Pomysły na zabawy rozwijające motorykę małą i mowę dziecka

Wspominałam Wam, że mam w planach zapisanie Mateuszka na zajęcia przygotowujące do przedszkola. Mamy jeszcze rok zanim Mati „pójdzie w świat”, jednak zależało mi, by już teraz miał kontakt z innymi dziećmi. Zwłaszcza teraz jesienią i zimą, którą nadejdzie niebawem.
Zależało mi jednak, by zajęcia na które będziemy uczęszczali dawały coś jeszcze poza kontaktem z rówieśnikami. Chciałam, aby prowadzone były przez wykwalifikowaną osobę, która oceni czy Mati rozwija się prawidłowo, a także czy wyróżnia się już czymś co warto rozwijać.
Troszkę szukałam, aż znalazłam. Miejsce, w którym głównie pracuje się z dziećmi, które wymagają terapii. Otwarto jednak zajęcia przeznaczone dla dzieci rozwijających się prawidłowo, a prowadzone właśnie przez osoby posiadające doświadczenie w pracy ze wszystkimi dziećmi. Tym sposobem nasze zajęcia prowadzi logopeda, co cieszy mnie ogromnie, bo jednak u Matiego z mową raczej na bakier.
Co prawda niepokoju nie ma, bo już wcześniej usłyszałam od logopedy, że wszystko jest dobrze, tylko warto ćwiczyć, bo Mati doskonale rozwija inne umiejętności, a mówić mu się nie chce.

O zajęciach wspomagających aparat mowy z pewnością Wam napiszę, bo czekają nas w przyszłym tygodniu. Dziś przedstawiam Wam pomysły, które podsunęła Natalia, a które wpływają na rozwój motoryki mniejszej. Czyli wszystkich ruchów rączek, nóżek. Ośrodki w korze mózgowej sensomotorycznej odpowiedzialne za funkcje ruchu i mowy leżą w bliskim sąsiedztwie, dlatego stymulacje dłoni pobudza w mózgu nie tylko ośrodek odpowiedzialny za dłonie, ale i ośrodek ruchowy mowy. Stymulując dłonie wysyłamy impulsy, a odpowiedź dotyczy zarówno zmiany napięcia mięśniowego dłoni, jak i obszaru jamy ustnej.   Jako ciekawostka powiem Wam, że to połączenie świetnie widać na przykładzie małego dziecka, które rysuje np kredkami. Zwróćcie uwagę czy Wasze maluchy rysując w skupieniu nie wystawiają języczka.

Co powinno umieć 2-3 letnie dziecko. Rozwój motoryki mała.
– umiejętnie chwytać przedmioty i manipulować nimi jedną ręką
– wskazywać paluszkiem elementy przedmiotów
– używać chwytu pęsetkowego
– jeść samodzielnie przy użyciu łyżki i widelca
– pić samodzielnie z kubka
– próbować rysować i bazgrać
– budować wieżę z 6-8 klocków w górę (ale klocki nie typu lego duplo, tylko bez zaczepów, np. drewniane)
– budować konstrukcje na płaszczyźnie
– posługiwać się sorterem, wkładać klocki do otworów, manipulować nimi
– odkręcać pokrywki
– otwierać pudełka, rozsuwać zamki
– nawlekać koraliki na patyczek i sznurek
– w niewielkie otwory wrzucać drobne przedmioty
Mając na uwadze wszystkie powyższe punkty możemy doskonalić umiejętności motoryki małej naszych maluchów. I wcale nie musimy używać do tego specjalnych zabawek. Wręcz przeciwnie, doskonale nadają się do tego wszystkie przedmioty, które posiadamy w domu.
Dziś inspiracja na stworzenie torby pełnej pomysłów wspierającej rozwój motoryki małej. Natalia, prowadząca zajęcia miała to właśnie w takiej formie, ale my równie dobrze możemy stworzyć kosz czy skrzynię pełną takich skarbów i wyciągać ją zawsze gdy przyjdzie nam ochota.
Szalenie mi się spodobała, mimo że tak naprawdę wcale nie była dla mnie nowością. Dla Was także nie będzie. Na pewno nie jeden raz Wasze maluchy bawiły się tym co akurat macie w szafkach kuchennych. U nas zabawy fasolą czy ryżem miały miejsce nie jeden raz, ale pojęcia nie miałam, że mają aż tak dydaktyczny wpływ.
Co będzie nam potrzebne?
– plastikowe kubki, pojemniczki, słoiczki, nakrętki, sznurki, koraliki, patyczki, klocki, rzeczy posiadające zamek (zip). Jednym słowem wszystko co da się otwierać, odkręcać, zamykać, zaciskać, rozsuwać. Drobne elementy, które będzie mogło dziecko przeciskać przez małe otwory. Szukając takich rzeczy w domu warto wziąć pod uwagę przedmioty, z którymi dziecko spotka się w przedszkolu. Wszystko to, czego nauczy się teraz nie będzie dla niego zaskoczeniem w nowej codzienności. Tym samym wrzućmy do naszej torby mydelniczkę i opakowanie na szczoteczkę. Dziecko nauczy się jak je otwierać i wśród rówieśników nie będzie miało z tym problemu. Podobnie jak z suwakami. Jeśli teraz się tego nauczy to poradzi sobie z rozsunięciem zamka w bluzce, plecaku czy butkach. Gdy ćwiczymy z maluchem rozsuwanie bluzy zwykle bardzo szybko mu się to nudzi. W przypadku takiej zabawy, możemy tę umiejętność ćwiczyć na różnych przedmiotach.

Cenna uwaga, którą zapamiętam sobie na przyszłość to ta, że dziecko robi niechętnie rzeczy, które sprawiają mu trudność. Warto w takim przypadku spróbować trochę innej formy. Mati np nie przepada za rysowaniem kredkami po kartce papieru. Okazało się jednak, że mazanie kredą po tablicy to wielka frajda.

I jeszcze jeden pomysł – sensoryczny ryż, do którego wykonania potrzebujemy barwników spożywczych lub bibuły. Chodzi o to, by ryż zafarbować na różne kolory. Następnie w pudełkach wyklejamy pola kolorami, którymi mamy zabarwiony ryż. Wspólnie z dzieckiem próbujemy przesypywać ryż zgodnie z kolorami. Maluch wcale nie musi wiedzieć co to znaczy kolory. Uczy się jednak dopasowywać barwy. 

Ryż możemy wymieszać i rysować w nim paluszkiem wskazującym linie poziome i pionowe. Maluch w wieku 2-3 lat powinien już mieć tą umiejętność. Pamiętajmy jednak, że nie narzucamy dziecku rączki, którą rysuje. 
W ryżu możemy też odciskać stópki czy dłonie. Poprośmy dziecko, by stanęło w pudełku i poszurało nóżkami. Możemy też ryż przesypywać do różnych pojemniczków. Ogranicza nas tylko wyobraźnia, a pomysłów na wykorzystanie ryżu jest całe mnóstwo.

Prześlij iskierkę dalej
Prosta zabawa, która również pobudza impulsy czuciowe. Najlepiej jeśli w zabawie bierze udział troszkę więcej osób, np przyłączy się do niej także tata. Siadamy w kółeczku i chwytamy się za ręce. Pierwsza osoba ściska dłoń maluszka i posyła iskierkę dalej. Zadanie polega na tym, by dziecko uścisnęło dłoń kolejnego rodzica. I tak wkoło. 
Na koniec warto poprosić maluszka o sprzątnięcie całego zabawowego bałaganu. Mati bardzo chętnie to robi. Jest to umiejętność, która z pewnością przyda się w przedszkolu. I nie tylko 🙂
Na dziś wystarczy. Mam nadzieję, że post okazał się inspirujący i może wcielicie pomysły w życie. 
Jeśli macie okazje wybrać się na podobne zajęcia gorąco zachęcam, bo ja tu przedstawiłam małą część tego z czym możecie się spotkać. A dla tych którzy będą chcieli w kolejnym poście mogę przedstawić kilka pomysłów na rozwój motoryki dużej. Dajcie tylko znać. 

Możesz również polubić

Dodaj komentarz

20 komentarzy do "Pomysły na zabawy rozwijające motorykę małą i mowę dziecka"

avatar
  Subscribe  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
Anonymous
Gość

Nie obraź się, ale uważam, że ” u Matiego z mową raczej na bakier” to wielka przesada. Z tego co piszesz Mati naprawdę dużo mówi – mój synek w wieku 2 lat mówił jedynie mama, tata, dwa, baba, ba. Kiedyś spotkałam mamę, która chwaliła się, ze jej 18-miesięczna córeczka mówi już pełnymi zdaniami, a później się okazało, że pełne zdania to: mama am am tu.
Świetny post – będę próbować zabaw z córeczką.

takatycia
Gość

Jasne, że się nie obrażam 🙂 to po prostu moje odczucie, bo dzieciaki wokół Matiego właśnie takie bardzo rozgadane są! a Mati tylko pojedyncze słowa. I może pojawiło się ich trochę, ale nie są w użytku non stop. Pewnie się nakręcam na to mówienie, zwłaszcza gdy słyszę 1,5 roczną dziewczynkę, która powtarza z pamięci wierszyk lub śpiewa piosenkę, ale to przecież normalne. A przynajmniej tak mi się wydaje. Zabaw spróbujcie, bo przy okazji to też coś nowego dla malucha i całkiem fajny sposób na spędzenie czasu razem 🙂

agata
Gość

hmm, nie jestem ekspertem, ale czytałam wywiad ze specjalistą, który twierdzi, że w wieku ok. 2 lat dziecko powinno mówić juz ok. 200 słów chyba (tutaj cały wywiad z logopedą: http://zaradnematki.com/2014/08/21/zaburzenia-w-rozwoju-mowy-kiedy-konieczna-jest-wizyta-u-logopedy/ ). jest chyba nawet taka akcja logopedyczna pt. Dwa słowa na dwa lata to o 270 słów za mało. Nie chcę starszyć, ale myślę, że warto się tym zainteresować. Klara już sporo mówi, składa też zdania, ale są dzieciaki, które mówią już naprawdę dobrze w jej wieku a niektóre prawie wcale.

takatycia
Gość

Też spotkałam się z tą kampanią 2 słowa na dwa lata to za mało. Gdzieś czytałam, że maluch dwuletni powinien znać ok 100 słów. Pewnie logopedzi różnie do tego podchodzą. Ja nie twierdzę też, że Mati ma problem, ale nie uważam, że pięknie mówi. Bo nie mówi. Dlatego wolałam to skonsultować i tym bardziej cieszę się, że zajęcia prowadzi logopeda i nastawione są także na rozwój mowy. Dziewczyna prowadząca potwierdziła, że zadaniem tych zajęć jest m.in., by dziecko mówiło wszystkie samogłoski. Zobaczymy jak wyjdzie w praktyce 🙂

Szajbnięta_Matka
Gość

Bardzo fajny i przydatny post .. Mój Adaś też z listopada u nas z mową tak średnio bym powiedziała. Dużo słów umie ale prawie wszystkie skraca , do tego nie mówi jeszcze prostych zdań .. Będziemy ćwiczyć na pewno 🙂

takatycia
Gość

Mati też nie mówi prostych zdań. Chyba, że zdaniem można nazwać np mama da mi 😉

Patrycja Filak
Gość

Bardzo lubię takie posty! Też mieszkam w Krakowie i chętnie chodzę z córeczką na różne tego typu zajęcia. O tych wcześniej nie słyszałam więc dziękuję za fajny pomysł, bo na pewno się wybierzemy! :)))))

Pozdrawiam!

takatycia
Gość

Polecam, kurczę na serio warto 🙂

Bellove
Gość

Ja już u Zosi zauważyłam, że interesuje ją wszystko tylko nie zabawki 🙂 Będę musiała wykorzystać Twoje pomysły 🙂

takatycia
Gość

korzystajcie do woli dziewczyny 🙂

Anonymous
Gość

Gdzie są tego typu zajęcia? też jestem z Krakowa:)

takatycia
Gość

na Warszawskiej. Wygoogluj Lemoniada 🙂

Anonymous
Gość

Mam pytania dotyczące tych zajęć, bo bardzo chciałam na nie pójść z córką, niestety mieliśmy lekarza, którego nie mogłam przełożyć… Jak oceniasz samą organizację? Dużo było dzieciaków? Rodzice cały czas uczestniczą, czy tylko obserwują? I czy może mówili coś nt. uczęszczania: trzeba się zapisać i grupa jest zamknięta, czy można przychodzić np. co dwa tygodnie, albo wtedy, kiedy po prostu ma się taką możliwość?

takatycia
Gość
Z frekwencją było kiepsko. Poza Matim był jeszcze jeden chłopczyk. Podobno w grupie jest 5 dzieciaków, ale właśnie większość wczoraj do lekarza się wybierała jak zapewniała Pani. Organizacja bardzo fajnie. Dziewczyna prowadząca miała masę ciekawych pomysłów i serio czuć było podejście w tym co robi. By się wydawało, że to tylko zabawa, a np na koniec dowiedziałam się, że Mati jest bardzo manualny. Podoba mi się to co jest w planach na zajęcia w przyszłości. Jest jakieś założenie, plan i dziewczyna chce go realizować. A nie na zasadzie, że dzieci będą przychodzić, coś tam się pobawimy, pointegrujemy i do widzenia.… Czytaj więcej »
Anonymous
Gość

Dzięki 🙂 w ten czwartek znowu niefortunnie mamy jakieś obowiązki, ale może w kolejny się wybierzemy i do chłopaków dołączy dziewczynka 🙂

Rodzina w budowie
Gość

Do ryżu można też dodać trochę olejków eterycznych – dzięki temu możemy traktować taką zabawę jako relaksująco-uspokajającą – np. z zapachem lawendy albo orzeźwiającą z zapachem cytrusów. Można też ukrywać inne przedmioty w ryżu i dziecko ma dodatkową frajdę.

Bobobebe
Gość

zabawy kuchenne sprawiają dzieciom najwięcej radości.. kasze, fasole, makarony, parę plastikowych pudełek i dziecko ma zajęcie na długi czas… u nas niestety jest problem ze sprzątaniem, ja jestem na etacie ogarniającej bałagan;)

M.M.
Gość

Dziekuje za ten post i prosze o wiecej 🙂 u nas w malym miescie nie uwidzisz takich zajec:/

Anonymous
Gość

super post na pewno skorzystam! a czy bylabys zainteresowana trzewikami marki timberland w rozm 22? mam do sprzedania nowe

Pikantnie Słodka
Gość

Zazdroszcze .u nas takich zajęć nie ma. Najblizesze 150-200km od nas .dlatego troche twoich pomtslow ukradne