Ale kwas!
Dawno, dawno temu, kiedy byłam piękna i młoda (a także, jak się później okazało, niezbyt rozsądna) brałam pigułki antykoncepcyjne. Brałam je długo, bo blisko 7 lat. Nie będę się jednak rozwodzić nad tym, jakie szkody przez ten czas wyrządziły one w moim organizmie, bo tym razem akurat o czymś innym chciałam.
Plus zażywania tabletek i regularnych wizyt u mojej ówczesnej ginekolog był taki, że już wtedy dowiedziałam się o istnieniu kwasu foliowego. Pani doktor bowiem wywodziła się z tej grupy lekarzy, która kwas foliowy zalecała suplementować przy systematycznym braniu pigułek.
Szczerze mówiąc, w tamtym okresie nie specjalnie interesowało mnie, dlaczego takie były jej zalecenia. Na wyjaśnienie trafiłam znacznie później, kiedy wszystko co związane z tematem ciąży, stało się szczególnie bliskie memu sercu. Fakt, faktem jednak, że zanim wykupiłam zalecane opakowanie kwasu foliowego, sięgnęłam do internetu, żeby dowiedzieć się co to takiego. Wtedy też dotarła do mnie informacja o suplementacji przed ciążą i w trakcie ciąży. Dobrze, bo wiedziałam, że planując dzidziusia muszę o to zadbać.
Obecnie dużo się mówi i pisze o tym, że kobiety planujące ciążę koniecznie muszą zażywać tabletki z kwasem foliowym. Zwykle ostrożnie podchodzę do „zdrowia w pigułce”. Kwas foliowy jest jednak tym rodzajem suplementu, po który sięgnęłam (i sięgam- o czym dowiecie się za chwilę) bez wahania.
Chodzi przecież o zdrowie mojego dziecka.
Kwas foliowy jest witaminą z grupy B- dokładnie B9. Dla mnie witaminy z grupy B są szczególne, bo zanim zaszłam w ciążę, poza kwasem foliowym, zażywałam również witaminę B6 i głęboko wierzę, że uregulowała ona pracę mojego organizmu w znaczny sposób. Jako taki kwas foliowy występuje tylko w formie syntetycznej i jako taki w postaci chemicznej nie występuje w przyrodzie.
Jeśli czytacie gdzieś, że szpinak zawiera dużo kwasu foliowego, to jest to błąd. Nie jest to oczywiście nieprawdą, bowiem zielone liście zawierają dużo folacyny (folianów), jednak ich przyswajalność jest bliska 50%. Jeśli dodatkowo żywność zawierającą choćby największe ilości folianów poddamy obróbce cieplnej, to możemy utracić nawet 90% ich zawartości wyjściowej.
Dlatego, zdając sobie sprawę, jak w rzeczywistości wygląda przyswajalność folianów, a jak duże jest zapotrzebowanie organizmu w szczególnych okresach życia, sięgam po syntetyczny kwas foliowy bez wahania.
Te szczególne okresy to:
– okres rozrodczy (nie tylko w przypadku starań o dziecko)
– ciąża (zwłaszcza 1 trymestr, ciąża wielopłodowa)
– okres karmienia piersią
– okres dojrzewania
– podeszły wiek
Oczywiście spożywanie produktów bogatych w foliany, poza suplementacją, jest jak najbardziej wskazane. Okazuje się także, że większość kobiet ma problemy z metabolizmem folianów, co sprawia, że nawet zażywając kwas foliowy nie jest on w organizmie przekształcany do formy aktywnej. Jest to wynik defektu enzymatycznego, który posiada 50% kobiet. Ostatnie badania w tym temacie wskazują, że najlepiej zatem zażywać kwas foliowy wzbogacony o metafolinę, która pomaga metabolizować go do postaci przyswajalnego folianu. To tak w krótkim uproszczeniu, bo chemikiem nie jestem.
Uważa się, że kwas foliowy jest witaminą bezpieczną, nawet przy stosowaniu jej w dawkach znacznie przewyższających fizjologiczne zapotrzebowanie organizmu. Nie ma jednak oczywiście co przesadzać. Z suplementacją dużymi dawkami może jednak wiązać się niebezpieczeństwo pojawienia się powikłań neurologicznych, zaburzenia żołądkowo- jelitowe, bezsenność, skórne reakcje alergiczne czy rozdrażnienie. Jego nadmiar w czasie ciąży zwiększa ryzyko zachorowania przez dziecko na astmę, zwłaszcza po 30 tygodniu ciąży.
Różne źródła podają (i tego trzymał się też ginekolog prowadzący moją ciążę), że suplementację należy przerwać po 16 t.c. Oczywiście po tym czasie nie musimy unikać produktów bogatych w foliany. Ryzyko wystąpienia astmy nie dotyczy bowiem folianów pochodzenia naturalnego. Nie szkodzą one na żadnym etapie ciąży.
Edit: Spytałam na fb jak wyglądała suplementacja kwasem w przypadku moich czytelniczek. Co ciekawe, jak na razie przewaga głosów jest, że brały całą ciążę- jak to wyglądało u Was?
*post powstał przy współpracy z Femibion
Dodaj komentarz
15 komentarzy do "Ale kwas!"
A moja ginekolog nawet się nie zająknęła odnośnie kwasu przy tabsach. Brałam 4 lata. Całe życie się człowiek uczy jak widać
Z tą nauką to święta prawda. Zresztą jak widać ktoś nie na darmo takie powiedzenie wymyślił 😉
Zdziwiła mnie końcówka wpisu. Napisz skąd masz informację o wpływie kwasu na astmę. Jestem w ciąży, mam też córkę, chorą na astmę. Obstawiam czynnik genetyczny, bo maż i większość rodziny z jego strony chorują, jednak zaciekawiła mnie ta teoria. Zwłaszcza, że całkiem niedawno spotkałam się z podobnym wpisem sugerującym, że kwas jest bezpieczny w całym okresie ciąży.
http://www.adelaide.edu.au/news/news36541.html tu możesz poczytać o badaniach przeprowadzonych na australijskim uniwesytecie, jeszcze w 2009 roku. Nie znalazłam nigdzie informacji, żeby ktoś je podważył.
Mój ginekolog jak wspominam w poście również kazał mi odstawić po pierwszym trymestrze. I tak się zastanawiam teraaz czy jest to ogólnie przyjęta praktyka czy jednak są nowe zalecenia, wg których wskazaniem jest zażywanie kwasu przez całą ciążę?
Ciekawe, czemu więc dodają go do zestawów witamin dla kobiet w ciąży, które zwykle łyka się od drugiego trym, bo wczesniej wystarczy sam kwas foliowy
Powiem Ci, że też się nad tym zastanawiałam..
ja brałam przed zajściem w ciąże ok roku i przez całą ciąże takie miałam zalecenia od lekarza
Też gdzieś czytałam o tej astmie, zresztą mój ginekolog sam zasugerował, żeby zażywać kwas foliowy tylko w pierwszym trymestrze ciąży, bo później nie jest już tak potrzebny, tak więc w II i III trymestrze nie zażywałam już kwasu foliowego.
podobnie jak mój. A teraz czytam, że większość ginekologów zaleca jednak inaczej i przyznaję, że trochę zgłupiałam. :/
Pierwszy raz słyszę o tej astmie… Brałam przez całą ciążę suplement dla kobiet w ciąży z kwasem foliowym.
Mój lekarz też kazał odstawić po 1 trymestrze. Mówił, ze często stosuje się dłużej u kobiet, które mają problemy z wynikami krwi. Ja sie prawidłowo odżywiałam, nie stosowałam witamin i jakimś cudem udało mi sie uniknąć anemii.
Ja brałam do końca 1 trymestru, z tym, że brałam zwiększoną dawkę (na receptę) ze względu na wcześniejsze poronienia. Właściwie od pierwszego poronienia nie przestawałam brać kwasu, po drugim już w zwiększonej dawce. A dokładnie 2 lata temu lekarz potwierdził 3 ciążę, tą dzięki Bogu donoszoną!
ja brałam do końca 1 trymestru, no i trzy miesiące przed ciążą:)