Urlop macierzyński

Niestety, nie należę do grona szczęśliwych mam, które będą mogły skorzystać z prawa do rocznego urlopu macierzyńskiego.
Jestem mamą, której przysługuje 20 tygodni podstawowego urlopu macierzyńskiego oraz 4 tygodnie dodatkowego. I przyznaję bez bicia- zazdroszczę mamom, które na roczny urlop się załapują. Tym samym współczuję tzw. mamom pierwszego kwartału.
Wiem bowiem co tracą.
Właśnie dobiega końca pierwsza część- podstawowa. Zgodnie z tym w dniu 8 kwietnia powinnam stawić się do pracy.
Zanim myślałam o dziecku, a nawet będąc w ciąży długość urlopu macierzyńskiego wydawała mi się w porządku. Teraz nie wyobrażam sobie, że za około półtorej tygodnia musiałabym zostawić maluszka. Nawet z tatą.
Czas leci nieubłaganie szybko, a czteromiesięczne dzieciątko… no cóż, osobiście uważam, że jest to za wcześnie na zostawienie maluszka, zwłaszcza tego, które jest karmione wyłącznie piersią. Tak, wiem, że są laktatory…
No cóż, chwilowo problem został odroczony, bo w tym tygodniu wysłałam wszystkie niezbędne dokumenty do mojego zakładu pracy, tj. wniosek o dodatkowy urlop macierzyński oraz wniosek o urlop wypoczynkowy. Tym samym mój powrót do pracy przesunął się na 27 czerwiec.
Wiem jednak, że minie szybciej niż myślę.
Początkowo w planach był urlop wychowawczy do końca roku.
Z uwagi, że sytuacja ze żłobkiem to problem złożony prawdopodobnie urlop się wydłuży.
Prywatny żłobek lub niania odpadają.
Trochę mija się z celem oddawanie większości zarobionych pieniędzy za coś co mogę zrobić sama.
Trochę mija się z celem oddawanie większości zarobionych pieniędzy za coś co mogę zrobić sama.
Cieszę się, że będę mogła obserwować jak rozwija się moje dziecko, być przy nim.
Ale też trochę mi smutno, bo mam fajną pracę i kiedyś chciałabym tam wrócić.
Nie wiem tylko czy za rok, dwa będę miała do czego.
Sytuacja kobiet na rynku pracy tak ładnie tylko wygląda na łamach czasopism.
Dodaj komentarz
34 komentarzy do "Urlop macierzyński"
Żebyś wiedziała… Ładnie to wygląda w gazetach ewentualnie, kiedy najnormalniej kogoś stać na prywatną opiekę lub może sobie pozwolić na życie z jednej pensji, bo ta w spokojności wystarcza. Problem się pojawia, gdy trzeba lub gdy się chce wrócić do pracy….Ja i tak miałam niezłą sytuację, bo mogłam zabierać Hanię. Minusem były i są groszowe zarobki…..
Trzymam kciuki za pozytywne rozwiązanie sytuacji:)
Rzeczywiscie czas ucieka niemiłosiernie… Ja na wychowawczy sobie nie moge pozwolić.. Kasa kasą ale zabraliby mi także auto, wiec nie fajnie…
Mi wypoczynkowy skończy sie tez w czerwcu.. Ale czas pokaże…co bedzie dalej:-)
Buziaki dla Was❤
Dużo zależy od pracodawcy, a bywa różnie. Ja się cieszę, że byłam z dzieckiem na wychowawczym :)to była dobra decyzja, a że kaski nieco mniej no cóż… coś za coś. Uszki do góry Kochana :*
Masakra jakaś, ale co zrobić… Mi też by było szkoda takiego Maluszka zostawić.
I ja się zgadzam w 100%.
Ja od lutego już pracuje,codziennie czekam na inf.,że mimo wszystko zostaje, chcą mnie w tej mojej pracy.A w pracy nerwowe spoglądanie na wyświetlacz telefonu czy przypadkiem moi mężczyźni dają sobie radę.
A mąż teraz przeją opiekę nad małym.To on mi teraz wieczorem zdaje relacje co zrobił, ile spał, co zjadł i jak im miną dzień.Nadrabia zaległości. Ma swoje 5min.Chyba potrzebował tego.
A czy słusznie wróciłam do pracy czas pokaże.
Bo przecież musi być dobrze.
KOCHANE MAMUSIE WESOŁYCH ŚWIĄT W GRONIE NAJBLIŻSZYCH.
PS. U nas śnieg od rana sypie więc POZDRAWIAMY CIEPLUTKO
Ja mam to szczęście w nieszczęściu, że z jednej strony nie mogę sobie pozwolić na wychowawczy, z drugiej – mam idealny układ w pracy, dzięki któremu mogę łączyć pracę z wychowywaniem synka. Póki co minęły 2 tygodnie od kiedy wróciłam do pracy – jak na razie jest dobrze, chociaż muszę przyznać, że zaczynam się trochę nosem podpierać…
I wiem, że będę miała wiele bardzo trudnych sytuacji, gdy będę musiała wybierać pomiędzy pracą, a dzieckiem.
Ach wiem coś o tym. Jestem na wychowawczym bo moja praca to 12-godzinne dyżury… gdzie ja bym znalazła taki żłobek? Niestety na babcie nie mam co liczyć. Poza tym do roku to absolutnie nie wyobrażałam sobie zostawić mojego maluszka i iść do pracy. A z jednej wypłaty w Polsce ciężko się utrzymać 🙁 I koło się zamyka.
u mnie to samo, poszłam na wychowawczy bo 15 dni w miesiącu to zmiany po 12 godzin ;/
puki co ciesze się że jestem na wychowawczym,nie wyborażam sobie zostawic 6miesięczne dziecko 🙁
wiadomo kaski mniej, ale nie jest źle ;)ważne że mam mojego bąbelka cały dzień ;D…i noc:P
Majka idzie do żłobka od września, boli mnie serce, ale co mogę zrobić… Kasy brakuje, muszę iść do pracy… Przy czym ja nawet nie byłam na urlopie wychowawczym, tylko na dziekance jestem. I żadna kasa mi z urzędów nie przysługuje. Prócz zasiłki rodzinnego – no zawsze te 60 zł więcej.
Pierwszy rok zycia dziecka najwazniejszy, tyle sie dzieje, tyle sie uczy.nie wyobrazam sobie jakbym mogla tego nie widziec. smutno bylo mi jak nie mialam do czego wracac ale pol rocznego dziecka nie oddalabym nikomu. teraz jak pracuje w zlobku to wiem ze nie raz nie ma innej opcji, dlatego jak mamy takie maluszki to jesli widze ze nauczyly sie czegos nowego to nagrywam rodzicom zeby nic ich nie ominelo,bo wiem jakie to wazne.
Gdyby Maks urodził się 14 dni później to miałabym rok.. Ale jeszcze nie wiemy jak rozwiążemy tą sytuację 🙂
Pierwszy rok życia dziecka najważniejszy, tyle się uczy, zmienia sie każdego dnia. Smutno było mi jak nie miałam do czego wracać,ale pół rocznego dziecka nie zostawiłabym nikomu. Teraz jak pracuje w żłobku to aż mi szkoda tych maluszków, ale wiem ze nie raz nie mamy wyjścia. Dlatego jak już jest u nas taki maluszek i nauczy sie czegos nowego to ja za kamerke lub telefon chwytam i nagrywam, zeby rodziców nic nie ominęło 🙂
Wiem o czym piszesz. Ja dostałam wilczy bilet w momencie zajścia w ciąże – umowę do dnia porodu i na bruk.. Ale mimo wszystko cieszę się, że mogę patrzeć jak moja córka rośnie:)
Ale to wredne ze strony pracodawcy:((
No dokładnie. Pięknie to tylko na obrazkach i w kampaniach promocyjnych wygląda. Ja mam szczęście i mogę sobie pozwolić na wychowawczy, ale czy będzie do czego wracać – to inna kwestia. Szara rzeczywistość naszego kraju :/
Niestety wszystko ładnie wygląda np. w prasie a w realnym życiu jest całkiem inaczej niestety…
Pozdrawiam serdecznie i wesołych świąt.
Mi się trochę udało – co prawda nie przysługuje mi roczny urlop macierzyński, ale w czasie ciąży byłam na zwolnieniu lekarskim (także w czasie wakacji). Właśnie z tej racji należał mi się zaległy urlop wypoczynkowy (jestem nauczycielką) i takim sposobem od 20 sierpnia do 31 marca mam urlop płatny (czyli 20t+4t+zaległe wakacje), czyli ponad 7 miesięcy! To już coś 🙂
A z dniem 1 kwietnia przechodzę na wychowawczy – i cieszę się z tego jak głupia! 🙂
Wesołych!
mi dodatkowy kończy się za 2 tygodnie, a potem do lipca urlop, a później czas pokaże.
A czy mam do czego wracać sama nie wiem, możliwe, że już nie, może czegoś nowego będę szukać. Zobaczymy.
Ja byłam z małym tylko szejść miesięcy. Czasami życie zmusza nas do ciężkich wyborów nie tylko w polsce. Kai kocha złobek jest tam całe szczęście 2 do 3 dni w tygodniu po 5 godzin, a reszte czasu spędza z tatą. Ale jak jestem w domu to cały wolny czas dla nas bo moj kochany m przeja 90% obowiazkow domowych na siebie.
Ja przy Ali wróciłam do pracy bo byliśmy w sytuacji w której mąż pracy szukał i na wychowawczy sobie pozwolić nie mogłam.Teraz jestem przeszczęśliwa i wiem, że roczny macierzyński wykorzystam.
Na tamtym etapie wróciłam na pół etatu więc nie było źle choć było mi smutno jak Ala uczyła sie nowych rzeczy a mnie przy niej nie było.
Ja z racji choroby Synka nie wracam do pracy. Nie wyobrażam sobie żeby było inaczej. Ale chciałabym bardzo robić coś jeszcze, myślę o nawiązaniu współpracy z fundacją dzieci chorych na mukowiscydozę, myślę o zostaniu wolontariuszką ale do tego sama muszę nabrać trochę doświadczenia w temacie, póki co to wszystko jeszcze jest zbyt świeże. Całuję!
Nie wiem co rząd miał w głowach, że przydzielił tylko 20 tygodni :/ dobrze, że to się teraz zmieniło
Wszystko się zgadza… ja już siedzę 3/4 pierwszej ciąży w domu + 2 lata i 8 m-cy… Łącznie naciągnijmy 3,5 roku… Sara ma 9 m-cy – chcę z nią być co najmniej do roku. Niny nie wezmą od września do przedszkola, więc zostaje w domu kolejny rok…
Czasem można zwariować, chcieć wyjść do ludzi, wciągnąć się w inne obowiązki, odejść od pieluch, mleka, zupek na kilka godzin…
Ale mam możliwość bycia w domu i korzystam…
Denerwuje mnie polityka prorodzinna. Nie sztuka urodzić… trzeba wychować, wyżywić, wykształcić – pod tym względem, poza mamą, cały system kuleje…
Zgadzam się.
Ja nie miałam i nie mam dylematu bo nie mam do czego wracać, z dniem porodu skończyła mi się umowa. I tak dobrze że chociaż do tego porodu miałam tą umowe…
Zajmuję się małą i jeśli się uda, zajmować się będe do jej 3 roku życia.
Wiem co czujesz dla każdej kobiety to dylemat, co zrobić dalej, komu swoje największe szczęście oddać na czas naszej nieobecności, czy karmić czy przestać, czy wrócę do pracy, czy bedę miała do czego…rozumię. Dasz radę, na pewno Twoja decyzja będzie przemyślana i najlepsza dla dziecka, dla Ciebie również.
Wesołych Świąt dla całej rodzinki!
Ja do pracy wróciłam po macierzyńskim przedłożonym o urlop wypoczynkowy. Lubię swoją pracę i byłam mega szczęśliwa, kiedy mój pracodawca zgodził się na częściową pracę z domu. Niestety dobrej woli starczyło mu na miesiąc, ot nasza rzeczywistość… Teraz pracuję na 3/4 etatu, przysługuje mi też godzina na karmienie, o którą skracam sobie czas pracy. Dla mnie to układ idealny (no może po za aspektem finansowym), bo już mnie frustrowało ciągłe siedzenie w domu. Wiem, że tak jest lepiej i dla mnie i dla Małej. No i mamy fajną, ciepłą opiekunkę, bez której nie dalibyśmy rady 🙂
Weź nic nie mów, mi w ogóle nie przysługuje urlop, musiałam zacząć pracować po miesiącu od porodu, inaczej straciłabym klientów (dzięki temu, że pracuję w domu, jest to w ogóle możliwe). Też myślę, że rok macierzyńskiego jest sensowny. I dla mamy, bo może dłużej karmić dzieciaka tak jak chce, i dla dziecka, i dla pracodawcy, bo łatwiej znaleźć kogoś na zastępstwo na rok niż na kilka miesięcy. Aczkolwiek pewnie nie wszyscy pracodawcy tak uważają i wydłużenie urlopów macierzyńskich technicznie rzecz biorąc utrudnia jeszcze bardziej sytuację młodych kobiet na rynku pracy. I tak źle i tak niedobrze 🙁
Skąd ja znam te dylematy – praca czy dziecko?…
Mój urlop macierzyński minął 25 marca, do pracy wracam wraz z początkiem października.
Pozdrawiamy!
3 miesiecae temu wrocilam do pracy. mala miala 18 miesiecy. duzo i malo. kazdy dzien byl dla mnie bardzo trudny. do tego z racje dlugiej przerwy nie udalo mi sie znalezc pracy w zawodzie…ciagle licze ze moze jeszcze cos sie zmieni, ale mimo wszystko decyzja o powrocie do poracy by;la batdzo trudna…
Pracodawca to czasem tez mama (trojga dzieci) i juz na porodówce wisi na mailach, bo inaczej zatrudniani przez nia ludzie potraciliby swoja prace na zawsze. Pieniadze nie spadają pracodawcom z nieba, nigdy o tym nie zapominajcie, ktos musi je zarobić, a dam pracodawca nie wydoli za wszystkie matki ma macierzyńskich. Wyobrazcie sobie, ze macie firmę złożona z samych kobiet w wieku 25-35 i musicie sie wyżywić, zwyczajnie na siebie zarobić – co wtedy? Jakby wszystkie były na macierzyńskich, wychowawczych, wypoczynkowych, zwolnieniach – z głodu byscie pomarly
Kiedys kobieta wiązała dziecko w chustę i szła w pole ziemniaki kopać, tylko szlachcianki siedzialy latami w domu. Dzielenie zycia na prace i dziecko nie jest fajne, ale takie jest zycie i trzeba samemu sobie z nim radzić banie liczyc na to, ze ktos nas wyręczy, a ktos inny zapłaci 2x.