Roztwór soli

Nie przypuszczałam, że kiedykolwiek będę pisać o takich rzeczach, a raczej roztrząsać takie problemy.
Jednak bycie rodzicem sprawia, że nabywamy doświadczenia w wielu dziedzinach.
Między innymi w czyszczeniu dziecięcego noska i używaniu roztworu soli fizjologicznej.
Gdy byłam w ciąży, wkładanie czegokolwiek do malutkich nozdrzy dziecka wydawało mi się nieprawdopodobne, jeszcze mniej wyobrażałam sobie użycie gruszki czy aspiratora.
No cóż, gdy trzeba robisz wszystko i się nad tym zbytnio nie zastanawiasz.
Robisz, bo jesteś mamą i doskonale zdajesz sobie sprawę, że dziecko bez Twojej pomocy w pewnych kwestiach samo sobie nie poradzi.
W pierwszych tygodniach po porodzie do czyszczenia noska Matiego używałam Fridy. Taki spray kupiłam, nie zastanawiając się zbytnio nad wyborem przy kompletowaniu wyprawki.
W praniu wyszło, że dość często się blokuje, tzn przy naciśnięciu nic nie wyskakiwało. Zwłaszcza, że maluch był w pozycji leżącej. Natomiast sporo roztworu szło w powietrze przy próbie odblokowania psikacza.
Dzięki temu spray skończył się dość szybko.
I wtedy natknęłam się w aptece na Marimer. Dużo większa opcja, bo aż 500 dawek. Tylko ten dziubek taki dość specyficzny.
Trochę potrwało zanim nauczyłam się tym czymś operować, bo wbrew wszystkiemu łatwe to nie jest (trzeba tak skoordynować ruchy aby przesunąć przycisk lekko do przodu i nacisnąć w tym samym momencie). Zgodnie z instrukcją spray powinniśmy podawać gdy główka dziecka jest przechylona na bok.
Dobra, dobra.
Moje dziecko na samą próbę wsadzenia tego czegoś do noska reaguje płaczem. Nawet nie próbuję przekręcać mu główki, bo wiem jakim krzykiem by to się skończyło.
Najgorsze jednak jest to, że spray wylatuje pod tak dużym ciśnieniem, że po pierwsze Mati się krztusi, po drugie jego pozostałość po wyciągnięciu dziubka wciąż wypływa pryskając na oczka.
Mam już tego dość i poważnie myślę nad ponownym zakupem czegoś w rodzaju fridy, mimo, że z tamtego dozownika również nie byłam zadowolona.
Zastanawiam się czy teraz, kiedy Mati jest już prawie siedzący nie sprawdzi się lepiej. W pionowej pozycji psikacz nie powinien się blokować.
A może jest jeszcze jakieś inne rozwiązanie, o którym nie słyszałam?
Czy u Was codzienne oczyszczanie noska również kończy się płaczem?
Czasem nie mam serca już go tak męczyć, zwłaszcza gdy i tak jest już wystarczająco padnięty wieczorem.
Niestety, że po takiej bumelce rano budzi się z zapchanym noskiem i wtedy oprócz soli muszę jeszcze używać aspiratora- czego oczywiście Mati nie cierpi.
I znów krzyk…
I znów krzyk…
Dodaj komentarz
63 komentarzy do "Roztwór soli"
My używamy Marinera i Sterimara – jak dla mnie to to samo ale chyba Sterimar ma mniejsze ciśnienie … mój mały nie wiedzieć czemu – bardzo to lubił gdy był niemowlaczkiem… nawet teraz kiedy jest starszy – może dlatego że go zachęcałam i starliśmy się zrobić z tego zabawę – w stylu – „raz ty, raz ja, teraz mamusia…a psik nochalku” – naprawdę lubi te aplikacje – trochę mniej ściąganie – ale powoli już sam umie smarkać więc niedługa mam nadzieję wyrośniemy z Fridy…
Jak będzie troszkę starszy to postaram się go tak zachęcać, teraz mam niestety wrażenie, że głównym czynnikiem powodującym płacz jest fakt, że przez chwilę musi być unieruchomiony. No i rączki muszą być wyjęte z buzi 😉
Potwierdzam że Sterimar jest delikatniejszy niż Marimer
tez mam Sterimera
Kochana my tez mamy marimer i jak Maja była malutka to też nie nawidziłam jej psiakć do noska ale z czasem jest coraz lepiej 🙂 trzeba poprostu to wykonać i już w miare szybko i bezboleśnie ja codziennie nie psikałam Mai nie było potrzeby
Co ja bym dała za niecodziennie psikanie. Niestety 🙁 Mam nadzieję, że już wkrótce uda nam się ograniczyć 🙂
My używaliśmy tego Marimera – poieważ Szkrabu lubi wszystkie zabiegi pielęgnacyjne obywało się bez płaczu. Ale od ostatniego kataru mięły 3 miesiące, a jak wiadomo dzieciom szybko się preferencje zmieniają – nie wiem, czy teraz by nie zaprotestował.
Jak był malutki nie protestował, teraz jest płacz, bo nie potrafi tak bezczynnie uleżeć. No i czyszczę nosek codziennie- niestety. W domu, mimo nawilżacza susza, że nosek zapchany na całego. My dorośli, mamy to samo 🙁 Modlę się już o ciepło na zewnątrz i wyłączenie kaloryferów.
Może koło łóżeczka na noc ustawiaj garnek z naparem majeranku? Ja też na kaloryfer koło łóżeczka kładłam ręcznik oblany takim naparem. Z tym, że u nas zasadniczo nie było problemu z za suchym powietrzem – tylko podczas najgorszych mrozów, gdy mieliśmy odkręcone kaloryfery potrzebne było nawilżanie. Mamy sąsiadów maniaków ciepła – przez 90% zimy mieliśmy zakręcone kaloryfery, a i tak grzani przez sąsiadów mieliśmy w domu 22-23 stopnie…
Chciałam o tym kiedyś napisać :)U mnie to samo – płacz, czasami jęczenie, a używam teraz Sopelka.
Aplikacja jest taka, że wyglądam jakbym sobie jadła (wiadomo co) przez rurkę…
Wcześniej wpuszczam sól z takich ampułek 5ml. Ze spray- ów zrezygnowałam, bo tak jak piszesz blokują się, albo za duże ciśnienie.
I staram się to robić przed karmieniem, żeby w ten sposób pocieszyć.
Ale sopelka używasz do odciągania czy podawania soli? Wydawało mi się, że to jest aspirator taki jak nosefrida gdzie się zasysa katarek, tak?
Muszę spróbować z podawaniem soli z ampułek, może to zda egzamin.
I tak jak Ty podaję przed jedzonkiem, ale mimo wszystko żal mi go niezmiernie 🙁
Najpierw wpuszczam sól z ampułki, ona wylatuje w kropelkach.
Aspirator nazywa się sopelek i używam go do odciągania 🙂
oj tak, moja Majka broni się rękami i nogami przed aplikatorami do noska…
Dla mnie marimer to porażka, sama kiedyś sobie psiknęłam i myślałam, że oszaleję – koszmarne uczucie! Więcej młodemu nie psikałam, teraz tylko wlewam po kropelce soli fizjologicznej 🙂
Muszę spróbować, choć obawiam się co mi z tego wyjdzie.
Ja nie psikałam sobie,ale patrząc na ciśnienie pod jakim to leci.. 🙁
a my używamy Naso Drill ;D(bo zawiera wode z Luchon i chlorek sodu) jest bardzo wydajne, dziwne że jeszcze końca nie ma heh:P
z tego co widze po zdjeciu jest podobne do Marimera, uważam że jest bardzo prosty w użyciu 🙂
i zdecydowanie nasze dziecko lepiej znosi psikanie niż gruszke;/(jej nienawidzi,ale kiedyś było inaczej..)
Oo, rozejrzę się, choć obawiam się, że skoro aplikator podobny…
a jak tam u Ciebie obcinanie paznokci? u nas było super ,ale teraz przez ok 2 miesiace jest tragedia,nie chce wgl dać sobie skrócić :((
wszystko już mu daje aby go zaiteresować czymś aby odwrócić uwagę, ale masakra :((
z obcinaniem nie mamy problemów, ale zauważyłam, że najszybciej idzie gdy jedną rączkę ktoś przytrzyma, wtedy ta druga też jest „spokojna” 🙂
Jesli chodzi o Nasi Drill to tez nie polecam ze względu na bardzo silne psiknięcie, dużo i mocno. Milenka bała się tego, zrezygnowaliśmy na rzecz Disnemaru, IDEALNY 🙂
U nas też Maks ma katarek cały czas.. I również kupiłam jeszcze będąc w ciąży NoseFridę.. Nie stosuję codziennie bo Maks też nie lubi tego ale chyba zacznę bo coraz częściej słyszę, że w nocy ma nosek zatkany a rano nie mogę tego odessać aspiratorem..
Takie psikanie codziennie Wam pomagało?
Tak, tzn. dzięki temu psikaniu nie ma katarku i łatwo mu się oddycha. Jak nie psiknę wieczorem to od razu po nocy zbierają mu się kózki (sorki za wyrażenie). Wtedy muszę psiknąć, żeby je rozmiękczyć i jeszcze stoczyć walkę z aspiratorem.
Wolę, więc oczyszczać, a mały kichając na bieżąco usuwa z noska kurz i inne dziadostwo.
To chyba zacznę też codziennie przed snem psikać.. Zobaczymy czy Młodemu pomoże!
my uzywamy Unimer i jak dotąd uważam, że jest najlepszy, nie ma takiego płaczu jak przy innych aspiratorach… my też czekamy już na ciepło i wiosnę:)
W takim razie muszę się mu przyjrzeć poważniej 🙂
Polecam Disnemar, sprawdza się super 🙂
Dzięki, na pewno sprawdzę 🙂
tak ja też polecam, a przetestowałam wszytskie, i tylko disnemar jest najlepszy ciśnienie ok i łatwo się dozuje:) chociaż cenowo wychodzi moim zdaniem drożej ale nic a nic się nie marnuje:)WARTO
Też polecam, u nas super się sprawdza, aplikuje się podobnie jak fridę, ale nic się nie blokuje, plusem jest też prześwitująca buteleczka przez którą widać ile jeszcze jest płynu. Delikatnie się dozuje.
Tak jak wyżej napisałam, też jestem za Disnemarem 🙂
gdzieś czytałam, że Disnemar ma w miarę delikatny 'rozbryzg’ :p
To już druga wzmianka na jego temat, więc chyba się wybiorę do apteki- zwłaszcza, że właśnie wyczytałam, że dozowanie możliwe jest również w pozycji leżącej 🙂
Z ciekawości poszłam do apteczki zobaczyć co mam.. Sterimar, Quixx, Nasivi, Otrivin, Donosan… Tak naprawdę to wszystko jest to samo, tylko w innym opakowaniu. Sterimar jedynie ma najmniejszy rozbryzg i jest najłagodniejszy. Mam też asipator do noska – ale nie używamy. Wolę standardową gruszkę. Mała jak widzi sprey do nosa i gruszkę to się krzywi :/. No coż .. tego nie można lubić 🙂
Mam też gruszkę, jednak aspirator ma lepszy „ciąg” 😉 No i widzę, czy wyskoczyła zawartość zapchanego nosa- gruszka jest niebieska i jak wciągnie to przepadło na amen 😛
U nas podobnie, Oliwierek nie pozwala włożyć sobie nic do noska, tak więc jak ja naciskam to nosek jest już w innym miejscu, a woda morska ląduje na oczkach. Położna doradziła mi abym nie psikała bezpośrednio do noska, tylko kawałek wacika, zwinęła go nasączyła wodą morską i w ten sposób przetarła nosek w środku. Tak też robiłam przez pierwsze 3 miesiące, jednak później uznałam że synek jest już na tyle duży aby używać zgodnie z instrukcją.
Pozdrawiam stała czytelniczka mama Oliwie ur. 26.11.2012
Nie znałam tego sposobu, ale może przyda się przy następnym :))
Pozdrowienia dla kolegi Oliwierka 🙂
Używamy sterimar, na szcescie tylko od czasu do czasu…a jak widze gila, to wyciągam zrolowanym kawałkiem wacika nasaczonego sterimarem… Tak mi pokazała położna i jest to całkiem ok… Mila tez tego nie lubi ale cóż…
widzę, że dużo mam praktykuje ten sposób 🙂 ehh człowiek się uczy całe życie 🙂
córasek teraz już bardzo lubi psikanie do noska (teraz mamy sterimar z aplikatorem takim jak na drugim zdjęciu), na początku były małe problemy ale udało się je pokonać – pokazywaliśmy jej na sobie jak to działa, psikaliśmy w powietrze żeby ją przyzwyczaić, przy okazji po wpsikaniu porcji do noska lekko dociskałam płatek noska i puszczałam wtedy kiedy młoda wydmuchiwała powietrze – już teraz sama często wydmuchuje nosek co moim zdaniem jest ważne dla takiego maluszka 😉
czasami dostanie spray do rączek i się nim bawi – próbuje wtedy włożyć końcówkę do ust (pod kontrolą oczywiście) 😉
na wydmuchiwanie noska jeszcze musimy poczekać, ale wierzę, że ułatwi nam życie :))
takie maluszki nie mają oporów wkładania czegoś co początkowo było w nosku do buzi hihih
Ja od zawsze używałam Fridy, to podobno jedyny spray do nosa z bardzo niskim ciśnieniem. To prawda, kiedy Artur był leżący dużo się go marnowało, ale odkąd siedzi nie mam z tym aplikatorem problemów. I Artur też akceptuje ten spray i nie rozpacza 🙂
Mam też Marimer, faktycznie ciśnienie spore, Anti nie cierpi czyszczenia nosa zawsze drze się w niebogłosy :/ Ale wyjścia nie mamy po psiknięciu od razu wciągamy „Sopelkiem” gluty i za chwilę już jest lepiej
my uzywamy zwiniętego wacika kosmetycznego, wczesniej nasaczonego troszke roztworem soli, uwazam ze to najskuteczniejsza metoda, najmniej inwazyjna
😉 stosujemy od 6miesiaca:) kiedy to mja siostra mi pokazala jak latwo „kipki” nawet te najtwardsze latwo usunac 😉
muszę spróbować, dziękuję 🙂
disnemar
Ja używam zwykłej soli fizjologicznej w ampułkach, po trzy kropelki do każdej dziurki następnie kładę małą na brzuszku i bardzo często ona kicha a „giluny same wypadają” bądź alternatywnie ściągam je aspiratorem…..taka opcja jest na pewno mniej inwazyjna i delikatniejsza dla mojej córeczki. zauważyłam również że zakraplając maleństwo nie płacze tylko czasami robi wielkie oczy 🙂
muszę spróbować takiego najzwyklejszego sposobu, sól w domu mam 🙂
Polecam Disnemar-używam go już z Synkiem 3 rok, a za dni parę zacznę z Córką-poleciła mi go mama-farmaceutka i my naprawdę jesteśmy zadowoleni:)pozdrawiam stała czytelniczka weronika
I kolejny głosik dla Disnemar-u 🙂
na sam widok fridy, soli czy innych specyfików do nosa jest lament, histeria i ucieczka.
najczęściej używam patyczka do uszu i wyciągam.
najmniej płaczu i hałasu przy tym jest…
Hej, czytam Twojego bloga od początku;) Mój Filipek urodził się 12.11.2012 więc jest tydzień różnicy;) między naszymi bobasami. Już pisano o tym wyżej ale polecam disnemar – nie rozpryskuje się i wylatuje tyle ile powinno.
Pozdrawiam serdecznie,
Aneta
Oo kolejne listopadowe dzieciątko 🙂 Już się ich troszkę nazbierało 🙂
Pozdrawiamy cieplutko!
My stosujemy tylko Fride. I nawet nie codziennie, tylko jak widze, że w nosku siedzi jakieś paskudztwo. Zosia na szczęście wyrozumiała przy tych zabiegach, więc w razie czego wspomagam się wilgotnym patyczkiem higienicznym.
Radosnych Świąt dla Mateuszka, Mamy i Taty! 🙂
Dziękujemy bardzo 🙂
My używamy zwykłej soli w ampułkach mały trochę płacze ale u nas nic innego nie zdało egzaminu ;(
W aptekach jest naprawdę zatrzęsienie w kwestii wody do nosa. Warto sie wybrac i poprosić panią o pokazanie buteleczek 🙂 napewno coś się znajdzie 🙂
Wywal te świństwa i kup najtańszą sól fizjologiczną. Zwykłą, taką w przezroczystych opakowaniach zgrzewanych ze sobą, w każdej aptece to jest. Kosztuje grosze, wypływa z tego płyn powoli, akurat do nosa maluszka. Tylko trzeba uważać by maluch się przy aplikowaniu nie kręcił. Jest o niebo lepsze od tych nowoczesnych ustrojstw, które są może dobre dla starszych dzieci, ale nie do delikatnych nosów niemowląt.
My mamy coś podobnego jak marimer dozownik wygląda identycznie i mamy ten sam problem co Wy …
My używamy soli w ampułkach!Polecam
My zaczelismy od sterimaru i byl dramat, bardzo fajna Pani Doktor polecila nam Ringosol microspray do nosa – jest genialny! Nie ma takiego cisnienia jak inne spray’e i Maly nie marudzi tylko sie smieje! Ladnie nawilza, naprawde polecam!
Żanetko, polecam Ci Tetrisal S!!! To nie spray. Ma on zakraplacz, więc naprawdę nie ma problemu z wpuszczeniem soli do noska, bo nic się nie blokuje 🙂
Ja wkraplam sól z ampułek, albo żeby mu nie było niemiło to przykładam patyczek kosmetyczny do noska i przez niego jakby ta sól przecieka, delikatniej. Gluty wyciągam aspiratorem, raz dwa i po krzyku. Buziaczki!