W roli mamy

Synku,
Patrzę na Ciebie jak spokojnie śpisz, leżąc tuż obok mnie.
Przytulasz główkę do mojej piersi i leciutko posapujesz oddychając. Patrzę na Ciebie i nie mogę uwierzyć w swoje szczęście.
Gdyby rok temu ktoś powiedział mi, że tak będzie wyglądać moje życie pewnie bym nie uwierzyła. A przecież staraliśmy się o Ciebie… W Bazylice Św. Piotra łzy ciekły mi strumieniem po twarzy gdy modliłam się, aby i na nas Bóg zesłał szczęście i obdarzył malutkim dzieciątkiem. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, ale Ty już byłeś.
Malutką kropeczką, fasolką w moim brzuszku. Już wtedy ktoś, gdzieś tam na górze napisał scenariusz zwany „Macierzyństwo”, a ja dostałam w nim główną rolę.
Cudowny był moment, w którym dowiedziałam się, że zostanę mamą. Chwile spędzone wspólnie przez 9 miesięcy, przygotowania i niecierpliwość, kiedy w końcu Cię zobaczę.
Twój ciepły dotyk, gdy położna kładzie Cię na moim brzuchu. Całuję Twoją główkę powtarzając w kółko jak bardzo Cię kocham i jak bardzo na Ciebie czekałam.
Pierwszy krzyk, zaciśnięta piąstka na moim palcu, pierwszy grymas na buzi.
Droga do domu ze szpitala pełna pytań kłębiących się w głowie- „jak to będzie?”, „czy damy radę”. Obawa przed zrobieniem Ci krzywdy, strach przed nieznanym.
Jesteś. I nagle się okazuje, że nic poza Tobą nie istnieje. Rozterki dnia codziennego, dylematy, którymi dotąd zaprzątałam sobie głowę odeszły w niepamięć.
Wszystko dzieje się naturalnie, automatycznie.
Jakby ktoś w ciągu jednej nocy zaprogramował mnie na tryb macierzyństwo, jakby w kilka chwil rola mi powierzona sama wskoczyła do mojej podświadomości.
Instynkt. Poddałam mu się i wiem co robić.
Bez obawy biorę Cię na ręce, bez strachu zmieniam pieluszkę, przytulam.
Jedyny strach jaki się pojawia to ten, że mogłoby Cię zabraknąć.
I że mogłaby Ci się stać jakaś krzywda.
Mijają dni.
Spędzamy je ucząc się siebie nawzajem.
Jesteś stale przy mnie, wtulony w mą pierś słyszysz bicie mojego serca.
Wiem, że dzięki temu czujesz się bezpiecznie.
Widzę spokój na Twej buzi i nic więcej mi nie potrzeba.
Poza uśmiechem, którym pewnego dnia obdarzasz mnie znienacka.
Potem każdego ranka, na dzień dobry uśmiechasz się do mnie w ten sposób.
Gdyby moje serce miało skrzydła na pewno pofrunęłoby bardzo wysoko.
Leżę i patrzę na Ciebie. Wkrótce skończysz trzy miesiące.
Jesteś pięknym niemowlaczkiem.
Dla mnie najpiękniejszym na świecie.
Delikatnie dotykam Twojego policzka, czule gładzę włoski na Twojej główce.
Poruszasz się lekko wybudzony moim dotykiem, posyłając przez sen cudowny uśmiech.
Zasypiasz na nowo.
A ja?
Patrzę i wiem, że kocham Cię bezgranicznie, jak nigdy nikogo przedtem.
Jesteś całym moim światem.
Niepojęte jak łatwo to wszystko przychodzi.
Jak lekko gram swoją rolę.
Rolę mamy.
Jeżeli spodobał Ci się ten wpis, zagłosuj na niego! Głosować możesz klikając “Lubię to” lub “Google +” pod wpisem w linku:
Dziękuję!
Dodaj komentarz
33 komentarzy do "W roli mamy"
wzruszająco napisane
Łzy ciekna mi po policzkach !
uwielbiam jak piszesz, uwielbiam..
Podpisuje się obiema rękami.
Eee, poryczałam się…Pięknie napisane
I ja też płaczę…:*
Ładnie napisane:)
Tak, to prawda, dzieci nasze wzbudzają w nas, mamach takie emocje…
Zapraszam do mnie na super rozdanie :http://mamajaga.blogspot.com/2013/02/bizuteria-dla-mam-dostepna-juz-w.html
Piękna biżuteria gryzakowa dla mam, bezpieczna i przyjazna dla najmłodszych.
Pięknieeee 🙂 aż się poryczałam 🙂
ja juz zagłosowałam 🙂
Wiesz, mój tato przyznał się mi, tuż po wyjściu ze szpitala – że nie mógł uwieżyć – jak widział jak ja zajmowałam się małym od pierwszych godzin – skąd taka pewność w ruchach i działaniu – mimo bólu… i to ta moja mała dziewczynka – tak sobie radzi – pomyślał….
Przepiękny ten wpis,oczy rozmazane od łez,wrażliwość Twoja powinna być wynagrodzona całuski***b
Piekny! Jak bym czytala moje uczucia :***
Wzruszyłam się niesamowicie!!
Płaczę jak nigdy…DZIĘKUJĘ
🙂 wyjątkowy wpisik 🙂
Piękna jest Twoja miłość;)!
nic dodac nic ujac…pieknie:*
Oddaję głos!!! Piękne słowa…
😀
Też od wczoraj klecę tekst na ten konkurs po tym jak dostałam o nim info w mailu… Ciekawe, co mi z tego wyjdzie 🙂
bardzo ładne słowa.
Ja też płacze
łzy ciekną po polikach…
piękne. oczy mi zmokły.
piękny wpis 🙂
Pieknie napisałaś…wiesz że ja mam ciągle to samo…a mineło już ponad 19m-cy jak Wikusia jest z nami..pamiętam jak przez pierwsze miesiące nachylaliliśmy się z mężem nad łóżeczkiem i łzy nam płyneły po policzkach….ze wzruszenia, że mamy ją:))))
Teraz też patrzę z obawą na przyszłość…z pytaniami jak to bedzie w roli podwójnej mamy…czy podołam wszystkim obowiązkom…mam nadzieję że też wszystko bedzie szło jak należy…że natura wie co robi:)
Zagłosowałam już wczoraj. Powinnaś wygrać! 🙂
piekne słowa!
Ślicznie to napisałaś !
Mnie się bardzo spodobało! 🙂
Cudnie napisane 🙂
Piękne!
Cieki mi przeszły po plecach. Czytałam już kilka konkursowych postów, ale Twój poruszył mnie najbardziej!
ciarki miało być 😉
Ech to ja nawet nie piszę na ten konkurs, bo po takich słowach nie będę się błaźnić 🙂 Przepięknie.