Życie płodowe
Lubię deszcz. Tzn lubię w pewnym sensie. Uspokaja mnie dźwięk deszczu uderzającego o parapet.
Taki monotonny. Przytłumiony. Usypiający.
Uwielbiam spędzać wakacje pod namiotem, bo gdy pada, wrażenia w środku są niesamowite. Pewnie dlatego jedne z wakacji, które wspominam najmilej to te spędzone w Normandii. Padało każdej nocy, dźwiękiem kołysząc mnie do snu, po to by rano przywitały nas promienie słońca. I tak każdego dnia, noc w noc. Do tego szum morza i wiatru. Relaks na całego.
Dźwięk deszczu uderzającego o namiot mam w jednej ze swoich aplikacji w telefonie. Gdy nie mogłam zasnąć będąc w ciąży, zakładałam słuchawki i włączałam go sobie. Odpływałam po kilku minutach.
Dziś w nocy przebudziłam się i usłyszałam ciche kap kap o parapet. Chwilę potem dźwięk stał się coraz głośniejszy, krople uderzały o okno dachowe. Boże, ale mi było przyjemnie.
Zanim ponownie zasnęłam porozmyślałam trochę. Między innymi o tym skąd się bierze to, że pewne rzeczy sprawiają nam radość, uspokajają nas, usypiają. Im więcej rozmyślałam tym bardziej dotarło do mnie, że wiele takich miłych doznań nierozerwalnie wiąże się z naszym życiem prenatalnym.
Kapiący deszcz to tylko jeden z dźwięków, który mi się miło kojarzy i jest nawiązaniem do wspomnień z życia płodowego. Stukot pociągu o szyny, dźwięk odkurzacza czy suszarki. A nawet silnik pracującego podczas jazdy samochodu. Wszystkie te odgłosy sprawiają, że robię się senna. Czy nie ma to aby przypadkiem związku z szumem krwi matki oraz przytłumionymi dźwiękami jakie słyszałam, sama będąc w brzuchu?
A tak uwielbiane przeze mnie huśtawki czy też wylegiwanie się latem w cieniu na hamaku. Widzicie podobieństwo do kołysania się w łonie nieustannie przez 9 miesięcy? Czy wiecie, że kobietom w ciąży, które mają przykaz leżenia zaleca się bujanie w fotelu? Poprzez takie kołysanie w brzuchu mamy, dziecko ćwiczy zmysł równowagi. Istotne, prawda?
To może mały relaks w wannie. Albo jeszcze lepiej w jacuzzi. Połączmy szum z wodą. Wody płodowe otulały nas od samego początku. Pewnie dlatego tak bardzo lubimy dotykać czegoś miłego i mięciutkiego. Wtulać głowę w miękką podusię, okrywać się ciepłym kocem, przytulać do partnera.
Uwielbiam zwijać się w kłębek, z kołdrą wciągniętą pomiędzy nogami aż pod głowę. Czy nie przypomina ona pozycji embrionalnej?
A teraz weźmy ciepły koc, usiądźmy w wygodnym fotelu podczas gdy za oknem pada deszcz. Otulmy się kocem i przygaśmy światło. Albo zarzućmy na lampkę kawałek materiału w ciepłym kolorze- czerwonym, pomarańczowym. Robi się przytulnie. Miło. Czy nie do takiego światła przywykliśmy wylegując się w ciepłym wnętrzu naszych mam?
I jeszcze jedna przyjemność. Kosteczka pysznej czekolady, rozpływająca się w ustach. Czy mama przypadkiem w ciąży nie zajadała się słodkościami, a wzbogacone w ten sposób wody płodowe docierały do naszych kubków smakowych? Zamiłowanie do słodkiego smaku nie przeminęło mi wraz z pojawieniem się na świecie..
Dodaj komentarz
25 komentarzy do "Życie płodowe"
rozpłynełam się…
Jest dokładnie tak jak piszesz…życie płodowe ma na nasze późniejsze przyzwyczajenia i „lubienia” bardzo duży wpływ. Tak samo jak karmienie piersią przez mamę która je praktycznie wszystko…dziecko zna już niektóre smaki i nie problemów z akceptacją nowego jedzenia:)
Zamarzyła mi się drzemka…. 😉
Mm fajnie to wszystko przelałaś na klawiaturę:)
Jednak ja nie lubię deszczu, działa na mnie depresyjnie.:)
Pozdrawiam!
Ale błogo mi się zrobiło 😉
uwielbiam Cię czytać, tak pięknie przelewasz myśli na papier- jestem prawdziwą fanką <3
dziękuję za te miłe słowa :*
Zgadzam się… dokładnie tak jest 🙂 .A kostka czekolady… mmm aż ochoty nabrałam 🙂
Też się zgadzam! Oj pospałabym tak sobie teraz!
można odpłynąć czytając 🙂
Zgadzam się coś w tym jest! Aż spać mi się zachciało i chętnie bym się zdrzemnęła!
Dokładnie, chyba wiele osób ma takie odczucia, ja np. lubię dźwięk suszarki, odkurzacza 🙂
Jak fajnie to opisałaś wszystko 😀 Ja mam małą pomarańczową lampkę – uwielbiam siedzieć w przy jej świetle 😀
Post na rozluźnienie, akurat do poduszki 🙂
hmm rzeczywiście w tym co piszesz coś jest!
Cudny post!!! Osobiście uwielbiam zasypiać przy odkurzaczu, mój Mikołaj też:-)
o tak, wtedy to się śpi na całego 🙂
dokładnie! Zupełnie rozluźnił mnie ten post. I rozmarzył. Będę przez Ciebie teraz marzyć!
dziękuję 🙂
Hmmmm..ale tu cieplo i milo;)
Oj tak.. Zdecydowanie coś nam zostaje z życia płodowego.. 🙂 A deszczu po prostu uwielbiam słuchać jak jestem wtulona w poduszkę i zawinięta w kołdrę w pozycji embrionalnej podjadając jeszcze czekoladę 🙂 Połączenie idealne 🙂
Na szczęście każdemu z nas przyjemność sprawiają inne rzeczy – w innym przypadku byłoby nudno i tak przewidywalnie…
rozmarzyłam się o drzemce, w chłodny jesienny dzień pod kocem przy kominka…
Uwielbiam wszystkie doznania, które wymienilas:) z koldra po uszy i deszczem bijącym o parapet/namiot na czele:)
i ja deszcze uwielbiam droga koleżanko 🙂 uwielbiam wtedy zakopać się pod kołderkę i słuchać, czytać, wypoczywać 🙂 a i czekolada nie pogardzę!
Napisalas to tak ze chce mi sie deszczu i koca i jeszcze Meza pod tym kocem;) wiesz cos w tym jest – moj Drogi Zaslubiony uwielbia sie kapac w wannie jak obok wlaczona jest pralka. Jak Leonka bolal brzuszek siedzialam z nim na podlodze pod zmywarka 😉 ehh te magiczne dzwieku!