Kaloszowy dylemat
Znacie to uczucie, gdy spacerujecie sobie jak gdyby nigdy nic i nagle przed Wami pojawia się witryna sklepowa, a w niej coś, co kradnie Wasze serce od razu, ale z uwagi na fakt, że tego czegoś zwyczajnie w świecie w tym momencie nie potrzebujecie wzdychając idziecie dalej?
Albo podczas zakupów w jednym z centrów handlowych w Wasze ręce wpada bluzka/ spodnie/ talerzyk/ cokolwiek ale nie macie w tym momencie kasy lub odkładacie rzecz z myślą, że jeszcze się rozejrzycie gdzieś indziej i jakby co to wrócicie. A potem wracacie i…gucio. Nie ma. Wyprzedane.
Ja mam tak często. Chodzę potem zła sama na siebie, bo upatrzyłam sobie coś, czego już nie ma i za nic w świecie nie mogę znaleźć niczego innego co by mi przypasowało. Wizja w głowie jest i nie pozwala się zastąpić czymś innym.
Podobnie było z kaloszkami dla Mateuszka. Podczas zeszłorocznych wakacji, snując się leniwie po jednym z francuskich miasteczek trafiłam na wystawę sklepu, w której wzrok mój przykuły piękne w swej prostocie buciki. Całe granatowe, z białymi paseczkami.
Niby nic, a jednak. Miłość od pierwszego wejrzenia. Byłam skłonna wejść do sklepu i kupić tak jak stałam jedną parę. Jednak mój trzeźwo myślący mąż sprowadził mnie na ziemię pytając w jakim niby celu miałabym kupować 9-cio miesięcznemu maluchowi kalosze? Punkt dla niego. Na wyrost bałam się brać, bo wtedy jeszcze nie miałam zielonego pojęcia jaki rozmiar stopy będzie miał Mateusz gdy już zacznie chodzić. Nie mówiąc już o czasie kiedy przyjdzie pora na założenie tego typu obuwia- czyli mokrej wiosny bądź jesieni. Chociaż można i latem.
Zrobiłam, więc kaloszom kilka fotek, powzdychałam wymownie i poszliśmy dalej.
O butach wspomniałam zresztą Wam tuż po powrocie, pisząc nawet, że znalazłam je w Polsce.
Minęło kilka miesięcy, Mateusz już chodzi, a nawet biega. Przyszła wiosna, co prawda sucha, ale kałuże gdzieniegdzie się trafiają. Temat kaloszy wrócił jak bumerang, gdy znalazłam sklep z butami dla dzieci posiadający w swojej ofercie wszystkie znane marki, które tylko przychodzą do głowy. Także kaloszki Aigle. Moje wspomnienie z normandzkiej mieściny!
I choć w sklepie kaloszków na Mateuszka całe mnóstwo, jedne ładniejsze od drugich to ja decyzję przecież podjęłam już dawno temu. Chcę te moje wymarzone, klasyczne i modne kalosze marki Aigle. Żadne inne.
Dylemat mam tyko jeden, choć właściwie dwa.
Po pierwsze nie wiem czy wziąć granatowe, które przecież urzekły mnie od pierwszego wejrzenia, czy czerwone. Te drugie pasowałyby do czerwonego przeciwdeszczowego płaszczyka z Zary, z którego niestety Mati niedługo już wyrośnie (rozmiar i tak mamy 9-12m, ale jakimś cudem wciąż dobry). Mamy też czerwony bezrękawnik.
I need help! Które brać?
Pozostaje jeszcze kwestia numeracji. Mati aktualnie wyrasta z 21, Emelki nosi już 22. Zastanawiam się czy kalosz po prostu nie może być większy? Z chęcią wzięłabym rozmiar 23, bo w takim przypadku but może wystarczy nawet do jesieni. Jak sądzicie?
O to, że będą małe się nie martwię. W Spartoo każda wymiana rozmiaru lub zwrot jest bezpłatny. Pierwszy raz się spotkałam w zakupach internetowych z czymś podobnym. Na zwrot/wymianę towaru mam 30 dni i wszystkie koszty pokrywa sprzedawca. Dla mnie to oznacza, że problem doboru butów wszelakich, zwłaszcza dla Mateusza mam z głowy.
Zwracam uwagę na to co Mateusz nosi, staram się wybierać buty zgodnie z wytycznymi, o których Wam pisałam w poście nt pierwszych butków dla dziecka (no dobra, wiem że kalosze to nie jest najzdrowsze obuwie, ale w czymś dziecko w kałużach się musi potaplać). W stacjonarnych sklepach często ciężko trafić na coś fajnego, a kupując w sieci zawsze istnieje obawa, że but fajnie wyglądający na zdjęciu okaże się niewypałem, a kasa wyłożona na przesyłkę pójdzie w błoto. Doliczając koszt zwrotu mam już na bluzkę dla malucha. Albo na jakąś zabawkę czy książeczkę.
Ale wracając do rozmiaru.
Spokojnie brać 23 czy liczyć na cud, że Matiemu noga nie urośnie z 21/22 do 23 zbyt szybko?
Wasze maluchy noszą dopasowane kalosze czy ciut większe? (kalosz to kalosz i sznurówką nie sprawię, że z nogi nie spadnie).
*wpis zawiera lokowanie produktu
Dodaj komentarz
35 komentarzy do "Kaloszowy dylemat"
Mamy Aigle czerwone! Swietne sa! Rozmiar 20:)
Lila ma taką małą stópkę czy może te kaloszki mają jakąś zawyżoną/zaniżoną numerację?
Misiek większe gubił :/ A jest opisana dł wkładki? Zasugeruj się tym bo może się okazać że 23 23 nie równe 🙂
Granatowe zdecydowanie 😉 Będą pasować do wszystkiego co tylko kupisz 🙂 Poza tym bardziej mi się podobają 😀 😛
Właśnie też coś mi się bardziej widzą w granacie ze względu na uniwersalność. Ale ta czerwień taka hmm wyróżniająca się 😀
Granatowe i moim zdaniem kup większe. Najwyżej założysz jeszcze jedną parę skarpet.
Czerwone!
Z moich doświadczeń dotychczasowych – kalosze są obszerniejsze niż inne buty oznaczone tym samym rozmiarem, więc kupuję numer albo i dwa mniejsze niż „zwykłe” buty. Jędruś nosi teraz trzewiki w rozmiarze 23-24, a kalosze ma 22 i wcale nie są za małe. Ale pewnie co firma to rozmiarówka.
To mi zabiłaś klina teraz!
Piękne kaloszki 🙂 co do rozmiaru to w przypadku Alberta kupowaliśmy co pół roku nowy rozmiar, więc raczej weź większy i może się uda, że pochodzi jesienią 🙂
evelinka
To by się zgadzało, bo Mateusz 21 ma gdzieś od listopada 🙂
kalosze to podstawa!my mamy już chyba 5 parę 🙂
na styk nie kupuje bo za 2 tygodnie byłyby już za małe, musi być 0,5 cm luzu to będzie miała na miesiąc/półtora 🙂
Moja Podopieczna ma 20miesięcy i ma rozmiar 20/21 od jesieni i były kupione z luzem na ok grubość mamy (standardowego) palca. 😉
http://www.swiat-wg-anuli.blogspot.com
mamy aigle czerwone, a kolejne będą żółte! granaty też świetne no no, ciężki wybór, ale proponuję moim torem. najpierw jednen kolor, następnym razem zmienić i tyle 😉
To jest myśl! 🙂 Kurczaki, żółtych nie widziałam! 😀
aha mój bru ma rozmiar 23, niby „za duże” choć nie wyobrażam sobie mniejszych, są dość wąskie, więc gdy ma grubą skarpetę to kalosz idelanie opina łydeczkę:)
Olga, a jaki rozmiar Bru nosi normalnie? :))
22
http://www.zalando.pl/aigle-baby-flac-kalosze-zolty-ai216c011-202.html
JA bym wzięła granatowe:) Założysz grantową czape i idealnie pasuje z czerwonym:))))
hehee no tak 😉
23 i zdecydowanie granatowe 🙂
Obojętnie, które nie wybierzesz będą fajne 🙂 Ja rozmiar dla córy zawsze kupuję o jeden większy, bo boję się że zaraz wyrośnie.
Sklepu nie znałam, zaglądnę z ciekawością.
Jula
Ciao, chciałam Cię poinformować, że nominowałam Cię do Liebster award, więcej na moim blogu. Pozdrawiam
smyknapokladzie.pl
Dobrze, że nie wykupili 😉
Granatowe 🙂 Piękne są <3
my juz przerobilismy 3 pary kaloszów, w okresie jesienno/zimowym mamy większe, tak aby gruba skarpeta się zmiescila
granatowe sa super
Też jestem za granatowymi i chyba wzięłabym większe (tak robię kupując buty dla syna), ale nie mamy jeszcze doświadczenia z kaloszami 🙂
Pozdrawiam 🙂
Moja Kornelia aktualnie nosi 21/22 i w kaloszach 23 nie moze kroka dać, tak jej spadają 🙂
Dla Matiego brałabym granatowe, dla Ali mojej czerwone:) – choć na jej małą stópkę ( rozmiar 19) niestety bardzo ciężko o kaloszki:(
wybór kaloszków po prostu może sprawić ból głowy, oby głowa bolała tylko od tego
Widziałam gdzieś żółte.. śliczne i uniwersalne 🙂
Granatowe 23. Piękne, będę szukała podobnych tańszych:)
Lurde też mamy chrpakę na kalosze w tym stylu. Tylko… tak się zastanawiam jak ja małemu do tych kaloszy nogę wsadzę :p
Nie znam się na rozmiarach, ale kalosze mi się podobają:)