Rodzicu kup sobie zabawkę
Rozmowy na placu zabaw bywają inspirujące. Dziś, pomiędzy huśtawką a piaskownicą wdałam się w rozmowę z nianią 2,5 letniej Ewuni. Gadka szmatka, z rodzaju tych wiecie, coby niezręcznej ciszy nie było.
Widząc, że niania w ręce trzyma dużą szmacianą lalkę, zagaduję małą Ewę niezbyt zainteresowaną swoją zabawką. W ten sposób dowiaduję się, że lalka jest próbą przemycenia zabawek dla dziewczynek, a niania w torebce ma szczotkę do włosów i plastikową szminkę.
Cały ten zestaw jak się okazało chwilę później nie należał do Ewy, a do niani właśnie.
Ojciec małej dziewczynki zabronił bawić się jej zabawkami przeznaczonymi dla dziewczynek. Kupuje jej za to koparki, samochody, kolejki. Wszystko co ma kółka. Poza wózkiem dla lalek rzecz jasna.
Niani najzwyczajniej w świecie szkoda dziewczynki. Nie pytałam czy zabawki znosi dziewczynce po kryjomu i czy matka o tym wie, a także czy zdaje sobie sprawę, że pewnie skoro ojciec taki zafiksowany to pracę mogłaby dość szybko stracić gdyby się wydało.
Krzywdy dziewczynce przecież żadnej nie robi. Ot siadają sobie na ławeczce na placu zabaw, wyciągają lalę, którą dziewczynka czesze, a potem maluje jej buzię plastikową szminką z różową naklejką.
Nie wiem na ile dziewczynka cieszy się z tej zabawy. Ciężko mi to wywnioskować po jednej tak zobaczonej sytuacji. Być może sama nie chce się bawić lalkami, bo woli autka lub po prostu nawykła do woli narzuconej przez ojca. Nie wiem, mogę tylko gdybać.
Ale sytuacja ta sprawiła, że zastanowiłam się chwilę nad Ewą i ta nieszczęsną lalką. I nad ojcem Ewy. Często bowiem, my dorośli kupujemy naszym maluchom zabawki, ktore tak naprawdę głównie podobają się nam. Nie dalej jak tydzień temu wybraliśmy się całą rodziną do sklepu w poszukiwaniu kopary idealnej. Widząc zachwyt nad maszyną, która pracuje nieopodal naszego bloku, postanowiliśmy, że kupimy Matiemu wersję zabawkową.
Dopiero w sklepie okazało się, że owszem kopara się podoba, ale nie każdy model jest odpowiedni. Te, które wybieraliśmy z mężem, Mateusz odrzucał. W końcu sam znalazł taką jaką chciał.
To tylko małe porównanie, ale trafnie pokazuje, że warto dziecku zostawić decyzję czym chce się bawić. Sama wielokrotnie łapię się na tym, że coś mi się okrutnie podoba, ale w końcu zdaję sobie sprawę, że ta zabawka ma być dla mojego dziecka, a nie dla mnie.
Nie mam problemu z zabawkami dostosowanymi do płci. Jeśli dziewczynka chce się bawić autkiem, a chłopiec lalką nie widzę w tym niczego złego. Mati na wsi zasuwa z różowym wózkiem odziedziczonym po kuzynce i jest to dla niego najfajniejsza zabawka, którą zawsze wyciąga jako pierwszą. Ale to on decyduje, że chce się tym wózkiem bawić. A nie ja.
Dlatego uważam, że sytuacja o której usłyszałam od niani jest niesamowicie krzywdząca dla dziecka, zakładając oczywiście, że tato rzeczywiście narzuca dziewczynce zabawy samochodami.
Im dłużej o tym myślę, tym głębiej zastanawiam się jaki jest motyw takiego zachowania. Czy niespełnione własne zachcianki z czasów dzieciństwa? Czy też próba wyraźnego odcięcia się od przypisanych ról? Jak myślicie?
Dodaj komentarz
18 komentarzy do "Rodzicu kup sobie zabawkę"
Trudno powiedzieć czym kieruje się tamten tata. Może bardzo pragnął syna? Moja Córcia bawi się czym chce, czyli zabawkami brata 🙂
Jestem tego samego zdania, dziecko powinno bawić się tym,czym samo chce. Mojego Filipka ostatnio zachwycił wózek dla lalek i lala naszej małej sąsiadki. Bawił się tym, a kiedy Hania mu zabrała był taki płacz jakiego dawno juz nie słyszałam. Od razu postanowiliśmy z mężem,że trzeba będzie kupić jakiś wózeczek. Denerwuje mnie takie narzucanie dzieciom od samego początku z góry określonych ról.
Może chciałby mieć hardą rozbójnicę ganiającą po drzewach, a ma delikatnego, nieśmiałego elfika kręcącego się po pokoju w różowej spódniczce? Może chce by córka stała się taka, jak jego wyobrażenie o niej?
Moja tylko auta i piłka…jak każda dziewczyna 😉 hmm…widzę spore podobieństwo do rodzicielki 😉 Łatwo mi odgadnąć czym chętnie pobawiłoby się moje dziecko…ostatnio kupiłam jej tablicę i kredę, rysuje i objaśnia z takim zapamiętaniem, że cały stół w kuchni mam w ” obrazkach” 🙂
Szczena mi opadła i podnieść nie mogę… Choć… mój tato jak chciałam Miśkowi różowy jeździk kupić wyraził szczere oburzenie tym faktem (był w mega przecenie tylko różowy kolor -80% taniej 😀 ) i stanęło na tym, że nie kupiłam. Ale to starsze pokolenie to im można chyba wybaczyć inny światopogląd 😉
U nas są lale…leżą w kącie…misie-siedzą na półce…klocki -w koszu ze stertą innych super zabawek …kij-na podwórku wiedzie prym…a w domu zestaw lekarza ,puzle i książki o zwierzętach….3 córka nas zaskakuje swymi upodobaniami….synek ma 10 mcy a najbardziej lubi sie bawić….butami 🙂
3 letnia córka 🙂
U nas ulubioną zabawką Jędrula pozostaje mop. Nadaje mu się jeszcze wszystko, co jego wyobraźnia potrafi przerobić na kosiarkę – np. karuzela Juliana, trójkołowy rowerek, miotła etc.;p
A pojazdy, owszem, lubi, ale tylko prawdziwe. Zabawkowe leżą i zbierają kurz.
Ale jak można na siłę dziewczynce kazać bawić się koparami?
U nas była taka sytuacja, że jednego dnia pojechałam do Obi i przy okazji kupiłam badziewną poduszkę lwa, w której Fifi się zakochał, a parę dni później dziadek chciał mu dogodzić, kupił pieska przytulankę i Fifi do dziś się go boi;) Za gustami dziecka ciężko trafić.
A jeśli chodzi o zabawki przypisane do płci, to ja z tym problemu nie mam. Co prawda Filip jeszcze na lalki nie wpadł, ale komplet garnków już jest na wyposażeniu;)
nasze córeczki mają swoje ulubione zabawki – K. woli dziewczęce, chociaż tatuś kupił jej kiedyś motorek 😉 M. za to najbardziej na świecie lubi podkradać tatusiowi klucze i śrubokręty, chociaż czasem śpiewa laleczce AAAAaaaAAA 😉
Wg mnie dzieci powinny mieć wybór i wybierać to co się im akurat podoba 🙂
Jestem ciekawa dlaczego ten tata zakazuje zabawy takimi rzeczami. Dziwny jest.
Czasami rodzice nie zważając na nic zafiksują się np. na oczekiwanej płci dziecka i może takie są tego efekty. Facet chciał syna, ma córkę, ale to nie ważne, przecież może ją „wychować” na syna. Tylko dzieciaka szkoda.
Staram się mojemu dziecku nie wciskać na siłę zabawek. Bawi się tym czym chce i co uznam, że jest dla niego bezpieczne. Do sklepu z zabawkami na razie go nie wezmę, ale byliśmy niedawno w ikei i pozwoliłam mu sobie coś wybrać. Radość była ogromna. Nie rozumiem czemu ktoś może zabraniać dziecku się czymś bawić.