Warszawa pachnie Lipą
Cudowny to był weekend. Pomimo, że wyjechaliśmy do stolicy w celach stricte „służbowych”, to wspominam ten czas zdecydowanie rodzinnie. Spełniło się jedno z moich marzeń. W końcu będąc w Warszawie mogłam spokojnie przejść się po Starym Mieście, miejscach doskonale mi znanych z serialów i filmów tv, zwiedzić i zachłysnąć się urokiem stolicy.
I tak właśnie było. Wróciłam naładowana jakąś magiczną, pozytywną energią. Z głową pełną wrażeń i sercem już tęskniącym do klimatu tam panującego.
Warszawa jak każda europejska stolica ma to, czego nie ma Kraków. Ma luz.
Brak tego nadęcia widać na każdym kroku. Są parki i skwerki pełne uśmiechniętych ludzi, którzy zaczepiają Cię z uśmiechem na ustach. Być może fakt, że byliśmy w weekend ma na to ogromny wpływ, ale nie zauważyłam, by ktokolwiek gdzieś się spieszył. Ludzie naprawdę siedzą w miejscu, odpoczywają i ładują baterie.
Mimo, że wróciłam do domu ze stopami pełnymi pęcherzy i mega zakwasami, to był jeden z najbardziej fantastycznych wypadów jakie udało nam się ostatnio poczynić. Wszystko nam sprzyjało. Pogoda, humor Matiego, nasze nastroje. Zadowolenie się udzielało.
Było gorąco, przez co spacerując miałam stale nieodparte wrażenie jakbym nagle znalazła się gdzieś na południu Europy. Kluczyliśmy wśród uliczek Starego Miasta, a za mną nieodzownie chodził jeden z moich ulubionych zapachów. Warszawa pachnie Lipą. Jest mnóstwo zieleni, w której prym wiedzie to drzewo. Jak dla mnie bajka. Już chyba na zawsze będę Wam, Warszawiakom zazdrościć parków i skwerów wypełniających się zapachem lip o tej porze roku.
Zachwycił mnie Ogród Saski, Łazienki, Wilanów. Spacerując wokół Pałacu na Wyspie miałam wrażenie jakbym cofnęła się w czasie. A już leżaki rozstawione wśród zieleni, na których można było przycupnąć i odpocząć chwilę wprawiły mnie w zachwyt. U nas w Krakowie jest to niestety nie do pomyślenia. A przynajmniej w moim, zwyczajnym parku.
Nawijam teraz, bez krytycyzmu, zachłyśnięta atmosferą Warszawy. Ale ja naprawdę pokochałam to miejsce. Bezwarunkowo. Zostawiłam tam kawałek swojego serca, tak jak zostawiłam w kilku innych miejscach na świecie. Już na zawsze będę pielęgnować w sobie to wspomnienie, rodzinnych i ciepłych chwil tam spędzonych. I wiem, że kiedyś po nie wrócę. By móc dopisać ciąg dalszy do tej historii.
Droga powrotna, podobnie jak ta w kierunku Warszawy upłynęła nam bardzo przyjemnie. Mati trochę pospał, troszkę też poszalał podczas postoju. To był zdecydowanie jego weekend jeśli chodzi o podróżowanie 🙂
Dodaj komentarz
27 komentarzy do "Warszawa pachnie Lipą"
A wlasnie dla mnie Wa-wa jest zabieganym, nowoczesnym miastem, gdzie liczy sie glownie kasa i lans. Krakow za to, niespiesznym, z oldschoolowym klimatem. W Krk sie mowi „pojdz na Rynek, a na pewno spotkasz kogos znajomego”. Bylam kilka razy w Wawie, ale nie zachwycila mnie tak jak Ciebie.
AW
Zgadzam się. Ale też każdy odbiera Warszawę inaczej 🙂
Masz rację Żaneta, że jest luz i chyba gdzieniegdzie aż za bardzo, ludzie robią, chodzą i zachowują się czasem żałośnie. Moze ja to tak odbieram, bo jestem za grzeczna ;-). Dla mnie Warszawa jest zabiegana i pierwszy raz widzę taką opinię jaką Ty napisałaś 😉
Z jakiej firmy te sandałki? są śliczne 🙂
Chyba pierwszy raz slysze takie slowa od kogos z Krakowa:-) ja uwielbiam Warszawe to moje miasto,moje dziecinstwo I czasy studenckie I czasem tak mi smutno ze juz raczej nigdy na stale tam nie bede.
z Matin juz mozecie poszalec, fajnie tak:)
ps. zdjecia super, ale choc na jednym mama by sie przydala 😉
Zgadzam sie Mamy brak 😛 . A zdjecia super. Nie lubie Warszawy. Mieszkalam i kojarzy mi z zabieganiem, korkami i pospiechem.
Ale jesteś kokietka! Że niby ty nie umiesz zdjęć na zewnątrz robić! nos si urośnie zobaczysz! te dwa na tle nieba cudne są!
Mieszkałam 3 lata i jakoś nijak… Nie jest źle, ale szału też nie ma.
A już myślałam, że nie będzie zdjęcia z wiewiórką ;), a tu „basia” ma portret 😉
ale super fotki Mateuszek taki uroczy, i jak pięknie ubrany
ooo to Wy jednak odnaleźliście tą piękną stronę Warszawy:D a ja właśnie zdążyłam napisać, że stolica to taka BE i w ogóle:) zdjęcia zachęcają do ponownej wycieczki:) mam nadzieję, że następnym razem zmienię zdanie;)
Wstyd się przyznać, ale jeszcze nie miałam okazji zwiedzić stolicy, byłam jedynie przejazdem… Twoja relacja i zdjęcia bardzo zachęcają do tego, żeby tam się jednak wybrać 🙂 Zdjęcia boskie! Pozdrawiam :*
Warszawa parkowa w weekend w niczym nie przypomina Warszawy codziennej, sfrustrowanej, gnającej do przodu i stojącej w korkach. Można powiedzieć, że ma wiele twarzy i za tymi fajniejszymi trzeba trochę pochodzić. Trzeba przyznać, że centrum przez ostatnie 5 lat się uczłowieczyło. To znaczy jest trochę mniej parkingiem dla samochodów, a trochę bardziej przestrzenią dla ludzi. Pod tym względem do Krakowa jej daleko, ale jest na dobrej drodze 🙂
Kocham Warszawę ale fakt, bywa bardzo trudna na codzień. Jest piękna miejscami, również poza głównymi atrakcjami, Saska Kępa, Żoliborz głównie ale ciężko tu się żyje, niestety. Fajnie, że Ci się podobało ale z tego co wiem, Wawa zawsze się podoba weekendowo 🙂
Ja w Warszawie mieszkam drugi rok, a wymarzyłam to sobie właśnie po takim weekendowym zwiedzaniu:) I jak dotąd nie straciła dla mnie tego pierwszego uroku:) W komunikacji może w godzinach szczytu trochę ciasno, ale za to jak dobrze zorganizowana:) I mnóstwo pięknych parków:)
A mi właśnie Kraków wydał się taki niespieszny i nie nadęty 🙂
Ja studiowałam w Warszawie i szczerze mówiąc nie poczułam czegoś takiego jak Ty, za to po weekendzie spędzonym kilka lat temu w Krakowie cały czas myślę o tym, żeby tam pojechać na kilka dni 🙂
Marzy mi się taka wycieczka po Warszawie. Przegapiłam już dwie okazje, kolejnej postaram się nie zmarnować 🙂
Ja tu mieszkam od zawsze i uważam, że jak każde miasto ma swoje piękne miejsca, ale i te całkiem brzydkie. Jednak trzeba przyznać, że ostatnimi laty stolica wyładniała. My mamy tu sporo swoich ulubionych miejsc i muszę przyznać, że bardzo lubimy nasze miasto, dlatego bardzo się cieszę, że zobaczyliście je z tej pięknej strony 😉 I mamy taki sam kapelusik 😉 Całusy dla Was!
piękne zdjęcia 🙂
czuję się zachęcona do odwiedzenia Warszawy.Krakowa jednak nie zamieniłabym na inne miasto :)Nawet mój Poznań rodzinny przegrał 😉
Ja z kolei zostawiłam swoje serce w Krakowie, nigdzie w Polsce nie czułam się tak dobrze jak tam 🙂 Przyzwyczajona do brudu rodzinnego Lublina i Łodzi, zatraciłam się spacerując zimowymi wieczorami Bulwarami Wiślanymi- piękne widoki, magia, ludzie uprzejmi, mieszanka kultur i języków. Moje wspomnienia z Warszawy to głównie korki i tłum.
Pozdrawiam,
Katarzyna.
Ja też lubię taką letnią Warszawę, choć w wielu miejscach jeszcze nie byłam. Niestety mój mąż nie podziela tej mojej sympatii i broni się jak może przed wyjazdami do stolicy.
ale cudne zdjęcia ♥
Ja naprawdę nie rozumiem dlaczego się nie spotkałyśmy 🙁 ten sam weekend, podobno trasa 🙁
ps. A ja wiem na co Twój mąż tak zerka z mostu w Łazienkach 😀 ryby były mega co ? 😀
Piękny Wasz weekend, swietnie, że pogoda dopisała 🙂 Mati w czapeczce jest boski 🙂