Poniedziałkowy dół pełen optymizmu

Jest w Krakowie taka ulica, która nosi nazwę Poniedziałkowy Dół.
Choć podobno mieszkańcy ulicy na przekór wszystkiemu pierwszy dzień tygodnia lubią, nie jestem pewna czy chciałabym mieszkać pod takim adresem.
Mimo, iż dzień jak każdy inny, wolę jednak drugą połowę tygodnia.
A żeby nie popaść w typowy „poniedziałkowy dół” zatrzymałam troszkę letniego, wakacyjnego nastroju.
Postanowiłam zjeść drugie śniadanie na balkonie.
Pierwszą połowę poranka spędziłam natomiast prasując rzeczy małego.
Przynajmniej te, które do tej pory udało mi się poprać.
Możliwe, że wzięłam się za to zbyt wcześnie, jednak chcę wykorzystać ostatnie promyki słońca, tak by wśród ciuszków unosił się zapach letniego wiaterku.
Dodaj komentarz
10 komentarzy do "Poniedziałkowy dół pełen optymizmu"
Fajnie tak o poranku posiedzieć sobie na balkonie 😉
lubie zapach swiezego powietrza w ubraniach 🙂 o te suszone w domu czy na strychu sa tego pozbawione.
oj tak.. Najlepsze są te ubranka pachnące słońcem i ciepłym wiatrem 🙂
chyba w poniedzialek wymyslili nazwe tej ulicy …hiihi
ciuszki z polka najpiekniej pachna:)))
nie jest za wcześnie 🙂 będziesz szybciej przygotowana 🙂
Na pewno nie jest za wcześnie… lepiej wcześniej niż wcale 🙂 Ja urodziłam w 34 tygodniu a od 32 leżałam już w szpitalu. Ale Tobie życzę abyś donosiła swojego synka. Pozdrawiam i trzymam kciuki.
Prasowanie w ciąży to relaks 🙂 czy to ważne kiedy? 🙂
ja też prasowałam w ciąży, uwielbiałam to:)takie wicie gniazda:)
pamietam jak z radością prasowałam ciuszki synka jak siedział w brzuszku. Teraz jak patrze na suszarke pełną ciuszków to już z taka radościa nie chce mi sie prasować… wolę pobawić się z małym 🙂
Dla mnie poniedziałek czy sobota to to sama, mam tak będąc na wychowawczym, ale wiem co to znaczy dla pracujących:)
Ach czasami zazdroszczę Ci tego spokoju, ile bym dała żeby beztrosko usiąć na balkonie i poczytać,moja Natalka to taki czort ciągle wszędzie jej pełno:))