Zima na budowie
Jeszcze trzy miesiące. Około. Tyle musimy czekać, aż wióry zaczną lecieć, a nasz dom zacznie nabierać kształtu. Jesteśmy umówieni na maj.Wtedy przyjedzie ekipa i ruszą prace. Oczywiście wszystko będzie zależało od pogody, więc mam szczerą nadzieję, że wiosna w tym roku nie okaże się kapryśną Panią. W każdym bądź razie drzewo już od jesieni zimuje i czeka na budowę. A ja razem z nim. Choć cierpliwość nie jest moją najmocniejszą cechą charakteru, muszę przyznać, że oczekiwanie ma swoje plusy. Mam więcej czasu na zastanowienie się czego tak naprawdę chcę, na naniesienie pewnych małych drobnych poprawek. Mam czas by jeszcze dopytać o coś, o czym wcześniej nie pomyślałam.
Ja bardzo często robię wszystko na hura, wiedziona impulsem. Potem trochę żałuję. Tak było jak remontowaliśmy nasze mieszkanie przed ślubem. Pamiętam jak u stolarza zamawiałam kuchnię w kolorze wenge. Przez mój pośpiech przy okazji zamówiłam meble do salonu, sypialni i przedpokoju. W kolorze wenge oczywiście. Dobrze, że brakło nam kasy na łazienkę, bo i tam musiałabym przez kolejne lata oglądać ten kolor. I płakać nad własną głupotą. Dlatego cieszę się, że z musu zostałam przystopowana w realizacji swoich planów.
Zima na budowie to dobry czas, by poplanować, przyjrzeć się temu co sobie założyliśmy. Niewiele się dzieje, bo pogoda na to nie pozwala. Mróz ściął wszystko na kość. Korzystając z chwilowego ocieplenia nadganialiśmy prace, które mogliśmy. Tym samym udało nam się wstawić okna do budynku gospodarczego. Okna, które miały być gotowe już w październiku. Ale tak to jest, gdy człowiek sobie wymyśli coś, co nie jest ogólnie dostępne w sklepach. Czas przygotowania się wydłużył, potem trochę czekaliśmy na szyby. W każdym bądź razie już są. Takie jak chciałam. W wiejskim stylu, rozwierane na pół, dzielone na górze. Zamykane na haczyki, jak dawniej u mojej babci. W budynku jest takie jedno, pozostałe trzy są w klasycznym kształcie.
Takie same okna będą w całym domu. Choć w planie projektant naniósł zupełnie inne, kwadratowe. Nowoczesne. Któregoś dnia jak grom z jasnego nieba spadła na mnie myśl, że przecież będą się różnić. Że wcale a wcale nie pomyślałam o ich kształcie. Skupiłam się na ilości, na tym, że mają być skrzynkowe. A zapomniałam o tym, że chce wyższe. Chce nawiązać do wiejskiego stylu. W końcu budujemy się na wsi. Typowej wsi ze swoimi wszystkimi urokami.
Poza oknami udało nam się też zrobić podbicie w budynku. Mamy piękny, drewniany sufit. Boguś wyłożył też wełnę. Miało zrobić się cieplej, ale nie jestem pewna czy to dużo dało. Bez całkowitego ocieplenia budynku możemy tylko pomarzyć o tym, że temperatura wewnątrz podczas mroźnych zim będzie znośna pomimo ogrzewania. Oczywiście ocieplenie jest w planie, ale dopiero jesienią. Budynek będzie biały z dodatkami drewnianymi. Na wzór starych, wiejskich chat. Myślę, że będzie pasował do naszego drewnianego domu. Planujemy w nim zrobić część stolarni.
Zimą testujemy naszą piwniczkę. Niestety pomimo wstawienia drzwi okazało się, że nie jest pokryta wystarczającą warstwą ziemi. Wnętrze pokryło się lodem i utrzymywała się temperatura ok -1 . Oznacza to, że wiosną będziemy musieli dowieźć ziemi i dodatkowo ją obsypać. Choć i tak było to w planie, może nie w takiej ilości. Planuję posadzić na niej bluszcze, by całkowicie pokryły jej wierzch swoimi liśćmi. Tej zimy Mati korzysta i służy mu jako górka, z której może zjeżdżać na sankach.
I to byłoby na tyle prac związanych z budową. Pozostałe to plany. Na wiosnę. Lista rzeczy, które musimy zrobić zanim na działkę wjedzie ekipa budowlana. Musimy uporać się z rozłożeniem instalacji wodnej, zalać fundament do końca. To już w marcu, jak tylko trochę się ociepli. W budynku gospodarczym czeka nas rozciągnięcie instalacji wodnej, postawienie ścianek działowych.
Moja głowa zaprzątnięta jest też planowanym ogrodzeniem. Jak się domyślacie będzie po wiejsku, więc płot typowo ze sztachet. Drewniany. Popuściłam trochę fantazji i zrobię je zdobione. Ten sam motyw zdobienia chciałabym powtórzyć na domu i wykończeniu budynku. Pokażę Wam w następnym poście dotyczącym budowy, bo pierwsze sztachety mamy zamiar zamawiać już niebawem.
Rozmyślam też o wiośnie z myślą o założeniu ogródka. Nakupiłam całą masę nasion. Mam zamiar zrobić warzywniak, będzie miejsce na kwiaty. Chciałabym wyhodować coś swojego, zdrowego. By mieć co włożyć zimą do piwniczki : ) Pomysł mam, plan także. Czeka mnie tylko sporo pracy, bo wymyśliłam uprawę metodą Back to Eden Garden, której przyglądam się od długiego czasu i jestem nią zafascynowana. Jeśli ktoś z Wam ma doświadczenie będę wdzięczna za podzielenie się radami 🙂 A jeżeli jesteście ciekawi metody chętnie podzielę się z Wami swoją wiedzą i tym jak zabieram się do pracy. Dajcie tylko znać, że temat Was interesuje 🙂
Dodaj komentarz
3 komentarzy do "Zima na budowie"
Ja się zgłaszam! Czytałam troszke na ten temat, ale zabrakło mi sił i odwagi by się zabrać do pracy.
Okienko wspaniałe, u moich dziaduniów były podobne…
Wow wow wow !
Jak najbardziej:) jeśli dobrze pójdzie, to w przyszłym roku będę miała podobne „problemy” do rozwiązania:)