Ale od porodu, to jakby coś sie ze mna stalo, nie moge sie skupic, mam problemy z koncentracja, nie pamietam, ze o czyms juz mowilam… Nie jestes sama 🙂
Zaneto czy moglabys polecic kawiarnie i knajpki w Krk ktore sa ,,przystosowane ” dla malych dzieci?
ja mialam tak w ciąży – nie zazdroszczę 🙁 teraz stosunkowo się opamiętałam, ale… gdy ma młody gorszy dzień to różnie bywa…:/
ps. moze to tez byc zmeczenie materiału 😉
No tak .. jak wiadomo starość nie radość 🙂 A tak na serio to mnie też często zdarza robić coś ”bezmyślnie” więc to chyba normalne 🙂