Cicho sza…
![](http://znaczkijakrobaczki.pl/wp-content/uploads/2014/02/47388f5c919611e3849612be83976d1b_8.jpg)
Dzieje się wiele, dzieje szybko. Życie pędzi niczym wesoła kolejka.
Stopuje dopiero wieczorem i kiedy przyjdzie z niej wysiąść czuję się wręcz pijana od emocji, które uderzały we mnie w ciągu dnia z każdej strony.
Ba! Czuję się zmęczona!
Ba! Czuję się zmęczona!
Są takie dni jak dziś, pomimo, że po brzegi wypełnione uśmiechem, rozmowami, energią to sprawiają, że gdy tylko wieczorem oprę głowę o poduszkę sofy w salonie, oczy automatycznie mi się zamykają.
Przy Mateuszku żyje się inaczej, intensywniej.
Nie ma wytłumaczenia, że mi się nie chce, nie mam siły.
Z góry ustalony rytm. Dziecko musi skorzystać z ładnej pogody, musi gdzieś spożytkować energię. A my razem z nim. Przy tym trzeba coś jeść, a więc i obiad gotujemy. I ogarnąć przestrzeń wokół siebie trzeba, a i pranie od czasu do czasu pasowałoby nastawić.
Nie ma wytłumaczenia, że mi się nie chce, nie mam siły.
Z góry ustalony rytm. Dziecko musi skorzystać z ładnej pogody, musi gdzieś spożytkować energię. A my razem z nim. Przy tym trzeba coś jeść, a więc i obiad gotujemy. I ogarnąć przestrzeń wokół siebie trzeba, a i pranie od czasu do czasu pasowałoby nastawić.
O ile w ciągu dnia, akumulatory wciąż naładowane po nocnym odpoczynku, o tyle wieczorem jestem totalną dętką. Głowa pulsuje od nadmiaru wrażeń, dźwięków, obrazów.
Gdy już Mati zaśnie, a ja obrobię się ze wszystkim, co i tak odkładam od tygodnia, albo nawet i lepiej to opieram głowę o tę poduszkę na salonowej sofie, a obrazy same się pojawiają. Jeden po drugim.
Leżę w cieniu ogromnego drzewa, z książką położoną na brzuchu. Wpatruję się w przefruwające na niebie obłoki, w zębach skubiąc źdźbło trawy. Jest ciepło i cicho. Słychać tylko szum lekkiego wiatru i delikatne bzyczenie owadów.
Czasem moje marzenia zanoszą mnie do jakiegoś odległego, egzotycznego kraju, gdzie szum fal uderzających o brzeg sprawia, że bezwiednie zamykam oczy. Gdy próbuję je otworzyć widzę słońce odbijające się w olejku do opalania rozsmarowanym na moim udzie.
Relaksuje się. Wyłączam. Robię to, na co mam ochotę.
Marzenia czasem tak realne, że otwierając oczy nie jestem w stanie uwierzyć, że to nie jawa, a sen.
Tak mi się chce, wakacji. Ciepła. Słońca. Ciszy niczym nie zmąconej. Błogiej ciszy.
I tylko te małe rączki oplatające moją szyję i policzek przytulony do mojego sprawia, że w sercu radość z tego, że się jest tu i teraz. Mimo wszystko. Bez obłoków i zapachu olejku.
Tylko tej ciszy tak czasem brak.
Ale marzyć przecież wolno?
Dodaj komentarz
26 komentarzy do "Cicho sza…"
Ojj mnie też się chce już ciepła, lata, zieleni na drzewach…. Pozdrawiam,
http://www.swiat-wg-anuli.blogspot.com
Oj, marzyć wolno, a nawet trzeba. U mnie to samo tylko „lekko” wzmożona wersja- pralka chodzi codziennie lub prawie codziennie, wieczorem robię to co odkładam od miesiąca , no i padam wpół drogi do sofy. Jednak najpiękniejszy moment jeszcze przede mną, bo jeszcze resztkami sił idę ucałować najstarszą , a potem cichutko wchodzę do sypialni-tu śpi synek i najmłodsza. Co wieczór mam to samo słucham jak oddychają , patrzę i myślę jak bardzo ich kocham. Nie zamieniłabym się nigdy. Mnie też się czasem marzy hamak nad brzegiem ciepłego morza i tylko ja i cisza.
Uwielbiam marzyć, bo czym byłoby życie bez marzeń?! Nie mieliśmy czego spełniać, pragnąć 🙂
Z Dzieckiem to nigdy nie można mieć stałego planu dnia, ustalonych reguł..takie życie toczy się własnym torem, ale jest piękne 🙂 Tak myślę.
PS. Ślicznie wyglądasz.
http://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/
Za marzenia nie karzą! Uwielbiam marzyć, szczególnie właśnie wieczorem, gdy Julian już spi, a ja leżę po zrobieniu wszystkiego, co miałam do zrobienia.
Ojej, a ja mam u siebie przez większość roku lato i przyznam, że z utęsknieniem czekam na chociażby deszcz, bo o śniegu to tu właśnie tylko pomarzyć można 🙂 Polska jest o tyle fajnym krajem, że każda z czterech pór roku jest bardzo wyraźna i odmienna. U nas w Turcji są tak naprawdę tylko dwie – lato i wiosna, wiem, że to brzmi super, ale wierz mi, że też potrafi zmęczyć.
I popieram Pirelkę – wyglądasz naprawdę kwitnąco, promiennie, pomimo zmęczenia o którym piszesz 🙂
ja też chcę tak jak Ty. Ale się rozmarzyłam.
A pewnie za marzenia przecież nie wsadzają 😉
Mam identycznie..Wieczorem padam z pulsującą głową i czuję się jak na karuzeli..Z tym że ja Żanetko mam takie samo zmęczenie,ale już inny etap – dziesięciolatek,szkoła,lekcje,trenigi,moja praca,obiady…hmm…życie 😉 -pozdrawiam Marta
troszkę się rozmarzyłam 🙂 ale ja lubię marzyć…
mam takie samo zdanie że nie ważne że mi się nie chce trzeba wyjść z dzieckiem czy zająć czymś, nie ma siedzenia na tyłku nie teraz
Marzę z Tobą 🙂
Bardzo podoba mi się zdjęcie Twojej osoby! Jesteś piękną kobietą!
Ja tez tesknie za sloncem, tym bardziej ze u nas ostatnio ponuro i deszczowo.
Woda, plaża, słońce…spacery brzegiem morza ale tylko w takich niezatłoczonych miejsach. My we 3 i masę uśmiechu!Marzę i myślę…planuję wakacje:)
A ja mam małe wyrzuty sumienia, że wieczorami jestem zmęczona. Tyle chciałoby się jeszcze zrobić (mentalnie), ale następuje spadek energii (fizycznej) i niektóre sprawy „do ogarnięcia” zostawiam na dzień następny. Wieczór dla mnie zaczyna się o 20stej i trwa o kilka godzin za krótko…
Pozdrawiam ciepło z krzysiowego zakątka 🙂
Oj kochana. Sama po takim właśnie ciężkim dniu, nie marze o niczym jak przyłożyć głowę do poduszki i nic tylko spać. Do kolejnego karmienia 🙂
Pozdrawiam!
wolno, wolno! A nawet trzeba 🙂 dla równowagi i chwili relaksu, choćby tylko w myślach…
Ja też chcę lata i całodziennego siedzenia w naszym ogródku…
ale za to jaka radość i miłość dookoła. Takich chwil nie przywrócisz 🙂 a marzenia super sprawa, i życzę spełnienia!
marzę o ciepłych wakacjach i wiesz co ? marzenia przecież się spełniają.
ŻANETA! W końcu wiem, z kim mi się kojarzysz. Od kilku dni się głowię, do kogo jesteś podobna, myślałam i myślałam, aż wiem! DO AGATY KULESZY! I wybacz, że tak bez odniesienia do postu. Chociaż nie, odniosłam się, bo zdjęcie swoje masz 😀
Oj mi również brakuje tego ciepełka.. Marzę więc razem z Tobą 🙂
Marzenia są dla nas! Ja właśnie dwa na raz realizuję 😀
Dobrze jest mieć oko potrafiące znaleźć piękno w naszym świecie.
Nie ma jak dobra, relaksująca wizualizacja 🙂
Eh a ja marzę o tym bym już nigdy, przenigdy nie musiała bladym świtem wymykać się do pracy.
Bym nie musiała już uciekać i znikać przed własnym dzieckiem na całe dnie,
by późnym wieczorem mogła jedynie dać całusa na dobranoc i znowu zniknać.
Jasne, że warto marzyć:)