Nowy etap w rozwoju?
Z nieukrywaną satysfakcją, ale też i nutką żalu za tym co minęło i już nie wróci, spieszę donieść, że wkroczyliśmy w nowy etap. Czuję pod skórą, że coś się skończyło i przyszło nowe. Ciężko to wytłumaczyć, ale patrząc na Mateuszka po prostu wiem, że nastąpił przełom. Skok rozwojowy czy coś w tym stylu. Widzę po jego zachowaniu, że jest inaczej.
Kto nas śledzi na instagramie, ten widział i domyśla się co nowego u nas. Powielam jednak na blogu, dla tych którzy nie widzieli, ale także dla potomności blogowej 🙂
Przede wszystkim to od około tygodnia rządzą książeczki. Zaczęło się niewinnie, od zakupu całego stosika książeczek, które po pierwszych czytankach ułożyłam na szafeczce przy łóżku. Pewnego dnia Mati wędrując po łóżku obrał kierunek szafki i przepadł. Wyciąga na łóżko po jednej, dwie i przegląda. Nie jakoś bezmyślnie. Robi to autentycznie. Książka jest również kartą przetargową przy zmianie pieluchy. Czy ja kiedyś narzekałam, że przewinięcie to koszmar? No, to teraz mamy na to sposób (no dobra nie zawsze działa, ale czasem pomaga :P).
Poza książeczkami, zabawa autkami i wszystkim co ma kółka. To jest fantastyczne, bo Mati raczkując jeździ autem tam gdzie chce. Znaczy się, bawi się świadomie. Myśli!
Przeprosił się z pchaczem. Dzięki radom misiowej mamy, założyłam na koła skarpetki. Mati ruszył na nowo, ale zauważyliśmy, że z jego równowagą jest dużo lepiej niż 2 czy 3 tygodnie temu, więc skarpety zbytnio blokowały koła. Ściągnęliśmy i poszedł. Teraz pcha jeździk, a nie jest przez niego ciągnięty, co doprowadzało mnie do szybszego bicia serca z obawy, że wybije zęby. Jupii!
Jak sobie młody radzi z pchaczem możecie podejrzeć Tu.
Teraz mam oczy dookoła głowy.
I na koniec nowe słówko- be! Gdy Mati chwyta za coś, czego mu nie wolno mówię „be Mateuszku”. Reakcja jest taka, że Mateuszek potwierdza mówiąc „be” i dodaje eeeee mamamam! z iście szelmowską i groźną miną.
No tak, co ja tam wiem… 😉
Dodaj komentarz
19 komentarzy do "Nowy etap w rozwoju?"
Fajny jest! Niby jeszcze taki malutki a zarazem już taki duży.. ehh leci ten czas.. u nas tez książeczki rządzą i klocki :]
Pozdrawiam serdecznie,
http://www.swiat-wg-anuli.blogspot.com
Jaka minka 😉 – świetna!
Pozdrawiam
Alex
http://www.alexis156.blogspot.com
Witam, nominowałam Cię do Liebster Blog Award.
O szczegółach możesz przeczytać na moim blogu – http://agata.skaruz.com/2013/10/liebster-blog-award/
Pozdrawiam Cię serdecznie!
Ale minka! 🙂 Będzie intelektualista, nie ma co 🙂
Książki i u nas rządzą, acz moja pomału wyrasta z tekturowych i każe sobie pokazywać takie dla dzieci z podstawówki (matka takie kupiła na zapas całą serię w Merlinie, ale dziecko wynorało wcześniej), bo jeszcze nie umie przeglądać cienkich kartek. No i tekturowe są teraz nuuudne, pewnie dlatego że za łatwo się je ogląda. A poza tym największa frajda jest we wspólnym oglądaniu obrazków 🙂
Hihihi jaka fajna minka na ostatnim zdjęciu 😀
U nas też jest szał na bumy i książki ostatnio 🙂 Ma jeszcze takiego motyla do popychania, na patyku i też go wielbi 🙂
U nas książki pobiły zabawki, a Hanka potrafi zamęczyć swoim „citaś” wymawianym dziesiątki razy w ciągu dnia:) Istny dyktator ksiażkowy sie z niej zrobił:) Matiemu gratuluję nowych osiągnięć:) Oby tak dalej:) a mina na ostatnim zdjęciu mnie rozbroiła:D
Świetna mina na ostatnim zdjęciu 😀 Fajniutki jest 🙂
o moze i my powinnismy kupic ksiazeczki 🙂
mis wie najlepiej co moze to racja 😛 a jak nie to bedzie gryzl 😀
U nas też rządzą książeczki. Mam nadzieje, ze to sie nie zmieni:)
A co do pchacza. Poczytaj w nęcie opinie zawitkowskiego. Pchacz dla noechodzacych dzieci moze wyrządzić duzo szkody. Jak dziecko go pcha to stawia stopki na zewnątrz. Sprawdź czy Mati tak nie robi.
Świetny chłopczyk a książeczki widać, że Go zainteresowały 🙂 fajnie, mknie do przodu! BRAWO>
http://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/
u nas też samochody i książeczki rządzą 🙂 samochodami porafi bez przerwy jeździć w tą i zpowrotem :)) super, że nowy etap jest, ja zawsze się cieszę, ze wszystkiego co nowe, wszak trzeba się rozwijać :))) pozdrawiam
ostatnia mina – cmokas :]
Świetna mina 🙂 Ja czekam jeszcze na ten etap…
Mina bezbłędna:)
Mimika Matiego jest Powalająca – ja odpadam :)))) ze śmiechu :))
Widziałam, widziałam – postępy godne pochwały;-) Ps. Miko u nas zaczyna sam się puszczać i chodzić:D
Powiem Ci, że te pchacze są całkiem fajne. Mój dzięki niemu zaczął chętniej stawiać pierwsze kroki, a teraz to z nim szaleje i biega po całym domu 🙂 Ostatnia minka jest reeelacyjna! 🙂
U nas to samo 🙂