Mama się bawi

Od dziecka lubię prace manualne.
Robótki ręczne, typu haftowanie czy wyszywanie, decoupage, zabawy z masą solną.
Malowanie, zabawy grafiką.
Może talent nie zawsze idzie z zapałem, ale przecież liczy się też przyjemność.
Może talent nie zawsze idzie z zapałem, ale przecież liczy się też przyjemność.
Teraz czasu jakby mniej, a i słomiany zapał zbyt często towarzyszy.
Ale kiedyś…
Kiedyś w przyszłości, nadrobię. Śmieję się nawet do męża, że już nie mogę doczekać się czasu kiedy razem z Mateuszkiem będziemy przy jednym stoliku rysować, kolorować, wycinać, kleić.
Tymczasem… w paczce, którą przywiozłam z naszego warszawskiego spotkania klubu zabawkowicza, znalazłam zestaw ciastoliny Play Doh.
Nigdy wcześniej nie miałam z nią do czynienia, co dziwne nie jest, bo dzieci w domu nie było, a za mojej młodości królowała zwykła plastelina i modelina.
O takich luksusach nikt nie słyszał.
Rozpakowałam, więc torbę z prezentami i tak mnie naszło… Mateuszek jest jeszcze za młody na zabawy ciastoliną, producent podaje, że nadaje się dla dzieci powyżej 2 roku życia.
Obawiam się, że jakbym chciała czekać do tego czasu to mogłaby się przeterminować.
Ciekawość jednak zwyciężyła. I wiecie co? Muszę przyznać, że miałam niezły ubaw.
Początkowo Mati brał udział w zabawie, dotykał ciastoliny, sprawdzając jej fakturę, przyglądał się kolorom, wymlaskał nawet róg książeczki dołączonej do zestawu.
Potem się zmęczył i zażądał położenia go spać.
A ja w tym czasie zamiast ogarnąć mieszkanie, ugotować obiad.. wróciłam do ciastoliny.
Fajna ta masa! Jest miękka, łatwo się formuje. Nie kruszy ani trochę. I przede wszystkim ślicznie pachnie. Waniliowo.
W zestawie mamy 16 kolorów, o naprawdę cudnych barwach, intensywnych, soczystych.
Takie bajery teraz tworzą, za moich czasów mogliśmy tylko pomarzyć. Zresztą chyba nikomu do głowy nie przyszło o czymś podobnym nawet myśleć.
Tak naprawdę zestaw składa się, poza samą ciastoliną z książeczek- kolorowanek, które są inspiracją do kreatywnych zabaw. Rysunki można przekształcić w przedmioty. Oczywiście nie musimy trzymać się tylko tego, co znajdziemy w książeczkach. Równie dobrze możemy wykorzystać otaczające nas przedmioty, wydrukować swój rysunek, czy też samemu coś namalować, a następnie odwzorować. Jedyne co na ogranicza to wyobraźnia.
Moja wyobraźnia podpowiedziała mi, że stworzę sobie logo bloga. A czemu by nie?
Takie lepienie wciąga, a przy tym relaksuje. Szczerze mówiąc oderwałam się na jakiś czas od rzeczywistości, poczułam przez chwilę jak małe dziecko.
Wiem, że w przyszłości na pewno tego typu zabawy będą nam towarzyszyć na codzień, a artykuły plastyczne pewnie będę namiętnie znosić do domu. Mam nadzieję, że Mateusz wda się w mamę i wykaże zainteresowanie tematem 🙂
Zastanawiam się tylko jak długo muszę czekać?
Kiedy Wasze dzieciaki po raz pierwszy zainteresowały się zabawami plastycznymi?
Dodam, że będąc u dziadków Mateuszek miał po raz pierwszy w rączce pisaka. Niestety zamiast maziać po kartce papieru (taką miałyśmy nadzieję z babcią) sumiennie wkładał go sobie do buzi 😉
Dodaj komentarz
35 komentarzy do "Mama się bawi"
to logo wyszło ekstra! zrób z niego baner na bloga:)
zastanawiałam się nad tym, jednak w przygotowaniu jest coś innego 🙂
ja tez jakiś czas temu kupiłam cistolinę play doh ale myślałam że jeszcze poleży w szafie ale cos mnie podkusiło wyciągnęłam otworzyłam i się zaczęła zabawa, my mamy zestaw w wiaderku 4kolory i zwierzątka do odduszania, oczywiście też można użyć wyobraźni, Mai się spodobało teraz ciastolina jest na widoku i często Maja po nią chwyta.
Widziałam, że tej ciastoliny są różne zestawy, z różnymi fajnymi gadżetami 🙂 Myślę, że w przyszłości często będziemy po nie sięgać 🙂
Ciastolina fajna rzecz, ale jeszcze nie teraz. Nie ma co się śpieszyć i na te atrakcje przyjdzie pora. Jako ze pracuje w branzy na pierwszy rzut warto pomyslec o farbach do malowania palcami. Ale to takze i tak za wczesnie 🙂 na razie.
Nie, no wiem, że jeszcze za wcześnie 🙂 Ot, ciekawa ze mnie bestia stąd chęć sprawdzenia, skoro i tak już w domu posiadam 🙂
Też uwielbiam takie manualne zabawy, mimo że kompletnie nie mam do tego talentu. Ale ile przy tym zabawy! I humor się poprawia 🙂
Ciastolina uwielbiam się nią bawić , zawsze z chrześnicą tworzymy małe cuda! Franio jeszcze by sprawy nie ogarnął:)
Oliwierek właśnie zasnął, a ja w tym czasie zamiast ogarnąć mieszkanie, ugotować obiad…
siedzę u ciebie na blogu, a samo się nie zrobi:(
Bardzo Was lubię i mimo, że robota czeka musiałam do was zerknąć.
Od tygodnia chodzę do pracy 🙁 i już nie mam czasu aby każdego dnia do Was zaglądać.
Mama Oliwierka z 26.11.2012
Bardzo mi miło i jednocześnie przykro, że tak zajmujemy Twój czas. Wiem jak to jest, gdy robota czeka, a człowiek robi coś zupełnie innego.
Powrotu do pracy współczuję 🙁 Ja powinnam wrócić od 28 czerwca, ale przechodzę na wychowawczy. Chyba bym nie ogarnęła tego wszystkiego, gdyby było inaczej..
My też otworzyłyśmy! I zabawę miałyśmy przednią! W zasadzie to mieliśmy, bo i Tatko też przyłączył się do zabawy. 😉 Duże dzieci hihihi.
Logo wyszło bombastik!!!
super :)))
Moja Laurka gdzies około rou zaczęła intensywnie rysowac po scianach. Obecnie woli juz krede i tablice, ale sciany tez potrafi przyozdobić 🙂
Dobrze, że mam ściany farbami lateksowymi wymalowane, bo jak pomyślę o artystycznym zapale dziecka… 🙂
Zapewniam Cię, że jeszcze będziesz miała po uszy tej ciastoliny:) Ale póki co, baw się:) Matce też się coś od życia należy!
hahha być może, być może 🙂
Milenka pisze po kartkach odkąd skończyła rok, a zabawy plastyczne to myślę, że około 2 latek…
Czyli jeszcze troszkę musimy poczekać.. no nic uzbrajam się w cierpliwość 🙂
Fajna ta ciastolina:) Martynka jeszcze jednak też za mała…a kredki lubi owszem, ale łamać:D
Fajna zabawa:)
Widać, że więcej frajdy miała sama mama 😀
Pozdrawiam!
Logo bomba!
Mój Artur miał około 12 miesięcy kiedy zaczął intensywnie bazgrać i coś tam ze mną tworzyć 🙂
Ciastolina to jest to…ja w Dzień Dziecka gdy się dzieciaki do nas zjechały lepiełam razem z nimi….a ciastolina była prezentem dla Wiki od Wujka. Z tym że my mamy Smiki jest tam chyba 6 kolorów i jak dla mnie to ona śmierdzi…ale zabawa i tak jest przednia. Ja dałam Wice kredki (Bambino w drewnianej oprawie…są grube i rewelacyjne dla małych dzieci)gdy miała 12 m-cy ale wtedy wolała nimi rzucam i wkłądać je do kubeczka. Zainteresowała się nimi dopiero Zimą….czyli coś około 15-17miesiąca:)
A taką ciastolinę spokojnie można roczniakowi dać…tylko trzeba pilnować zeby nie brał do buzi bo to raczej jadalne nie jest:P
Logo wymiata! I kto tutaj ma talent plastyczny – chyba nie tylko ja??? :p
Naszego jak znajdzie to siedzi i dlubie w ciastolinie a ja spokojnie z boku gotuje ….
Uwielbiam ten wynalazek!
Też się zastanawiam kiedy Wojtek zacznie się bawić, bo teraz póki co wszystko zjada :((
Ja też mam zacięcie artystyczne ;D A logo cudne !
Też się nie mogę doczekać zabaw plastycznych, o matko 😀
Haha to miałaś zabawę 😀
Mój Fabi dalej nie jest zainteresowany rysowaniem. Może to i dobrze, bo ścian jeszcze nie popisał 😛
masa solna w wieku 2 lat zaczał Adaś przygode 🙂 super ta ciastolina
my tez niedlugo sie zaopatrzymy, plany mamy a jak wyjdzie… 😉
zawsze wiedziałam, że z Ciebie zdolna bestia, ale że aż tak 🙂
My zaczęliśmy się bawić farbami, masami od momentu, kiedy maleństwo skończyło ładować wszystko do buzi, coś około roczku.
Ja już was widzę przy tym stoliczku pochłoniętych pasją tworzenia :))
Julka miała jakieś 8 miesięcy – gdy pierwszy raz rozłożyłam w salonie wielkie arkusze papieru, do tego farby do malowania palcami – i samo poszlo. Po takiej zabawie – Julka byla CAŁA do prania