Hity 2014 roku u tere fere kuku

Pamiętacie naszą ubiegłoroczną listę hitów? Kolejny rok minął niepostrzeżenie, więc czas najwyższy i tym razem podsumować co szczególnie przypadło nam do gustu.
Lecimy. Zaczynając z listą hitów Mateuszkowych. Dość szeroka tematycznie. Produkty, które nasz synek specjalnie sobie upodobał oraz takie, które nam jako rodzicom okazały się przydatne w związku z opieką nad Młodym.

Listę otwierają klocki lego. I choć są hitem dopiero od jakiś 4 miesięcy to z całą stanowczością mogę stwierdzić, że opanowały ten rok. Najwięcej mamy duplo, ale wcale nie muszą być tylko tej marki. Doskonale sprawdzają się również podróbki np Unico, których mega wielkie opakowanie klocków podstawowych upolowaliśmy w Aldim za niecałe 40zł. Chociaż zestawy duplo, zwłaszcza te zawierające zwierzęta i pojazdy, a już na pewno pociąg są hitem nad hitami.
Pozycja nr 2 to jeździk grawitacyjny plasma car. O zaletach plasma car mogliście przeczytać już jakiś czas temu. Nic się od tamtej pory nie zmieniło. Wciąż go uwielbiamy całą rodziną.
Trójka (choć tu kolejność jest przypadkowa) to chusteczki Fitti i pieluchomajtki Pampers. O pantsach też już pisałam. Fitti natomiast to biedronkowy hit za niecałe 10zł/3 opakowania. Sprawdzają się dobrze, a ponoć i skład jest przyzwoity.
Fotelik rowerowy mimo, że model Kross Snug nie do końca nam spasował (okazał się za niski do roweru taty) znajduje się na liście hitów. Dlaczego? Bo przejechaliśmy z nim mnóstwo kilometrów (podejrzewam, że setki) i wciąż wygląda jak nowy. Mati zwykle nie narzekał podczas jazdy (chyba, że znudziły mu się widoki), a wsiadał do niego z chęcią. Wierzę, że i w roku 2015 będzie hitem.
Bamy, czyli kopary rządziły przez większą część roku, co zaowocowało nawet przyjęciem urodzinowym w tym klimacie.  Co prawda teraz zastąpiły je Pruty (czyli pociągi), ale wciąż na widok kopary i innych sprzętów budowlanych Mati wydaje okrzyk radości.
Książka „Na wsi 1001 drobiazgów” pobiła wszystkie inne na łopatki. Mimo, że pisałam Wam o niej jeszcze w wakacje, do tej pory jest najczęściej wybieraną przez Mateuszka.
Masza i niedźwiedź” to bajka, którą kochamy całą rodziną. Nie znam osoby, która nie wciągnęłaby się w przygody małej dziewczynki i leśnego przyjaciela. Nie przeszkadza nam nawet fakt, że oglądamy ją po rosyjsku. „Świat małego Ludwiczka” natomiast uratował nam niejedną podróż i Mati również bardzo ją lubi.
 
Plac wodny Intex również udało nam się dorwać latem w Aldim. Gdyby nie fakt, że dziadkowie posiadają duży ogród, nawet nie wzięłabym zakupu pod uwagę. I wiele byśmy stracili. Cały gorący sezon taplaliśmy się w basenie, aż miło. Zjeżdżalnia i natrysk w postaci palemki szczególnie spasował Młodemu. Więcej zdjęć z harców w basenie znajdziecie w słonecznym, letnim poście 🙂
Pozycja z numeru 10 może wprawić niektórych w małe osłupienie. Cóż poradzić. Wózek, który posiada na swoim koncie już kilkanaście wiosen i został odziedziczony w spadku po kuzynce jest hitem każdego pobytu na wsi. Różowy stelaż wózka to znak rozpoznawczy Matiego 😛
Sok wyciskany z klementynek. Kupowałam dla siebie, a wypijał Mati. Nie ma szans, by ukryć przed nim obecność soku w domu. Dostępny w Auchan i ten smakuje mu najbardziej. Mi zresztą te. Co tu dużo pisać, jest naprawdę pyszny i często dziękuję w duchu, że mam gotowy pod ręką.
Attipasy to kapcioszki, które towarzyszyły nam przez cały rok. Serio nie wiem jakim cudem Mati dopiero teraz z nich wyrósł (nad czym ubolewam okrutnie, ale planuje już zakup kolejnych). Pomimo tego, że nóżka bez skarpetki pociła się i zapachem powalała jak u dorosłego to buciki są hitem nad hiciorami.
 Crocsy natomiast królowały w sezonie letnim i pewna jestem, że w 2015 r jako pierwszy zamówię dokładnie ten sam model.
A hity nasze, czyli moje i męża? Było kilka takich, choć szczerze mówiąc ciężko było nam skompletować listę tak, by być w 100% zgodnym i pewnym.
 Nie przesadzę jeśli napiszę, że posiadanie iPhona odmieniło moje życie. Jest ze mną blisko rok i szczerze, z ręką na sercu przyznaję, że nigdy wcześniej nie miałam lepszego telefonu. Nie zawiódł mnie ani razu. Nie zawiesił się ani razu. Robi piękne zdjęcia i kocham go równie mocno co męża. A tak szczerze to męża oczywiście kocham bardziej (bo mi go kupił :P). Podobno teraz mąż czeka na rewanż 😉
O obiektywie wspominałam już w ubiegłorocznej liście hitów. Prawda jednak jest taka, że cały ten rok robiłam zdjęcia (zarówno te na bloga jak i te na Bambooko– które swoją drogą nieskromnie mówiąc też okazało się hitem) i wiele razy pytaliście mnie o sprzęt, na którym pracuje pisząc, że zdjęcia bardzo Wam się podobają. Jest to dla mnie mega komplement, a zasługa zdjęć to nic innego jak obiektyw Nikkor 35mm f/1.8g.
Rower- holenderka. Długo szukałam tego jedynego. Koniecznie miał być miejski, koniecznie czarny z białymi oponami. Szczęście dopomogło, że na giełdzie staroci znalazłam swój wymarzony z pięknym skórzanym i stylowym siodełkiem Brooks w cenie. Hit zakupowy roku przysięgam. W dodatku mega wygodny, bo zarówno sam rower jak i siodełko to klasa sama w sobie. Jakiś czas później w tk maxx upolowałam piękny pleciony koszyk na skórzanych paskach pasujący jak ulał. Widać pisany był mi ten zestaw 🙂
Święcące kule Cotton ball lights, o których pisałam w jednym z postów. Koniecznie od Agnieszki z Cottonovelove, bo jest mistrzynią jeśli chodzi o fachowe doradztwo! No i nieskromnie mówiąc jest moją koleżanką 😉
Kule umilają nam wieczory od wiosny. Pięknie też prezentują się w towarzystwie naszego Bambooko.
O snapseed powiedziała mi Ania. Wiadomość ta odmieniła moje życie i jakość zdjęć na instagramie. Dziękuję Ci kochana, bez tych dwóch to nie byłoby to samo 😉
Świnoujście i Warszawa. Dwa miasta, które pokochaliśmy w tym roku z mężem równie mocno. Świnoujście będzie już na zawsze kojarzyć nam się z najlepszymi wakacjami spędzonymi w Polsce. Głęboko jestem przekonana, że nie z ostatnimi w tym miejscu.
Warszawa natomiast okazała się hitem, głównie dla mojego męża. Kto zna dobrze Krakusów ten wie, że z Warszawiakami nie najlepsze mają stosunki. A tu proszę, mąż mój, Krakus z krwi i kości Stolicą zauroczony na całego.
O Le Petit Marseillais pisałam Wam już kilka miesięcy temu. Żel z kwiatów lipy wciąż jest moim hitem. Zmieniło się tylko to, że dołączył do niego balsam z masłem shea, bez któego nie wyobrażam sobie wieczoru po kąpieli.
Jak burgery to tylko U Szwagra. Krakusy pewnie wiedzą o co chodzi. Przyjezdni niech koniecznie odwiedzą jeden z kilku punktów w Krakowie. Poleca mój mąż, ale i ja przytakuję smacznie 🙂
A jak smutas to tylko w McDonald. Zwłaszcza ten mango- ananas. Hit mojego lata.
Najpiękniejsza książka jaką czytałam w tym roku. Jedyna, która tak mocno siedzi w mojej głowie. Położna, kobieta anioł. Pisząc tamtego posta nie przypuszczałam, że kilka miesięcy później uścisnę na żywo dłoń Jeannette podczas przypadkowego spotkania na targach książki.
Za jakie grzechy, dobry Boże oraz Wkręceni to dwie komedie, na których zrywaliśmy boki w tym roku. Jeśli w 2015 roku uda nam się obejrzeć choć jeden równie śmieszny film, będzie super.
Ostatnie na liście perfumy z Zary. O tym, że zapach przypadł mi do gustu wiedziałam (inaczej bym nie wybrała). Obawiałam się trwałości- bardzo miłe zaskoczenie. Zapach wyczuwalny praktycznie przez cały dzień. Polecam.
Tyle z mojej strony. A może Wy dacie się wciągnąć do zabawy w tym roku? Nie zapraszam nikogo szczególnie, ale będzie mi miło jeśli się przyłączycie i podzielicie z nami swoją listą hitów 2014.

Możesz również polubić

Dodaj komentarz

11 komentarzy do "Hity 2014 roku u tere fere kuku"

avatar
  Subscribe  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
Anonymous
Gość

Masza i Niedźwiedź to nasze odkrycie poprzedniej zimy, wyoglądaliśmy wszystko a nasz syn nawet śmiał się jak ona, zresztą mają wiele wspólnych cech 😉 na tvp abc była (jest) po polsku, ale chyba po 20, nie oglądaliśmy 🙂 lego to i u nas hit i tez używamy fitti 🙂

pozdrawiam! 🙂

Mala Bee
Gość

Ten komentarz został usunięty przez autora.

Mala Bee
Gość

Masza i naszym hitem jest od dobrych dwóch lat 🙂 Faktycznie jest po polsku, nazywa się „Opowieści maszy” 🙂
Na holenderkę się czaję jak kot, może w przyszłym roku gdy młody będzie na tyle duży, aby jeżdzić z nami 😉
Pomocny post 😉

Kasia D.
Gość

i My uwielbiamy Maszę i Kaszę 🙂 Kornelia nawet pod choinkę od Mikołaja dostała gadającą po rosyjsku Maszę 😛 to już trzeci język obcy z którym ma styczność hehe 😉

co do Twojej listy to mam ten sam obiektyw portretowy i choć jeszcze zdjęć nie umiem robić to i tak go uwielbiam <3
a telefon? wybrałam ostatnio Samsung Galaxy s5 bo jedyne co mnie w Iphone odrzuciło to ten dużo mniejszy wyświetlacz 🙁
ale jak będzie mnie stać na 'szóstkę’ to już na pewno wybiorę jabłuszko 😛 😉

Mordoklejka Ewelina
Gość

Aaa moja lista hitów jest właśnie w trakcie tworzenia, więc chcąc nie chcąc na pewno się przyłączę. Tylko u nas typowo zabawkowo-książkowo będzie 🙂
A Maszę i Duplo też uwielbiamy.

Mama Filipka
Gość

My też uwielbiamy Maszę i Niedźwiedzia, przez kilka miesięcy Filip oglądał po kilka odcinków dziennie. Ostatnio troszkę mu zbrzydło i przerzucił się na Peppę i Kubusia Puchatka. Fitti też są naszym hitem:)

Hally
Gość

Ja koniecznie taką listę muszę zrobić:)

Tedi
Gość

Też muszę zrobić taką listę 🙂 Przy okazji podsunęłaś mi kilka fajnych pomysłów. A u nas duplo też są chyba największym hitem.

Mrówka z natandleo.blogspot.com
Gość

A ja przy pierwszym synu kupiłam pieluchomajtki Pampersa i nam nie przypadły do gustu, właśnie dlatego, że trzeba całe dziecko od dołu rozebrać, przez co zmiana pieluchy była utrudniona i zajmowała więcej czasu. wolałam już zapinać rzepy na stojąco 😉 wózek dla lalek też był hiciorem Nataniela swego czasu. Dla Leona planuję drewniany pojazd/wózek z Boikido zakupić.

Karolina R.(encepence)
Gość

Mnie zainspirował sok, nie mam niestety Auchan pod ręką 😀

margaret151
Gość

Ja tak ogólnie tylko napisze bo moje maluchy maja 2; 5 i prawie 4 lata i klocki także królują wprawdzie opcja podróbki kupiona w jakiejs promocji w biedronce marki czary mary ale ze wsppmnianym pociągiem króluje caly czas, syn nauczyl się jeździć rowerem corka w rakim pchanym jeździła. .. u córki królował wozek caly czas lalki lula i im śpiewa. . Synek zaś akcja układanie puzli . Takze tez ciekawie.