Z biblioteczki Matiego : W lesie

Wielkoformatowe, tekturowe książeczki, pełne obrazków, a nie zawierające tekstu cieszą się u nas dużym powodzeniem. Choć zdecydowany prym wiedzie książka „Na wsi 1001 drobiazgów”, o której pisałam Wam już jakiś czas temu, to mamy w domu tego typu książek dużo więcej.
Jako, że Mati wyraźnie się nimi interesuje postanowiłam, że czas najwyższy na blogu rozpocząć cykl wpisów dotyczących właśnie ulubionych pozycji mojego synka.
Dziś o książce, którą wraz z innymi przyniosłam z krakowskich Targów Książki w tym roku. Jest to w sumie nowość wydawnicza, a przynajmniej była kiedy dokonałam zakupu. Być może większość z Was nawet o niej nie słyszała, a jest to naprawdę fajna książeczka dla małych miłośników dzikich zwierząt. Zwłaszcza tych, ciekawych ich życia codziennego.
„W lesie” to książeczka zawierająca 14 stron pełnych leśnych obrazów do oglądania, szukania, odkrywania i opowiadania. Maluchy mają możliwość poznania uroczych mieszkańców lasu, a także roślinność w nim występującą. Karty książki podzielone są na rodzaje lasu (las mieszany i liściasty), możemy obejrzeć jego poszycie, ale także to co znajduje się pod ziemią (mi ta karta w szczególności przypadła do gustu). Las możemy zobaczyć też zimą, a także w nocy, co bardzo spodobało się Matiemu i ogląda najczęściej. A jak znudzi nam się las (co jest aż nieprawdopodobne, bo przy takiej ilości szczegółów przeglądanie trwa bez końca), możemy przenieść się na leśną polanę.
Po prawej stronie na kartach znajdujemy mini ściągawkę, czyli zwierzęta i rośliny najbardziej charakterystyczne dla danej strony. Dzięki temu maluchy (a także dorośli) uczą się nazw do tej pory im nie znanych. Ja dla przykładu po ponad 30 latach życia dowiedziałam się, że czerwone owady, które bardzo często widywałam w grupach na deskach płotów podczas każdych wakacji na wsi to kowale 🙂
Wg mnie książka jest fantastyczna i zasługuje na polecenie dalej. Zresztą zobaczcie sami 🙂
Wyd. Czarna Owieczka.
Dodaj komentarz
8 komentarzy do "Z biblioteczki Matiego : W lesie"
Nie przepadam za tego typu realistyczną ilustracją. Ale pewnie, w tym przypadku, ma ona tę zaletę, że dziecko widzi, jak „naprawdę” wyglądają zwierzęta 😉
A moj synek 16mies boi sie tego typu ksiazeczek. Kupilam ulice czeresniowa jesien i nawet jej nie dotknie nie wiem czy to ilosc szczegolow go przeraza? Mi osobiscie bardzo podobaja sie ksiazki tego typu
Moja córcia też uwielbia książki obrazkowe! To chyba ten wiek 😉
ja tam wypatrzylam cos o Polsce! zaraz zobaczę:)
u nas króluje Ulica Czereśniowa, muszę kupić tę z autkami:)
no proszę, jaka fajna książeczka 🙂
Super książeczka 😉 My uwielbiamy książeczki, z radością patrzę jak Natalka patrzy na wszystko z takim zaciekawieniem i widać, że chce poznać ten nasz funkcjonujący świat.
czekamy na kolejne wpisy z tej kategorii 🙂