Fotelik Cushi Tush
Z ostatniej wyprawy do Warszawy Mateusz przywiózł sobie nowe krzesełko do karmienia. To pewnie był jakiś znak, bo Mati jest wyjątkowym smakoszem. A jak dobrze zjeść to w komfortowej pozycji 😉
Tak całkiem już serio, to podczas spotkania KME zostały nam zaprezentowane produkty firmy Cushi Tush, które wzbudziły spore zamieszanie wśród uczestniczek. Zwłaszcza krzesełka do karmienia.
Tak się właśnie złożyło, że Mateusz dostał do testowania owe krzesełko.
Troszkę już czasu minęło, kilka prób Mati odbył. Wnioski różne mamy.
Różowe krzesełko Mati okupował podczas spotkania, ale do domu tak naprawdę przywieźliśmy w trochę bardziej męskim kolorze, bo zielone. Na pierwszy rzut oka wydaje się jakby był to wzór moro.
Krzesełko wykonane jest z tworzywa, które nazywa się ARPRO. Mówi Wam to coś? Bo mi nic a nic. Mi to przypomina styropian. Ale taki mega sztywny, w sensie, że nie kruszy się.
Zajrzałam do źródła i już Wam donoszę- owe tworzywo to inaczej spieniony polipropylen. No, teraz to dopiero brzmi groźnie. Nie musimy się chyba jednak zbytnio martwić, bo materiał ten wykorzystuje się również przy produkcji fotelików samochodowych dla dzieci. Więc raczej jest bezpieczny.Producent zapewnia, że nie jest toksyczny.
Mati gryzie wszystko na potęgę. Blat fotelika również musiał skosztować, a jakże. Gdyby fotelik wykonany był ze styropianu to w mieszkaniu na bank miałabym zimę jakiej najstrasze pokolenia nie pamiętają. W sensie, że białe kulki (no dobra zielone i granatowe) zasypały by nas po pas. Ale wykonany jest z tego z czego jest i efekt jest taki, że pomimo gryzienia, rzucania, kopania i tylko Mati wie co jeszcze, fotel wciąż jest w całości. A nawet bez śladów uszczerbku. Test na odporność zaliczony.
Martwiłam się co to będzie gdy Mati ubrudzi blat krzesełka na przykład zupą pomidorową. Okazało się, że nic nie będzie. Wystarczy przetrzeć i po brudzie. Mało tego, producent zapewnia, że spokojnie można włożyć do zmywarki i nic się temu nie stanie. No, no!
Blat jest tak wkładany (pionowo), że nie ma najmniejszych szans, aby dziecko się samo uwolniło. Żegnajcie szelki i sprytne rączki Matiego, które zawsze potrafiły się wypiąć. Tu to nie przejdzie. W krzesełku jak w niewoli. Mogę zostawić Mateuszka zamkniętego i jestem pewna, że sobie krzywdy nie zrobi, a ja w tym czasie mogę np opróżnić zmywarkę (co zwykle robię gdy Mati siedzi zapięty w antylopce- inaczej nie da rady).
Natomiast jak już ściągniemy blat, to w miarę rozgarnięte dziecko metodą prób i błędów w końcu ruszy zadek do góry. Dla Mateusza to nawet całkiem fajna zabawa się okazała.
Krzesełko Cushi Tush stawiamy na ziemi. Ewentualnie wyżej, ale na czymś stabilnym i pewnym.
Jest bardzo lekkie. Mój Mati nosi je ze sobą bez problemu. Nie zajmuje też szczególnie dużo miejsca.
Jeżeli o nas chodzi to na pewno przyda nam się w sezonie zlotowym. Na nasze spotkania volkswagenowe będzie jak znalazł, zwłaszcza, że większość w warunkach polowych. Czyt. pod namiotem.
No i do garbusa będzie nam pasowało jak żadne inne- mamy lakier w kolorze moro (przyp.)
Ale to w różu równie fajne, co? Zgarnęła je Nela i jak czytam to księżniczka zadowolona z tronu 🙂
Mati był dżentelmenem i oddał bez zastanowienia.
Dobra- teraz wady.
Pierwsza taka, że producent podaje, iż nadaje się dla dzieci od 3 miesięcy. Pamiętajcie- dzieci w tym wieku w żadnym wypadku nie wolno sadzać w krzesełku ani w ogóle. To nie tylko moje zdanie.
Wg mnie spokojnie do krzesełka możemy wsadzić malucha w wieku ok. 7 miesięcy.
Max wiek jaki przewiduje producent to 18 miesięcy. Trochę mało jak dla mnie, bo wartość użytkowa fotela najbardziej pewnie spełnia się do 2 lat. Ale jak maluch szczupły z natury to pewnie do 2 roku posiedzi. Mam nadzieję, że nam się uda oblecieć cały sezon zlotowy.
No i jeszcze jedna kwestia- cena. 250zł. Dla mnie trochę dużo.
Pewnie jako spontaniczny zakup odpada, ale na jakiś planowy prezent np na chrzciny czy 1 urodziny, czemu nie?
Ps. W ofercie firmy znajdziecie jeszcze m.in. termoopakowania do butelek oraz mini foteliki dla lalek czy misiów. Więcej na stronie cushitush.pl
Dodaj komentarz
15 komentarzy do "Fotelik Cushi Tush"
Jakie urokliwe! Bardzo oryginalne, zdecydowanie się wyróżnia. Ja jestem zadowolona z antylopy, ale gadżeciarze się pewnie Cushi Tush zachwycą, bo wygląda naprawdę super 🙂
Dobrze to podsumowałaś, idealne dla gadżeciarzy 🙂
jakie ma mati wiosenne buciki? co to za firma? Bo zimówki mamy te same 😉
To ukochane bobuxy. Wersja w sumie domowa od dłuższego czasu, ale liczę na to, że nie wyrośnie z nim zanim ruszymy na zewnątrz 🙂
Przez przypadek byłam w gościnie na tym spotkaniu KME i na własne oczy mogłam pomacać to krzesełko. I wiecie co? Chyba jestem gadżeciarą, bo strasznie mi się spodobało :-). Właśnie za to, że jest leciutkie, łatwe w utrzymaniu w czystości i oryginalne z wyglądu. Tylko za późno się o nim dowiedziałam niestety… :-). Na 4 miesiące, które nam ewentualnie zostały do użytkowania, troszkę za dużo kosztuje jednak… Ps. Mati na spotkaniu wywołał uśmiech na wszystkich twarzach, gdy od razu zgarnął krzesełko dla siebie :-). Słodziak :-).
Mamy termoopakowanie z tej firmy i zachwycona nie jestem.
Bardzo oryginalne, a najbardziej zadziwia mnie to, że takie solidne a i lekkie! 🙂 Ale sama bym sie nigdy nie zdecydowała
Mamy dokładnie to samo krzesełko i u nas sprawdza się rewelacyjnie 🙂 Wszędzie z nami jeździ 🙂
Ale jakie ładne!
wielbię tylko antylopkę i już:) a to niezmiennie kojarzy mi się z płytą nagrobkową – może inny design i byłoby ok, cena powala to prawda.
No nie wiem czemu jakoś do mnie to krzesełko nie przemawia. Może to kwestia tego, że jest takie lekkie? Sama nie wiem – wygląda ładnie ale jest w nim coś takiego co mnie niepokoi 🙂
Ja jestem zachwycona! Chciałabym takie, tym bardziej, ze nisko Młody by miał. Krzesełko, takie normalne, nie spelnia swojego zadania. Głównie przy BLW 😀
JA ciągle nie jestem do niego przekonana, tzn do używania go przez nas….Franulek się nie wypina z krzesełka więc ja tego problemu nie miałam, ale wiem jakie to może być uciążliwe…więc takie krzesełko wydaje się być jak zbawienie:P Faktycznie dobry pomysł na prezent:)
Czy bym wybrała? Nie wiem. Teraz Młody już duży więc nie muszę się zastanawiać ale na spotkaniu było widać,że Matiemu od razu krzesełko przypadło do gustu 🙂
Oryginalny 🙂