Infekcjom mówimy STOP
Zaczęło się. Okres wzmożonych zachorowań, zmniejszonej odporności. Końcówka jesieni, bo przecież wciąż ją mamy, osłabienie organizmu związane z tzw przesileniem, suche powietrze w domu (o tym jak z nim walczyć pisałam TU) i dziwne temperatury jak na tę porę roku, sprawiają, że o zachorowanie naprawdę nie jest trudno.
Odpukać w niemalowane, jakimś cudem się uchroniliśmy, choć ładnych kilka razy byłam pewna, że już coś mnie bierze. Mam nadzieję jednak, że nie będzie tak jak w powiedzeniu „co się odwlecze, to nie uciecze”.
Wizja kolejnych Świąt z chorobą w tle to scenariusz najczarniejszy z możliwych.
Choróbska pokrzyżowały nam już plany Mikołajkowe, na które mieliśmy jechać do dziadków. Rozchorowała się moja mama, dostała antybiotyk, więc przezornie zostaliśmy w domu. Na ostatni weekend to oni mieli złożyć nam wizytę w Krakowie, niestety tym razem poległ mój tato.
Mój B. również coś niewyraźny był jednego dnia, ale o dziwo szybko na nogi postawiło go tantum verde i tran. Gdy u mnie zaczęło się kręcenie w nosie, w ruch poszło Euphorbium.
Póki co jest dobrze, trzymamy się dzielnie. Spacerujemy. Drzemki Mati odbywa przy otwartym oknie. Właściwie rano, jak tylko mąż wstaje do pracy, otwieram okno i tą ostatnią godzinkę dosypiamy otuleni szczelnie kołdrą. Wtedy to nam się śpi!
Blisko dwa miesiące testujemy też produkty OsmozaCare, które otrzymaliśmy w ramach Klubu Mam Ekspertek. Dostała nam się cała seria, tj. antybakteryjne patyczki Click&Go oraz preparaty do dezynfekcji rąk.
Może i to ma wpływ na naszą walkę z drobnoustrojstwem, bo antybakteryjny krem do rąk, który na marginesie ogromnie polecam, stał się moim nieodzownym towarzyszem wszystkich spacerów. Raz, że suche dłonie to element, który wpasował się na dobre w oblicze zimy. A dwa to wręcz obsesyjna potrzeba umycia rąk, po przeczytaniu wpisu Agnieszki, dotyczącego pasożytów, za każdym razem gdy tylko sobie o temacie przypomnę. Zdałam sobie sprawę, że idąc gdziekolwiek, po drodze dotykam wielu przedmiotów. Klamki od drzwi na klatce schodowej, uchwytu windy, poręczy, guzika od domofonu. W sklepie biorę do rąk różne przedmioty, które przecież wcześniej też ktoś dotykał. A wiadomo gdzie ten ktoś ręce wkładał? No, nie wiadomo.
Wiem, że na same cysty pasożytów taki krem antybakteryjny niewiele pomoże, ale na wszelkie ustrojstwa z pewnością nie zaszkodzi. Więc za każdym razem, gdy dotknę czegoś podejrzanego na zewnątrz, a potem zbliżam się do Mateuszka, żeby podać mu np coś do przekąszenia, przetrzeć buzię itp wycieram ręce chusteczkami nawilżającymi i smaruje ręce kremem. Całkiem fajnie pachnie, dobrze nawilża. I ma za zadanie swoje zrobić, czyli wyeliminować bakterie. Mamy też chusteczki antybakteryjne nawilżane, ale te o dziwo stosuje w domu, gdy chcę szybko Mateuszkowi wytrzeć rączki, po tym jak wcześniej bawił się w misce Szelmy (ulubiona zabawa!) lub na jej posłaniu.
Chusteczki są dobre do przecierania różnych przedmiotów codziennego użytku, takich jak telefony, piloty tv czy nawet zabawki, które często lądują w buzi malucha. W domu nie mam pod tym względem wielkiego fioła, mimo posiadania psa. Niektórych sytuacji, takich jak ta z zeszłego tygodnia, kiedy to nakryłam Mateusza pijącego wodę z miski Szelmy (!) nie uniknę. Wiadomo staram się ograniczać kontakt z bakteriami, mimo wszystko jednak Mateusz w ten sposób również łapie odporność. Dom jak dom, bardziej martwi mnie właśnie to wszystko co na zewnątrz. (kilka lat temu przez dobry tydzień miałam maniakalne myśli po tym jak w tramwaju zobaczyłam faceta z porośniętym bardzo dziwnym czymś na rękach).
W ofercie OsmozaCare jak wspominałam dostępne są również patyczki. Bardzo byłam ich ciekawa, bo to taki niespotykany produkt. W użyciu banalny, po prostu łamiemy kolorową końcówkę, a płyn spływa do wacika, którym smarujemy chorobowo zmienione miejsce.
Mamy do wyboru przeróżne patyczki. Od takich służących do zmiękczania skórek, przez te do stosowania przy uciążliwym ząbkowaniu, przeciwko opryszczce aż po różne uszkodzenia skóry. Każdy znajdzie coś dla siebie.
Tylko uwaga na te służące do smarowania uszkodzeń skóry. Potrafią zabarwić na długo, o czym nie wiedziałam i posmarowałam pogryzioną główkę Mateuszka.
Schodziło dobre 2 dni. Ale ukąszenia się podgoiły. 😉
PS. Wszystkim chorującym życzymy zdrówka.
Dodaj komentarz
13 komentarzy do "Infekcjom mówimy STOP"
u nas choróbska już drugi miesiąc 🙁 ciekawe te produkty!
ojej, dużo zdrówka dla Was w takim razie! :*
ciekawe, nie znam tej firmy ale jak polecasz 🙂
Ja też stosuję preparaty antybakteryjne choć z umiarem, bo słyszałam kiedyś, że niedobrze jest z tym przesadzić. A choroby się nas imają tej zimy. Najpierw córka, potem ja… Chyba jednym z większych siedlisk bakterii i wirusów jest przedszkole, gdzie rodzice często przyprowadzają chore dzieci:(
Też słyszałam o tym, żeby nie dać się zwariować. Jakoś odporność musimy nabywać. A z przedszkolami/ żłobami to niestety już tak jest 🙁
można by wypróbować… a gdzie dostępne są te produkty? apteka, drogeria?
AW
Nie wiem jak w drogeriach, ale w aptekach na pewno są. Zobacz np w super pharm. W większosci internetowych tez znajdziesz 🙂
Ponawiam pytanie AW 🙂
Bo może warto zwłaszcza, że Mam kota. Używam antybakteryjnego mydła i chusteczek ale innych.
u nas choróbska w tym roku to niekończąca się opowieść, a przy tym rzeka wydatków na leczenie…ehhh
Zdrowiejcie! Teraz Święta, dużo przyjemniejsze wydatki niż te na lekarstwa..
Te choróbska to tak wszędzie. U nas na zmianę albo Ja, albo Jaś albo Mirek jesteśmy chorzy.
Zdrówka i dla Was! 🙂
Choróbskom mówimy papa. A tymi patyczkami zainteresuję się bliżej.