Wizyta adaptacyjna dziecka u dentysty
Jestem pokoleniem, które strach przed dentystą miało zakorzeniony od dziecka. Bezzasadny strach, patrząc z perspektywy czasu, bo teraz siadając na fotel dentystyczny czuje się podobnie jak u fryzjera.
Jednak jeszcze kilka lat temu sprawa wyglądała zupełnie inaczej, a na słowo dentysta wracały sytuacje z dzieciństwa, które wzmagały szybsze bicie serca. Ortodontka, która krzyczy na mnie, 8-letnie dziecko, że mam się nie mazać, bo tylko beksy płaczą u dentysty.
Od tamtej pory minęło 22 lata a ja wciąż mam przed oczami twarz tej okropnej kobiety i jej żółte dolne zęby z osadem od kawy i papierosów, które wysuwała jakoś nienaturalnie gdy krzyczała na mnie.
Pamiętam sytuację, już mniej traumatyczną jakieś 2 lata później. Podczas próby zaplombowania zęba chcąc mamie zrobić na złość za to, że mnie zabrała w takie miejsce wygadałam dentystce, że dokarmia mrówki faraonki szynką. Niby pod pretekstem przepędzenia ich, ale uknułam teorię, że jeśli taką rewelację sprzedam dentystce to puści mnie wolno z fotela.
Teraz się śmieję do rozpuku, ale wtedy…. no cóż strach, to jedyne co czułam. Do śmiechu mi na pewno nie było.
Potem już było tylko gorzej, a czary goryczy dopełnił nieudolny zabieg dentystyczny, który skończył się przebiciem korzenia do zatoki szczękowej i jej operacją kilka lat temu. Miałam pecha jednym słowem.
Trafiłam w końcu na cudownego dentystę, a mój lęk prysł.
Dlatego priorytetem jaki sobie ustaliłam jest to, aby Mateusz z wizytami u stomatologa miał tylko i wyłącznie pozytywne wrażenia. Nie ma mowy o strachu podobnym do mojego. Nie ma mowy o krzykach na dziecko. Skoro ja na nie nie krzyczę, tym bardziej nie pozwolę, aby robiła to zupełnie obca osoba.
Zakładam zresztą, że już nie te czasy i teraz rzeczywiście wizyty u dentysty są czymś naturalnym.
Nie zmienia to faktu, że dentysty dla Mateuszka nie wybrałam bez wcześniejszego rozeznania rynku.
Mateusz ma niecałe 15m i swoją pierwszą wizytę adaptacyjną w gabinecie za sobą. Miałam pewne obawy co do stanu jego jedynki, na której pojawiło się malutkie przebarwienie. Rozmowa z lekarką uspokoiła mnie. Wiem jak mamy dbać o ząbki, by zapobiegać próchnicy i by Mateusz mógł cieszyć się zdrowymi mleczakami długo, długo. Temu tematowi poświęcę osobny post, bo podczas 45 minutowej wizyty otrzymałam masę cennych rad.
Ale wróćmy do wizyty, która okazała się być w naszym przypadku typowo adaptacyjną.
Jak wygląda taka wizyta, kiedy najlepiej się wybrać do dentysty po raz pierwszy i czego ciekawego możemy się dowiedzieć podczas spotkania wyjaśnię w dzisiejszym poście.
Kiedy jest najlepszy moment na wizytę adaptacyjną u dentysty?
Z informacji, które doczytałam w różnych źródłach wnioskuję, że najlepszy czas to ten przed 3 urodzinami dziecka. U nas w Polsce tego typu wizyty niestety wciąż są rzadkością, a mleczaki i problemy pojawiające się w uzębieniu dziecka wciąż są bagatelizowane. Podczas gdy w stanach na pierwszą wizytę do stomatologa rodzice zabierają już swoje roczne pociechy. Co ma swój sens, bo spójrzcie tylko na stan uzębienia ludzi tam mieszkających. Zdrowy, biały uśmiech to u większości podstawa.
Na pewno na taką wizytę warto wybrać się zanim pojawi się jakiś problem. Spotkanie z dentystą ma na celu oswojenie lęku przed nieznanym (pomieszczeniem, osobą, urządzeniami). Jeżeli dziecko boi się nowego i do tego dołożymy ból spowodowany psującym się ząbkiem to pierwsza wizyta z pewnością nie będzie kojarzyła się dziecku jako najmilsza.
Nie ma, więc co czekać do ostatniej chwili i warto wybrać się gdy już pojawią się pierwsze ząbki. A można nawet i wcześniej, by lekarz ocenił stan dziąsełek, wędzidełka i języka.
Jaki przebieg ma wizyta adaptacyjna?
Opowiem jak to wyglądało w naszym przypadku, myślę jednak, że w większości przypadków jest podobnie. Stomatolog przede wszystkim nie zagląda dziecku do buzi jak to ma miejsce w przypadku dorosłych.
Usiadłam na fotelu, trzymając Mateuszka na kolanach. Pani doktor napompowała gumową rękawiczkę i podała Mateuszkowi do zabawy, cały czas ze mną rozmawiając, pytając o przebieg ząbkowania. W międzyczasie włączała np sączek, końcówkę z powietrzem, nakierowała lampę na twarz Matiego. Zagadywała do niego, próbując rozśmieszyć. W ten sposób dostrzegła minimalnie ukruszoną jedynkę oraz przebarwienie, które mnie martwiło. Następnie poprosiła mnie, aby leciutko podciągnęła wargę Matiego, aby móc obejrzeć wędzidełko.
Jak większość z Was wie, Mati ma diastemę pomiędzy górnymi jedynkami. Spowodowana jest ona nisko osadzonym wędzidełkiem, które będziemy musieli przyciąć w momencie wymiany ząbków na stałe, aby kolejne wyrosły już prawidłowo. Jest to szybciutki zabieg, a pomoże zapobiec problemom z wadami wymowy, złym ułożeniem języka, wypychaniem ząbków do przodu itp.
Gdyby nie wizyta nie miałabym o tym kompletnie pojęcia, a diastema kojarzyłaby mi się tylko i wyłącznie z kwestią estetyki i ewentualnym aparatem orto w przyszłości.
Kolejny raz potwierdziło się, że wiedzy nigdy nadmiar.
Słowa kierowane do synka były spokojne, wypowiadane ciepłym, miłym głosem. To naprawdę ważne, bo dziecko łatwo zrazić. Pod koniec wizyty Mati szalał po gabinecie, oglądając jak podnosi się fotel do góry, zanosząc kubeczek do płukania buzi do kosza i rozdając uśmiechy na lewo i prawo. Była też oczywiście naklejka dzielnego pacjenta, którą wychodząc niestety gdzieś zgubiliśmy.
Ja jako mama dostałam pełen instruktaż jak dbać o higienę buzi mojego synka, jakie pasty wybierać, informacje nt posiłków i np nocnego karmienia piersią i co robić z plamką na ząbku, by nie zamieniła się w próchnicę.
Jestem w pełni zadowolona z ogromu wiedzy, który przekazała mi Pani doktor (swoją drogą również młoda mama- dwójki dzieci).
Namiary na Panią doktor dostałam od jednej z mam z grupy rodzicielskiej na fb, za co jestem ogromnie wdzięczna. Dlatego jeżeli czyta mnie jakaś mama z Krakowa szukająca stomatologa dla swojego dziecka to z czystym sumieniem mogę polecić dr Dorotę Kubicką z Q-dental. Bardzo sympatyczna, ciepła, wyjaśniająca wszelkie wątpliwości i z niesamowitym podejściem do maluszków.
Dodaj komentarz
30 komentarzy do "Wizyta adaptacyjna dziecka u dentysty"
Nie proponowano Wam przycięcia wędzidełka po porodzie? U mnie właśnie pediatra pytała się czy zgodzę się na taki zabieg.
Czekam na post nt dbania ząbków 🙂
Nie, nikt nam o wedzidełku nie wspominał.
Hehe oczywiście czy nocne karmienie piersią szkodzi ząbkom 😉
my mieliśmy wizyte wczoraj i wszystko ok, Maja też ma od niedawna przebarwione jedynki
O tak – ja też czekam na post z poradami! a może tak na szybko – jaką pastę do zębów polecacie? pozdrawiam monika
Jeżeli na ząbkach nie ma przebarwień, śladów to mozna bez fluoru. Nam polecono biorepair.
Dziękuję. DO tej pory myłam Mai zęby poprostu szczoteczką i tylko zamaczałam w wodzie bo nie wiem jak jej mam tą pastę wypłukać 🙂 ale już najwyzszy czas (13 miesięcy, 6 zębów) zacząć o nie bardziej dbać. Tylko nie wiem jak poradzić sobie z tym płukaniem… muszę poczytać na ten temat! a Wy jak sobie radzicie?
Nie płukamy, te pasty bez fluoru dziecko może polykac 🙂
Ja z dzieciństwa pamietam starą dentystkę która śmierdziała papierosami i wyrywając mi pierwszego zęba próbowała wmówić że wkłada mi lusterko. Nigdy nie zapomnę tego gabinetu i tej dr!
Na szczęście teraz mam taką Panią do któej chyba nie będe się bała pójść razem z Majulą 🙂
Ale się wstrzeliłaś z tym tematem. My akurat dziś rozmawialismy o tym, że trzeba wreszcie się zapisać… no i padło na przyszły tydzień 🙂 Mam nadzieję, że się uda 🙂 i że wizyta będzie równie miła i owocna co u Was 🙂
Moja przyjaciółka jest stomatologiem więc zaglądała z ciekawości synkowi w buźkę już gdy miał pół roku, będąc u nas na wizycie domowej (czyt. kawce):D
Do gabinetu na pierwszą wizytę, powiedziała żebyśmy wpadli po skończeniu roku…
Mali pacjenci ją uwielbiają więc pozostaniemy wierni i na tej płaszczyźnie:)
Na pewno super jest mieć kogoś takiego!
W niemczech dosyc szybko prowadzi sie dzieci do dentysty, my mamy wizyte na 5 marca.Moj maly ma zaraz 10 miesiecy i az 8 zabkow. Czuje niedosyt w mojej wiedzy na temat pielegnowania zabkow. Wszyscy pisza co innego, a wiec czekam na posta. pozdrawiam Agnieszka mama Chrisa
I prawidłowo. Szkoda, ze u nas jest jeszcze takie staroświeckie podejście. Mam nadzieje, ze to sie jednak zmieni a lepsze.
Moje wizyty u dentysty były bardzo podobne do Twoich, był taki moment, że chodziłam, jak już koniecznie musiałam. Teraz jestem na macierzyńskim i obiecałam sobie, że wykorzystam ten czas na wizyty u stomatologa, jak na razie założenia się trzymam 🙂
Oby i nam udało się znaleźć tak cudowną Panią Doktor 🙂
Mam nadzierję, że moj dentysta równiez okaze się taki swietny| 🙂
Oj, będę musiała się wkrótce wybrać. Poczekam, aż zęby Buddy będą trochę większe i na pewno zabiorę go do dentysty (w Gdańsku jest specjalna poradnia stomatologiczna dla dzieci, muszę tylko zerknąć na opinie ;)) jeszcze zanim skończy rok.
Fajnie, że udało wam się trafić na miłą stomatolog, że Mateusz się nie stresował, a był traktowany tak, jak powinno być traktowane u dentysty dziecko, bez stresu i na luzie. Ach, no i obyście nie musieli chodzić tam na żadne inne wizyty prócz kontrolnych 🙂
Mam podobne wspomnienia z dzieciństwa jak Ty. Też staram się aby Staś nie bał się dentystki. Mam dosłownie bzika na punkcie jego ząbków. Od początku myjemy ząbki, najpierw przemywałam dziąsła gazikiem, potem szczoteczką taką na palec, a potem już pierwszą małą szczoteczką. Staś ma trzy latka i śliczne bielutkie ząbki, które chętnie myje szczoteczką.
http://www.maniamamowania.pl
Widze, ze mamy podobnego bzika 🙂
Nawet nie wiedziałam, że przed 3 rokiem życia się chodzi.
Ja też się dentysty strasznie bałam, ale teraz pierwsze co to proszę o znieczulenie.
Ja się zawsze bałam dentystów :/
Niestety wciąż wiele osób boi się dentysty. Co ciekawe przeważają dorośli 😉
Całkiem przyjemny artykuł. Powiem więcej, u nas często jest tak, że rodzice boją się bardziej od dzieci. Niekiedy zadają takie pytania, że można się zastanowić czy sami chodzą do dentysty.
Moja córeczka była u dentysty w wieku 3 lat. Miała przy tym ubaw po pachy. Nasza Pani stomatolog, którą znamy od kilku lat poleciła nam stronę pierwsza wizyta. Mała ppopgrąła w grę, ja przeczytałam porady jak zachowywać sie podczas wizyty i poszliśmy. Nasza Pani już wiedziała jak poprowadzić wizytę. Mała wybrała różowy kolor do malowania zębów (który podobno też zabezpiecza przed próchnicą), na koniec dostała dyplom i naklejkę. Szczerze mówią było po prostu fajnie 🙂