Burza
Gdy byłam dzieckiem bardzo bałam się burzy. Pewnie dlatego, że z każdą, z którą wiążą się moje wspomnienia kojarzę ze wsią. A jak wiadomo burza na wsi, a burza w mieście to dwa różne światy.
Pamiętam jak miałam lat może z sześć. To były żniwa. Za domem dziadków, tuż za ogrodem jest pole. Akurat nadciągała chmura, a że zboże w snopkach to dziadzio nie chciał, żeby zamokło. Postanowiono, że zdążą przed burzą i zwiozą zboże do stodoły. Ja zostałam w domu. O jakże się wtedy bałam. Wiatr zerwał się coraz większy, przez okno obserwowałam co się dzieje na zewnątrz. Zaczęło grzmieć. Niedaleko domu stoi transformator. Zawsze ściąga pioruny. Do tej pory mam przed oczami widok jak podczas tej burzy jeden z nich uderzył w słup. Tak bardzo się bałam, że mojej rodzinie, tam na tym polu, zaledwie kilka metrów obok stanie się coś złego.
Wakacje nieodłącznie kojarzą mi się z burzami. Pamiętam wyprawę z tatą na grzyby do lasu. I drogę powrotną, którą całą biegliśmy by zdążyć przed burzą. Po dziś dzień na myśl o nadchodzącej burzy czuję w powietrzu jej zapach. Specyficzny. I słyszę tą ciszę przerywaną wiatrem i grzmotem.
W domu moich dziadków, a teraz także i w rodzinnym podczas burzy zawsze siadało się z dala od okien i gniazdek elektrycznych. Teraz w domach jest uziemienie. Gniazdka są pozabezpieczane. Ponad dwadzieścia lat temu w wiejskim domu burza potrafiła napędzić stracha. Mama zawsze mnie uspokajała- liczyłyśmy czas od pierwszego błysku do grzmotu i określałyśmy jak daleko jest burza. Pamiętam ulgę jaką czułam gdy ta różnica robiła się coraz dłuższa.
Babcia zawsze przestrzegała, by podczas burzy trzymać się z dala od drzew. Ze łzami w oczach wspominała swojego brata, który zginął od uderzenia piorunem, ukrywszy się przed deszczem pod jednym z drzew. Ta historia zawsze sprawia, że z należytym szacunkiem podchodzę do tego zjawiska atmosferycznego.
Teraz nawet lubię gdy na zewnątrz jest burza.
Zwłaszcza gdy jestem w swoim, bezpiecznym mieszkaniu w Krakowie. W mieście kompletnie nie czuć tego klimatu. Miejskie burze przychodzą i szybko odchodzą. Przynajmniej tam, gdzie ja mieszkam.
Wspomnienia z dzieciństwa wróciły podczas naszego pobytu na wsi. Usypiając wieczorem Mateuszka słyszałam jak nadciąga burza. Krople deszczu coraz głośniej zaczęły uderzać od dach i parapet. Pokój przeszywał jeden za drugim błysk pioruna. I doniosły grzmot, który dudnił w uszach.
Mati spał niewzruszony.
A ja? Przez moment poczułam się jakbym znów miała 7 lat.
Dodaj komentarz
18 komentarzy do "Burza"
Uwielbiam, UWIELBIAM burzę. Jest w niej coś mocarnego, coś, co każe człowiekowi odczuwać szacunek przed potęgą natury. Wspaniała jest, a zapach tuż po… bajka!
Ja lubię burzę i takie oczyszczenie jaki po niej następuje w powietrzu Mamwspomnienie z dzieciństwa gdy spędzałam lato w leśniczówce dziadka i babci od strony mamy Moja mama zawsze bała się burzy i kazała nam schodzić na dół do kuchni w trakcie burzy Spaliśmy pod wielgachnymi kurtkami dziadka
Uwielbiam burzę, ten stukot kropli deszczu o szyby i parapet, te rozbłyski. Najbardziej wryła mi się w pamięć burza, która złapała nas na wyprawie w górach. Zmoknięci zdążyliśmy dotrzeć do schroniska przed burzą, a kiedy wszyscy już poszli spać ja siedziałam w oknie i próbowałam sfotografować te pioruny 🙂
Mam dokladnie takie same wspomnienia jak Ty 🙂 pamietam jak babcia zawsze zapalala gromnice i stawiala w oknie a my z siostra wskakiwalysmy pod gruba pierzyne. burze czulo sie w calym domu, a za kazdym razem jak skrzypialo cos na strychu mialam ciarki i tak strasznie sie balam.
Tak jakbym czytała o sobie…o rany! jak ja się bałam burz kiedy każde wakacje spędzałam u babci na wsi…
Ja tez kocham burze ale zdrowo czuc przed nia respekt
A ja boję się burzy najbardziej na świecie.Strach tak mnie paraliżuje,że zastanawiałam się czy nie zacząć tego leczyć.Dlatego m.in.nie lubię lata:(
Zawsze bardzo bałam się burzy i do tej pory tak mi zostało. Raz wracałam autobusem do domu w czasie burzy- myślałam, że umrę na zawał.
Kurde, a ja uwielbiam burze… Chociaż nieraz już zdarzyło mi się je przespać 🙂
A ja się boję i już, nadal ! To moja jedyna, ale poważna fobia
Ja burzy boję się do dziś, mimo, że uwielbiam ją oglądać. Gdy jestem sama w domu, albo gdy nie daj Bóg burza jest w nocy- trzęsę się ze strachu. Ale gdy jest ze mną ktoś jeszcze- otwieram okno i patrzę. 😀
Ja też się boję burzy, myślę, że strach jest mniejszy niż przed laty, ale jednak… Jest w niej coś niepokojącego. Mieszkam na wsi. Mam w pamięci jedno wspomnienie jak z rodzeństwem wracaliśmy od babci na rowerach przez las i właśnie burza nas tam zastała, dokoła pioruny… Baliśmy się. A w dodatku tego dnia rodzice byli na pogrzebie małżeństwa (dalsza rodzina), które zginęło trafione przez piorun podczas wakacji… Tym bardziej się wtedy baliśmy.
Pozdrawiam
Kocham burzę… ale wtedy jak jest mega gorąco… niestety zazwyczaj tv przestaje działać 🙂
To ja się łączę – w wspomnieniach – choć jak się okazuje – to wcale nie zaprzeszłe strachy :))) Ja byłam gotowa jako dziecko schować się nawet do szafy- byle tylko nie słyszeć i nie widzieć – tych wyładowań…
Mam dokładnie takie same skojarzenia z burzą jak Ty 🙂
Ja burzy boję się do dziś…
Boję się burzy, gdy jestem na zewnątrz. Podczas jednego z wyjazdów w lesie spotkała nas burza, nie wiedziałyśmy, jak wrócić do obozu z powrotem, to było coś okropnego.