Ryby w diecie dziecka – o alergii Mateusza słów kilka
Czerwiec 2012 roku. Jestem w okolicy 17-18 tygodnia ciąży. Wakacje spędzamy z mężem i bąbelkiem w moim brzuchu nad polskim morzem. Konkretnie Ustronie Morskie.
W jednej ze smażalni zamawiamy dorsze. Ryba jest pyszna, w chrupiącej panierce. Pachnie obłędnie.To ostatnia ryba, jaką zjadam w czasie ciąży.
Nie zatrułam się. Nie miałam też żadnych sensacji. Smakowała obłędnie. O ile pamiętam dobrałam się również do porcji męża. Następnego dnia pojawiło się to uczucie. Na samą myśl o rybie robiło się niedobrze. Nie wymiotowałam czując jej zapach, ale po prostu coś mnie odrzucało. Kompletnie nie miałam ochoty na ryby, mimo że wcześniej bardzo je lubiłam.
Mateusz przyszedł na świat, minęło kilka miesięcy. W tym czasie chyba nie jadłam zbyt wiele ryb, a przynajmniej nie pamiętam. Od czasu do czasu łosoś w parowarze. Potem przyszedł etap na rozszerzenie diety Młodego i dostał swoją pierwszą rybkę. Łosoś w słoiczku. Przetarty z marchewką i ziemniaczkami bodajże. Wolałam nie ryzykować zanieczyszczoną rybą, stąd słoik. Bio słoik.
Jakiś czas po podaniu wysypka. Suche placki na rączkach i nóżkach. Policzki też czerwone. Wspominałam Wam nawet o tym w jednym z postów. Odstawiłam rybę.
Trzy miesiące później dziadkowie namawiają nas na wypad na smażonego pstrąga. Zgadzam się chętnie, bo nagle poczułam, że mam ochotę na rybę. Minął prawie rok od porodu. Zajadam ze smakiem. Mateusz wyrywa mi widelec z ręki, chcąc spróbować. Ryzyk fizyk, daje mu trochę. Uszy mu się trzęsą, tak mu smakuje.
Wracamy do domu. Wieczorem kładę Matiego spać. Po godzinie zaczynają się pobudki co kwadrans. Ewidentnie coś mu dolega. Zapalam lampkę i już widzę. Czerwone policzki. Słyszę też jak jeździ mu w brzuszku. Po którejś pobudce pojawia się biegunka. Śmierdząca rybą. Już wiem, jestem pewna. To wina tej odrobiny ryby, którą zjadł. Na drugi dzień już jest ok.
——————————————–
Miesiąc temu uczestniczyłam w warsztatach, na których obecny był lekarz pediatra. Odpowiadał na pytania dotyczące żywienia niemowląt. Poruszyłam temat ryby. Dowiedziałam się, że w naszym przypadku najlepszym rozwiązaniem będzie zrobienie testów z krwi, a następnie ekspozycja na rybę pod opieką szpitala. W praktyce oznacza to położenie się na 2 dni do szpitalnego łóżka i obserwacja czy nie wystąpi silna reakcja alergiczna. Istnieje spore ryzyko, bo Mati dwukrotnie źle zareagował na białko rybie. W dodatku ja jestem alergikiem, a skłonność do alergii bywa dziedziczna.
Mam taką teorie, nie wiem czy słuszną. Ale mocno zastanawia mnie dlaczego tak bardzo w ciąży odrzucało mnie od ryb. Są kobiety, które całe 9 miesięcy nie przejdą obojętnie koło słoika ze śledziami. Najlepiej zagryzając je chlebem z nutellą. Mnie na samą myśl wzdrygało. Ja się mogłam zajadać pomidorami (które notabene Mati uwielbia). Słyszałam, że organizm kobiety instynktownie odrzuca to, co mogłoby dziecku zaszkodzić. Zawsze jednak myślałam, że dotyczy to produktów zepsutych (lepszy węch u ciężarnej) lub niewskazanych w czasie błogosławionym. Ryb bym do tej kategorii nie zaliczała (no chyba, że zepsute). Mam jednak nieodparte wrażenie, że mój organizm instynktownie odrzucił ryby, bo już wtedy mój maluszek ich nie tolerował.
Moja babcia całe życie nie je ryb, bo ich nie lubi. Nie wiem, jak sytuacja wyglądała, gdy była małym dzieckiem. Odkąd jednak sięgam pamięcią babcia nigdy po nie nie sięgała, a podczas Wigilii karp był jedynym daniem, które omijała.
Żyje, ma się całkiem dobrze, jak na swój wiek.
Ryby jednak zawierają kwasy DHA oraz omega-3 niezbędne do prawidłowego rozwoju mózgu dziecka i siatkówki oka. Ponadto DHA odgrywa ważną rolę w rozwoju układu nerwowego zachodzącym podczas życia płodowego i we wczesnym dzieciństwie -zbyt niski poziom DHA w diecie kobiet może prowadzić do skrócenia trwania ciąży oraz niskiej masy urodzeniowej. Co prawda nas to ominęło, jednak warto dmuchać na zimne. Femibion Natal 2 zażywany w czasie ciąży wspiera dodatkowo rozwój poznawczy i wzrok dziecka, a więcej na ten temat znajdziecie na stronie http://www.przyszlamama.pl/content/femibion-natal-2-plus *
*informacje zaczerpnięte z materiałów dostarczonych w związku ze współpracą z Femibion
Dodaj komentarz
22 komentarzy do "Ryby w diecie dziecka – o alergii Mateusza słów kilka"
Pierwszy raz spotykam się z alergią na ryby , nawet nie wiedziałam że takowa istnieje .
Ja sama kocham ryby i mogłabym je jeść codziennie ale mój synek nie przepada . a szkoda ..
A wiesz, że ja wcześniej też nie spotkałam się osobiście z nikim uczulonym na białko ryb?
Bo ja wiem… ja w ciąży z Julkiem miałam nieprzepartą chęć na twarożek. Miseczkę dziennie po prostu musiałam zjeść. Za to okropnie odrzucało mnie od warzyw i większości owoców. Dopiero teraz mi to mija. A Julek… jak na razie na pewno ma alergię na białka mleka, prawdopodobnie również na jajo, za to owoce i warzywa wcinam zupełnie bezkarnie – nawet truskawki i poziomki. Zobaczymy co będzie przy rozszerzaniu diety.
U nas jak zjadłam, podczas kp też nie było problemów. Tzn nie pamiętam nic takiego. Ale nie jadłam tych ryb za wiele. Problem pojawił się gdy podałam jemu bezpośrednio rybę. Ciekawe jak to będzie u Was. No i czy ktoś jeszcze miał podobnie 🙂
Hmm ciekawe! kolejny raz spotykam się z alergią taką „nietypową”. Bratanica męża ma alergię na marchew i jabłko! Zaczęło się kilka miesięcy po podaniu pierwszych posiłków z marchewką czy jabłkiem (a i to i to dostawała i w słoiczkach i z dziadków ogrodu spod ZG nie pryskane itd). Alergię ma do dziś (skórną), nawet po pół łyżeczki któregoś z produktów.
U Was widzę, że alergia na białko ryby. A jak jest z tranem? czy podajesz Mateuszowi tran? no bo w sumie to też z ryby… 😉
http://www.swiat-wg-anuli.blogspot.com
podawałam mu tran, o dziwo nic mu nie było. Tzn nie było wysypki na rączkach i biegunki. Tylko łydki trochę szorstkie i suche
Cześć Żaneta! Jeśli zależy Ci na uzupełnianiu kwasów Omega 3, to dobrą metodą jest spożywać olej lniany. On też zawiera dużo kwasów Omega3. Ważne jest żeby olej był kupiony z lodówki i musi być przechowywany w lodówce cały czas. W innym wypadku kwasy Omega 3 giną. Proponuje skorzystać z przepisu na moim blogu http://smacznieidietetycznie.blogspot.com/2014/04/smaczny-poranek_18.html Olej lniany w połączeniu z twarożkiem wchłania się rewelacyjnie! Pozdrawiam i gratuluje! 🙂
Piłam swego czasu, ale dobrze że mi o nim przypomniałaś . Smak specyficzny, ale wrócę do niego 🙂
Faktycznie ja też nigdy nie słyszałam o uczuleniu na białko ryb. zastanawia mnie czy Mati z tego kiedyś wyrośnie czy już tak na całe życie? Zamierzasz położyć się na te dwa dni do szpitala? 🙂 Pozdrawiamy.
Jak będzie taka potrzeba to tak. Póki co mam nadzieję, że testy z krwi jednak wyjdą ujemne. 🙂
U nas tez na ryby podobna reakcja. Ale u nas procz ryb dochodzi jeszcze bialko mleka, zoltko, a do niedawna jeszcze jablko i banan.
U nas na jajko na początku chyba było podobnie. Na pewno lżej, bo bez biegunki, ale suche placki na nóżkach i rączkach się pojawiały. Wtedy jeszcze nie kojarzyłam tego, a potem przestały wychodzić. Może to, więc mija?
ja od ciąży nie jem żurku i białej kiełbasy. jak sobie pomyślę tylko o tych potrawach, to robi mi się niedobrze 😉
ostatnio poruszasz tematy żywieniowe, więc może napsizesz coś o mleku w diecie dziecka? nie p produktach mlecznych tylko właśnie o krowim mleku. ja nigdy go nie piłam (żyję i mam się świetnie) i jako niemowlę karmiono mnie mlekiem/piersią tylko na śpiąco. od tamtego czasu nigdy mleka nie tknęłam, na samą myśl robi mi się niedobrze. nie mam uczulenia, tylko jakiś taki mlekowstręt. zastanawiam się czy kiedykolwiek podam mleko w czystej postaci córce.
Tez to mam, odruch wymiotny na sam zapach mleka. Ale tylko mleka, przetwory mleczne jem, moje dziecko tez. Ciekawe czy bedzie chciala pic krowie mleko takie z kartonu?
Postaram się zebrać informacje jakieś, najwyżej będzie post otwarty i się dziewczyny bardziej doświadczone wypowiedzą, bo ja sama z tym mlekiem tak jak wspominam mam mieszane uczucia
O rybach jeszcze nie słyszałam. Mój synek za to źle reagował na marchewkę przez kilka pierwszych miesięcy. Teraz już je i nie ma żadnych problemów.
Ja miałam to samo w ciąży odrzucało mnie od ryb które wcześniej uwielbiałam..nie wiem czy moja Ala jest uczulona na ryby bo nie chce ich jeść, pluje nimi na kilometr. Nasz grecki pediatra (która jest również dietetykiem dziecięcym i wykłada na uniwersytecie żywienie dzieci) kazała z rybami bardzo uważać bo mogą powodować silne reakcje alergiczne co też bardzo mnie zdziwiło bo nigdy nie słyszałam żeby ktoś był uczulony na ryby ale ona zawsze przy rybie stawiała nam 4 gwiazdki co oznaczało silny alergen.
Ja też słyszałam, że ryby są silnym alergenem, odstawia się je przecież przy skazie białkowej czy diecie eliminacyjnej mamy karmiącej. My jemy sporadycznie, Ania wcale – nie lubi. W testach nie wyszła jej alergia, może być nietolerancja, z odroczona reakcją, ale te testy z kolei bardzo drogie… Łykam Biomegalin w celu uzupelnienia DHA, roślinne podobno lepsze niż rybie, bo po tranie mi się odbija, Ania tranem wymiotowała…Próbowałyśmy Omegamedu z alg, ale to jest tak słodkie, że nie szło przełknąć… I w sumie opornie wychodzi nam ta suplementacja 🙁 olej lniany też nie przejdzie – smak…
Właśnie dorośli pół biedy, bo jakoś przełkniemy, ale z dzieciakami zawsze problem. Matiemu podawałam tran swego czasu, potem przestałam. I nawet nie jest związane to z tym, że miał te placki suche na nóżkach, tylko pediatra mi mówiła, że 2x w tygodniu jeśli dawkuję wit. D.
U nas mała sobie ulubiła łososia (poznała ze słoiczka hippa z ziemniaczkami i marchewką, które znała już wcześniej). Podawać zaczęliśmy ok. 7 miesiąca, 1-2 razy w tygodniu, chociaż mała nawet pewnie chciałaby częściej 😉