Znamiona u niemowląt
Czy zastanawiałyście się kiedyś w jaki sposób powstają pieprzyki i kiedy dokładnie mogą się one pojawić po raz pierwszy? Założę się, że większości z Was, tak samo jak i mi coś tam świta, że zbyt dużo słońca, brak blokera i zmiana może się pojawić. I owszem, jest w tym sporo racji, ale to nie jedyny sposób.
Jak urodził się Mateuszek i położna położyła mi go na brzuszku, chwyciłam jego maleńkie dłonie i pocałowałam każdego paluszka po kolei. Zobaczyłam wtedy na jednym z paluszków, malutką brązową kropeczkę. Powiedziałam mojemu mężowi „zobacz, ma takiego samego pieprzyka jak Ty. Dokładnie w tym samym miejscu”. Po pierwszej kąpieli okazało się, że to był po prostu jakiś brudek, bo pieprzyk znikł i więcej się nie pojawił.
I tak było przez kilka miesięcy. W okolicy czerwca zauważyłam na lewej rączce Mateuszka ciemniejszą plamkę o nierównym kształcie. Pojawiła się z dnia na dzień. Nie przejęłam się. Mam identyczną, w tym samym miejscu. Ma ją również mój tato, z tą różnicą, że na brzuchu.
Poza tym małą kropeczkę Mati ma w uszku i na policzku. Ta jednak jest ledwo dostrzegalna.
Żadnych innych zmian nie zaobserwowałam. Aż do dziś.
Rano Mateuszek obudził się, a na jego szyi widnieje kropka. Malutka, na 1mm. Obejrzałam ją dokładnie, jest płaska i nie wyczuwalna w dotyku. Koloru bordowego. Nie ugryzienie, mimo, że coś nas pogryzło od wczoraj. Podejrzewam, że jakaś meszka się uaktywniła. Ta kropeczka mnie wystraszyła przyznaję.
Dlatego zaczęłam drążyć temat w jaki sposób powstają pieprzyki, bo kropka jak pieprzyk wygląda tylko kolor mi troszkę nie pasuje.
Znamiona u niemowląt – czy i kiedy powstają?
Otóż, zmiany, z którymi dziecko przychodzi na świat oraz te pojawiające się w ciągu pierwszych miesięcy i lat życia dziecka, są zmianami wrodzonymi. Nie są one groźne, jeśli jednak pojawiają się w miejscach, w których narażone są na stałe podrażnianie, np. na brzuszku, gdzie ociera pieluszka, gumka od spodni, to należy taką zmianę bacznie obserwować. Oczywiście najlepiej jeśli to lekarz ją obejrzy, bo być może zadecyduje o jej usunięciu w przyszłości. Warto sobie zapamiętać, zapisać kiedy dana zmiana się pojawiła i w jakich okolicznościach (czy wyszła sama z siebie, czy po ekspozycji na słońce czy też na skutek działania mechanicznego). Za kilka, kilkanaście lat możemy o tym nie pamiętać, a taka informacja może okazać się cenna dla lekarza jeśli coś ze znamieniem by się działo niedobrego.
Jak powstają pieprzyki?
Zmiany wrodzone pojawiają się w ciągu kilku godzin, a ich kolor może być różny. Od czerwonego, bordowego, jasny brąz, aż po ciemnobrązowy. Te czerwone i bordowe ciemnieją w ciągu kilku tygodni i przybierają barwę ciemnobrązową, czyli taką jak większość pieprzyków. Jasnobrązowe znamiona to inaczej piegi. I wcale nie muszą się pojawiać tylko na buzi. Mogą pokrywać ramiona, plecy, ręce, a nawet nogi.
Ten rodzaj przebarwień pojawia się po wystawieniu skóry na słońce. Latem sama jestem pieguskiem, za czym nie przepadam. Zimą jednak moje piegi bledną i robią się właściwie niewidoczne.
Jest jeszcze jeden rodzaj przebarwień powstałych na skutek oparzeń słonecznych. To takie piegi, tylko ciemniejsze, które pojawiają się głównie na ramionach i dekolcie. Powstają gdy spieczemy skórę na raka. Oczywiście nie u każdego i nie zawsze. Mają jednak tą właściwość,że zimą nie znikają.
Pieprzyki mogą być płaskie, ale także wypukłe. Wyczuwalne pod palcami, wystające. Drobne, malutkie, a także duże, czasem nawet rozlane. Każdą taką zmianę powinien obejrzeć lekarz, pamiętajcie o tym.
Wyczytałam również, że pieprzyki mogą się pojawiać kiedy w organizmie jest niedobór cynku. Ma to związek z wątrobą, gdyż jego brak uniemożliwia uwalnianie z tego organu witaminy A, która jak wiadomo odpowiada za prawidłowy wygląd i funkcjonowanie skóry. Jest to oczywiście informacja zaczerpnięta z internetu, więc dopóki nie potwierdzi mi jej lekarz, traktuję jako tą z przymrużeniem oka.
Z lektury wynika, że kropka Mateuszka to po prostu pieprzyk, który w najbliższym czasie zmieni swój kolor na właściwy. Wolę jednak chuchać na zimne i zaraz po powrocie do Krakowa wybiorę się do lekarza, żeby spojrzał profesjonalnym okiem na tą zmianę. I mam nadzieję, potwierdzi informacje jakie Wam tu przekazałam.
Obserwacja przede wszystkim
Temat niektórym może wydać się błahy, bo przecież pieprzyki to nasza codzienność. Niestety coraz częściej słyszy się o czerniaku. Skóra mi cierpnie za każdym razem, gdy słyszę o kimś kto zachorował na raka skóry. Jest to najszybciej rozwijający się nowotwór złośliwy, w ciągu 5 miesięcy daje przerzuty do innych organów, dlatego bardzo ważne jest szybkie jego wykrycie. Bardzo często uaktywnia się w momencie zmian hormonalnych, np. u kobiet w ciąży (niestety osobiście słyszałam o dziewczynie, u której wykryto czerniaka gdy była w ciąży. Teraz jej dziecko nie ma już mamy, bo było zbyt późno).
Kontrolujmy to, co pojawia się na ciałach naszych i naszych dzieci. Nie ma co bagatelizować. Oczywiście nie popadajmy też w obłęd. Po prostu się obserwujmy i jeśli zauważymy coś niepokojącego, skonsultujmy z lekarzem.
Ps. Ostatnio w tv widziałam informację, że polski zespół naukowców odkrył skuteczny lek na czerniaka, produkowany z ludzkich włosów, które zawierają najwięcej białka. Słyszałyście o tym może? Może warto, więc zachowywać włosy, które ścinamy podczas wizyty u fryzjera? Zwłaszcza te w ciemnym kolorze, bo ponoć zawierają one więcej białka niż te blond 😉
Dodaj komentarz
21 komentarzy do "Znamiona u niemowląt"
Bardzo ciekawy, niemal fachowy artykuł. 😉
Sama jestem bardzo naznaczona pieprzykami, nawet nie dawno jeden z nich tak nie spodobał się dermatologowi, że kazał mi udać się do Centrum Onkologii w celu jego natychmiastowego usunięcia i zbadania. Na szczęście wszystko okazało się być w porządku.
U Zosi póki co nie zauważyłam żadnego znamienia, pieprzyka. Być może cerę odziedziczyła po tacie, który skórę ma wolną od piegów, znamion i pieprzyków. 🙂
Jędruś ma 3 „dziobnięcia bociana” (nad noskiem, na powiece i na potylicy), które prawie już zniknęły i „pieprzyk” na czole, który pojawił się, kiedy Andrzejek miał niecałe 2 miesiące.
O ile tymi pierwszymi zupełnie się nie przejmowałam, o tyle pieprzyk sprawdziłam u dermatologa, bo nasza rodzina jest obciążona czerniakiem, a ja sama mam ponad 200 takich ozdób. 6 już mi usunięto, z czego 1 było w stadium przedrakowym. Ta plamka u mojego synka na razie jest niegroźna, ale strzeżonego Pan Bóg strzeże.
Ciekawe co piszesz.. nigdy sie nie zastanawiałam nad tym. Mam od grona i ciut ciut pueprzyków ( roznych, malych, wiekszych, niewyczuwalnych jak i wypukłych -nawet we wlosach mam 😛 ); jestem pod opieką dermatologa, raz do roku ile sie da, kontroluje mi znamiona.
http://www.swiat-wg-anuli.blogspot.com
Bardzo ciekawy temat. Fabiś nie ma żadnych pieprzyków, a właśnie zastanawiałam się czy i kiedy coś mu wyjdzie. Mam nadzieję, że jednak żadne pieprze się nie pojawią.
Bardzo ważny post, fajnie, że przybliżyłaś ten temat.
Na pewno będę baczniej oglądać ciałko mojego synka.:)
Nigdy nie szukałam takich rzeczy na ciele malego. mąż ma pieprzyki i znamiona. ja mam jedno w zgjeciu reki . ale nigdy sie nad tym nie zastanawialam. ciekawe
moje Chłopaki maja- od urodzenia.. Miko na główce- nie duże ale było widoczne długo bo był łysolkiem. Fil na pleckach – spore.. oj spore kurcze ale nigdy nam żaden lekarz nie powiedział= zrób z tym coś, więc uważam, że to nic wielkiego;)
Mój bratanek ma dwa, na pleckach i na pupci… rosną razem z nim a ma 7 lat. Niedługo idzie na zabieg, lekarz zalecił je wyciąć mimo, iż nie są podobno groźne.
http://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/
I ja się kiedyś nad tym zastanawiałam… pieprzyków nie mamy – ale za to „bocian nas naznaczył” – czekamy aż się wchłonie…
Dziękuję Ci za ten wpis! Sama mam bardzo dużo różnej wielkości pieprzyków i ostatnio przy kąpieli synka, zauważyłam jednego takiego brązowego u niego na prawym ramieniu. Obserwuję te znamię, ale chyba faktycznie warto by było pokazać to dermatologowi.
Nasza stety lub niestety urodziła się z dość znacznym znamieniem na skroni. Rośnie odrobinę razem z nią. Mamy obserwować czy nie zmienia barwy, powierzchni, obrysu. Najłatwiej co jakiś czas robić zdjęcia. I niewykluczone, że jak podrośnie to trzeba będzie wyciąć. Na pierwszej wizycie u dermatologa byliśmy bodajże w 4 tygodniu życia. Byliśmy niestety u kiepskiej, wtedy się zdziwiła: „Po co Wy w ogóle tu przyszliście?, przecież i tak teraz tego się nie wytnie”. Za to inna dermatolog w miarę nas uspokajała, ale i uczulała: obserwować, obserwować, obserwować. No i co jakiś czas pediatra nam przypomina, czy obserwujemy 😉
bardzo fajnie napisane 🙂 i dużo ciekawostek 🙂
mnie mój synek w minionym tygodniu zrapał może 1/5 pieprzyka na obojczyku ,którym wcześniej się bawił ,przez co pieprzyk jakby „napęczniał” ,spanikowałam początkowo strasznie ,jednak dzięki Bogu *ODPUKAĆ* nic się z nim nie dzieje . 🙂
Mój Juras urodził się z takim ciemnym przecinkiem na lewej rączce, koło łokcia i ma też taką bladą plamkę na udzie. Nic się nie zmieniają te znamiona, więc myślę, że taka jego uroda. Ja sam mam dużo pieprzyków, głównie na przedramionach
fajny, profesjonalny post
U nas jeszcze cisza z piegami, ale ja jestem piegus, więc pewnie i Mlody coś skapnie ode mnie. 🙂
ja niestety mam dużo pieprzyków i też w lato twarz usianą piegami:) słyszałam o tym, że takie znamiona mogą być niebezpieczne, ale przyznaję, że nigdy żadnego nie badałam…na szczęście narazie nie zauważyłam nic u Beniamina.
moj synek ma nad pupą sliczna myszke 🙂
Mamy skłonności genetyczne do dużej ilości pieprzyków, więc bacznie się obserwujemy i dzieciaki. Ja po ostatniej kontroli mam aż 3 do wycięcia 🙁
Dzięki za to kompendium pieprzykowej wiedzy. Właśnie dziś rano zauważyłam na główce 10-miesięcznej córki czerwony 1 mm pieprzyk. Wiadomo, kolor trochę mnie zaniepokoił, ale dobrze, że trafiłam na Twój post w tym temacie:) Powiedz mi czy z perspektywy roku pieprzyk faktycznie ściemniał u Twojego synka? Pozdrawiam.