Drewniane klocki Bajo – poszaleliśmy
Dość mam już plastiku zagracającego tę część mojego salonu, w którym Mateusz zrobiony ma kącik zabaw. Sporo, więc ostatnio na blogu wpisów w drewnianych klimatach (choćby TU). Jak się naoglądam drewnianych zabawek i innych bajerów to czuję się w pewnym sensie lepiej.
Gdy chodziłam z brzuchem obiecałam sobie, że plastikowych, grających zabawek jak najmniej. Tja…
Nic z mojego postanowienia. Już pomijam fakt, że sporo zabawek Mateusz dostał, ale my z mężem nie byliśmy lepsi, bo też kupowaliśmy.
Efekt taki, że Mati i tak bawi się kabelkami, drewnianymi łyżkami, garnkami, pilotami i wszystkim tym co zabawką na pewno nie jest a plastik leży i mnie denerwuje. Od czasu do czasu Mati co prawda spojrzy w kierunku swojej graciarni, narobi bałaganu i leci dalej. Zwykle, gdy dłuższy czas nie ma nas w domu. Życie.
Plan mam taki, by zabawki zebrać i najzwyczajniej w świecie część schować. Wyciągnę je za jakiś czas, może się stęskni? Obiecałam sobie także, że za nic już nie kupię kolejnych.
Wyjątek zrobię dla klocków, bo widzę, że ostatnio coraz chętniej się nimi bawi. Mamy jedno opakowanie plastikowych, postanowiłam jednak spróbować jeszcze z drewnianymi.
Zauroczona ofertą Wooden Story postanowiłam poszukać czegoś podobnego i w ten sposób trafiłam na polską firmę Bajo. Z Bajo mamy drewnianą huśtawkę, z której od kilku miesięcy jestem bardzo zadowolona. Jest świetnie wykonana, atrakcyjna dla oka i przede wszystkim Mati bardzo ją lubi.
Przeglądnęłam katalog znajdujący się na stronie i przepadłam. Dosłownie.
Do tego stopnia, że następnego dnia zapakowałam nas do autobusu i pojechałam do jedynego sklepu jaki jest w Polsce. Na moje szczęście sklep ten znajduje się akurat u nas w Krakowie. Zostawiłam w sklepie majątek, ale serio było warto!
Przede wszystkim upatrzyłam sobie klocki z motywem Czerwonego Kapturka. Uwielbiam tego typu starodawne ilustracje. A jak już przedstawiają motyw bajkowy to jestem kupiona.
W ofercie jest jeszcze Calineczka, Legenda o Smoku Wawelskim (na pewno fajne na prezent z pobytu w Krakowie) i same Smoki.
Klocki są o tyle fajne, że są ze sobą połączone i dziecko kręcąc nimi dopasowuje głowę do tułowia, a następnie do nóg. Wiecie o co mi chodzi?
Pojechałam po te klocki, a przyjechałam między innymi z grą- układanką. Mati jest teraz na etapie, że lubi wkładać przedmioty jeden w drugi. Lubi gdy sprawia mu to trudność, lubi dopasowywać. Dlatego pomyślałam, że ta gra będzie idealna na teraz. Ale nie tylko, bo jedną z jej funkcji jest nauka kolorów i liczenia. Będzie, więc także na później.
Mati szaleje na całego. Wyciąga, przekłada, rozrzuca klocki, uderza jednym o drugi. Zaciesz ma przy tym na całego, ale i skupia się na dłuższą chwilę z powagą na buzi. Jak mu się uda trafić dziurkami w kołek sam sobie bije brawo.
Przyznać muszę, że to chyba jedna z najciekawszych zabawek jakie mamy w domu. Widzę, że go naprawdę interesuje.
Bloczkowe klocki są lekkie, mają zaokrąglone kształty, więc nawet rzucając krzywdy sobie ani nikomu w otoczeniu nie zrobi.
Ogólnie polecam tego typu gry dla maluchów w wieku Matiego, bo myślę, że to po prostu ten etap.
Kolejne klocki, które wpadły mi do koszyka podczas zakupów to drewniane puzzle zoo. Tu sprawa się troszkę komplikuje, bo Mati jest jeszcze za młody na samodzielne układanie obrazków. Producent podaje, że puzzle są przeznaczone dla maluchów od 18 miesięcy. Zobaczymy, na razie nie widzę oznak, które wskazywałyby, że kuma o co chodzi.
Nie oznacza to jednak, że leżą bezużyteczne. Układamy z nich wieżę, którą potem Mati z radochą rozwala.
A już z pewnością najfaniej rozrzuca się klocki po domu. Zwłaszcza gdy rzuca je z wysokości łóżka prosto na podłogę. Odgłos bardzo go bawi, więc cieszy się w głos.
Puzzle są o tyle fajne, że dają możliwość ułożenia ich na 6 różnych sposobów. Nie tylko na płasko, ale i przestrzennie. Każda kombinacja przedstawia inne zwierzątko żyjące w zoo.
Obrazki do ułożenia wcale nie są takie proste mimo, że składają się tylko z 9 elementów.
Są za to kolorowe i bardzo, bardzo wesołe.
Klocek jak klocek, ani ciężki ani lekki. Ale w głowę wolałabym nim nie dostać 😉
Całość zamknięta w drewnianym pudełku, także nic nam nie zginie. A przynajmniej nie powinno.
Kolejny zakup to czysty przypadek, bo były przeznaczone dla kogoś innego. Jednak nie wzięłam tych co miałam i Mati sobie je zwyczajnie przywłaszczył.
Pewnie jakbym chciała, to bym je bez problemu wymieniła, ale szczerze mówiąc tak bardzo przypadły mi do gustu rysunki, że zostawiłam. Motyw zwierząt leśnych nie od dziś sprawia, że wymiękam- tak było i tym razem.
Póki co są nieodpowiednie do wieku Mateusza, ale nic nam przecież nie szkodzi układać je i uczyć się zwierzątek. Na literowanie przyjdzie swój czas.
Mati zresztą świetnie sobie z nimi radzi. Podobnie jak w przypadku poprzednich klocków, sprawdzał na nich siłę grawitacji, prędkość lotu, odgłos uderzania jednego o drugi itp
O, na pewno nie będą się kurzyć u nas 😉
Do klocków dorzuciłam jeszcze kurkę przeplatankę, zapłaciłam i szybko dałam nogę ze sklepu, bo przysięgam wykupiłabym absolutnie wszystko.
A już na pewno drewniane autko, domino, kolarza, ogromny zestaw klocków, cymbałki, superanckie liczydło na sznurkach… mogłabym wymieniać i wymieniać. Zresztą zobaczcie sami na najnowszy katalog, o TU.
Dodaj komentarz
36 komentarzy do "Drewniane klocki Bajo – poszaleliśmy"
Przepiękne! WSZYSTKO:) Uwielbiam drewniane zabawki:)
Ta nakładanka świetna. Z Bajo ? Ile kosztuje ?
Tak, z Bajo. Coś koło 40zł dałam.
A w którym sklepie w Krakowie kupiłaś te cuda? Bo ja znam tylko niczchin i na ich stronie nie sa one niestety dostępne
My uwielbiamy Bajo. I bardzo żałuję że mam tak daleko do Krakowa, choć to może i lepiej dla naszego budżetu domowego 🙂
Ale jak będę w pobliżu Krakowa, to na pewno wstąpię do sklepu.
Chyba że zna ktoś jakiś sklep internetowy który ma dużą ofertę tych zabawek? Ja kupuję ich zabawki na http://www.bumzabawki.pl ale wielu fajności z katalogu tam nie ma.
Ja huśtawkę np kupiłam na drewniaczek.eu ale też całego asortymentu brak
No i masz! Wydałam właśnie 200 zł na ich zabawki 🙂
Czasem odwiedzam Niczchin i tam są ich zabawki, ale tych klocków ze zwierzątkami nie widziałam, są świetne!
Wow….lepiej tam nie wchodzić…ja mam fioła na punkcie drewnianych zabawek…Franulek dostał świetną na roczek marki HAPE”..napiszę o niej wkrótce..myślę, że Mateusz też by oszalał na jej punkcie:)
Mi w oko wpłady szczególnie te z literkami….chyba będziesz musiała mi je kupić:)
Halinko z Hape mamy pieska takiego co sie go ciągnie i tak śmiesznie giba się na boki, mozna go trenować. Boski jest. Dostał. Mati w prezencie, ale na pewno bym kupiła gdybym spotkała 🙂
Kocham drewniane zabawki.
Sa śliczne.. Na prawdę…
Żaneta, ale one pięknie wyglądają 😀
Nah nah <3 cuuuda!
takie zabawki dlugo służa, Maja drewnianymi wciąż się bawi, reszta jest zapomniana… cudne sa… zazdraszczamy i goglujemy u nas 😉
Uwielbiam drewniane zabawki, mają swój urok! Te są piękne
U nas też Bajo króluje! Maks uwielbia ostatnio układać sortera od nich 🙂
Szkoda, że tak daleko ten sklep bo też bym się wybrała 🙂
Cuda cudeńka 🙂
I my uwielbiamy Bajo 🙂 Mateuszek też „dzwoni” ze wszystkiego? ;))
Tak, na zmianę to dzwoni, to odkurza 😉
Piękne te klocki z Bajo 🙂 Pamiętam swoje z dzieciństwa też miałam drewniane klocki,huśtawkę..szkoda,że nic nie zostało na pamiątkę.Jak wybierzemy się do Krakowa moim obowiązkiem jest wskoczenie do sklepu Bajo!!
U mnie teraz na topie są drewniane puzzle, koniecznie z autkami, zwierzątka chwilowo nie są na topie
Nam serce skradł drewniany chodzik BAJO, nie mogę się doczekać kiedy córa zacznie za nim chodzić! Mamy też ślimaka/sorter-rewelacja…a ich katalog nęci strasznie!!!
świetne te klocki! przy następnej wizycie w Krakowie muszę koniecznie zajrzeć do sklepu 🙂
Nasz Mati uwielbia instrumenty. Ma już bębenek, tamburyn, grzechotki, fortepian. Lubi też klasyczną gitarę. Na cymbałkach gra u teściowej. Warto zainwestować, naprawdę.
Rewelacyjne są te klocki! Szkoda, że nie ma sklepu internetowego :/ Ale to po prostu zachęta, aby odwiedzić Kraków!
Oj, czuję tą kasę, którą tam zostawiłas 😀
Aj u nas dopiero wczoraj byla dostawa drewnianych zabawek, a Ty nastepnymi juz kusisz. Super sa i ciesze sie ze w niemczech jest sklep bajo. Mamy narazie od nich hustawke, sorter i samochodzik:)
Zabawki Bajo są warte swojej ceny. My mamy piramidkę i autka, służą nam dwa lata, Artur „tłucze” je codziennie i wyglądają nadal jak nowe. Piękne zakupy zrobiłaś 🙂
Znalazłam Bajo też w Grecji! Hurra!!!!
Czekałam na ten post 😉
Te zabawki sa po prostu rewelacyjne !!
Zapraszamy na małą rozdawajkę do nas:
http://krowkatyldzia.blogspot.com/2014/03/konkurskonkurs.html
Rzeczywiście świetne:)
Ja też uwielbiam drewniane zabawki 🙂 mamy drewnianą huśtawkę, konika na biegunach, klocki, piramidkę żabkę, przeplatanki, drewniane pociągi z klockami, drewniane tory i kolejkę, całą masę puzzli i układanek oraz kilka drewnianych zwierzątek figurek – te są wyjątkowe, bo wykonane przez pradziadka 🙂 takie zabawki są nieśmiertelne i mają duszę :))
Pozdrawiam 🙂
cudne wszystko!
w ogole dzisiaj trafilam na Twojego bloga i jestem absolutnie zakochana. mega inspiracja!!! dziekuje <3
Zachęciłaś mnie do zakupu tych zabawek 🙂 Mam tylko jeszcze jedno pytanie. Co to za klocki, te w tle na zdjęciach? Takie od największego do najmniejszego. Potrzebuję czegoś takich rozmiarów do nauki układania wieży. Mamy klocki drewniane, ale ciężko je synkowi położyć jeden na drugim, bo mają niewielką powierzchnię.