Far Breton w wersji dla dzieci, czyli zapiekany budyń

Smak tego deseru poznałam podczas naszych podróży po Francji, a dokładnie w Bretanii, bo jak sama nazwa wskazuje Far Breton właśnie stamtąd pochodzi.
Polska nazwa, na którą natrafiłam podczas poszukiwań przepisu idealnego, czyli zapiekany budyń to zapewne efekt konsystencji jaką otrzymujemy po upieczeniu.Far Breton przypomina bardzo, bardzo gęsty budyń czy też angielski pudding. Ale cicho sza! Nie mówmy tego głośno, bo Francuzi nie przepadają za porównaniami do Anglików.
Bretończycy w szczególności, zwłaszcza, że oni nawet od Francji odcinają się na tyle na ile mogą.
Bretończycy w szczególności, zwłaszcza, że oni nawet od Francji odcinają się na tyle na ile mogą.
Jeżeli zmodyfikujemy trochę składniki Far Breton może okazać się również dobrą przekąską dla maluchów, a na pewno dla tych, które nie przepadają za konsystencją budyniu (słyszałam, że są takie dzieci!).
Przepis na Far Breton dla dorosłych znajdziecie w internecie.
Ja dziś podam Wam przepis na wersję dla maluchów.
Składniki (na 1 kokilkę o wielkości ok. 20x20cm):
1 szklanka (250ml) mleka koziego lub migdałowego (jeśli podajecie mleko krowie, to równie dobrze może być i takie)
2 jajka
65g mąki pełnoziarnistej lub zwykłej pszennej
1/2 szklanki suszonych śliwek lub rodzynek (zwróćcie uwagę, aby nie zawierały siarki- dostępne np w Rossmann albo Aldi)
1-2 łyżki cukru brzozowego lub brązowego (jeśli nie posiadamy w domu możemy dać oczywiście zwykły)
1 łyżeczka masła
szczypta soli
Sposób wykonania:
Mąkę, jajka, cukier i szczyptę soli ucieramy mikserem na gładką masę. Powoli i stopniowo dolewamy mleko. Miksujemy. Otrzymane ciasto ma być rzadkie. Śliwki lub rodzynki namaczamy w wodzie lub np zielonej herbacie.
Piekarnik nagrzewamy do 170 stopni.
Kokilkę bądź inne naczynie żaroodporne smarujemy masłem. Układamy odsączone owoce. Całość zalewamy gotowym ciastem i wkładamy do nagrzanego piekarnika.
Ciasto będzie nierównomiernie rosło, a po wyciągnięciu opadnie. Jest to zupełnie naturalne i tak ma być.
Pieczemy około 45-50 minut, aż do porządnego zarumienienia się wierzchu. (oryginalny Far Breton ma wręcz przypaloną skórkę, a ciasto jest bardzo zwarte).
Można podawać zarówno na ciepło jak i na zimno.
Deser w smaku odrobinę przypomina budyń. Nie jest słodki, bo to wersja dla maluchów. Jeśli chcecie możecie dać mniej lub więcej cukru i regulować smak.
Smacznego!
Dodaj komentarz
26 komentarzy do "Far Breton w wersji dla dzieci, czyli zapiekany budyń"
Ej, jakie to fajne! Bardzo lubię gumowate wypieki, ten musi być przepyszny!
hehe też lubię takie gumowate 🙂 i np serniki na zimno omnomnom
Co sernik, to sernik… <3
kurcze.. fajna, budyniowa alternatywa:) na pewno skorzystamy:) dziękuję za pomysł:)
Mniam 🙂 warto wypróbować 🙂
Świetny pomysł, nigdy nie jadłam 🙂
http://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/
jutro próba:) zapraszam i do nas
w czerwcu posmakuje orginalnego
a w tej chwili przygotuje sama wg podanego przepisu
mam nadzieje ze mam w domu wszystkie skladniki
narobilas mi smaka 🙂
Już zazdroszczę czerwca! :)))
Ale super! Musze spróbować, bo u nas budyń niezbyt podchodzi, razem z kiślem, prędzej galaretka 🙂
Muszę spróbować z galaretką, bo jeszcze nie dawałam 🙂
O kurde! Wyglada pysznie 🙂
ciekawy ten deserek 🙂
Ale pyszności. Ja nie lubię budyniu, ale taki to chętnie zjem na spółkę z moim synkiem. Zapraszam do mnie na blog po przepis na pysznego wędzonego łososia 🙂
Wygląda przepysznie, widać, że Mateuszek zadowolony 🙂
szybkie i łatwe się wydaje -musze spróbować, a można bez bakali, bo akurat za tymi nie przepadam
Pewnie, że można 🙂 Może np z suszoną żurawiną? 🙂
Sama bym z chęcią takie coś zjadła 😉
Będę musiała wypróbować:) A od kiedy podajesz Mateuszkowi taki nabiał?
Taki tzn mleko? To był pierwszy raz w większej ilości, bo wcześniej z kozim próbowałam naleśników. Krowiego jeszcze nie dawałam.
I like it !
Muszę spróbować! Koniecznie!
Ależ mi smaku narobiłaś 😉 Pycha !
Smakowicie wygląda.. Mniam 🙂
Uwielbiam wszystko co pudingowe…więc zabieram się do eksperymentu :))
A czy jeśli dodam syropu klonowego lub daktylowego to budyń wyjdzie?