Spontaniczne wakacje
Każde z naszych poprzednich wakacji to były spontaniczne decyzje. Bez wielkiego planowania, ustalaliśmy cel podróży, odkładaliśmy kasę i w drogę. Zatrzymywaliśmy się po drodze na nocleg, by następnego dnia jechać dalej. Jak nam się w danym miejscu wyjątkowo spodobało lub dotarliśmy do celu naszej podróży- zostawaliśmy na dłużej. Każdego roku pod namiotem, na polach kempingowych.
Tak bardzo do tego typu wakacji przywykliśmy, że nie wyobrażamy sobie, że można inaczej.
Wiemy, że nie dla nas wakacje z biura podróży, bo najzwyczajniej w świecie długo w jednym miejscu nie usiedzimy.
Dlatego odkąd pojawiła się wizja, że będzie nas o jedną osobę więcej totalnie odpuściliśmy sobie wakacje.
Jeszcze gdy Mateusz był w brzuchu wyszliśmy z założenia, że nie będziemy dziecka ciągnąć kilka tysięcy kilometrów, w dodatku pod namiot. Że może jak będzie starszy..
Jednak czasem siła serca jest większa niż rozumu.
Chcę pokazać mojemu synowi morze. Chcę, by jego stopka dotknęła wilgotnego piasku, a napływająca fala rozbiła się o jego nóżkę. Chcę, by poczuł w powietrzu zapach soli.
Chcę mu to pokazać w tym roku, nie za rok, dwa czy pięć. Wtedy też mu pokażę, ale przez ten czas podrośnie i jego odbiór będzie zupełnie różny. Radość będzie zupełnie inna.
Nie chcę czekać kilku lat aż zobaczę ten błysk w oku i zdziwienie na buzi.
Co jakiś czas moi znajomi, a także niektóre z Was wrzucają zdjęcia z wakacji, ogłaszają jakie mają plany.
Czytając, cieszyłam się razem z Wami. A w duchu zazdrościłam. Bo ja jestem ten typ, co na słowo wakacje leci się od razu pakować. Aż mnie serce bolało, że w tym roku, a zapewne i w przyszłym nici z wyjazdu.
Ale potem… Ola, moja krakowska koleżanka, mama i blogerka wspomniała, że wybierają się z synkiem do Francji. Gabryś jest 3 tygodnie młodszy od Matiego.
Kolejna Ola, na swoim blogu zdała relację z wyjazdu pod namiot do Obwodu Kaliningradzkiego. (m.in. TU). A mała Ala urodziła się w styczniu.
Zaczęłam rozmyślać i przekonywać samą siebie, że stwarzam niepotrzebne przeszkody. Przypomniała mi się koleżanka, która ze swoim 9 miesięcznym synkiem jechała z Anglii do Polski autem ponad 2000km.
I jeszcze wpis Izy, jednej z blogowych mam, która w zeszłym roku też wybrała się z dzieckiem na wakacje autem, tylko do Chorwacji.
No i jeszcze Lena….
Damy radę. Męża nie musiałam długo namawiać. Właściwie samo się stało.
Oglądał Tour de France. Ja w tym czasie przeglądałam blogi i pokazałam mu wpis Justyny.
Mąż westchnął i rzekł. Pojechałbym do Francji.
Dwie godziny później mieliśmy już obrany cel podróży.
Raz się żyje prawda? Nie ma rzeczy niemożliwych. Dziecko ma rozwijać, poszerzać horyzonty. Jest po to, by czerpać razem z nim przyjemności z życia. Nie jest ograniczeniem.Jeśli tylko się chce, to można.
Jedziemy do Francji. Na Północ. Do miejsc, które dwa lata temu skradły nasze serca.
Tam gdzie jest chłodniej niż na południu Europy, ale wcale nie mniej urokliwie.
Jedziemy do Pikardii. A jadąc przed siebie być może dotrzemy do Normandii.
Naszej Normandii.
Jedziemy na Północ wiedzeni sentymentem, ale także z myślą o Mateuszku, który na pewno lepiej zniesie niższe temperatury niż duchotę południa. Mamy jednak nadzieję, że pogoda będzie dla nas równie łaskawa jak 2 lata temu.
Zaczynamy planować logistycznie. Z Mateuszem pewne rzeczy zaplanować trzeba, rady nie ma. Choćby nawet fakt jak się spakować na 2 tygodnie z tymi wszystkimi klamotami.
A więc, Ahoj przygodo! Zaczynamy, wszelkie rady przedwyjazdowe zbieramy. Co zabrać, czego nie. Niezbędny ekwipunek niemowlaka. Jak to wszystko upchać. Itp…
Oczywiście jedziemy pod namiot. 🙂
Ps. O tym, że na wakacje do Francji się wybieramy wspomniałam wczoraj na FB, tuż po tym jak decyzja została podjęta. Kto był na bieżąco, miał szanse zagrać o pamiątkę, próbując odgadnąć cel naszej podróży. Najbliżej był Kuba, podając Caen, więc właściwie trafił. Ale jako, że Kuba to nasz zaprzyjaniony kolega garbusiarz to pamiątkę dla niego przywiezie mój mąż.
Natomiast ja przywiozę coś dla mojej czytelniczki, które trafiła z najbliższą lokalizacją… Piccolo Grande Amore. Co prawda do Szampanii będziemy mieć kawałek, jednak na pewno bliżej niż do Prowansji 😉
Gratuluję! :)) Po powrocie poproszę o adres do wysyłki 🙂
Wszystkim pozostałym również gratuluję i dziękuję za odpowiedzi. Też byliście blisko, bo początkowo rzeczywiście rozważaliśmy Prowansję 🙂
Dodaj komentarz
43 komentarzy do "Spontaniczne wakacje"
Udanej wyprawy 🙂 U nas logistycznie ciężko ponieważ jedno auto się popsuło, drugie tylko 2-osobowe a wydatki się tylko powielają a nei zmniejszają. ALe za rok już nie odpuszczę 😉
Ale zazdroszczę! 🙂
Trzymam za was kciuki! Podróże z maluchami nie są takie straszne, a ile satysfakcji, że się udało, że strach nie zatrzymał w domu! 🙂
Oh cudnie!!! Szeerokiej srogi 🙂
Podziwiam odwagę.
My też pojedziemy na wakacje, ale nie 1800 tylko 180km – pojutrze wyjeżdżamy na półtora miesiąca do dziadków. A i tak coś mi podpowiada, że nasza podróż potrwa nie krócej niż 6h, z czego większość przypadnie na postoje;p
Mój młody prawie nie śpi już w dzień, a skłonienie go, by choć godzinę usiedział w jednym miejscu, graniczy z cudem. Na razie jedziemy więc do Krosna, które będzie naszą bazą wypadową na Bieszczady i Beskid Niski:)
Pozdrawiamy i życzymy wspaniałej pogody i pięknych wspomnień:)
Szerokiej drogi Wam życzymy! I spokojnej :))
Ech…zazdroszczę całym serduchem, mimo, że niedawno stamtąd wróciliśmy 🙂 A jeśli chodzi o podróż, to nic się nie bój. My pierwszy raz przejechaliśmy 1500km jak Amelka miała 6 miesięcy i było ok :)Czasem z malutkim dzieckiem łatwiej się podrózuje niż ze starszym 😉
Żanetko kibicuję Wam bardzo…warto jechać z maluszkiem…naprwdę warto zaszczepiać mu od małego pewne rzeczy….ja co prawda za namiotem nie jestm…nie lubię nocować pod namiotem..ot tak jakoś…dlatego mój mąż obecny weekend spędza z kolegami pod namiotem a ja z dziećmi przyjechałam do rodziców…a wakacje w tym roku z biurem podróży…jakoś się czuję spokojniejsza wtedy…ale na przyszły rok (tak już mamy takie plany bliżej nie sprecyzowane ale mamy) jedziemy do Chorwacji albo Bułgari…samochodem lub samolotem ale na własną rękę:))))
Mówię Ci, na własną rękę jest extra! Bez ograniczeń, pośpiechu. Fakt, czasem trzeba się nagłówkować i nakombinować, ale po jakimś czasie nawet i to miło się wspomina 🙂
Ekstra!! Cieszę się razem z Wami!! My też kochamy podróże, za dwa dni lecimy do Rzymu:D
Bosko!
super pomysł! uwielbiam Normandię 🙂 taka wyprawa objazdowa to będzie coś pięknego! ciekawa jestem jak to jest z dzieckiem pod namiotem…
Też jestem ciekawa, mam nadzieję, że Matiemu się spodoba 🙂
Jedźcie,jedźcie.Takie wakacje są najlepsze 😉
Zazdroszczę tak szybkich decyzji i oczywiście udanego wypoczywania z Matim 😉
Och cudnie…szerokiej drogi 🙂 Napisz Żanetko po wyprawie czy duzo Was to wszystko wynioslo finansowo,przynajmniej mniej wiecej…-pozdrawiam Marta
Odważni jesteście 🙂
powodzenia i podziwiam!pod namiot z maluszkiem i taka długa podróż, udanego wypoczynku!
Cudownie ! Uda się i będzie wspaniale 🙂
ach zazdroszczę! i trzymam kciuki 🙂
Pięknie się zapowiada!!
Super! Powinniście być zadowoleni 🙂
My tez wybieramy sie na wakacje tyle ze z Grecji do Polski 2000km a moja Ala bedzie miala dopiero 4 miesiace 🙂 Gdy o tym myslalam bedac w ciazy wydawalo mi sie to niemozliwe a teraz bilety kupione i za 2 tygodnie witaj Polsko. My jedziemy autokarem mam nadzieje ze moje dziecie dzielnie to zniesie choc nie ukrywam strach jest zwlaszcza ze jade z nia sama. Pozdrawiamy i zyczymy udanego podboju Francji!!!!
Miłej podróży! Jak najmniej męczącej dla Was 🙂 No i fantastycznego, samego pobytu na miejscu 🙂
Cudnie – szerokiej drogi!
Życzę udanych wakacji i wspaniałych przeżyć 🙂
No to szerokiej drogi życzę 🙂
Szerokiej drogi! Oby Mateuszek zniósł dzielnie podróż 🙂
ale super:))) jak sie bawic to na calego ;-]
WoW. Odważni jesteście. My na rzecz malucha tymczasowo przerzuciliśmy się na mniej intensywne podróżowanie, choć to bardziej z wygody niż z niemożności wykonania takiej trasy autem. Bawcie się cudnie!!!
a kiedy ruszacie?
cudownie Wam!
na pewno Mati załapie bakcyla po rodzicach 🙂
Druga połowa sierpnia, najprawdopodobniej 16 🙂
Bawcie się dobrze! Na pewno spędzicie fantastyczne wakacje :).
Super! Miłej wyprawy! 😀
My też szalejemy i z Maksiem wyjeżdżamy do ciepełka 🙂 Jestem szalenie ciekawa jak to zniesie!
A jedziecie garbuskiem? My spakować się do naszego nie możemy 😛
Nie, niestety nie, choć mąż bardzo by chciał. Jednak chcąc jechać garbuskiem, musielibyśmy chyba ciągnąć za sobą przyczepkę na nasze rzeczy. Szans najmniejszych nie ma, żeby zmieścić w nim wszystkie najpotrzebniejsze bagaże. Ledwo się zmieściliśmy jadąc na zlot, a mieliśmy ze sobą wózek i Matiego w foteliku 😉
Super przygoda na Was czeka 🙂 Zazdrościmy ogromnie 🙂
Zazdroszczę Wam niesamowicie! Bawcie się wspaniale! :**
Super! Cudowne wspomnienia i widoki, My też mieliśmy nie mieć wakacji ale podobnie jak Ty, moge nie jeść ani nie żyć;)) ale na wakację muszę pojechać. Zarezerwowaliśmy lot Ryanairem na Majorkę we wrześniu, Emilka będzie miała wtedy 6 miesięcy i porywamy się na głęboką wodę, ale znamy tą wyspę więc i ona poznać ją musi!
Udanej wyprawy,
my rowniez z krakowa!
Extra! Będzie dobrze, maluchy ponoć szybko się przystosowują do nowych warunków 🙂 I najlepiej zaczynać od małego pokazywanie świata, potem są bardziej otwarte na podróże wszelakie 🙂 (zasłyszane i zaczytane)
Ps. Jakim cudem jeszcze się nie poznałyśmy? 🙂
No i super! Bardzo się cieszę, że się zdecydowaliście, na pewno będzie wspaniale! Ja wyjazd do Włoch wspominam ciągle, co chwilę podróżujemy też, choć już nie tak daleko. Wyjazdy dla Bruna to już normalka 🙂
Przygotujecie się na wszelkie okazje, Mateuszek będzie szczęśliwy jak Wy będziecie szczęśliwi więc przepowiadam Wam udany urlop 😉
Normandię też kocham, pływałam po wybrzeżu Francji jachtem, och to był piękny czas 😉
:*
I my się będziemy wtedy urlopować :))) Jestem pewna że całe przedsięwzięcie (bo z takim maluszkiem to inaczej tego nie można nazwać:))))) – będzie wyśmienita przygodą życia :)))
nie wiem czy znasz, ale może Ci się spodoba 😉 http://odpoczywalnia.blogspot.cz/