Wspomnienia wciąż żywe 1 spotkanie MAM Blogerek

Tydzień temu o tej porze moje myśli krążyły tylko wokół jednego- spotkanie mam blogerek. I choć o tej godzinie cały stres już był za mną i tak naprawdę to zbieraliśmy się już do wyjścia, każdy kto zagadnął by mnie w domu jak było niewiele by ode mnie usłyszał. Byłam zakręcona jak słoik na zimę, pijana ze szczęścia, skołowana od nadmiaru pozytywnych emocji.
Wiem, że tego miliona uczuć, które mną targały doświadczała każda z mam. Pamiętam jak przed samym końcem zagadnęłam Paulinę (Potworę Wózkową), która wyznała, że cała się trzęsie. Śmiałam się wtedy, że tak schodzi z niej cały stres związany z przygotowaniami.
Ale może od początku, a nie tak zaczynam od ….. strony 🙂
Godz. 08:30 wstajemy! Lajcik, mamy masę czasu. Paznokcie pomalowane, strój przyszykowany. Pozostaje szybki prysznic, umyć włosy, zrobić sobie makijaż, ubrać się, uszykować Mateuszka, nakarmić … dużo tego jeszcze(!?)…i w drogę. Spoko, damy radę.
Godz. 10:30 siedzę w pidżamie, z turbanem na głowie i zaczynam łapać stresa…mąż ubrany, wyprowadził psa, zatankował auto, przypomina, że po 11 mieliśmy wyjechać. Spoko kochanie, już się zbieram.
Godz. 11:30 szybko suszę włosy, latam po domu szukając skarpetki (słowo daję, że leżała na łóżku), Mateusz zaczyna marudzić, bo zbliża się pora jego drzemki. Mąż znacząco spogląda na zegarek, nic się nie odzywa, wie czym to grozi.
Godz. 11:45 szybki rzut na FB, może zmieniła się godzina? Jaki tam jest adres? Ok, pojedziemy autostradą.
Godz. 12:15 Uff jedziemy! Mati drze się w niebogłosy z tylnego siedzenia. Jeszcze chwila, zaraz się uspokoi. Ja za to osiągam ciśnienie 200/100. Serce wali mi jak szalone, nie słyszę co mówi do mnie mąż.
Godz. 12:40 Za oknem pośród chmur przebijają się promienie słońca. Na okolicznych polach leży śnieg. Do diabła gdzie ta wiosna? Zapisując się na spotkanie w lutym byłam pewna,że pojedziemy z Matim pociągiem, będzie ładnie grzało słonko, a my w wiosennych kurteczkach. Taaaa….
Godz. 12:55 Mijamy bramki w Katowicach. O mamusiu!!
Godz. 13:10 O! Widzę szyld, to tam! Zaparkuj gdzieś! Jak to nie ma miejsca? To wysadź nas, dojdziesz po małego za chwilę.
Godz. 13:13 Z Mateuszem w foteliku zmierzam w kierunku Dobrej Karmy. Zagaduje mnie mąż Marceli (Marcela i 4 kąty– o czym wtedy nie mam pojęcia, pewna, że to może ktoś z Dobrej Karmy) i wskazuje drogę na spotkanie. Wchodzimy do lokalu, gdzie przy barze ponownie kierują mnie na dół.
Schody, dużo schodów, niekończące się schody. Mateuszek ciężki, a ja mam nogi jak z waty.
Schodzę, widzę napis: „Uwaga na głowę. Nie bądź w ciemię bity!”. Uśmiecham się pod nosem i widzę…
Godz. 13:15 Kamilę (Panna Mi i jej zabawki) oraz Paulinę (Potwory Wózkowe). Z „kuchni” wychodzi Patrycja, która później przedstawia się Mateuszkowi- Cześć mały! Jestem Twoją przyszłą teściową! (przyp. mama 5 miesięcznej Julki). Pstryk, pstryk, szybkie zdjęcia na dzień dobry 🙂
Jeszcze kilka dziewczyn wstaje i się przedstawia, aż nagle słyszę swoje imię. Wow, już, to ja teraz?
Szybko ściągam apaszkę, bo mi gorąco z wrażenia i się przedstawiam. No, to najgorsze mamy za sobą!
Po zapoznaniu się czas na prezentację. Przy stolikach jeszcze cicho, ale za chwilkę się to zmieni.
Robię za maszynę losującą, pojawiają się uśmiechy na buziach dziewczyn, którym udaje się „zgarnąć” fajne nagrody.
Pierwsze lody przełamane. Kawa i herbatka na stolikach, ciacha do wyboru.
W takim razie czas na najmilszą część spotkania- oddajmy się pogaduchom!
Część mam udaje się przyjrzeć z bliska różnym produktom.
Ze spaceru wraca mój mąż z Mateuszkiem. Czas trochę poznać wszystkie ciocie!
Jest też kolega- Franio.
W końcu ja sama mam troszkę zdjęć z moim synkiem!
Towarzystwo zaczyna się mieszać. Zmieniamy krzesła, by zamienić choć kilka słów z innymi mamami.
I nie tylko z mamami blogowymi.
Mateuszek wraca na górę do taty, a ja tymczasem poznaję kolejne mamy.
Mandarynkowa mama, Ja, Patty i Happy Power Mama. Po drugiej stronie obiektywu Ania z bubinkowa.
Cudnie mi się rozmawiało z tą czwórką mam, miałam wrażenie jakbyśmy się znały od zawsze.
Jeszcze wręczenie toreb z upominkami.
Sprawdzenie, co jest w środku.
I już nas wołają do zdjęcia grupowego!
No to- seeeeeeeeeeeeks!
Na koniec jeszcze kilka upominków i uśmiechów.
I niestety wszyscy zbieramy się do domu.
Szybkie pożegnanie z blogową ciocią!
I wracamy. Jest kilka minut po 17.
Punkt 19:00 jesteśmy w domu. Ja z głową pełną wrażeń. Kąpiemy małego, kładę go spać i szybko zaglądam na FB zobaczyć czy każda z nas dotarła bezpiecznie do swoich pociech.
Na grupie aż wrze od pozytywnych komentarzy, cała tablica żółci się od uśmiechniętych buziek.
Było super. Dziękuję Wam dziewczyny za organizację! Dziękuję drogie mamy za spotkanie.
Oby do następnego!
Żal mam, z którymi nie miałam okazji porozmawiać. Następnym razem nadrobimy!
Dodaj komentarz
74 komentarzy do "Wspomnienia wciąż żywe 1 spotkanie MAM Blogerek"
widać same zadowolone miny 😀 bardzo żałuję, że nie mogłam wziąć udziału w spotkaniu… może kiedyś uda nam się spotkać 🙂
ale do Krakowa we wrześniu to mam nadzieję, że zawitasz! 🙂
no jasne! ale jakbym się coś ociągała to daj mi proszę znać – nie zawsze jestem na bieżąco 🙂
Będę pamiętać! 🙂
wow, jaki ten Mati już duży! jak dodajesz tylko Jego fotki, to wydaje się malutki, a to kawał Chłopczyka:-) i jaki pucuś na twarzyczce
śliczna z Ciebie babeczka, wyglądasz na nastolatkę, powinnaś się częściej pokazywać:)
figura piękna! a buzie masz bardzo sympatyczną:))
dziękujemy! tyle miłych słów :)))))
Fantastyczne spotkanie…zazdroszczę…i pierwszy raz widzę tutaj Ciebie w takiej ilości…podoba mi się:))))
Rzeczywiście, chyba przez cały okres blogowania tak wiele mnie nigdy nie było 😉
Relacja rewelacyjna 🙂 Zazdroszczę takiego spotkania!
Piękne foty!!!
O tak, piękne! Zasługa sympatycznego Pana fotografa- Łukasza Walasa 🙂
Cudnie… Świetne spotkanie i pewnie bezcenne rozmowy i porady…
A powiedz cioci Patrycji, ze Mati przecież zajęty… No chyba ze cos sie zmieniło…
hihi nic się nie zmieniło Aniu :*
To dobrze, bo nie wiem jak Mila przezylaby zawód miłosny:-)
Już pisałam u Panny Mi, że strasznie żałuję, że się nie mogłam wybrać….Może kiedyś:)
Strsznie fajnie musiało być:)
Ja żałuję, że nie było Ciebie! Koniecznie musisz kiedyś się pojawić na takim spotkaniu! 🙂
oj zazdroszczę takiego spotkania, musiało być mega fajnie i mamowo:)
Cudowna sprawa. Wszystkim mówię jak Wam zazdroszczę 😛
cudnie, cudnie, cudnie… jak się cieszę, że zdjęcia dotarły do nas z tygodniowym opóźnieniem… mamy pretekst by znów powspominać. Koniecznie musimy się spotkać raz jeszcze. To była zaledwie przystawka. Czas na danie główne w wykonaniu blogujących mam… W Krakowie?
haha no dokładnie! zdjęcia wczoraj oglądałam z milion razy! 🙂
No w Krakowie, w Krakowie! 😀
Ooo zazdroszczę 😉 Masz piękne, gęste włosy!
dziękuję! całe szczęście, że przed ciążą miałam ich ogromne ilości, to teraz jak wypadają jeszcze sprawiają niezłe wrażenie. Ale tak jak Ci kiedyś pisałam dorobiłam się zakoli i już wesoło nie jest.Dziś rano mąż podsumował, że lenię się bardziej niż nasz pies 😉
Liczę, że w końcu przestaną wypadać.
Od razu widać, że Mati podbił serca blogowych cioć:)
Cudnie na tym Waszym spotkaniu, aż mi serce pęka z zazdrości:) normalnie aż myślę we wrześniu wybrać się do Krakowa:)
ZAPRASZAM! 🙂
bardzo się cieszę, że miałam okazję poznać Ciebie i Twojego synka 😀 fajna z Ciebie babka!
I wzajemnie Patrycjo! 😀
Mati był zdecydowanie gwiazdą spotkania 😀
O tak, razem z Franiem jednak wywoływali uśmiechy na buziach innych mam 🙂
Żanetka bardzo fajna relacja, jesteś taka sama w rzeczywistości jak na blogu czyli pozytywna, pełna energii, skromna i kochana! Buziaki wielkie dla Matiego!
Madziu dziękuję Ci ogromnie za te milutkie słowa! Ty również sprawiłaś na mnie megaaaaaaa wrażenie- normalnie bratnia dusza! 🙂
Nawet nie wiesz jak dobrze, że byłaś z Nami!
Jesteś jeszcze bardziej sympatyczna niż z tego blogowego świata!
Całuje !
i do następnego w roli organizatorki! :*
Dziewczyny zaraz pofrunę od tej ilości ciepłych słów! :))) Dziękuję :***
Ogromnie się cieszę, że miałam okazję Ciebie poznać- śliczną, wygadaną i dla wszystkich uśmiechniętą dziewczynę! :))
Do zobaczenia! :**
Tak strasznie żałuję, że nie mogłam tam z Wami być:(
do Krakowa niestety mam jeszcze dalej:(
Może przy okazji jakiś mini wakacji, dłuższego weekendu, hmm? 🙂
Kamciaaa my też żałujemy, że Ciebie nie było! Do września jeszcze sporo czasu może uda się Wam to jakoś zorganizować z przyjazdem, może jakaś rodzinka niedaleko czy coś 🙂 Byłoby extra!!
o jak fajnie ;D zazdroszcze spotkania, widze matki podryw na całego 🙂
ale czekaj? czemu tylko Mateuszek jest na zdjeciach? sam był ? tak przegladam zdjecia i sobie mysle spotkanie mam blogerek a tylko Ciebie widze z dzieciątkiem 🙂
Był jeszcze Franio-synek Marceliny z 4 kątów :))
wow, zazdroszczę spotkania. zdjęcia cuudowne 🙂
Może następnym razem i ja zawitam na takim spotkaniu… baardzo bym chciała. Super relacja 🙂
Byłoby cudownie! 🙂
Świetnie to opisałaś, bardzo dobrze się czyta!
A spotkanie chyba faktycznie było baaaardzo udane 🙂
Oj tak!
Jak jużpisałam u innych dziewczyn – cudne spotkanie. Dziewczyny wyglądaja mega sympatycznie. A jak są takie jak Bubinkowa Ania, która też miałam już okazję poznać to rewela!
Są, są! A i Bubinkowa Ania jest przesympatyczną kobietką!
Szkoda, że Cię nie było, bo wiem, że byłaś na liście! Mam nadzieję, że nic straconego…i następnym razem..?:)
Ale ekstra 😉 Ciekawa jestem, jakie wrażenia będą po takim spotkaniu 😉
Ale super spotkanko ;)Na kolejne się piszę 😉
Rany … rany… rany…
Jestem dumna z każdej mamy blogerki. Normalnie jak nie mamy, a modelki !!!
Normalnie szczena opada… Kobiety, ale jesteście piękne :)))))))))))))))))
Zazdroszczę! 😀
Szkoda, że spotkania nie było gdzieś bliżej
ale fajna ekipa! 🙂
a Mateuszka to bym schrupała 😛
Jejku ale ekstra… czadowe zdjęcia, oddające namiastkę tej atmosfery, czemu ja mieszkam tak daleko:( Jejciu ale Mati duży, rzeczywiście na zdjęciach, kiedy leży nie widać tak tego, toż to chłopczyk pokroju mojego Szymka ( na długość) śliczny:) Ja też dodam, że bardzo przesympatycznie Cię aparat zarejestrował:)
Wzrost to na pewno ma po tatusiu 😉
Żaneta, nawet nie wiesz jak cieszę się że mogłam Ciebie poznać osobiście.
Jesteś bardzo ciepłą osóbką, mamusią cudowną dla swojego Mateuszka!
Do września:)
Do zobaczenia! 🙂
Ale super spotkanie!
Żanett – bardzo pięknie na tych zdjęciach się prezentujesz i z Matim takie piękne portreciki Mamusi z Synkiem. Takie spotkania to naprawdę fajna sprawa, szkoda, że Lublin tak daleko 🙁
Ale może we wrześniu jakiś mały wypad rodzinką do Krakowa i przy okazji spotkanie z mamami? :))
brzmi jak plan 🙂
Świetne spotkanie. Tylko pozazdrościć
ale zazdroszczę takich spotkań z Mamami!! A Ty pięknie wyglądasz! Chcemy więcej Ciebie!!!! 😉
Ale świetna relacja! Nie nooo, że mnie tam nie było 🙁
Mati oszołomiony ciociami 🙂
a ciocie Matim oczywiście 🙂
do twarzy Ci w mięcie!
ale wam zazdroszczę, hmm może uda mi się namówić Małżonka na weekend w Krakowie we wrześniu (tak się rozmarzyłam).
Koniecznie! 🙂
Musiało być fajnie:)) Może i ja się zgłoszę kiedyś.
Świat blogowy jest jednak wyjątkowy! Pozdrawiam serdecznie!
zazdroszczę spotkania, i to na dodatek w mieście w którym studiowałam:)
Ale fajnie 🙂 a Mamuśki jakie zadowolone i uśmiechnięte-super 🙂
Może na wrześniowe spotkanko się załapię 🙂
A tymczasem pozdrawiam :*
Czytając – tak się wczułam, że patrzyłam na zegarek :)))
Fantastyczne wspomnienia/wrażenia – nich owocnie zakiełkują:))))
MATI TO KAWAŁ CHŁOPA!!!!
Oj, Żanetko, cudownie się czyta Twoją relacje!
Byłaś miłym zaskoczeniem Spotkania! Jesteś uroczą kobietą! 🙂 A Mateuszek do zjedzenia!
Do zobaczenia!
Już się nie mogę doczekać kolejnego spotkania! :))) Do zobaczenia!
Nadrabiałam zaległości i czytałam posta na komórce, napisałam komentarz ale chyba się nie dodał 🙁
tak czy inaczej – cudowne spotkanie, piękna relacja. Wy cudni, fajne, że Ciebie więcej na zdjęciach 😉
Też mi się marzy takie spotkanie!!!!
Czytam w komentarzach o spotkaniu w Krakowie, we wrześniu. Gdzie się można zapisać? Może i ja podskoczę do Was na motocyklu? Bruno będzie już większy, zostanie z Tatusiem na dłużej 🙂
Jeszcze nie ma oficjalnych zapisów, ale już Cię wciągam na listę- będziesz moim gościem honorowym hihi :))
zazdroszczę Wam spotkania 🙂
miło tak się poznać poza blogiem.
Zdjęcia pokazują, że spotkanie się bardzooo udało same uśmiechnięte twarze 🙂
Było fantastycznie, ciesze się, że mogłam Cię poznać.;)
woooow uwielbiam takie spotkania i aż zazdroszczę bo fajnie jest tak się spotkać na żywo 🙂
Och jakbym czytała o sobie-godzina wyjścia, a włosy mokre i ja w proszku. Na szczęście wszystkie zdążyłyśmy na czas 🙂
Ślicznie wyglądasz z Matim