Za moich czasów to…

Wybraliśmy się wczoraj z mężem na zakupy do jednego z hipermarketów. Nie po spożywkę, a w celu przeszukania półek z zabawkami- tak, tak temat prezentu urodzinowego wciąż na topie. 
Krążąc pomiędzy pudłami z zabawkami, nie mogąc dojść do porozumienia co ostatecznie wrzucimy do koszyka, wpadł memu mężowi pomysł do głowy iście diabelski. Kupmy Mateuszkowi bączka. Pomysł niezły, będzie się toto kręcić, Mateusz będzie miał zajęcie, a my sobie przypomnimy czasy, kiedy sami byliśmy dziećmi. Wzięliśmy się za poszukiwania. Dział jeden, drugi, piąty, bączka nie ma. Znaczy się jest coś- plastikowego z mnóstwem grających opcji, wyskakujących żabek, delfinków i innych stworów. Hmm, niedokładnie o to nam chodziło. No, ale jak się nie ma co się lubi.. nie, dobra to nie było tak. Szybkie spojrzenie na cenę- o mamo! 150zł! Półtorej stówy za bączek! Za kawałek plastiku. Never- krzyknęliśmy oboje. 
Na horyzoncie mignął mi sprzedawca. Podbiegam do niego. Młody taki, na oko może z 20 lat, nie więcej. Pytam o bączka, klasycznego. Tak, są. Wskazuje na to od czego przed chwilą uciekliśmy. 
Mówię, że nie o taki nam chodzi. O metalowy, wie Pan- taki z dzieciństwa. Chłopak popatrzył na nas podejrzanie jakbyśmy się z innej planety urwali, po czym padły słowa „E nieee, takiego czegoś to nie mamy”. 
No tak, bączek z naszego dzieciństwa, czyli ten sprzed blisko 30 lat był metalowy, po pociągnięciu za „kurek” zaczynał wirować. Bączki z dzieciństwa Mateuszka są plastikowe, w środku mają mnóstwo gadżetów, a przyciśnięty robi wszystko tylko nie to co zabawka z naszych lat. No, za naszych (młodzieńczych) czasów zdecydowanie tego nie było.

I wiecie, co? Myśl mnie taka naszła. Że tych zabawek tyle, cała masa. Rodzice (my też, nie jesteśmy lepsi a już Ci) wariują, kupują wszystko, byleby tylko dziecko miało, by się dobrze rozwijało. A maluszek pobawi się chwilę i rzuci w kąt. Przyczłapie do mamusi i będzie się bawić jej butem, siądzie przy drzwiach i frajdę będzie mieć niesamowitą, bo da się je otworzyć i zamknąć. 
Ja nie mówię, żeby nie kupować, bo przecież te zabawki właśnie po to są. Żeby kupić, sprawić radość dziecku, sprawić sobie. Większość z nich ma różne funkcje edukacyjne, co jest naprawdę extra. Jednak żadna zabawka, nawet ta najbardziej wypasiona, z tryliardem różnych funkcji nie zastąpi dziecku rodzica i wspólnej zabawy. Niech ona będzie dodatkiem do wspólnej zabawy. Zajęciem dziecka na czas kiedy rodzice nie mogą mu w danej chwili poświęcić dostatecznej uwagi.

Pamiętajmy o tym, co?

No dobra, to skoro już takiego moralniaka Wam zapodałam to teraz pomysł na zabawę z dzieckiem, przywieziony ze spotkania Klubu Mama Ekspertek
Gigantyczna kolorowanka, którą pewnie już widzieliście na innych blogach. Pokazuję, bo może niektórzy z Was jeszcze nie mieli okazji się jej przyjrzeć, a wydaje mi się, że jest to dość oryginalny pomysł na nadchodzące Mikołajki. W dodatku w bardzo przyzwoitej cenie.

Kolorowanka oczywiście przeznaczona jest dla starszych dzieci niż mój roczniak. Nie mogę się doczekać kiedy wspólnie będziemy mogli ją pokolorować. Co prawda pomalowałam farbkami mały kawałek, bo chciałam się przekonać czy papier rzeczywiście nie przesiąknie. Resztę zostawiam na zabawy w przyszłości.

Papier rzeczywiście nie przesiąkł. Od spodu kolorowanka jest grubsza, jakby czymś powleczona, więc dlatego. Z pewnością też nie prędko się podrze, skoro u nas ocalała, bez ochrony z mojej strony 🙂

My posiadamy wersję dla chłopca z samochodami, rycerzami, potworami itp. Jest też oczywiście wersja dla dziewczynek.

Podoba mi się ze względu na rysunek ulicy. Mati będzie mógł po pokolorowaniu jeździć po niej swoimi autkami. Dziś, gdy mu pokazałam oczywiście nic nie skumał i bardziej zainteresowany był rozbieraniem na części pierwsze samochodu.

Polecam. Tak autentycznie. Koszt bodajże 15 zł, a sporo do kolorowania. Po fakcie jeszcze dziecko może się zabawić, albo możemy się pokusić o oprawienie w ramę całości. To by Ci dopiero było istne dzieło sztuki :))

Kolorowanka w wersji XXL do kupienia TU.
Na koniec jeszcze jedna rzecz. Mała, a cieszy. Na naszym ostatnim spotkaniu zrobiły furorę. Nie tylko wśród dzieci, ale i mam. 
Anielskie golaski, czyli Sonny Angel to malutkie dzieciaczki, które różnią się między sobą tylko… no właśnie! Wcale nie płcią, bo wszystkie golaski to chłopcy. 

Za to posiadają różne nakrycia głowy. Czapeczki ze zwierzątkami i owocowe. Kwiatowe, warzywne. Mnogość.

Golaska kupujemy zapakowanego w pudełeczko i dodatkowo zabezpieczonego w woreczek foliowy. Największy fenomen polega na tym, że zabawka działa na zasadzie jajka niespodzianki. Kupujesz i nie wiesz co znajdziesz w środku. Fani tego typu zabaw na pewno pokuszą się o zebranie całej kolekcji.
Ktoś spyta dlaczego aniołek? No, jak to?

Golaski wykonane są z twardej gumy, która niestety po wyjęciu z opakowania ma swój specyficzny zapach. Na szczęście u nas znikł stosunkowo szybko. 
Te aniołki coś w sobie mają, że wywołują na twarzy uśmiech. Chyba nie da się ich nie lubić. 
Mi przypadły do gustu, Mateusz też co jakiś czas po golaska sięga. 
I w tym przypadku polecam na prezent Mikołajkowy. Np wersję świąteczną- nowość. Spójrzcie jakie fajne. Z chęcią przygarnęłabym bałwanka 🙂 A najlepiej całą kolekcję. Może służyłaby nam na razie jako ozdoba choinki? 🙂


Aniołki do kupieniu w sklepie Lots of dots 🙂

Ps. Za moich czasów to czegoś takiego nie było 😛

Możesz również polubić

Dodaj komentarz

42 komentarzy do "Za moich czasów to…"

avatar
  Subscribe  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
Anonymous
Gość

Metalowy bączek jest do kupienia w Auchanie, koszt 9 zł:D Mój synek go ma i bardzo lubi, te plastikowe to bączki, na które w dzieciństwie powiedzielibyśmy, że z pochodzą z dalekiej przyszłości:) Moje dziecko jest najszczęśliwsze nie w otoczeniu zabawek, których ma w brud, a wówczas gdy Mama i Tata się z nim bawią. Mama

Ola D.
Gość
Długo się nachodziłam, zanim znalazłam najzwyklejszy bączek. A znalazłam na targowicy w Krośnie, mając za sobą rozmaite „Smyki”, Mothercare, Światy dziecka i inne galerie cudowności wszelakich. Przyznam Ci się, że mam zupełnie inne podejście do zabawek, ale może to dlatego, że dla mojego synka zabawki właściwie mogłyby nie istnieć. My stronimy od tych cudownych, pstrokatych, grających zabawek, które mają masę „edukacyjnych” funkcji. Jędruś co prawda i tak je dostaje – od gości – ale potem wcale nie chce się nimi bawić. Woli sprzęty domowe, ubrania albo jedzenie. Właściwie cały czas bawi się takimi zwykłymi rzeczami, a rozwija się bez zarzutu.… Czytaj więcej »
Anonymous
Gość

Ja mam podobne podejście 🙂 Sama wybieram takie najprostsze, najzwyklejsze, mój syn niewiele ma tych świecących i grających – niemal wszystkie podostawał w prezencie od kogoś innego 🙂 Bączka też ma tego zwykłego, blaszanego jak to dawniej bywały 😉

Pozdrawiam,
Kasia M. 🙂

Hally (Raczek)
Gość

A my mamy metalowego bączka…kupiłam rok temu w wakacje u nas w sklepie…za 7zł chyba. Jak chcesz to sprawdzę czy są i mogę kupić. Frajdy cała masa:)))))

Anonymous
Gość

Sprawdź w sklepie spodlady.com 😉 Zabawki z czasów PRL-u. Pozdrawiam Asia

Anonymous
Gość

Wystarczy szukac w zwyklych sklepach, a nie w hipermarketach – bączki, tak takie metalowe buczące z przed około 30 lat widzialam w wiekszosci sklepow z zabawkami nie mieszczących się w galeriach handlowych – w malych sklepikach prywatnych wlascicieli, w cenie od 9-15 zł. Ja za to szukam Wańki-wstańki.. widzialam jedna na necie ale bardzo wypaiona – cos jak te bączki ktore widzialas w marketach.. no i co za tym idzie w cenie okolo 30^ a ja szukam takiej prostej za dyche.. 🙂 Ktos ma namiary?

Anonymous
Gość
„wypasiona” miało być. Szukam tez „dwóch michałów” – nie wiem czy taka zabawka jeszcze gdziekolwiek i pod taka nazwa funkcjonuje , ja mialam takie własnie dwa „ludziki” działały na zasadzie właśnie wańki-wstańki i w ten sposób „tańcowały” 😉Jeśli chodzi o „nasze” (ja – rocznik ’83) czasy to jeszcze czasami na odpustach przykościelnych czasami można znaleźć zabawki starego typu ale naprawde coraz rzadziej aż przykro. bo że w sklepach już nie ma rozumiem, ale te odpusty.. Czy ktoś pamięta takei koguciki różowe – tak tandetnie różowe ale ten kolor byl typowy dla odpustów tylko 😉 koguciki metalowe były i chyba były… Czytaj więcej »
Hally (Raczek)
Gość

w tym sklepie spodlady same świetne rzeczy…Wańka jest:http://www.spodlady.com/prod_1248_Lalka_Wanka_wstanka_duza.html

I bączek też ale 2 razy tyle kosztuje niż ten nasz:P

takatycia
Gość

No, o blaszanych kogucikach to przecież nawet Marylka śpiewała :)) A u nas w KRK widziałam takie ptaszki odpustówki, gwizdki, tylko drewniane 🙂 Sprzedają je Ci przebrani za Krakowiaczków 🙂

lavinka
Gość

Niedawno oglądałam strych starego młyna. A tam bączek, taki o jakim piszesz, ze starych lat. Niestety był złamany w jednym miejscu i nie da rady go używać. Było tam jeszcze wiele zabawek z mego dzieciństwa, np. armata na dużych kołach i inne. Miło było sobie te zabawki przypomnieć 🙂

veroni
Gość

a mnie bardzo interesuje a ta mata co widze na zdjeciu. gdzie taka kupie?? moze jakis link. z gory dziekuje

Bree
Gość

I ja kupilam baczka podczas pobytu w pl 🙂 Taki naprawde metalowy, chcialam w w desen w paski jak ja kiedys mialam – ale byly tylko z puchatkiem. Maly wlasnie dzis nauczyl sie krecic 🙂 Malowanka super, koniecznie kupie na zas, pozdrawiam cieplo

Tata pisze blog
Gość

Metalowy bączek to jest to :)))

Agnieszka
Gość

gdzie niegdzie można jeszcze dostać metalowego zwykłego bączka – chyba w realu niedawno widziałam :).

Anonymous
Gość

baczki zwykłe mozna kupic z pepco albo w smyku:)

Mru
Gość

kiedyś widziałam bąki w pepco, jak zapragnęłam kupić to już nie było.
teściowie kupili grający, ma-sa-kra

Anonymous
Gość

Moja teściowa też ma takie zapędy 😉 Nawet nocnik chciała kupić grający 😉

Pozdrawiam 🙂

StrangeLady
Gość

da się znaleźć, bez przesady 🙂

kinga b.
Gość

Golaski swietne – a bączka powinnas kupic w jakims stacjonarnym sklepiku lub na allegro 🙂

Kinga
Gość

Mam 21 lat i sama pamiętam takiego klasycznego, metalowego bączka 🙂
Pozdrawiam serdecznie!

Matka Debiutująca
Gość

W Krakowie to w Entliczku są bączki. Sami tam kupiliśmy i rzeczywiście frajda dla Małej, sama się prosi o puszczanie 😉

Josephine
Gość

Miałam metalowego, jeszcze nawet go pamiętam. Gdzie dostać hmm tak jak ktoś wyżej napisał – w zwykłych sklepach prywatnych właścicieli. Załatwić Ci? 😉

takatycia
Gość

Dzięki 🙂 Są też na allegro, a podskoczę jeszcze do osiedlowego sklepu z zabawkami zobaczyć 🙂

córka
Gość

moja E dostała bączka jakoś, gdy miała 9-10 m-cy i się go bała.
a w te wakacje cały czas chciała go puszczac 🙂

PamperMama
Gość

Mamy takiego metalowego bączka kupionego w zwykłym sklepie z zabawkami 🙂 Jest bąk, jest zabawa! 🙂 zwłaszcza teraz gdy maluch sam potrafi
go nakręcić 😉

MamAnka
Gość

My też mamy metalowego bączka – Szymek dostał właśnie na roczek od mojej chrzestnej 🙂 Buczy niesamowicie! A Szymek wciąż domaga się, aby go nakręcać. Można dostać w naprawdę wielu sklepach.
A te kolorowany XXL są do wygrania w moim konkursie 😀 Zapraszam!

MyWay
Gość

hehe.. za „moich czasów” tez nie było takich bajerów:)jedna szmaciana lala , ubranka dla lali szyte przez mammę. kołyska zmajstrowana przez Tatula i klocki drewniane uciachane przez Dziadziusia:) i NIC – zupełnie – nie było mi więcej potrzeba;)

Wypaplani
Gość

Moi rodzice jakimś cudem wytrzasneli klasycznego metalowego bączka. Adamski bardzo lubi się nim bawić.

Matka Wariatka
Gość

Bączki na Alle: http://allegro.pl/listing/listing.php?string=b%C4%85czek+metalowy&search_scope=wszystkie+dzia%C5%82y
Dziękuję za pomysł na Mikołajki – będzie nim bączek 🙂 Na kolorowanki jeszcze poczekam jeszcze trochę.

A moje dziecko uwielbia gdy bawimy się w łóżku i z jednej strony jego jest Tata a z drugiej ja. Przytulamy się, przewracamy go, turlamy i inne takie. Uwielbia gdy ja z nim siedzę i pokazuję obrazki a z zabawkami szaleję ale dużo myślę czy kupić czy nie 🙂

Lara Croft
Gość

Nasz bączek dodaje frajdy synkowi bardzo go lubi i codziennie go sam nakręca :)) W dzieciństwie też miałam metalowego bączka.którego dałam siostrzeńcowi był taki kolorowy jak patrzę na synka bawiącego się bączkiem to wspomnienia wracają.

pat
Gość

To prawda! Teraz robią takie wymyślne te zabawki, ale czasy się zmieniają i tak już jest.
Zuzanna też ma bączka, właśnie takiego metalowego, który po nakręceniu wydaje taki specyficzny metalowy dźwięk. Znalazłam go w sklepie z zabawkami za całe 10 zł! Na allegro też jest sporo!

A kolorowanka jest boska, jak Zuzanna podrośnie to na pewno taką zakupimy!

Zwyczajna mama
Gość

kolorowanka jest bombowa, ale u mnie nawet nie byłoby miejsca, żeby ją rozłożyć 😉

AMBIwalencja stosowana
Gość

Bąki są w pepco – ja w tym roku postanowiłam najpierw sprzedać zabawki, dopiero potem kupować

Wypaplani
Gość
Michasiowa94
Gość

Metalowy bąk jest w pepco, za 8 zł chyba 😉 jestem w jego posiadaniu i jest ok;)

Mordoklejka Ewelina
Gość

Z tego co się orientuję to Aniołki są jeszcze warzywne i kwiatowe… my mamy właśnie takiego z kolekcji kwiatowej 🙂

takatycia
Gość

Tak Ewelinko, masz rację 🙂

Moniqa
Gość

a ja swojego metalowego bąka mam do dziś – znaleźliśmy zakamuflowanego na strychu:) I tylko czeka aż nasz Mati troszkę podrośnie:)

dookola nas H.G.K.
Gość

Kochana, w hocki klocki kupiłam jakiś czas temu prawdziwnego baczka i cena nie bolała:)

Anonymous
Gość

Jakiś czas temu też zamarzył mi się dla mojego brzdąca bączek, taki zwykły bez bajerów. Jedyny sklep w jakim go znalazłam to Pepco. Bączek, o dziwo, produkcji polskiej! kłopoty pojawiły się gdy chciałam kupić zwykły, najzwyklejszy tamburyn- ciężko było go znaleźć, a w jednym ze sklepów młoda dziewczyna nie wiedziała zupełnie co to jest!
Pozdrawiam
Kasia

lili
Gość

Bączki są w pepco 🙂

Paulina Kwiatkowska
Gość

Fajne te aniołki:)