Jak większość z Was wie, chusta jest z nami od marca. Po konsultacjach chustowych, które prowadziła Kasia, a o których pisałam
TU mój wybór padł na chustę tkaną.
Więcej o chustach pojawi się na blogu, bo wciąż mam przyobiecany wpis gościnny, tylko Kasia to bardzo zapracowana kobietka jest i wolę poczekać na dogodny moment 😉
Nie mogę napisać, że chusta towarzyszy nam na codzień. Niestety tak nie jest, był moment, że ciężko było mi się przełamać i zawiązać. Wciąż wydawało mi się, że robię to źle. W dodatku Mati przy wiązaniu jest ruchliwy, kręci się na boki. Po zamotaniu byłam upocona jak koń po westernie.
Ostatnio jednak nastąpił jakiś przełom. Zmuszona do szybkiego wyjścia z domu z psem postanowiłam nas zawiązać. I jakoś tak bardzo skupiłam się na wyjściu, że zawiązałam bez większych problemów.
Od tamtej pory idzie gładko.
I całe szczęście, bo już się bałam, że wyrzuciłam pieniążki w błoto.
Jako, że już trochę się zdążyliśmy ponosić, pomyślałam, że najwyższa pora skrobnąć kilka przemyśleń. I rzucić jakieś fotki z naszego noszenia.
Wiążemy się najczęściej w tzw. kieszonkę (z przodu) oraz rzadziej w plecaczek (z tyłu).
Są to techniki, które nauczyła nas Kasia. Mam co prawda książeczkę z innymi metodami wiązań, ale nie udało mi się zebrać i spróbować.
Jeżeli chodzi o Mateuszka to bardzo lubi być wiązany i noszony w ten sposób. Świat widziany z tej perspektywy wydaje się być dużo ciekawszy, więc za każdym razem będąc na spacerze rozgląda się dookoła zafascynowany. Nie ma mowy, żeby zasnął. Więc jeśli zależy mi na jego drzemce podczas spaceru to niestety chusta zostaje w domu. Jednak na szybkie wypady z Szelmą, gdy nie chce mi się ładować do windy z wózkiem, chusta nadaje się idealnie.
Wśród sąsiadów, z tak zapakowanym Mateuszem zawsze wzbudzam sensacje. Podchodzą, pytają czy mi wygodnie, czy synek nie protestuje. Najwięcej troski wyrażanej jest o mój kręgosłup. Niezmiennie powtarzam to samo- z dzieckiem zawiązanym w chuście nie czuć wagi tak samo jak z dzieckiem na rękach. Mateuszek zamotany nie waży 9kg, a jakieś 5. Jest różnica bardzo duża. Bez większego problemu wytrzymuję 20 min spokojnego chodzenia. Spróbujcie sobie wyobrazić mnie w sytuacji gdy przez ten czas noszę Matiego na rękach… nie ma szans..
Jest jeszcze jedna kwestia nurtująca innych, a która także i mi nie dawała spokoju. Zbliża się lato oraz upały (mam taką nadzieję). Na razie nie zauważyłam, żeby było nam jakoś specjalnie cieplej od siebie. Ale przyznać muszę, że w czasie gdy temperatura na zewnątrz sięgała blisko 25 stopni używałam wózka.
Czytałam jednak, że są różne sposoby radzenia sobie w takiej sytuacji. Można na przykład pomiędzy dziecko a mamę włożyć pieluszkę tetrową, która będzie izolować ciepłotę naszych ciał.
Chusta, którą wybrałam to Inka z firmy Storchenwiege. Sporo czytałam na temat „łamania” chust. Nasza przeszła 2 prania, kilkanaście (może już dziesiąt) wiązań i muszę przyznać, że teraz już się lekko poddaje. Albo ja, z braku doświadczenia nie wiem na czym polega różnica.
Chusta jest bardzo pozytywna kolorystycznie i pasuje mi do większości ubrań. Przyciąga też wzrok ludzi na ulicy. I uśmiechy, co bywa bardzo, bardzo miłe.
Chusta jest dlugości 3,6m, co przy moich niecałych 160cm wzrostu jest optymalne.
Zdjęcia self-made, niestety nie do końca oddają jej urok. Mam nadzieję, że któregoś dnia uda mi się zgrać z mężem i to on pstryknie nam troszkę fotek.
Tymczasem, wciąż zastanawiam się nad zakupem nosidła Tula. Mam w sobie jakieś niezmierzone pokłady miłości do tych ergonomików jeszcze od czasów ciąży. A Mateusz już siedzi, prawie stabilnie. Myślę, że to kwestia dni, co najwyżej tygodni.
Miłość ta na nowo odżyła, gdy zobaczyłam nowe wzory jakie Firma wprowadziła na rynek.
Więcej wzorów TU.
Powzdycham dalej…
Dodaj komentarz
36 komentarzy do "Za-chustowani"
Ja swego czasu też się zastanawiałam nad chustą. Teraz bardziej chodzi za mną zakup nosidła. Choć nie jestem w 100% przekonana. Może najpierw jakieś wypożyczę, wypróbuję… Planujemy wakacje, nie wszędzie da się wejść z wózkiem, a na rękach stale nosić nie sposób.
Fajna chusta:-) ja też zastanawiałam się nad chustą,ale te wiązania..to nie dla mnie;-) zamówiliśmy więc nosidełko Manduca:)
Taaak coś mi to noszenie na rękach mówi 🙂
Chusta sensacją jak czasami facet z wózkiem 🙂
Ja w tym temacie wykazałam się niekonsekwencją… Chciałam, ale zwlekałam, a teraz już trochę za późno. Szymek pewnie niedługo zacznie chodzić…
Noście się jak najwięcej!
Chusta piękna!
mój grdulek niestety chusty nie znosił 🙂
Też myślę nad tymi nosidełkami 🙂
Lubimy chusty 😀 Nie widziałam tych nowych wzorów Tuli, no i wygląda na to że znów mi się zachciało ergonomika 😛
Nasza mala w chuscie od urodzenia do (poki co) 23 miesiaca:) nie wyobrazam sobie lazic w wozkiem ( choc teraz juz powoli wozek przeszkadza mniej). No i tatus mogl poczuc bliskosc dziecka, odciazajac moj kregoslup 🙂
Mati na zdjęciach minkę zrobił de best 🙂
Używałam i chustę i nosidło. I chwalę sobie i jedno i drugie rozwiązanie.
Ale fajnie zescie sie zachustowali 🙂 a te nosidla… sliczne…
Ciągle próbuje namówić Męża na tule i Ten ciągle protestuje, bo twierdzi, że już za późno, że Mikołaj za duży… Przydałaby nam się na Rzym, wiem, że jest opcja wypożyczenia na 5 dni i przetestowanie, więc chyba postawie Męża przed faktem dokonanym:-)
My też już się chustujemy, tak jak przy poprzednim. Uwielbiam!
Pierwsza Tula to nasza Tula. Przyznam szczerze, że odkąd je mamy to chusta leży głęboko w szufladzie. Wszak to mercedes wśród nosideł 🙂 Montaż dziecia zajmuje pół minuty, w końcu potrafię też sama zamontować Filipa na plecach. Cudowne nosidło!
Fantastyczna ta Wasza chusta:) A nosidło jak najbardziej kup…wiem z doświadczenia że czasem zamotanie chusty jest kłopotliwe, np na parkingu przed marketem:P Moja chusta jest 5m więc czasem się musiałam natrudzić…Franulka jeszcze nie nosiłam…sama nie wiem czemu…Jakiś miesiąc temu trafiłąm w sh na nosidła pomiedzy chustą a Mei Tai.Wzięłam bo kosztowało 6zł.Póki co jeszcze za duże na Franulka ale za 2 m-ce powinno być ok:)
Nosidełka Tula są super i chyba maja ta przewagę nad chustami, ze raz dwa i gotowe! Moj synek bardzo lubi być w nim noszony, ale dopiero od niedawna, gdy główka mu wystaje i może widzieć co się dzieje naokoło! A nowe wzory…ach..szkoda ze już jedno mam ;)A Twoja chusta ma świetne kolory 🙂
Jak widzę takie nosidła to żałuję, że kupiłam chustę.
mamy Tulę i jest świetna! mój młody jest dużym dzieckiem, ma 9 miesięcy i waży ok 11kg, a w Tuli tego nie odczuwam. I jest taka mięciutka, dużo wygodniejsza niż chusta. Najlepsza nasza inwestycja (i taka ładna).
najlepiej złamać chustę wkładając ją na kilka nocy pod prześcieradło. Działa cuda. Wy macie chustę dobrej firmy, one ogólnie są miękkie i milutkie.
super! 🙂 a to nie kangurek?
Myślałam, że Ty wyższa jesteś szczerze powiedziawszy 😉 A chusta faktycznie barwna kolorystycznie, nie wiem, zobaczymy, jak przyjdzie na mnie czas, na co się zdecyduję 😉
SUper!!!
Ja tez myślę o chuście, szczególnie teraz po warsztatach:)
Nosidła Tula też mi się podobają ale dla mnie za drogie:(
My ciągle nie podjęliśmy decyzji co do chusty. Zastanawiamy się z mężem, czy się u nas sprawdzi. Trochę obawiam się, że wydam 150 – 200 zł na coś z czego nie będziemy korzystać… Może po przyjściu Szymka na świat zdecydujemy się ? Zobaczymy…
Oj chusta to super sprawa!
Od kilku dni jestem dostępna na nowym miejscu..www.swiat-wg-anuli.blogspot.com
To moje początki na blogspocie, więc proszę o wyrozumiałość 😉
My zdecydowaliśmy się na nosidło ergonomiczne tula wzór folk art. I od wczoraj tulimy się
Przepraszam za offtop, ale może któraś z mamuś zechce się przyłączyć…
Proszę podpiszcie się i pomóżcie zbierać podpisy pod projektem ustawy o ochronie życia poczętego i zakazowi aborcji eugenicznej.
Tu można o tym poczytać i pobrać kartę do zbierania podpisów: http://www.stopaborcji.pl/index.php/ustawa
Podpisać może każda osoba pełnoletnia.
Pozdrawiam!
O!!! Ja ciągle nie mogłam się zdecydować na chustę, bo jakoś tak dziwnie wygląda i chyba nie umiałabym jej wiązać. Ale jak tu napisałaś o nosidełku to zapaliła mi się zielona lampka. Mamy duży wózek i trzeba go zawsze rozkładać na dwie części a to nosidełko to bardzo wygodne rozwiązanie. W szczególności jak jedziemy na zakupy.Z wózkiem masa roboty, nosidełko już z Jaśkiem waży 23 kg więc jak na mnie za dużo. Muszę pogadać z mężem o tym nosidełku. Może nie tych ale w ogóle o nosidełku.
najbardziej mnie smuci fakt, że jak Mały był mały, to mi nikt o chustach nie wspomniał…. byłoby mi ciut łatwiej nosić ten słodki ciężar 🙂
U nas nosidło jest podstawą przetrwania – zwłaszcza jak trzeba odbyć szybki spacer z psem. Jednak nie mogę ukrywać faktu, że Łucję coraz ciężej jest nosić.
Piękna jest ta chusta! Ja żałuję że nie zakupiłam, bo teraz nie ma już szans na kupno, Mały nie chce się nosić
Ze starszym chustę miałam i korzystałam rzadziej niżbym chciała, ale teraz nadrabiam i prawie codziennie krótszy spacer rano w chuście, dłuższy jednak wózek, szczególnie, że o sklep zahaczam, to zakupy „się wiozą” a nie muszę nosić. Bardzo ładny wzór 🙂 Miałam problem z wyborem kolorystyki najbardziej, bo za dużo mi się podobało.
Pozdrawiam
mamy nosidełko i korzystałam w razie W, najczęściej an wyjścia z psem i szybkie spacery po południem.
muszę przyznać, że nie było mi wygodnie, a wręcz gorąco i ciężko.
podziwiam Duśkę za to, że do tej pory chustoszy się, a przecież 2 letnie dziecko trochę waży.
Zachustowaniii – Zakochani:)))
Mati rośnie na maminym mleczku – i nie tylko :))) – Ile on już waży?
U nas bardziej sprawdzało się nosidło – jestem drobna i z chustą było mi niewygodnie (dziecko jest trochę niżej niż w nosidle)…
marzyłam o chuście ale mój syn za ciężki jest na moje biedne plecy 🙁
ortopeda zabronił kategorycznie
aż zatęskniłam za chustowaniem normalnie :-)))
tez kiedys myslalam o chuscie, ale ja malutka jestem i chudziutka wiec chyba nie dalabym rady ;(