Baby blues
Baby blues- po naszemu smutek poporodowy.
Zamiast się cieszyć z narodzin maleństwa, kobiecie na skutek zmian hormonalnych bliżej do płaczu.
Zwykle pojawia się w około 3 dobie po porodzie.
Trwa do tygodnia.
Dotyka około 50-80% kobiet.
Sporo!
No właśnie. Czy ta statystyka jest prawdziwa?
Nie chodzi mi o depresję poporodową, to już dużo poważniejsza sprawa.
A więc, baby blues.
Nie chodzi mi o depresję poporodową, to już dużo poważniejsza sprawa.
A więc, baby blues.
Jak było u Was? Klasyczne objawy?
Nastawiać się, że raczej mnie nie ominie?
Nastawiać się, że raczej mnie nie ominie?
Czy wręcz przeciwnie, przereklamowany slogan?
Dodaj komentarz
27 komentarzy do "Baby blues"
To fakt… nie byłam zaszczęśliwa przez pierwszy tydzień. Płakałam, miałam doła, miałam się za złą matkę i wszystkiego po dziurki w nosie. Strzał miłości do macierzyństwa był ok 3 tygodnia a jak ból i wszelkie dolegliwości minęły to po prostu lawina miłości i szczęścia <3
Kochana, dowiem sie po poniedziałku i dam znać:)
🙂
Wracając do przeszłosci i przypominając sobie to w sumie prawda…
Płakałam ciągle, wszystko było nie tak, czułam się jakby nikt mnie nie kochał, nie potrzebowal..
czyłam się dziwnie, wszyscy zainteresowani byli dzieckiem, a ja jakbym poszła w odstawkę, na plan dalszy…
Nawet nie pamiętam kiedy to minęło…
Jak już wiesz do dziś dzień karmię piersią i biorę tabletki anty, jednoskładnikowe dla kobiet karmiących, więc takie uczucie przygnębienia i bezpowodowego płaczu zdarza mi się do dziś :/
Teraz tylko nie wiem czy to hormony bo wciąż karmię czy tabletki…
U mnie na pigułkach różnie bywało z humorami. Na pewno nie pozostają bez wpływu na nas niestety.
Ach hormony działały, ale bez większego halo 🙂 Za to książkę polecam 😀 można się nieźle pośmiać!
O to chyba zakupię 🙂
Mnie ominął.
I całe szczęście.
Ja mialam. Przeszlo po miesiacu, najwazniejsze wsparcie bliskiej osoby czasami az przesadne ale bardzo pomaga;) Odrobina empati wspolczucia ze strony meza opiekunczosci bardzo pomaga dziala jak glaskanie po glowie i duszy.( dac przeczytac mezowi) 😉 no i zawsze sie mozna wyzalic blogowym kolezankom ;D
No, mam nadzieję, że sam Pan mąż nie będzie miał już dość 😉
przy pierwszym dziecku mnie ominął, ale za to przy drugim…dwa bite miesiące. płakałam z byle powodu. Niestety, wszyscy myśleli, że taka rozkapryszona jestem. Ale dałam radę. Nastaw się i myśl pozytywnie 🙂
Fakt, pozytywne nastawienie to połowa sukcesu 🙂
Ja też miałam:( tak bardzo czekałam na Martynkę, a po powrocie ze szpitala – 3-go dnia właśnie mnie dpadło! Płakałam ciąle inie wiedziałam dlaczego. Uważałam, że jestem złą matką. W pewnym momencie powiedziałam nawet do rodziny, że chyba powinnam iść do psychiatry:/ bardzo pomógł mi Jacek i rodzice. Wspierali, pomagali przy małej żebym mogła się np. przespać. Minęło po niecałych dwóch tygodniach. Wstałam rano, uśmiechnięta, zadowolona, spojrzałam na Martynkę i pomyślałam : Boże, jak ja Ją kocham ! I tak jest do dziś:)
Czyli klasyczny baby blues. Dobrze, że miałam to wsparcie. Liczę, że jeśli u mnie się pojawi też jakoś damy radę 🙂
Nie mam zielonego pojęcia ;p
Hormony działają i chyba każda go ma w malutkim lub bardzo dużym stopniu.
no ja mam teraz smutek przed-porodowy, a raczej 7miesięczny. eh…
chyba też coś podobnego przechodziłam w tym czasie. Smutno mi było, że stale siedzę sama w domu, mąż w pracy…
przeszłam. trwał dwa tygodnie 🙂
było okropnie, strasznie to przeżyłam, ale na szczęście mija.
jesli bedziesz miala wsparcie w rodzinie wszystko bedzie dobrze, ps. jesli nikt wam nie pomoze w pierwszych tyg. nagotuj sobie zupek i pomroz na ciezkie dni, drugie tez mozna pamietaj aby byly lekko strawne jesli chcesz karmic
Buziak
mąż na szczęście z tych, co to gotują i sprzątają, ale szczerze mówiąc coraz bardziej zastanawiam się czy nie poprosić mamy o przyjazd 🙂
odpukac nie miałam
u mnie nic takiego nie bylo 😉
dla mnie przereklamowane 😛 każda mama ma z początku obawy jak to będzie więc dla mnie to żaden tam blues 😉 ja miałam więcej radości i pozytywnej energii że mała już jest z nami i że mogę ją tulić i całować 🙂
Ja nie miala, z tym ze plakalamtroche w szpitalu ale to bo polozna byla taka sobie…
Pozniej juz w domu mialam taki „strach” brania Bobo na rece ale nie wiem czy to pod baby blues sie podpina… czy jakies inne schorzenie 🙂